V.R.S.
399

Lew z Campos (2)

Biskup przezorny

24 maja Roku Pańskiego 1948 w kościele Matki Bożej z Góry Karmel w Sao Paulo odbyła się uroczystość. Nuncjusz papieski w Brazylii Arcybiskup Dom Carlos Chiarlo w asyście dwóch innych biskupów udzielił konsekracji biskupiej 43-letniemu księdzu Antoniemu de Castro Mayerowi. Biskupowi na razie bez własnej diecezji, ale z prawem objęcia diecezji Campos, w której miał pełnić na razie funkcję koadiutora.

Antonio de Castro Mayer urodził się 20 czerwca 1904 roku, w Campinas i był jednym z dwunastu dzieci emigranta z Bawarii, kamieniarza Jana Mayera oraz brazylijskiej chłopki Franciszki de Castro. W roku 1910 zmarł mu ojciec i mały Antonio musiał pomagać matce-wdowie w gospodarstwie. Jak podaje wspomniany już biograf Biskupa – D. A. White do końca życia Antoni powtarzał, że jego ojciec pozostawił mu wielkie, wspaniałe dziedzictwo – Wiarę Katolicką. W roku 1916 Antoni wstąpił do niższego seminarium duchownego w archidiecezji Sao Paulo w Bom Jesus de Piraora, prowadzonego wówczas przez norbertanów. W roku 1922 rozpoczął naukę w wyższym seminarium duchownym (jego dwie siostry zostały zakonnicami) a po jego ukończeniu studiował na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, gdzie 30 października 1927 roku otrzymał święcenia kapłańskie a w roku 1928 uzyskał doktorat z teologii. Wrócił do Brazylii i przez kolejne lata był wykładowcą teologii dogmatycznej, filozofii i historii filozofii w seminarium w Sao Paulo. Zaangażował się też w działalność miejscowej Akcji Katolickiej i otrzymał godność kanonika tamtejszej kapituły katedralnej. W roku 1942 został wikariuszem generalnym archidiecezji Sao Paolo. W lutym roku 1945 pozostawiono wprawdzie ks. Antoniemu pewne funkcje na uczelni w Sao Paulo, równocześnie jednak przeniesiono go na funkcję proboszcza parafii San Jose de Belem. Kolejnym krokiem była jego wspomniana wyżej nominacja biskupia. D. A. White, zastanawiając się nad osobliwymi zakręgami tej drogi kapłańskiej – Doktora Świętej Teologii i byłego Wikariusza Generalnego czołowej brazylijskiej Archidiecezji, sugeruje że losy ks. de Castro Mayera wskazują na chęć jego przeciwników w brazylijskich kręgach eklezjalnych pozbycia się niewygodnej osoby i wiąże powyższe z kontaktami ks. de Castro Mayera z Plinio Correą de Oliveirą. Jak pisze ks. de Castro Mayer i de Oliveira poznali się w kręgu kontrrewolucyjnego, antymodernistycznego czasopisma Legionario. W roku 1943 ks. de Castro Mayer jako Wikariusz Generalny Archidiecezji Sao Paulo złożył w imieniu Ordynariusza imprimatur pod książką de Oliveiry W obronie Akcji Katolickiej, do której przedmowę napisał sam nuncjusz Bento Aloisi Masella. Pod koniec II wojny światowej wraz z przeniesieniem ks. de Castro Mayera do mało znaczącej parafii Plinio Correa de Oliveira stracił funkcję Przewodniczącego Rady Dyrektorów Akcji Katolickiej a czasopismo Legionario zostało zmarginalizowane – w grudniu roku 1946 Akcja Katolicka z nowymi władzami wycofała swoje wsparcie dla gazety. Mimo tego, co D. A. White wiąże z interwencją Rzymu i uznaniem Piusa XII dla książki de Oliveiry, ks. de Castro Mayer otrzymał nominację biskupią.

3 stycznia 1949 roku, po śmierci biskupa Oktawiana de Albuquerque Biskup de Castro Mayer objął jako ordynariusz rządy w diecezji Campos. Jednym z jego pierwszych aktów było nakazanie księżom by odmawiali modlitwy po Mszy Świętej z trzema Ave Maria w intencji uzyskania od Najświętszej Panny opieki i ochrony w diecezji Wiary Katolickiej. Jak pisze D. A. White – Biskup gorliwie odmawiał Różaniec czy to za dnia czy w nocy, niekiedy budząc towarzyszących mu w danej chwili kapłanów by brali udział w modlitwie. W swym herbie biskupim umieścił symbolizującego Chrystusa Lwa z krzyżem a za swą dewizę przyjął słynne słowa: Ipsa conteret czyli “Ona zmiażdży”. W roku 1950 zwrócił szczególną uwagę podległych mu kapłanów listem pasterskim na prawidłowe rozumienie dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Panny czyli zdefiniowanie przez Kościół prawdy objawionej – w związku z zarzutami kręgów wrogich Kościołowi, że papież po 19o0 latach dogmat wymyślił. List uderzał też w modernizm, ostrzegając zarazem przed próbami rozsiewania zamętu w Kościele przez “nową teologię” będącą wg Ks. Biskupa nośnikiem niszczącej trucizny modernizmu. Jak pisał ks. Biskup de Castro Mayer, według tej nowej teologii Prawda Wiary stanowi jakby pustą łupinę, którą napełnia się w różny sposób wedle różnych historycznych epok. Zatem, nawet przy pozostawieniu słów zmienia się ich znaczenie, następuje ewolucja, odczytywanie na nowo, redefiniowanie. Jest to, jak wskazuje ordynariusz Campos w owym liście “programowym” swej posługi biskupiej, gorsze od herezji otwarcie zaprzeczających dogmatowi, ta nowa herezja niszczy bowiem podstawy wiary. Tymczasem, przeciwnie do wymysłów “nowych teologów”, zgłębianie Objawienia Bożego nie powoduje dodawanie prawd nowych ani zmiany prawd wcześniej głoszonych lecz następuje w tym samym znaczeniu i osądzie. Prawda Objawiona pozostaje ta sama i niezmienna. List ów, wydany w czasie, w którym Teilhard de Chardin i przyszli kardynałowie wojtyliańscy Henri de Lubac i Yves Congar musieli ograniczyć swoją działalność, trafnie diagnozował charakter trwającego nadal śmiertelnego zagrożenia dla Kościoła.

Kolejny list pasterski Biskupa – obszerny list z 6 stycznia 1953 roku (list ten można znaleźć w odcinkach w języku angielskim pod adresem) o problemach współczesnego apostolatu rozszerzał powyższy palący temat. Biskup de Castro Mayer podkreślał w nim zwłaszcza rolę biskupów i ich podstawowy obowiązek głoszenia Prawdy objawionej, szczególnie ważny w czasach kryzysu na świecie, który może być rozwiązany jedynie przez przylgnięcie zagubionej ludzkości do prawdziwej Wiary. Tymczasem grożą jej idole nowego pogaństwa a katolikom – zwłaszcza fałszywe idee liberalne takie jak rozumiana w sposób rewolucyjny wolność (w tym wolność religijna), równość i braterstwo, podejście agnostyczne, indyferentyzm. Oddajmy jednak głos samemu Biskupowi (tł. za Angelus, 12.2002)

“Jest zatem rzeczą najwyższej wagi by wysłać, zjednoczone i zdyscyplinowane, wszystkie katolickie siły, całą pokojową armię Chrystusa Króla by zdobyć tych ludzi, którzy jęczą w cieniu śmierci, zwiedzeni przez herezję lub schizmę, przez przesądy starego pogaństwa lub przez różne bożki nowoczesnego pogaństwa. (…) Historia uczy nas, że pokusa przeciw Wierze, zawsze taka sama w swych istotnych elementach, przedstawia się w każdej epoce w innym przebraniu. Na przykład arianizm, który miał tak wielką siłę zwodzenia w IV wieku nie zainteresowałby zbytnio frywolnego wolteryjskiego Europejczyka XVIII stulecia, zaś radykalny, otwarcie głoszony ateizm XIX-wieczny miałby jedynie śladowe szanse powodzenia w czasach Wiklefa i Jana Husa. Ponadto, atak na Wiarę zwykle następuje w każdym pokoleniu z różną intensywnością. Niektóre udaje się mu całkowicie zawieść w herezję. W inne, bez wyrwania ich z miłującego łona Kościoła w sposób formalny i zadeklarowany, wlewa swego ducha tak że liczni katolicy, którzy prawidłowo wymieniają nauki Wiary i którzy wierzą, czasem szczerze, że całkowicie przystają do dokumentów Magisterium Kościoła, jednocześnie prowadzą swe codzienne życie pod wpływem doktryn przez Kościół potępionych. Dziś jest to faktem. Jak wiele razy oglądamy wokół nas katolików dumnych ze swej pozycji synów Kościoła, którzy nie tracą żadnej okazji by głosić Wiarę a którzy jednocześnie jeśli chodzi o osąd idei, zwyczajów, wydarzeń, w skrócie wszystkiego co prasa, kino, radio czy telewizja szerzą każdego dnia, nie różnią się w ogóle od sceptyków, agnostyków i indyferentystów? Recytują poprawnie Wyznanie Wiary i w modlitwie pokazują się jako katolicy bez zarzutu, lecz duch, który nimi kieruje, przy ich świadomości lub nie, we wszystkich okolicznościach życia codziennego jest agnostycki, naturalistyczny i liberalny.”


Jak zauważa dalej Biskup kieruje nimi w tej swoistej duchowej schizofrenii “tendencja by pojednać to co się nie da pogodzić, znaleźć środek między prawdą a błędem”, która ujawniała się w dziejach Kościoła w różnych “kompromisowych” ruchach heretodoksyjnych: semi-arianizmie, semi-pelagianizmie, jansenizmie (jako łagodniejszej formie protestantyzmu). “Z niej zrodził się także modernizm potępiony przez Błogosławionego Piusa X jako potworna mieszanka ateizmu, racjonalizmu, ewolucjonizmu i panteizmu w szkole filozofii, która postanowiła zadać zdradziecki cios Kościołowi. Modernistyczna sekta ma za cel, pozostając w Kościele, fałszować poprzez gry słowne, podteksty i zastrzeżenia prawdziwą doktrynę, którą otwarcie udaje że akceptuje.”

Lekarstwem wskazywanym przez Biskupa de Castro Mayera jest integralność Wiary, wyznawanie duszą nie tylko wargami całości prawd Wiary, których depozytariuszem jest Kościół a nie tylko ich zarysów. “Nie należy uważać że dobrze poznana i żywa wiara jest jedynie przywilejem uczonych (…) Wiara jest cnotą a w Kościele Świętym cnoty są dostępne dla wszystkich wiernych – uczonych czy niepiśmiennych, bogatych czy ubogich, nauczycieli czy uczniów.” Jako przykład Biskup podaje św. Joannę d’Arc i św. Klemensa Dworzaka, “który lubił brać udział w wykładach teologicznych na znamienitym Uniwersytecie Wiedeńskim i rozpoznał w jednym ze swych wykładowców przeklęty zakwas jansenizmu, który umknął rozeznaniu wszystkich studentów i innych profesorów. (…) Wystarczy że ci, którzy głęboko miłują Kościół kształcą się w prawdach objawionych wedle ich ogólnego poziomu kultury i posiadają cnoty czystości i pokory niezbędne by wierzyć prawdziwie, rozumieć rzeczy Boże i się nimi delektować.” Jako złe przykłady Biskup podaje postawę uczonych i wysoko postawionych ludzi XVI wieku, w tym biskupów, którzy tak łatwo i szybko, niemal niepostrzeżenie przeszli od wyznawania Wiary Katolickiej do otwartej formalnej herezji protestanckiej.

Jako przykłady aktualne zmagań mających na celu uniknięcie podobnej sytuacji walkę Piusa XII z błędami współczesności w encyklikach takich jak Mediator Dei czy Humani generis, także w aspekcie liturgicznym. Na progu roku, w którym ks. Karol Wojtyła odprawił Mszę na drzwiach od szałasu przestrzega ks. Biskup de Castro Mayer przestrzega przed archaizmem liturgicznym, który próbuje nadać ołtarzowi formę stołu, w fałszywym duchu powrotu do pierwotnego Kościoła, którym cechowali się wcześniej, m.in Luter, janseniści i ojcowie fałszywego synodu w Pistoi. Jak podsumowuje przyczyny tych negatywnych zjawisk: “zmysłowość i pycha zawsze tworzyły i będą tworzyć aż po kres czasów, bunt pewnych synów Kościoła przeciw doktrynie i duchowi naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Jest tak od początku dziejów Kościoła – por. np. Dz 20,30, Tt 1,10, 2 Tm 3,13. Słabość natury ludzkiej wykorzystuje diabeł, który posługuje się tego rodzaju kapłanymi i wiernymi by tworzyć kolejne kryzysy i niestety udało mu się wprowadzić w szeregi armii wiernych “piątą kolumnę”. “Ów nowotwór został uformowany wewnątrz środowiska katolickiego, którego siły uległy podziałowi zaś energia jaka powinna być wykorzystywana w całości na zmagania z wrogiem wewnętrznym jest trawiona na dysputy między braćmi a jeśli, by ich uniknąć, dobrzy ludzie porzucają walkę, tym większe jest zwycięstwo diabła, który wówczas może umieścić swój sztandar w samym środku Miasta Bożego oraz szybko i łatwo rozwijać swe podboje.”

Aby temu zapobiec Biskup de Castro Mayer podaje w swym liście katalog 80 najbardziej, jego zdaniem zagrożonych prawd w obszarach Liturgii, ustroju Kościoła, zasad działalności misyjnej, życia duchowego, moralności, potępienia racjonalizmu, stosunku Kościoła do Państwa oraz błędów, które im zagrażają wraz z objaśnieniami. Streśćmy niektóre z nich (za numerami “Angelusa” 12.2002 i nast.):

– “koncelebracja” przez wiernych uczestniczących w Mszy Świętej Najświętszej Ofiary wraz z kapłanem,

– konieczność aktywnego udziału wiernych w Mszy np. poprzez śledzenie jej przebiegu w Mszaliku lub dialog z Kapłanem, brak możliwości medytacji, odmawiania Różańca,

– ograniczanie kultu Najświętszego Sakramentu poza Mszą Świętą,

– lekceważenie nauki o konieczności unikania okazji do grzechu (np. w postaci udziału w wydarzeniach propagujących nieprzystojne zachowania),

– lekceważenie cnoty czystości i dziewictwa,

– przywiązanie wiernych do parafii jeśli chodzi o wszelkie praktyki religijne,

– różne przejawy tzw. powszechnego kapłaństwa wiernych,

– praktyka księży robotników polegająca na przyjmowaniu przez kapłanów obyczajów i stylu życia klasy robotniczej, którą zamierzają nawracać,

– fałszywy prymat miłosierdzia i miłości nad prawdą, podczas gdy prawdziwa jedność w miłości jest owocem jedności w prawdzie (z wyjaśnienia: “uznanie że istnieje coś bardziej fundamentalnego niż Wiara prowadzi do nieuniknionego wniosku że różnice religijne mają charakter drugorzędny oraz że usprawiedliwiona jest działalność międzywyznaniowa. Jednakże, w rzeczywistości jedność w Wierze ma tak pierwszorzędne znaczenie, że musimy uznawać ją za dominującą i niezastąpioną wartość w naszych relacjach nie tylko z osobami poza Kościołem, lecz także z Jego własnymi dziećmi. Wobec tych mamy szczególny obowiązek miłości. Jednakże jeśli używają swego stanu jako katolików by szerzyć błąd wewnątrz Kościoła, powinni stać się obiektem żywego sprzeciwu z naszej strony.”)

– rozszerzające traktowanie zasady miłości wobec błądzących i grzeszników, podczas gdy walka z błędem i grzechem powinna obejmować także ostrzeganie wiernych przed tymi, którzy błąd szerzą lub grzeszą,

– konieczność poszukiwania i przyjmowania wspólnej płaszczyzny z heretykami, niewierzącymi i grzesznikami w celu ich pozyskania i nawrócenia (z wyjaśnienia: “odrzucona propozycja grzeszy naturalizmem, pomija bowiem działanie Łaski Bożej, która daje umiłowanie Krzyża Chrystusowego. To poprzez głoszenie Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego Apostołowie zdobywali świat, nie przez zastosowanie strategii wspólnej płaszczyzny. Taka jest doktryna św. Piusa X wyrażona w encyklice Iucunda sane z okazji rocznicy św. Grzegorza Wielkiego. (…) Por. także propozycje Quensela potępione Klemensa XI, propozycje 93-94 (Denz. 1443-1444), które chwalą łagodność i miłosierdzie kosztem stałości w obronie Wiary”),

– tworzenie wspólnych stowarzyszeń z heretykami i schizmatykami w celu obrony “wartości wspólnych wszystkim wyznaniom chrześcijańskim”,

– brak prawa i obowiązku obrony atakowanych prawd wiary przez osoby świeckie,

– dogmatyzm moralny – próba wywodzenia prawa moralnego wyłącznie z porządku naturalnego z pominięciem Objawienia i Boga jako Najwyższego Władcy oraz Prawodawcy,

– konieczność dostosowania Kościoła do współczesnego świata w zakresie liturgii, dyscypliny i obyczajów z uwzględnieniem idei demokratyzmu i egalitarianizmu (z wyjaśnienia: “odrzucona propozycja przyjmuje jako uprawnione różne rewolucje, których skutkiem była niwelacja hierarchii społecznych: protestantyzm, rewolucję francuską, komunizm, które, powodowane duchem pychy i zmysłowości zmierzają do transformacji świata. Pragnienie dostosowania Kościoła do społeczeństwa świeckiego ukształtowanego wedle takiego ducha stanowi żądanie kapitulacji Religii Katolickiej”),

– demokratyzm uznający większość jako suwerena “chrześcijańskiej demokracji”,

– lekceważenie niebezpieczeństwa utajonej herezji.

Biskup de Castro Mayer doceniał rolę prasy, co doprowadziło do powstania diecezjalnego pisma Catolicismo – Katolicyzm, w którym pojawiały się m.in. jego listy pasterskie oraz teksty Plinia Correi de Oliveiry. Obok komunizmu, socjalizmu i w ogóle totalitaryzmu, modernizmu a także liberalizmu na celowniku znalazł się integralny humanizm czyli maritanizm.