Samarytanie???? Samarytanin nie ryzykował życiem ani swoim, ani cudzym pomagając potrzebującemu. To, co się stało, to bestialski mord, ale nie podczepiałabym pod to żadnej ideologii. Ulma nie dochował obowiązku stanu, naraził całą swoją rodzinę na śmierć. Przede wszystkim był mężem i ojcem, jego obowiązkiem było nie narażać rodziny. Rodzina jest świętą wspólnotą w obronie której można poświęcić życie, czego przykład dał św. Maksymilian Kolbe oddając życie za Gajowniczka, który miał rodzinę. Ale była to świadoma, dobrowolnie złożona ofiara. W przypadku Ulmów dzieci poniosły śmierć w wyniku bezkrytycznej decyzji rodziców. Mamy adekwatny przykład dziś, na naszych ziemiach, rząd przyjmuje "uchodźców" naród, czy chce, czy nie chce łoży na nich, przyznaje się socjale itp. Rząd wydaje sprzęt wojskowy na potrzeby sąsiada tym samym rozbrajając kraj a dodatkowo macha szabelką narażając Polaków na agresję Rosji. Bo pomagać trzeba umieć i trzeba robić to z głową. Brak roztropności nie jest powodem do świętości

Ludzie nie chcą walczyć ze sobą, chcą żyć, kochać i tworzyć przyszłość pracą swoich rąk, wychowując dzieci by te przekazały sztafetę życia kolejnym pokoleniom. Ci którzy prą do wojny nie liczą się z cudzym życiem, z cudzymi marzeniami, dla nich ważne są jedynie zyski, które tak, czy siak spłyną na nich niezależnie od tego która strona będzie silniejsza. Nie można pozwolić by tragizm wojny rozlewał się po Ziemi.