Antychryst robi z normą to co 'zdrowi psychicznie" od wieków robią z "psychicznymi". Wszystko to ludzie ściągnęli sami na siebie torturując chemicznie, podporządkowując tożsamość pod etykietę bez znaczenia - numer. I rezygnując, tym samym, z realiów psychologicznych na korzyść przejęcia tożsamości przez empiryzm medyczny. Podporządkowanie tożsamości, tj patologii i jej natury, pod empiryzm medyczny, jest budowanie podwalin pod system antychrysta. Depresja ma swoją naturę, psychoza ma swoją naturę itd. Psychika ma obraz, określony i nie oparty na metodach naukowego poznania, które jest uproszczeniem i różnicowaniem na zasadzie osoba vs norma. Osoba vs nominalizm. Bo norma podkreśla tylko samą patologię, sama w sobie nie oznacza nic. Obserwacja, nadzór, zamienienie tożsamości na numer jest efektem działalności psychiatrii (marksizmu z w kitlu) i zdrowych psychicznie, którzy odcinają się od psychiki i jej poznania, a zamieniają (nadrzędną) tożsamość psychologiczną na status materialny, rzeczy, posiadanie. Antychryst to fizjologia i biologia wyrwana z kontekstu psychologicznego. Tj, np. że depresja zaburza ekonomię i że nie ma znaczenia, wartości itd. To samo z esencją psychiki, tj psychozą. Winny jest marksizm i dialketyka materializmu, która obróciła w niwecz nadrzędne znaczenie psyche człowieka. Świadomość apollińska jest równa prostocie rozwoju materialnego, a ego może też służyć też kwestiom nadrzędnym, co wiąże się z niewygodą bytu w świecie materialnym. Trzeba było pokory by zrozumieć ten rozwój, a nie budować kult ego kosztem wartości psychologicznej i budować komunizm i kapitalizm, kosztem życia ludzi psychologicznych. Którzy są torturowani i przyprawiani o śmierć, przez wyznawców mamony i molocha. Bo mają ciężekie życie, a kult ego karmi się wygodą i niewolnictwem. Człowiek psychologiczny nigdy nie będzie na równi z ludźmi, którzy zamienili życie w ciało i krew, oraz fizjologię podprządkowaną pod określoną wycenę. Co jest ohydne. Inaczej mówiąc, piąty i ostatni przedział snowpiercera, w którym ludzie psychologiczni żyją ( o ile przeżyli opresję psychopatycznej normy bez tożsamości ) w ciszy Stantona, ma z was bekę. Wiadomo, że człowiek zajęty rozwojem ego i meterializmem nie będzie bronił wyższych wartości od dorobku, kariery wakacji i budy, za którą płaci swoim bogiem - mamoną, którą uświęca raz w tygodniu idąc do przybytku po wybitym przez kult ego - chrześcijaństwem. I kościół i świat ducha nie obroni się przed konsekwencjami zaprzepaszczenia rzeczywistości psychologicznej, na którą to wyrażono nie pisaną zgodę.