"O przynależności do obrządku Prawo Kanoniczne z 1917 roku stanowi:

„Człowiek należy do obrządku, w którym został ochrzczony (kan.98 § 1). Potomstwo zaś należy chrzcić w obrządku rodziców; jeśli rodzice należą do różnych obrządków, dzieci należy chrzcić w obrządku ojca, o ile prawo partykularne nie postanawia czegoś innego (kan. 756 § 1,2), np. że wszystkie dzieci mają iść za ojcem łacinnikiem a jeśli ojciec jest obrządku greckiego, mogą iść za matką łacinniczką, o ile godzi się na to ojciec, albo że chłopcy przyjmują obrządek ojca, dziewczęta matki. Jeśli jedna tylko strona jest katolicką, dzieci należy chrzcić w jej obrządku (kan. 746 § 3). Pełnoletni a nawet małoletni mający używanie rozumu (kan. 745 § 2) pochodzący z rodziców niekatolickich, sam sobie obiera obrządek i należy do tego, w którym został ochrzczony.
Chrzest nie stanowi o przynależności do obrządku wtedy, gdy:
duchowny innego obrządku udzielił komuś chrztu podstępnie, albo nawet na życzenie rodziców, lecz wbrew przepisom wyżej podanym w kan. 756"

Polacy mają nie wiedzieć oczywistej sprawy, że biskupi awansują za sprofanowanie katedry, za zniszczenie kultu, wiary, za sponiewieranie Najświętszego Sakramentu.
Ten artykuł ukazuje rzecz jasno: ktoś, kogo lud katolicki nienawidzi, bo wszystko niszczy, ten zostaje obdarzony wysokimi kościelnymi godnościami.
Ale Polacy mają tego nie wiedzieć.
Szybki awans Grzegorza Rysia po zaskarżeniu go do Watykanu na stanowisko, które miało go sądzić jest kwintesencją bezprawia jakiemu Kościół podlega.
A pozostaje pytanie o sukcesję tych „biskupów” i „kardynałów” którzy w taki sposób jak Ryś awansowali. Każdy książę zabiegał o publiczne potwierdzenie swoich praw do dziedziczenia królestwa, księstwa, i udowadniał, że ma sukcesję do tego, żeby w danym kraju królować. Czy mniejszą wartością jest sukcesja apostolska w Kościele w Polsce, żeby publicznie zapytać, czy polscy biskupi i kardynałowie ją posiadają?
A może dlatego poddają się kolejnym fałszerstwom prawa kanonicznego, formy przekazywania i udzielania święceń i sakramentów, żeby w ogóle zatrzeć potrzebę i możliwość śledzenia, gdzie sukcesja została przerwana? Nikt nie zadaje pytania o sukcesję apostolską tak mianowanych biskupów i kardynałów, byle dzierżyć mafijnie rozdzielaną w Kościele władzę, jak w przypadku Rysia, kiedy łamanie wszelkich kościelnych praw jest powodem jego wyniesienia.
Królowanie Chrystusa wymaga jasno potwierdzonej sukcesji, jak królowanie króla jej zawsze wymagało, stanowiło potwierdzenie prawa do tronu.
Pytania o sukcesję jest podstawowym pytaniem o prawo rządzenia w Kościele. Inaczej to rządy mafii, jak widać we wpisie.

Zajmujący choć nie wstrząsający artykuł, gdyż Franciszek przyzwyczaił nas do swoich ekscentrycznych zachowań i nauk. W artykule zaciekawiły mnie dwa tematy:

1. Kim jest osoba towarzysząca w towarzyszeniu.
2. Wartość witalna gangreny a życie pacjenta.

Ad. 1. Osoba towarzysząca u Franciszka nie może być bratem lub siostrą w wierze katolickiej, jest ona bardziej towarzyszem marksistowskiej bojówki dokonującej rzezi w północnej Hiszpanii.

Ad. 2. Skoro wartość witalna gangreny jest ważniejsza od życia pacjenta czyt. Kościoła katolickiego, to dla mnie Franciszek jest kościelnym bronchitem.

Na tej stronie były artykuły i o tym, żeby do odstrzału publiczności nie wystawiać kapłanów, ale brać ich zawsze za plecy. Jeśliby było to przemyślane, ten wpis nigdy by się nie pojawił, bo wystawia księdza na prześladowania. Takie rzeczy robią tylko ludzie, którzy się zachwycają własną radykalnością, wystawiając kolejne ofiary do zabicia przełożonym, generałom, biskupom i masonerii i niby robią to z dobrych pobudek. Gdyby ta strona była czytana nigdy by taki wpis jak ten nie powstał, bo świadczy o głupocie i pysze a nie o pobożności. Wskazuje złym ludziom kolejną osobę do eliminacji, jakby modernizm miał za mało ofiar.
Ja bym nie chciał być biskupem ludzi, którzy tak działają i na pewno bym odmówił, gdyby mnie tak reklamowano. Wiadomo, że katakumby w czasie ostrzejszych prześladowań budowane w ten sposób wydadzą kapłana tylko po to, żeby sobie udowodnić "radykalizm" i mieć "męczennika" oczywiście w kimś innym., niż we mnie samym. Gdyby było inaczej osoba publikująca ten post posługiwałaby się własnym nazwiskiem a nie tylko odkrywała swój typ na biskupa Tradycji. Kupa pychy, głupoty i zarozumialstwa. Nic więcej. Piusowska szkoła eliminacji w Kościele kapłanów Tradycji.