Dobrym przykładem posłuszeństwa Bogu jest właśnie ks. Natanek. Mógł podporządkować się kurii Krakowskiej, poprzez zaniechanie głoszenia prawdy o upadku Kościoła i odrzucenie orędzi na czasy ostateczne, lecz wtedy byłoby to niemiłe Bogu. To nie jest decyzja pomiędzy wersją dobrą a lepszą. Podporządkowanie się nakazom kurii Krakowskiej byłoby opcją szkodliwą biorąc pod uwagę łaskę poznania Woli Bożej. Gdyby naród Izraelski nie wymordował Kananejczyków, pomimo prawa - nie zabijaj, popełniłby grzech nieposłuszeństwa Bogu. Podobnie ks. Natanek, pełen ufności i wierności pozostał posłuszny Bogu, pomimo tego, że złamał prawo, poprzez niepodporządkowanie się nakazom kurii Krakowskiej. Posłuszeństwo wymaga poświęcenia, ofiary, co również widać na przykładzie ks. Natanka.

Ktoś powie, że to nie postawa wobec Komunii Świętej, ale wiara i stan serca decydują o pobożnym przyjęciu Komunii Świętej. Sama jednak wiara skłania do tego by uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem. Z drugiej strony przyjmowanie Komunii Świętej na klęcząco i do ust, wcale nie musi oznaczać godnego Jej przyjęcia. Niemniej jednak postawa stojąca podczas przyjmowania Komunii Świętej, wobec sprzyjających warunków do uklęknięcia, jest zawsze oznaką braku należytej czci dla Najwyższego. Stanowisko społeczne nie ma tutaj znaczenia, ponieważ w obliczu Boga wszyscy stanowimy proch. Nie ma podczas Mszy Świętej bardziej odpowiedniego momentu i bardziej odpowiedniej postawy – dla oddania najgłębszej czci i hołdu Naszemu Zbawcy, aniżeli wtedy, kiedy On sam uniża się do naszej ludzkiej nędzy, a my, w geście i akcie wdzięczności, miłości i wiary padamy przed Nim na kolana. Postawa klęcząca ukazuje istotę miłości dziękczynnej między Bogiem, a człowiekiem, między Stwórcą, a stworzeniem, między Panem, a prochem, który powinien pragnąć w jak najgodniejszy sposób przyjąć Boga do swego serca. Jeśli nie klękamy przy przyjmowaniu Ciała Chrystusa to każde inne klękanie nie ma najmniejszego sensu. Świadomie rezygnując z oddania Chrystusowi należnego szacunku, traktujemy Go jak napotkanego, znanego nam człowieka, na powitanie którego wstajemy, aby uścisnąć mu dłoń.

Zgodnie z uchwałą Konferencji Plenarnej Episkopatu, w diecezjach Polski przyjmuje się Komunię Św. z rąk celebransa do ust w postawie klęczącej. Przepisy te należy zachować także w Mszach dla grup specjalnych. W szczególnych okolicznościach, w których uklęknięcie jest bardzo utrudnione, np. przy tłumnym udziale wiernych i ścisku, albo gdy wierni uczestniczą we Mszy Św. poza kościołem po deszczu, można przyjąć Komunię św. stojąco. Nie można wymagać klękania od ludzi obciążonych kalectwem lub chorobą.

„Największym złem jest nowoczesny sposób przyjmowania Komunii świętej” – bł. Matka Teresa

„Aby na Imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca”
Flp 2. 10-11

Dominikanie ewidentnie dają zły przykład młodzieży. Osoba wierząca, ale jeszcze nieugruntowana w prawdzie, pomyśli tak: skoro nawet Dominikanie bawią się, tańczą, hasają, podrygują w rytm muzyki disco polo, to znaczy, że ma nic złego w odwiedzaniu klubów, w których grana jest tego typu muzyka. I idąc za przykładem Dominikanów mogę tańczyć i bawić się do upadłego na chwałę Boga, bo w ten sposób wyrażam radość. Asceci, święci, błogosławieni i słudzy Boży uczą nas postawy dalekiej o tej, którą inklinują Dominikanie. Święty Franciszek Salezy mówił o tańcach, że „są jak grzyby – nawet najszlachetniejsze nie mają żadnej wartości [odżywczej]". Walkę z tańcami prowadził również Św. Jan Maria Vianney; mówił, że gdyby ludzie rozumieli odpowiedzialność za całe zło, jakie się rodzi podczas zabaw tanecznych, nigdy by ich nie urządzali. Bogu nie można ofiarować zabaw i tańców, podobnie jak oszczerstw, obmawiania innych, niesprawiedliwości, złości, bluźnierstw, nieskromności itd. Ci, co najbardziej gorliwie pracują nad zbawieniem duszy, wyrzekają się zabaw i ziemskich przyjemności.

Dlatego uważam za niestosowne słuchanie i podrygiwanie w takt muzyki disco polo przez osoby, które uchodzą za uduchowione. Nawet, gdy zmieni się tekst, muzyka disco pozostaje nadal disco. Według jednej z największych mistyczek człowiek nie oddaje Bogu chwały poprzez taniec. Dominikanie chcą najwyraźniej pokazać, że potrafią się bawić, tak jak wszyscy. Być może chcą wymknąć się ze stereotypu pogrążonego w modlitwie zakonnika z pochyloną głową i z kasandrycznym wyrazem twarzy.

Druga kwestia to radość, różnie pojmowana, wyrażana, definiowana, dzielona, interpretowana. Na przykład ktoś powie, że czuje radość na imprezie mocno zakrapianej alkoholem z udziałem roznegliżowanych kobiet. Ktoś inny z kolei powie, że czuje radość w kościele podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu czy też w czasie pielgrzymki. Radość jest więc odbierana na różnych płaszczyznach w ujęciu moralnym, stąd ma różne oblicza. Radość, podobnie jak szczęście może być złudna, fałszywa, zakłamana lub po prostu pozorna. Nie trudno dostrzec tutaj zamieszania pojęciowego. Wszak miłość dzisiaj utożsamiana jest często z seksem, w momencie kiedy Miłością jest sam Bóg itd.

Problem, jak to zwykle bywa, polega na ustawieniu granicy, czyli właściwym podziale bez żadnego ale. Mianowicie, ktoś może powiedzieć, że słucha chrześcijańskiego mocnego rocka, gdzie słowa piosenek nawiązują bezpośrednio do Ewangelii, Psalmów itd. I nie widzi nic złego w słuchaniu mocnego rocka, o ile słowa nie są bluźnierstwem, bałwochwalstwem i nie skłaniają do grzesznych czynów. Moim zdaniem ciężka muzyka rockowa czy też metal, niezależnie od tekstu jest muzyką, której chrześcijanin powinien unikać. Nie chodzi więc o przesłanie wynikające z tekstu piosenki, ale o wpływ mocnych, agresywnych dźwięków gitar elektrycznych i perkusji na umysł.

Napiszę w sposób nad wyraz dosadny bez owijania w bawełnę i metafor. Mianowicie muzykę można podzielić na dobrą i złą, podobnie jak czyny, uczucia, przeżycia, słowa, owoce itd. Do muzyki złej, w świetle opinii egzorcystów, demonologów, świadectw osób nawróconych, możemy zaliczyć muzykę techno, metal i wszystkie jej odmiany. Tyle, że muzyka techno z racji swojej odmiennej "budowy" inaczej oddziałuje na umysł, dostarcza innego rodzaju bodźców. Jej kluczowym celem jest wprawienie słuchacza w trans, dzięki powtarzanym w kółko sekwencjom elektronicznym. Muzyka metalowa z kolei stanowi zagrożenie z dwóch powodów. Po pierwsze teksty utworów metalowych mówią zwykle o śmierci (cielesno-duchowej), rozlewu krwi, przemocy, agresji, morderstwach, samookaleczaniach, szatanie, demonach, piekle itd. Treści tych utworów silnie oddziałują na podświadomość. Mocne agresywne dźwięki pobudzają do agresji, przemocy, przekleństw. Nie jest więc przesadą stwierdzenie, że muzyka ta jest muzyką piekielną.

Rzeczywistość jest jednak inna niż ta, o której ksiądz mówi. Mianowicie głos Boga słyszą jedynie dusze mistyczne, wybrane. Do takich dusz należą wszyscy święci. Osobiście od wielu lat próbuję usłyszeć głos Boga, zwracam się do Niego w myślach, adoruję Go, praktykuję tzw. modlitwę ciszy itd. Jednak Bóg wciąż pozostaje milczący. A jedyne co słyszę to swój własny głos wewnętrzny, który jest wypadkową moich myśli. Mam wrażenie, że nic do mnie nie dociera ze świata nadprzyrodzonego. Codziennie zapraszam mojego Anioła Stróża do współpracy, zwracam się do niego własnymi słowami, zadaję różnorakie pytania, a On jakby nie istniał. Podobnie Bóg i wszyscy święci, do których na co dzień się zwracam. Z czasem staje się to męczące. Ostatnio ksiądz zadał mi pokutę odmówienia litanii w intencji rozeznania. Odmówiłem litanię, lecz odpowiedzi żadnej nie otrzymałem...

Radzę na przyszłość wprowadzić poprawki redakcyjne, ponieważ, jak wiadomo, język mówiony różni zwykle się od języka pisanego. Stąd dziennikarze przy spisywaniu nagrań z wywiadów, konferencji itp. wprowadzają poprawki, tak aby tekst zachowywał spójność, składność i jednocześnie wartość merytoryczną. Bez trudu można znaleźć wiele miejsc w tym tekście, które aż prosi się, żeby zmienić na korzyść stylistyki. Jeżeli ktoś ma motywację i czas, to mógłby ten tekst przerobić nawet na artykuł nadający się do ukazania w gazecie, bo póki co w takiej postaci jakie jest obecnie, nie mógłby raczej ujrzeć światła dziennego.

@Psiemislavius @PiusX

Dziękuję Wam za otworzenie mi oczu. Dzięki Wam nie pójdę już nigdy na pielgrzymkę na Jasną Górę. Tam przecież wszyscy bawią się przy modernistycznej, antykatolickiej muzyce.