Jest taki okres w życiu człowieka, można go nazwać dziewiczym idealizmem, kiedy zawierza się ślepo słówkom. Później, o ile człowiek pozostaje poczciwy, szuka się po prostu alternatyw, mniejszego zła, opozycji do jawnej nieprawości. Następnie, będąc ogołoconym z wszelkich złudzeń, zaczyna się rozumieć, że życie publiczne rządzi się prawami spektaklu dla mas, a polityka jest jak prostytutka. …Więcej
Jest taki okres w życiu człowieka, można go nazwać dziewiczym idealizmem, kiedy zawierza się ślepo słówkom. Później, o ile człowiek pozostaje poczciwy, szuka się po prostu alternatyw, mniejszego zła, opozycji do jawnej nieprawości. Następnie, będąc ogołoconym z wszelkich złudzeń, zaczyna się rozumieć, że życie publiczne rządzi się prawami spektaklu dla mas, a polityka jest jak prostytutka.
Dla pocieszenia wszystkim zawiedzionym młodzieńczym idealistom oraz starszym poczciwcom - w poprzednich pokoleniach było to samo. Weźmy choćby początek lat '90. Wtedy także wielu nabrało się na nieskazitelnego opozycjonistę Wałka-Bolka. Ta katarynka się kręci non-stop i co ciekawe, za każdym razem jest to samo.