Jak katolicy dają sobie narzucić błędne definicje pewnych aktów przez swych wrogów. …

Ktoś stwierdził sobie, że ustąpienie miejsca to wyraz pogardy.
Albo nawet używał przykładu tego zachowania jako oczywistego, "bezkomentarzowego" dowodu niegodziwości pewnej grupy ludzi.

A jak ta grupa ludzi zaczęła się bronić?
Wobec nieustannego powtarzania sugestii, jakoby ustępowanie miejsca było wyrazem pogardy sami zaczęli wierzyć, że tak jest.
Jedni z nich zaczęli bić się w piersi i przepraszać za to, że ustępując miejsca kobietom sugerowali im, że są gorsze.
Inni zaczęli się wypierac, jakoby nigdy zasadą ich grupy nie była "zbrodnia ustępowania miejsca".
Jeszcze inni zaczęli twierdzić, że takowego "pogardliwego zwyczjaju" nigdy u nich nie bylo.
Ci zaś, co cenili sobie bardziej lojalność wobec swojej grupy i wierzyli jej zwyczajom uznali, że skoro ich przodkowie ustępowali miejsca, to pogarda wobec kobiet, starszych, i bardziej uprzywilejowanych jest czymś właściwym.

Ci ostatni zauważyli slusznie, że współcześni błądzą. Chcąc odeprzeć ich twierdzenia dali sobie narzucić błędne skojarzenie ustępowania miejsca z pogardą. Nieświadomie więc przyjęli błąd, przeciwko któremu występowali. Ale był to błąd nie ich, a tych, którzy wprowadzili owo błędne skojarzenie.

Ostatecznie w wyniku błędnego skojarzenia wszystkie strony sporu się myliły.

Wystarczyło, nie reagując na fałszywe zestawienie powiedzieć, że ustępowanie miejsca nie jest wyrazem pogardy, ale szacunku.

Wystarczyło powiedzieć, że Intronizacja jest przyjęciem przez państwo Nauki Chrystusa jako definiującej co dobre i sprawiedliwe. Że SVII nie jest zaprzeczeniem dotychczasowej tradycji, ale tylko w jej świetle mozę byćinterpretowany.
Że rytuały "katolickiej pobożności" to nie magia, a forma modlitwy
że skromne stroje kobiet, to afirmacja i obrona tajemniczej świętości, którą w sobie kryją, że posłuszeństwo żony wobec męża, to nie wyraz gorszości kobiety, a potrzeby logicznej koegzystencji- bo ktoś musi ostatecznie decydować, gdy nie ma zgody, co do pewnych spraw. Bo dyskutować można bez końca, ale trzeba podjąć decyzję. Bo jakby zaczęli dyskutować, czy uciekać przed powodzią w prawo, czy w lewo, to by się utopili... To posłuszeństwo, to obraz(a nie przeniesienie wprost tej samej relacji) zależności między Chrystusem, a Kościołem, między Bogiem, a człowiekiem.
...
że nakazy i zakazy moralne, i prawne nie odbierają wolności, tylko wyznaczają jej słuszną miarę
itd...
Engel44
i znow doskonale to ujales- nie ma czegos po srodku -dobrze ze dodales "wynikajaca z jego swiatopogladu" -bo niestety, bywaja katolicy, ktorzy uwazaja,ze sa nawet czyny neutralnie moralne-choc ewidentnie sprzeczne sa z katolicyzmem.Bo powinno byc -"Tak-Tak, Nie-Nie" ...a reszta od zlego pochodzi.
Zwyczajny Katolik
można teżpowiedzieć inaczej: każdy uważa, że moralność, wynikająca z jego światopoglądu jest neutralna. Dlatego też katolik głyupio robi, że uznaje jakąś moralność pozakatolicką, ponadwyznaniową za neutralną. Bo wyznanie jest z zasady czymśnajważniejszym i jeśli by były jakieś zasady od niego ważniejsze, to by przestało być wyznaniem. Tym wyznaniem stałyby sięwtedy owe "neutralne, laickie" zasady.
Engel44
Chcacy: DOKLADNIE-Nie ma moralnosci "neutralnej" -albo jest albo jej nie ma. Trzeba tylko "susznej miary" .
Zwyczajny Katolik
Engel44 — 2012-12-12 12:44:11:
Dlatego też nie powinniśmy miećpretensji do władz, zę nam ograniczają wolność, że stosującenzurę, że czegoś zabraniają. Bo wtedy przejmujemy kategorie wroga i se zaprzeczamy.
Bo ograniczanie wolnosci, cenzura, zabranianie wyrażania pewnych poglądów, czy prezentowania pewnych postaw, są dobre tylko potrzebują owej słusznej miary.
MOżemy miećpretensję, że władze nie …Więcej
Engel44 — 2012-12-12 12:44:11:

Dlatego też nie powinniśmy miećpretensji do władz, zę nam ograniczają wolność, że stosującenzurę, że czegoś zabraniają. Bo wtedy przejmujemy kategorie wroga i se zaprzeczamy.
Bo ograniczanie wolnosci, cenzura, zabranianie wyrażania pewnych poglądów, czy prezentowania pewnych postaw, są dobre tylko potrzebują owej słusznej miary.
MOżemy miećpretensję, że władze nie przyjmują naszych, katolickich definicji granic wolności...
A tu jużwchodzimy w obszar innego sporu- o światopoglądową neutralność. Okazuje się ,zętaka "neutralność" laicka to bujda. Jak ktos nie pozwala wieszaćkrzyża w parlamencie, czy nie zabrania aborcji, albo małżeństw homoseksualnych, to nie jest neutralny wobec katolicyzmu, ale z nim niezgodny. ...
I tu wchodzimy w Intronizację. Tu okazuje się, dlaczego jest ona zasadna.
Engel44
👍 Cyt: "...że nakazy i zakazy moralne, i prawne nie odbierają wolności, tylko wyznaczają jej słuszną miarę"
Zwyczajny Katolik
Do kłócących sięo Sobór, o Intronizację, itede...