W Niedziele Milosierdzia w 1997 pojechalam do Bazyliki Niepokalanego Poczecia.Przy windzie czekala ze mna starsza bezdomna kobieta,odswietnie ubrana,caly majatek w wozku o ksztalcie walizki.Gdy drzwi windy otworzyly sie ,siostra zakonna popychajaca wozek inwalidzki ktorej dalysmy pierwszenstwo wejscia,opryskliwie zabronila wstepu do windy owej kobiecie,maz inwalidki zaniemowil w szoku,ja powiedzialam,ze skoro jej ciasno,to ja wyjde, ta bezdomna pokorna dusza ktora widzialam wielokrotnie wczesniej ,rozplakala sie.A ja bylam w stanie myslec tylko o jednym,czy dla tej zakonnicy historia Lazarza byla tylko opowiescia ? Zachodzi pytanie,dlaczego temu kaplanowi wielokrotnie obserwujacemu tego niechlujnego bezdomnego garnacego sie do weselnikow podczas mszy nie przyszlo do glowy ,by zaprosic go na parafie,by sie wykapal ? W Ameryce poprzednie pokolenia budowaly koscioly,seminaria,a obecnie pod byle pretekstem zamyka sie koscioly katolickie i sprzedaje by pokryc odszkodowania dla zranionych dusz,ktore w dziecinstwie padly ofiara seksualnych naduzyc kaplanow.Koscioly sa desekrowane, przechodzac w rece muzulmanow, szatanistow.Swiety Pawel nakazywal wiernym,by w pierwszy dzien tygodnia zbierali datki ,by wspomagac wdowy i przesladowanych Chrzescijan. A dzis syty wysmiewa sie z glodnego i kaplan nakazuje modlic sie o smierc matki synowi,dla ktorego sie poswiecala ,gdy on byl od niej uzalezniony.Ten sam kaplan,ktory wzywa " MOCY" miast rozeslac sluchaczy," Idzcie i gloscie Ewangelie,niech laska Pana Naszego Jezusa Chrystusa i moc Jego w Duchu Swietym bedzie z Wami wszystkimi." A grzech cudzolostwa nie jest nawet nazwany po imieniu,ba - nawet nikt,poza jedna z matek o grzechu nie wspomina ! Lekarzu,najpierw ulecz siebie samego!

Mezczyzna ma byc kierownikiem duchowym swej rodziny,kochac zone i szanowac rodzicow.Polska rodzina byla silna,gdy wiezi rodzinne liczyly sie bardziej niz dobra materialne,gdy matki opiekowaly sie dziecmi,nie zrzucajac tego obowiazku na instytucje - zlobek,przedszkole,swietlica... dom starcow. Wystrzegajmy sie mentalnosci eutanazji i depoppulacji,doceniajmy madrosc zyciowa babci i dziadka i nie pozbawiajmy naszych dzieci tego skarbu,bo rodzina Bogiem silna.A matki winny uczyc sie milosci dzieci od ptakow,ktore troszcza sie i zywia potomstwo,lecz takze wyrzucaja z gniazda,by sami nauczyli sie walczyc o byt i nie trzymali sie matczynej spodnicy.Ludzie winni modlic sie sercem,w duchu i w prawdzie,swiadomi iz rozmawiaja z Bogiem,wtedy doznaliby duchowej lacznosci z Bogiem,jaka Chrystus obiecal tym,ktorzy uwierza i dotrzymaja wiernosci Jego Slowu,bo w duszy przepelnionej Duchem Swietym nie ma miejsca na zgorzknialosc matek,egoizm dzieci i kaplan tez nie mialby problemu ze zrozumieniem,ze Bog jest Panem zycia i On liczy dni naszego zycia - bo skad wiesz,czy ta wzajemna zaleznosc i potrzeba poswiecenia sie nie jest wszystkim dla zbawienia koniecznie potrzebna ?