Św Wojciech, biskup i męczennik patron Polski 23 kwietnia

Wojciech urodził się ok. 956 roku w możnej rodzinie Sławnikowiców w Lubicach (Czechy). Jego ojciec, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech. Matka Wojciecha, Strzeżysława, również pochodziła ze znakomitej rodziny, być może z Przemyślidów, którzy rządzili wówczas państwem czeskim. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów Sławnika. W najstarszym rękopisie jego imię brzmi Wojetech. Wedle pierwotnych planów ojca Wojciech miał zostać rycerzem. Ostatecznie o jego przeznaczeniu do stanu duchownego według biografów zdecydowała choroba. Rodzice złożyli ślub, że gdy syn wyzdrowieje, będzie oddany Bogu na służbę. Nie można tego wykluczyć. Wydaje się jednak, że przyczyna była inna: taki był po prostu zwyczaj w owych czasach, że gdy można rodzina miała więcej synów czy córek, przeznaczała ich do stanu duchownego na opatów, ksienie czy biskupów.

W 968 roku papież Jan XIII, dzięki inicjatywie cesarza Ottona I, ustanowił w Magdeburgu metropolię jako biskupstwo misyjne dla nawracania zachodnich Słowian. Pierwszym arcybiskupem tego miasta został św. Adalbert (+ 981), który poprzednio był opatem benedyktyńskim w Weissenburgu (Alzacja). Pod jego opiekę Wojciech został wysłany jako 16-letni młodzieniec w 972 roku. Na dworze metropolity kształcił się w szkole katedralnej, pod czujnym okiem znanego uczonego, Otryka. Tu także przygotowywał się przez prawie 10 lat (972-981) do swoich przyszłych duchownych obowiązków. Z wdzięczności dla metropolity przybrał sobie jego imię i jako Adalbert figuruje we wszystkich późniejszych dokumentach. Pod tym imieniem jest znany i czczony w Europie.

Biografie wspominają, że do Wojciecha dołączył się również później jego młodszy, przyrodni brat, Radzim. Mieli do dyspozycji własną służbę. Ojciec hojnie zaradzał wszystkim potrzebom synów.

Po śmierci metropolity Adalberta 25-letni Wojciech wrócił do Pragi. Zastał tam pierwszego biskupa łacińskiego Pragi i Czech, Dytmara, który od roku 973 rządził diecezją. Był Niemcem i zależał od metropolii w Moguncji. Wojciech był już wtedy subdiakonem. W Pradze przyjął pozostałe święcenia (981).

W styczniu 982 r. biskup Dytmar zmarł. Wojciech był świadkiem jego śmierci i kajania się, że był pasterzem złym, chociaż kronikarze piszą, że był pobożny i gorliwy. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wytypował na następcę Dytmara Wojciecha. Nominację jednak musiał zatwierdzić cesarz. Otton II był zajęty właśnie wyprawą wojenną na południe Italii. Dopiero w roku 983 zwołał sejm Rzeszy do Werony i tam zatwierdził Wojciecha. W tym samym roku dnia 29 czerwca odbyła się także konsekracja Wojciecha na biskupa, której dokonał metropolita Moguncji, św. Willigis (+ 1011). Tak więc Wojciech był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach.

Wojciech wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Miał wtedy zaledwie 27 lat. Jego hagiografowie są zgodni, że jego dobra biskupie nie były zbyt wielkie. Przeznaczał je na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby kleru katedralnego i diecezjalnego, na potrzeby własne, które były w tych wydatkach najmniejsze, i na ubogich. Zaopatrywał ich potrzeby i sam ich odwiedzał, słuchał pilnie ich skarg i potrzeb, odwiedzał więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się Żydzi, dostarczając krajom mahometańskim niewolników. Biograf pisze, że Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: "Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?". Scenę tę przedstawia jeden z obrazów drzwi gnieźnieńskich, które powstały ok. 1127 r.

Sytuacja Kościoła w Czechach w owym czasie nie była łatwa. Był on uzależniony od kaprysu możnych i władcy. Nie mniejsze kłopoty miał Wojciech z duchownymi. Wprowadzenie zasad życia wspólnego szło opornie wśród duchowieństwa katedralnego. Św. Bruno z Kwerfurtu stwierdza, że "duchowni żenili się jawnie". Możnych zraził sobie Wojciech przypomnieniem zakazu wielożeństwa, gromieniem za wiarołomność oraz za związki małżeńskie z krewnymi. Nie liczono się ze świętami, łamano posty. Kiedy Wojciech zobaczył, że jego napomnienia są daremne, a złe obyczaje dalej się szerzą, po pięciu latach rządów (983-988) postanowił opuścić swą stolicę. Najpierw udał się do Moguncji, po poradę do metropolity Willigisa. Następnie skierował swoje kroki, za jego zgodą, do Rzymu, aby u papieża szukać rady i prosić o zwolnienie z obowiązków. Od cesarzowej Konstantynopola Wojciech otrzymał znaczny zasiłek w srebrze, by po zrzeczeniu się biskupstwa mieć środki na swoje utrzymanie. Wojciech rozdał jednak srebro między ubogich, a orszak biskupi odprawił do Czech.

Papież Jan XV przyjął z miłością udręczonego biskupa Pragi. Nie zwolnił go wprawdzie z obowiązków, ale pozwolił mu na pewien czas oddalić się od nich. Wojciech postanowił więc udać się pieszo z bratem Radzimem do Ziemi Świętej jako pielgrzym. Kiedy po drodze znalazł się na Monte Cassino, tamtejsi mnisi chcieli go zatrzymać u siebie, aby wyświęcał ich kościoły i mnichów na kapłanów. Byli bowiem wtedy w zatargu z miejscowym biskupem. Wojciech jednak nie zgodził się na to. Udał się dalej na południe do Gaety. W pobliżu miasta zatrzymał się i spotkał się ze słynnym mnichem bazyliańskim, św. Nilem. Ten poradził mu, aby wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Tak też św. Wojciech uczynił. Przyjął go w opactwie świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie jego przełożony, Leon. Wraz ze swoim bratem, bł. Radzimem, w Wielką Sobotę w roku 990 Wojciech złożył profesję zakonną. Jego żywoty podają, że z wielką pokorą wypełniał wszystkie obowiązki zakonne, jakby od dawna był jednym z mnichów. W tym czasie w rządach diecezją praską zastępował go biskup Miśni, Falkold. W charakterze mnicha Wojciech przebywał w Rzymie w latach 989-992 (w wieku 33-36 lat).

W 992 r. zmarł Falkold. Czesi udali się do metropolity w Moguncji, aby zmusić Wojciecha do powrotu. Ten natychmiast przez posłów wysłał dwa listy: do Wojciecha i do papieża. Papież zwołał synod i po naradzie nakazał Wojciechowi wracać do Pragi. Po trzech i pół roku Wojciech opuścił klasztor, zabrał ze sobą kilkunastu zakonników z opactwa i założył nowy klasztor w Brzewnowie pod Pragą. Potem zabrał się do budowy kościołów tam, gdzie były osady ludzkie. Dotąd bowiem kościoły były w zasadzie jedynie przy grodach możnych panów. W porozumieniu z księciem wprowadzono dziesięciny, aby Kościołowi w Czechach zapewnić stałe dochody. Wojciech wysłał misjonarzy na Węgry. Sam też tam się udał. Stąd powstała opowieść, że udzielił chrztu (według innych źródeł - bierzmowania) św. Stefanowi, przyszłemu władcy Węgier.

Te obiecujące poczynania zakończyły się jednak niebawem zupełną klęską. Zaważył na tym bezpośrednio następujący wypadek: na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę z możnego rodu Werszowców. Urażony śmiertelnie mąż zamierzał ją zabić. Ta jednak schroniła się do Wojciecha. Biskup udzielił jej azylu w klasztorze benedyktynek, który stał w pobliżu zamku przy kościele św. Jerzego. Wpadli tam siepacze, wywlekli ofiarę i zamordowali ją na miejscu. Wojciech rzucił na nich klątwę. W akcie zemsty Werszowcowie napadli na rodzinny gród Wojciecha. Gród spalono, ludność zapędzono w niewolę, wymordowano także czterech braci Wojciecha wraz z ich żonami i dziećmi. Działo się to 28 września 995 roku. Ocalał tylko najstarszy brat Wojciecha, Sobiebór, który w tym czasie był poza granicami Czech. Sytuacja była tak gorąca, że Wojciech nie był pewny nawet swojego życia. Złamany tymi wydarzeniami, po zaledwie niecałych trzech latach udał się potajemnie ponownie do Rzymu. Na Awentynie przyjęto go serdecznie. Papież również okazał mu dużo życzliwości.

Niestety, w 996 r. Jan XV umarł. W maju 996 r. odbył się w Rzymie synod, na którym metropolita Moguncji, św. Willigis, oskarżył Wojciecha, że ten bezprawnie opuścił swoją stolicę. Synod nakazał Wojciechowi pod groźbą klątwy powrót. Wojciech udał się więc do Moguncji, czekając na decyzję cesarza, gdyż tylko on mógł siłą wprowadzić Wojciecha do Pragi, zbuntowanej przeciwko swojemu pasterzowi. Ponieważ cesarz zwlekał jednak z wyprawą orężną, czekając, aż Czesi sami uznają swoją winę, Wojciech skorzystał z okazji i odwiedził Francję, a w niej - jako pielgrzym - nawiedził grób św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis pod Paryżem. Kiedy zaś nadal powrót św. Wojciecha był niemożliwy, biskup udał się do Polski z postanowieniem oddania się pracy misyjnej wśród pogan. Było to późną jesienią 996 roku. Otton III wyraził na to zgodę, gdy Czesi przysłali Wojciechowi ostateczną odpowiedź, że nie godzą się na jego powrót.

Bolesław Chrobry bardzo ucieszył się na wiadomość, że do Polski ma przybyć biskup Wojciech. Słyszał o nim wiele od jego rodzonego brata, Sobiebora, któremu wcześniej udzielił schronienia. Król chciał zatrzymać Wojciecha u siebie jako pośrednika w misjach dyplomatycznych. Kiedy jednak Wojciech stanowczo odmówił i wyraził chęć pracy wśród pogan, powstała myśl nawrócenia Wieletów na zachodzie. Z powodu jednak trwającej tam wówczas wojny ostatecznie urządzono wyprawę misyjną do Prus. Bolesław Chrobry dał Wojciechowi do osłony 30 wojów. Biskupowi towarzyszył tylko jego brat, bł. Radzim, i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język pruski i mógł służyć za tłumacza. Działo się to wczesną wiosną 997 roku. Wojciechowi przypisuje się ufundowanie pierwszych klasztorów benedyktyńskich na ziemiach polskich. Za swojego fundatora uważają Wojciecha opactwa w Międzyrzeczu, Trzemesznie i w Łęczycy (Tum).

Wisłą udał się Wojciech do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię tamtejszym Pomorzanom. Stąd udał się w dalszą drogę. Aby nie nadawać swojej misji charakteru wyprawy wojennej, Wojciech oddalił żołnierzy. Niedługo potem dziki tłum otoczył misjonarzy i zaczął im złorzeczyć. Jeden z pogan uderzył biskupa wiosłem w plecy, aż mu brewiarz wypadł z rąk. Kiedy Wojciech zorientował się, że Prusy nie chcą nawrócenia, postanowił zakończyć misję powrotem do Polski. Prusowie poszli za nim. Miejsca męczeńskiej śmierci nie udało się uczonym dotąd zidentyfikować. Mogło to być w okolicy Elbląga lub Tękit (Tenkitten). 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie zbrojny tłum Prusów otoczył trzech misjonarzy: św. Wojciecha, bł. Radzima i subdiakona Benedykta Boguszę. Ledwie skończyła się odprawiana przez biskupa Wojciecha Msza św., rzucono się na nich i związano ich. Zaczęto bić Wojciecha, ubranego jeszcze w szaty liturgiczne, i zawleczono go na pobliski pagórek. Tam pogański kapłan zadał mu pierwszy śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przebiło mu ciało. Odcięto mu głowę i wbito ją na żerdź. Przy martwym ciele pozostawiono straż. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat.

Po pewnym czasie wypuszczono na wolność bł. Radzima i kapłana Benedykta ze skierowaną do króla Polski propozycją oddania ciała św. Wojciecha za odpowiednim okupem. Król Polski sprowadził je najpierw do Trzemeszna, a potem uroczyście do Gniezna. Cesarz Otto III na wiadomość o śmierci męczeńskiej przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację. Była to pierwsza w dziejach Kościoła kanonizacja, ogłoszona przez papieża, gdyż dotąd ogłaszali ją biskupi miejscowi. Na żądanie papieża sporządzono najpierw żywot Wojciecha na podstawie zeznań naocznych świadków: bł. Radzima i Benedykta. W oparciu o ten żywot papież Sylwester II jeszcze przed rokiem 999 dokonał uroczystego ogłoszenia Wojciecha świętym. Dzień święta wyznaczył papież zgodnie ze zwyczajem na dzień jego śmierci, czyli na 23 kwietnia. Wtedy także zapadła decyzja utworzenia w Polsce nowej, niezależnej metropolii w Gnieźnie, której patronem został ogłoszony św. Wojciech.

W marcu roku 1000 Otto III odbył pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Wtedy - podczas spotkania z Bolesławem Chrobrym - została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej diecezjami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Otto III opuścił Polskę obdarowany relikwią ramienia św. Wojciecha. Jej część umieścił w Akwizgranie, a część na wysepce Tybru w Rzymie, w obu miejscach fundując kościoły pod wezwaniem św. Wojciecha.

Św. Wojciech stał się patronem Kościoła w Polsce. Jego kult szybko ogarnął Węgry, Czechy oraz kolejne kraje Europy. Wojciech jest jednym z trzech głównych patronów Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika). Jest też patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej, warmińskiej i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz miast, m.in. Gniezna, Trzemeszna, Serocka. Ku czci św. Wojciecha zostały zrobione słynne drzwi gnieźnieńskie, na których w 18 obrazach-płaskorzeźbach, wykonanych w brązie, są przedstawione sceny z życia św. Wojciecha. Św. Bruno Bonifacy z Kwerfurtu, również benedyktyn, biskup i przyszły męczennik, napisał około 1004 r. zachowany do dzisiaj "Żywot św. Wojciecha".

W ikonografii Święty występuje w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął.

brewiarz.pl/czytelnia/swieci/04-23.php3
mysowa shares this
489
Audio: Jak Misja św. Wojciecha S.K.: Z.r.19 s.s
Jak Misja św. Wojciecha 236 Prolegomena do ODżYDZANIA ZR von Stefan Kosiewski ZECh FO27 CANTO DCCXIV 20160502 Magazyn Europejski SOWA typepad.com/…ew-oligarchia-na-łupach-po-trupach-fo62-20120.html
Fałszywe przesłanie o pojednanie narodów: polskiego i rosyjskiego ma podpisać 17 sierpnia 2012 r. przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, …More
Audio: Jak Misja św. Wojciecha S.K.: Z.r.19 s.s

Jak Misja św. Wojciecha 236 Prolegomena do ODżYDZANIA ZR von Stefan Kosiewski ZECh FO27 CANTO DCCXIV 20160502 Magazyn Europejski SOWA typepad.com/…ew-oligarchia-na-łupach-po-trupach-fo62-20120.html

Fałszywe przesłanie o pojednanie narodów: polskiego i rosyjskiego ma podpisać 17 sierpnia 2012 r. przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik oraz Cyryl, głowa Kościoła Prawosławnego w Rosji, były współpracownik KGB Władimir Michajłowicz Gundiajew, który nie jest wcale równorzędnym partnerem dla biskupa Michalika, gdyż prawdziwym partnerem prawosławnego biskupa Moskwy jest biskup Rzymu, jako pierwszy pośród biskupów Kościoła Rzymskokatolickiego.

Drugim wyjaśnieniem zaraz na wstępie niniejszych uwag pisanych pod natchnieniem Ducha św. jest zapytanie, dlaczego to właściwie duchowni pochodzenia etnicznego w Europie nie podpisują petycji w imieniu Narodów skłóconych ze sobą przez globalistów, Ludów a także małych Plemion Afryki i Ameryki Południowej?

Tam jest prawdziwy geszeft i potrzeba przemawiania jednym głosem przez kapłanów Jezusa Chrystusa, którzy usłużnie wyręczają zakłamanych polityków w dziele ogłupiania eksploatowanych bezlitośnie Narodów, bo jeśli abp Budzik, który przez dwa lata przygotowywał w szczegółach tekst, który ma posłużyć za historyczną deklarację, a nie porusza się w tym tekście żadnych konkretnych treści historycznych, to czy nie mamy tu o czynienia z obżydliwym mataczeniem kleru, co jest rzeczą bżydką i karygodną i Duch św. nie pozwala faryzeuszom na taki pic na wodę i fotomontaż.

Budzik, Buczek,… …“…Ks. abp Dziwisz rozwozi natomiast…
By kulturzentrum
Mordwin, Chazar, którego językiem ojczystym jest język tatarski, a nie żaden Rosjanin podpisze 17 sierpnia 2012 r. z ukrytym żydem w Polsce fałszywe przesłanie o pojednanie Narodów: Polskiego i Rosyjskiego. Do chucpy tej purimowe przygłupy wykorzystać zamierzają cały sztafaż tytułów chrześcijańskich instytucji religijnych: były KGB-owiec Władimir Michajłowicz Gundiajew, TW “Michajłow” wystąpi jako Cyryl I, arcybiskup Michalik jako Polak i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski.

W 1996 r. ujawniono, że Gundiajew jako Cyryl I nielegalnie miał 10 proc. udziału w handlu papierosami na terenie całej Federacji Rosyjskiej a także osiągnął osobiście milionowe dochody zajmując się handlem ropą naftową. Było to możliwe dzięki temu, że znany jako Cyryl I Władimir Michajłowicz Gundiajew był tajnym współpracownikiem KGB.

Bandycka działalność fałszywego chrześcijaninia spotkała się po jej ujawnieniu ze słuszną i pryncypialną krytyką Prawdziwych Chrześcijan Prawosławnych Konstantynopolitańskiego Patriarchatu w Estonii, Wielkiej Brytynii a także w samej Rosji oraz patriarchatów starożytnych w Aleksandrii, Antiochii, itd.

Podczas pobytu w 2011 r. na Ukrainie dokonany został fałszywy zamach na Cyryla I, który przypomnieć miał mu o jego zasadniczym powołaniu i obowiązku organizacyjnym KGB-owca, jakim jest popieranie Putina w każdych wyborach tudzież w całym jego życiu, w tym także kamienowanie na pniu wszelkich prób krytyki tegoż wysportowanego po mistrzowsku karacisty i judoki, wielkiego myśliciela chazarskiego; TW “Michajłow” jako patriarcha Moskwy i Całej Rusi zażądał więc surowego ukarania robiących za idiotki członkiń sekty Pussy Riot, ażeby Putin mógł okazać zaraz swoją życzliwość dla happeningowych poczynań odważnej młodzieży i zapowiedzieć akt łaski w stosunku do kary trzech lat więzienia, której zażądał prokurator dla podfruwajek lansowanych na artystki narodowe Rosji a kto wie, czy nie przyszłe członkinie Dumy Rosyjskiej a może i Rady Nadzorczej geszeftów naftowych, tytoniowych etc. Autokefalicznego Patriarchatu Wszechrosji, który jawnie predystynuje do roli Kościoła Państwowego w przyszłej Unii Europejskiej zjednoczonej z Rosją.

Były agent KGB Gundiajew wykorzystuje zatem rocznicę historycznego zwycięstwa Polaków nad żydokomunistyczną Armią Rosji Sowieckiej, określanego mianem Cudu nad Wisłą, do utwierdzenia pozycji Moskwy jako światowego centrum religii chrześcijańskiej w bizantyjskim obrządku poddającym się bez szemrania panowaniu zamieniającego się stołkami władzy duetu Chazarów nowoczesnych: Putin et Miedwiediew, któremu dla zamiany fałszywej demokracji w Rosji w państwo nowożytnych carów, jak państwem korony brytyjskiej jest masońskie, fałszywie demokratyczne, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, brakuje jeszcze tylko oficjalnego namaszczenia w Kraju Priwislańskim zamienionym dawno faktycznie w Judeopolonię.

Chazarski duet fałszywych Polaków: Budzik i Michalik przygotował do podpisania 17 sierpnia 2012 r. za Kościół Rzymskokatolicki w Polsce prawdziwy akt poddaństwa w stosunku do władzy państwowej w Rosji, która trzyma tak samo bezwzględnie i mocno w spracowanej dłoni zbira Cerkiew prawosławną, jak po Magdalence Kiszczak z Jaruzelskim trzymają za krocze Kościół nazywany fałszywie polskim przez żydobiskupów.

Mordwin Gundiajew jako Cyryl I już w 2010 r. wzywał w Katyniu do fałszywego pojednania narodów: Polskiego i Rosyjskiego, bo zapomniał wół, że dzięki internetowi dzieci na całym świecie mają od dawna dostęp do informacji o tym, że zanim przyszły TW “Michajłow” przyszedł na ten Boży świat w 1946 r. w rodzinie cudownie zaoszczędzonych przez NKWD spod rozwałki popów, to na Morzu Białym, a nie tylko jak pisał spolszczony żyd Czapski: “na nieludzkiej ziemi” całego Sowieckiego Związku dokonywana była od 1917 r. bezwzględna Zagłada Narodów, w tym m.in. Zagłada Narodu Polskiego, ludobójstwo popełnione rękami chazarskich KGB-owców, którzy nie byli przecież Rosjanami, jak Mordwin Gundiajew nie jest Rosjaninem, lecz byli zadeklarowanymi członkami żydokomunistycznej partii bolszewików, wcześniej znanej jako żydowska socjaldemokracja w carskiej Rosji.

I nie byli chrześcijanami prawosławnymi, i nie byli żydami wyznania Mojżeszowego, albowiem sami nazywali się oficjalnie bezbożnikami będąc komisarzami w zrewolucjonizowanym wojsku, w Czerwonej Armii zrobionej rękami Leo Trozkiego z armii carskiej, który to Trocki był z pochodzenia chazarskim żydem wschodnioeuopejskim wysługującym się jak Lenin (Uljanow) i stojący za Leninem i Trockim Kaganowicz za pieniądze zachodnioeuropejskim oraz amerykańskim syjonistom w tym czasie, kiedy Prawdziwi Polacy pod wodzą gen. Rozwadowskiego bronili ofiarą swojego własnego życia Warszawy, gdy Piłsudski zrzekł się oficjalnie dokumentem władzy nad Wojskiem Polskim składając potajemnie dymisję na ręce premiera Witosa i dezerterując nikczemnie jak tchórz z wojennego frontu na dwa dni do kochanki żydowskiej, za co masoneria okrzyczała Piłsudskiego po latach sprawcą Cudu nad Wisłą składając ks. Skorupkę na Ołtarzu Ojczyzny i wywyższając pośmiertnie w katolickiej katedrze na Wawelu socjalistę, masona i protestanta ochrzczonego dla picu, rzekomo dla potrzeb ślubu ze wspomnianą już, czy inną żydówką; leży tam dzisiaj obok drugiego, równego mu czynami fałszywego bohatera.

Taka jest smutna prawda o przyczynach i prawdziwych sprawcach Zła przyniesionego do Europy dla wielu Narodów, a nie tylko dla Rosjan i Polaków pod Warszawę w 1920 r. i w 2012, ażeby historyczną rocznicę zwycięstwa Polaków nad Wisłą, nad żydokomunistyczną chołotą, wywrócić na nice ręką żydowskiego krawca Budzika i ojca Rydzyka, brata żydowskiego krawca z Olkusza – przeszyć na drugą stronę, przekabacić i przypieczętować zdobytą różnymi sposobami dla Moskwy pozycję centrum prawosławia zarządzanego z woli Chazara Putina przez Chazara Gundiajewa, któremu abp żydowskiego pochodzenia etnicznego Budzik i abp żydowskiego pochodzenia etnicznego Michalik wybaczyli wspaniałomyślnie związki gospodarcze i polityczne z Fidelem i Raulem Castro zaopatrującymi mafię rosyjską nie tylko w cygara, bo Episkopat Polski nie musi być przecież uczony, jak skorzystać z internetu, żeby poznać wyniki badań, które Feliks Corley zabrał w pracy mówiącej o wsparciu KGB dla TW “Michajłowa”.

Mówiąc o abpie Michaliku, że jest on ukrytym żydem w Polsce nie odpowiadam tu bezpośrednio na opinię wyrażoną z datą 5 sierpnia 2012 r. w języku angielskim przez Przewodniczącego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP (Piotr Kadlcik is president of the Jewish Community of Warsaw and the Union of Jewish Communities in Poland jta.org/…2/08/05/3102631/op-ed-dont-call-polish-jews-hidden), że nie ma w Polsce ukrytych żydów, albowiem jako Przewodniczący Stowarzyszenia Europejskiego PONS GAULI i Prezes Polnisches Kulturzentrum e.V. we Frankfurcie nad Menem, pełniący obie te funkcje o wiele dłużej, niż we Warszawie wspomniany żyd pełni swoje funkcje, mam jako Polak i Katolik inne doświadczenia polityczne, chociażby jako karany przez sąd i kolegia karne w PRL-u opozycjonista polityczny,wyrzucony ze studiów w 1977 r. “za postawę niegodną studenta PRL-u”, zaś w stanie wojennym bezprawnie (wbrew Dekretowi o Stanie Wojennym!) pozbawiony środków do życia przez żydokomunistycznego komisarza zawieszonego NSZZ Solidarność i wyrzucony z Polski z paszportem otrzymanym od żydokomunistycznej Służby Bezpieczeństwa, upoważniającym do jednokrotnego przekroczenia granicy PRL.
. Chazaria 9 Episodes
Nie odpowiadam żydowi zwolnionemu przez Premiera RP z funkcji Członka Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, na wniosek śp. Ministra Przewoźnika – nie dlatego, że znałem osobiście osobiście zabitego pod Smoleńskiem jednego z 96 ludzi i współpracowałem jawnie w dziele opieki nad mogiłami Polaków w Niemczech z człowiekiem, u którego bywałem w jego pokoju służbowym w budynku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i spotykałem się z nim na salonach Ambasady RP jeszcze w Kolonii; nie dlatego nie odpowiadam bezpośrednio utytułowanemu żydowi na twierdzenie, że nie ma ukrytych żydów w Polsce, i w Episkopacie Polski, nie dlatego, że Piotr Kudlcik pełniąc funkcję publiczną i państwową w RP nie oddał w terminie oświadczenia lustracyjnego, bo czyż może być wykładnią dla orzekania o ukrytych i ujawnionych żydach żyd znajdujący się jak ja na liście osób prześladowanych w PRL-u, udostępnionej przez IPN, Komisję badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, który obwieszcza w internecie, że nie interesuje go zawartość jego teczki w SB (czytaj: w IPN-ie).
Jeżeli kogoś nie interesuje zawartość ukrytych przed Narodem Polskim teczek, to czy on może mieć jakieś pojęcie o ukrytych żydach w Polsce? Dlatego nie widzę podstaw do dyskusji o ukrytych żydach z żydem, który jawnie ukrywa przed samym sobą swoją przeszłość.
Piotr Kadlcik odwołany z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP
Z arcybiskupem Skworcem w Katowicach, Tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie “Dąbrowski” także nie będę rozmawiał o pojednaniu Narodów Europejskich ze sobą, dopóki nie przyjmie on do wiadomości, że Katechizm Kościoła św. obowiązuje każdego biskupa i księdza, a mowa w nim, że Człowiek bardziej skłonny jest do złego, aniżeli do dobrego, a przez grzech traci łaskę uświęcającą i zasługuje na wieczne potępienie.
Litując się nad grzesznikami Zbawiciel nasz ustanowił Sakrament pokuty jako największe dobrodziejstwo miłosierdzia Bożego. Aby przyjąć ten Sakrament, należy wypełnić pięć warunków koniecznych do odprawienia Sakramentu pokuty:
1. Rachunek sumienia.
2. Zal za grzechy.
3. Mocne postanowienie poprawy.
4. Spowiedź szczera.
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.
W ramach Zadośćuczynienia Panu Bogu i bliźniemu domagam się od lat od Wojewody Sląskiego i Biskupa Katowic ustanowienia Funduszu Zadośćuczynienia. Jak będę widział, że naprawione są krzywdy wyrządzone osobiście byłemu posłowi Switoniowi a także mojej osobie, wtedy będę mógł przyjąć, że mówimy o jednym Kościele Rzymskokatolickim, który wspólnie stanowimy. I nie będą mieli Polacy i Katolicy podstaw do myślenia, że w Kościele Jezusa Chrystusa jest wewnątrz jakiś inny, zarządzany przez KGB z Moskwy za pośrednictwem Cyryla, TW “Michajłowa” kościół ukrytych żydobiskupów, który modli się do Mamona, bo jeszcze go Pan Jezus nie pogonił sznurem ze swojej świątyni.
Z Panem Bogiem
Z Frankfurtu nad Menem mówił Stefan Kosiewski
Kościół i Cerkiew na złożach i łupach, ukryci żydzi w RP 20120814 Stefan Kosi...

W Polsce przebywał od 1 czerwca 2012 r. metropolita wołkołamski Rosyjskiej Cerkwii Prawosławnej Hilarion, który 6 czerwca w cerkwii przy ul. Paryskiej wygłosił wykład i odpowiadał na pytania kleryków prawosławnego seminarium w Warszawie, zaproszonych na to spotkanie tak samo jak i dostojnik moskiewskiej cerkwii przez metropolitę Sawę.Moskiewski hierarcha spotkał się także z członkami Rzymskokatolickiego Episkopatu Polski (abpem Henrykiem Muszyńskim (przewodniczący), bpem Sławomirem Budzikiem i bpem Tadeuszem Pieronkiem), którzy nie mają moralnego prawa do występowania w kontaktach na zewnątrz w imieniu Narodu Polskiego, bo nie mają demokratycznej legitymacji Narodu Polskiego, a będąc tylko hierarchami mianowanymi przez Watykan nie są w żadnym wypadku Narodowcami Polskimi i nie są nawet tak uczciwi, jak abp Sawa, który pokajał się przed bliźnimi oraz Polakami za swoje grzeszne czyny, do których sam zaliczył swoją współpracę ze żydokomunistyczną Służbą Bezpieczeństwa.
W spotkaniu wziął udział nuncjusz apostolski w Polsce, arcybiskup Celestino Migliore, który powinien przyjąć do wiadomości, że żydowskiego pochodzenia narodowego biskupi rzymskokatoliccy, członkowie Episkopatu Polski nie mają prawa do występowania w stosunku do Rosjan, czy Ukraińców z propozycjami pojednania między naszymi narodami, ponieważ wielu z nich nie ujawniło jeszcze uczciwie przed Narodem Polskim (jak zrobił to kard. Lustiger przed Francuzami) swojego żydowskiego pochodzenia narodowego i nie dokonali oni jeszcze trudnego dzieła pojednania z kapłanami wywodzącymi się z Polskiego Narodu, jak np. śp. ks. Popiełuszko.
Przypominając, że Cerkiew Moskiewska w sprawach polityki międzynarodowej zawsze była tylko i wyłącznie narzędziem carskiej polityki, jak rzymskokatolicki Episkopat Polski był tylko narzędziem polityki żydokomunistów: Bieruta, Gomułki, Jaruzelskiego, Urbana i Kiszczaka – mówimy jako Polacy jasno i wyraźnie jak jasno i wyraźnie mówił ks. kard. Wyszyński: non possumus!
Nie pozwalamy na ubezwłasnowalnianie Narodu Polskiego przez ludzi będących tylko narzędziem w rękach obcych polityków reprezentujących oligarchię postkomunistyczną, ludzi obcych i wrogich interesom narodowym Polaków i Rosjan.
Oni nie mają prawa znowu dogadywać się z znowu z przedstawicielami Kościoła ponad naszymi głowami, gdyż nie chcą nawet upomnieć się o to, co jest wspólną własnością Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce i Narodu Polskiego a także Warunkiem Pojednania: Drzwi z Katedry w Płocku, obecnie znajdujące się w zachodnim portalu Soboru Sofijskiego (św. Zofii) w Nowogrodzie Wielkim, muszą wrócić z Rosji do Ojczyzny na swoje miejsce, dopiero potem Polacy mogą rozmawiać z Rosjanami o pojednaniu, któremu winno wszak towarzyszyć przekazanie do Nowogrodu kopii zrobionej w 1982 r. dla potrzeb polityki stanu wojennego.
Polacy, tzn. uprawniona i rzeczywista, polityczna i demokratyczna reprezentacja Narodu Polskiego, a nie najbardziej nawet zasłużony hierarcha Watykanu, o niezbadanej przez IPN Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, przeszłości a także ukrywanym przed Polakami pochodzeniu narodowym, wielokrotnie sympatyzujący wcześniej z żydowskimi polakożercami. Najpierw należy oczyścić stajnię Augiasza, a dopiero potem można zacząć uczyć się powozić.
Naród Polski i Naród Rosyjski mają za sobą smutny okres rozbiorów Polski, w którym Polacy traktowani byli przez Cara tak samo, jak każdy inny, podbity naród, ze wszystkimi tragicznymi konsekwencjami rosyjskiej dominacji, takimi jak: odbieranie Polakom ziemi, majątku narodowego, fizyczna likwidacja szlachty, wyniszczanie Narodu Polskiego w powstaniach oraz innych prowokacjach Ochrany,
Narody: Polski i Rosyjski nie wyzwoliły się jeszcze z żydobolszewickiej dominacji, która była zaplanowaną zagładą Kościołów i Narodów w Europie i w Azji.
Narody i Kościoły mają od Pana Boga dane prawo do mówienia swoimi wieloma językami.
Bracia w Jezusie Chrystusie Panu, niech Was Ręka Boska chroni przed zaślepieniem na Prawdę, która to choroba jest pochodną wysługiwania się antynarodowej władzy oligarchów.
Czy chcecie pojednania z Bogiem? Pojednania Narodu Polskiego? Czy stawiacie na pustkę w kościołach, która jest owocem zatwardziałego obstawania przez grzesznych ludzi przy ich grzechach głównych? A są to: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo w służbie Bożej.
Posypujemy głowy popiołem nie ze względu na nieczystości skóry, lecz w trosce o zbawienie dusz naszych.
Z Panem Bogiem Z Frankfurtu nad Menem mówił Stefan Kosiewski
Zakon Maltański znak ukrytej dłoni PDO440 Kościół Cerkiew Oligarchia na łupach po trupach FO62 20120814 SOWA