To nie po chrześcijańsku

Bogumił Łoziński Nie da się pogodzić nacjonalizmu, który uznaje własny naród za nadrzędny wobec innych, z nauczaniem Kościoła. W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się oskarżenia wobec …Więcej
Bogumił Łoziński
Nie da się pogodzić nacjonalizmu, który uznaje własny naród za nadrzędny wobec innych, z nauczaniem Kościoła.
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się oskarżenia wobec Kościoła, że toleruje, a nawet wspiera ruchy nacjonalistyczne, a racjonalnie wypowiadając się na temat przyjmowania uchodźców, szerzy nietolerancję, czy wręcz ksenofobię. Oskarżenia te nie mają potwierdzenia w faktach, a przypisywane duchownym negatywne postawy są sprzeczne z nauczaniem Kościoła i przez nich potępiane.
Skala problemu
Niewątpliwie w Polsce występuje zjawisko narodowego radykalizmu, choć jego skala nie jest tak wielka, jak próbują przedstawiać środowiska lewicowe. Występują przypadki pobicia ludzi o odmiennym kolorze skóry czy innej narodowości – „Gazeta Wyborcza” obliczyła, że od września ubiegłego roku zdarzyło się to 22 razy.
Niedawno we Wrocławiu spalono kukłę Żyda. Na marszach organizowanych przez środowiska odwołujące się do tradycji narodowych pojawiają się nacjonalistyczne …Więcej
kunegunda kunegunda
bzdury
Ela17
Zikfryd
Pan Bóg dał nam patriotyzm i troskę o swój kraj, natomiast diabeł małpując Pana Boga próbuje nam wcisnąć nacjonalizm.
...................................................
naucz sie chlopie znaczenia polskich slow potem zabierz glos,byc moze dla ciebie twoja prywata ,lub inny narod jest wazniejszy dla mnie ten Polski,bo z niego pochodze nie promuj na tej stronie multi kulti to znajdziesz …Więcej
Zikfryd
Pan Bóg dał nam patriotyzm i troskę o swój kraj, natomiast diabeł małpując Pana Boga próbuje nam wcisnąć nacjonalizm.
...................................................
naucz sie chlopie znaczenia polskich slow potem zabierz glos,byc moze dla ciebie twoja prywata ,lub inny narod jest wazniejszy dla mnie ten Polski,bo z niego pochodze nie promuj na tej stronie multi kulti to znajdziesz za odra polecam wakacje
PWN nacjonalizm «postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą» Nacjonalizm (z łacińskiego natio – naród), ideologia i ruch polityczny, a także postawa społeczno-polityczna Według tej ideologii wszelkie działania polityczne podejmowane są w celu podniesienia siły własnego narodu, a także oceniane przez pryzmat jego dobra i interesów.
Nie wstydzil sie narodu i walczyl o niego Prymas Wyszynski


Prymas Wyszyński o Narodzie

Nie ulega wątpliwości, że właśnie Prymas Tysiąclecia zrobił więcej niż jakikolwiek inny Polak po wojnie dla budzenia i obrony polskiego patriotyzmu, piętnowania zniesławiaczy polskiego narodu i polskiej historii. I to wielkie, jakże aktualne przesłanie narodowe kardynała Stefana Wyszyńskiego jest ciągle w zbyt małym stopniu spopularyzowane wśród dzisiejszych pokoleń Polaków. Choć mogłoby być jakże cenną busolą w trudnej walce o obronę polskich narodowych interesów. By przypomnieć choćby, jakże aktualne właśnie dziś, stwierdzenie Prymasa Tysiąclecia z 1976 r.: Nie wolno wchodzić w takie układy i przyjmować takich zamówień międzynarodowych, które byłyby krzywdą dla kultury narodowej i suwerenności gospodarczej. Czy gdy apelował w 1981 r.: W Polsce trzeba bronić spraw własnej ojczyzny, a nie obcych zamówień.
Dla jakże wielu wpływowych dziś osób z pseudoelitki kardynał Stefan Wyszyński jest postacią niebezpiecznego, anachronicznego nacjonała, którego narodowe przesłanie trzeba w podstępny sposób zwalczać (tak jak to robi choćby Adam Michnik), a w najlepszym razie starannie przemilczać.
Trzeba przyznać, że wpływowym mediom udało się dość skutecznie przemilczeć jakże wiele z przemyśleń kardynała Stefana Wyszyńskiego z jego konsekwentnych wystąpień
w obronie tradycji narodowych
polskiej suwerenności i rodzimej gospodarki. Jak pokażę w swoim wyborze wiele z tekstów Prymasa radykalnie wręcz zderza się z tym, co narzucają dzisiejsi popularyzatorzy kosmopolitycznej i antynarodowej "poprawności politycznej". Przecież tych ludzi dzisiaj rozjuszyłoby nawet proste stwierdzenie Prymasa Tysiąclecia, iż Polska jest krajem Polaków, to znaczy jest krajem narodowym. Czy jego pełne dumy akcentowania, że jest Polakiem, że wywodzi się z polskiego pnia rdzennego. Ktoś, kto publicznie deklarowałby takie słowa w chorej, anormalnej atmosferze naszych czasów, natychmiast zderzyłby się z całą lawiną pomówień i epitetów w stylu "szowinista", "nacjonał" etc.
Prymasa Tysiąclecia nigdy nie obchodziły jednak tego typu pomówienia czy zastrzeżenia ze strony różnorodnych PRL-owskich "internacjonałów" czy nihilistów narodowych. On wiedział jedno - jest Polakiem i musi bronić zagrożonej polskości. Jakże stanowczo wyraził to w słynnym kazaniu na Jasnej Górze 1 czerwca 1958 r., mówiąc: Na każdym kroku walczyć będziemy o to, aby Polska - Polską była! Aby w Polsce - po polsku się myślało. I właśnie to wezwanie najlepiej
symbolizowało ducha
nieugiętego patriotyzmu, cechującego całe życie Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wypowiedziane w 1958 roku, na parę dziesięcioleci przed powstaniem pieśni Jana Pietrzaka "Żeby Polska", słowa Prymasa Polski dodawały ducha Polakom w jednym z najgorszych dla polskości okresów. W czasie gdy po dziesięcioleciu niszczenia patriotyzmu w dobie stalinowskiej znowu rozpoczynano kampanię ataków na polskie tradycje narodowe, atakując polską "bohaterszczyznę" w partyjnych mediach, wydawnictwach i kinematografii, zniesławiając główne idee polskich dziejów. To dzięki Prymasowi Tysiąclecia Kościół konsekwentnie pozostawał "ostatnią warownią polskości". Mówiąc o jakże silnych tysiącletnich związkach Kościoła z narodem polskim, podkreślał, że właśnie Kościół polski na każdym kroku "staje w obronie narodowej racji stanu".
Tocząc konsekwentny bój o to, aby Polska oparła się komunistycznemu zniewoleniu, Prymas Polski tym silniej afirmował swą miłość do polskości. Stwierdzał: Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej. Nie było niemal takiego kazania kard. Wyszyńskiego, w którym nie powracałaby apele o obronę i umocnienie tradycji narodowych. Głosił: Istnieje obowiązek miłości Ojczyzny. Jest to
obowiązek moralny
a nawet religijny. Jest on tak powszechny, że przekracza wszelkie granice, dzielące Naród na warstwy społeczne czy też polityczne.
Apelował do młodzieży: Musimy mieć głębokie poczucie ambicji narodowej. Zawsze był gorącym rzecznikiem utrzymania wszystkiego, co składa się na tożsamość narodową. Nigdy nie zgodziłby się na postulaty poświęcenia jakiejkolwiek części polskiej tożsamości narodowej czy suwerenności w imię jakichś "internacjonalistycznych" czy kosmopolitycznych celów. Jakże wymowne pod tym względem były stwierdzenia Prymasa Polski wygłoszone w kazaniu w Krakowie 12 maja 1974 r.: Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy, polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.
Przeciwstawiając się narzucaniu Polakom
wzorów obcych polskiej
mentalności i tradycji, kard. Wyszyński stwierdzał: Żaden naród nie może nigdy kształtować się na modłę innych narodów. Każdy jest odrębny, inny. Wielokrotnie stanowczo występował przeciwko szyderstwu z narodowej historii.
W kazaniu wygłoszonym w Jędrzejowie 30 sierpnia 1964 r. powiedział: Dzisiaj często spotykamy się ze zjawiskiem "opluwania własnego gniazda". Ludzie, zwłaszcza niezbyt wykształceni, natrząsają się z naszej przeszłości historycznej, nie doceniają wielkiej ofiary, każdej kropli krwi wylanej za Naród czy każdej kropli potu z czoła rolnika, która wsiąkła w ziemię ojczystą. To wszystko wskazuje na wielką potrzebę wołania o szacunek dla dziejów narodowych, dla trudów pokoleń, które minęły, dla ich ofiarnej krwi wylanej w powstaniach, w walce o wolność ojczyzny, na wszystkich kontynentach, czy w ostatnim Powstaniu Warszawskim. Chociaż wiele zrywów było nieudanych, jednakże zawdzięczamy im to, że sumieniu międzynarodowemu przypominały o naszym Narodzie. Ich praca, trud i ofiarne poświęcenie dało taki rezultat, że obecnie jesteśmy.
W głośnym kazaniu wygłoszonym na Wielki Post w Warszawie w 1967 r. ostrzegał: Trzeba zerwać z manią obrzydzania naszych dziejów i dowcipkowania z tragicznych niekiedy przeżyć Narodu (...). Nie lękajmy się, Najmilsi, że zejdziemy na manowce szowinizmu i błędnego nacjonalizmu. Nigdy nam to nie groziło. Zawsze wykazywaliśmy gotowość do poświęcania siebie za wolność ludów". W innym kazaniu, wygłoszonym w Warszawie 25 maja 1972 r. kard. Wyszyński stwierdził: Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych - to naród renegatów! Taki naród skazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia. Szczególnie mocno występował
przeciwko drwinom z narodowej
historii i ojczystych tradycji, wypowiadanych przez niektórych wpływowych przedstawicieli środowisk intelektualnych. Przestrzegał przed skutkami "zohydzania" Polski w obliczu innych narodów.
Przeciwstawiając się negatywnym uogólnieniom na temat Polaków, głosił: Wiele sami ucierpieliśmy od innych narodów, ale żadnego z nich świadomie nie skrzywdziliśmy. Słusznie zauważa jeden z naszych myślicieli - F. Koneczny, że Polacy są gotowi w każdej chwili krzywdzić Polskę z obawy, żeby nie krzywdzić kogoś innego. Z oburzeniem przeciwstawiał się wszelkim pomawianiom narodu polskiego o antysemityzm. Gdy w czasie rozmowy z Józefem Cyrankiewiczem 14 stycznia 1957 r. premier PRL rozwodził się nad rzekomym "wzrastającym antysemityzmem" w Polsce, kard. Wyszyński stwierdził, że: antysemityzm jest większy w prasie polskiej niż w rzeczywistości. Prowadzi to do tego, że zagranica wierzy prasie, bo nie zna faktów. To przynosi wielką szkodę Polsce w jej zabiegach o pożyczki zagraniczne. W tej chwili szkodzi Polsce i rządowi straszak antysemityzmu.
Był niezwykle konsekwentny i stanowczy w obronie interesów Polski. Chciał pojednania z narodami, od których oddzielały nas morza krzywd i łez, tak jak od Niemców, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem uznania przez nich nienaruszalnych praw Polski. Niejednokrotnie otwarcie akcentował, że: Powrót Polski na ziemie zachodnie, do ojcowizny piastowskiej, jest wyrazem sprawiedliwości Bożej i ostrzeżeniem dla krwawych narodów. Warto przypomnieć również bardzo
ostrą replikę Prymasa Polski
na przemówienie Konrada Adeunauera, w którym niemiecki kanclerz na spotkaniu z ziomkostwem 10 lipca 1960 r. w Duesseldorfie obiecał powrót na "ojczyste ziemie" - pod warunkiem, że NRF stanie się silnym i wiernym sojusznikiem paktu atlantyckiego.
W jednej z rozmów, akcentując szczególnie znaczenie Jasnej Góry jako symbolu dla Polaków, Prymas Wyszyński powiedział: Trzeba ten naród skupić wokół symbolu zarazem religijnego i narodowego, bo inaczej zniszczą go nacjonalizm sowiecki i nacjonalizm niemiecki.
Jakże przenikliwie dostrzegał niebezpieczeństwa zagrażające Narodowi, zwłaszcza skutki dziesięciolecia wypierania polskości i tradycji narodowych pod rządami komunistycznymi. Już w 1975 r. dał wyraz swoim najgłębszym obawom w tym względzie, ostrzegając: Młodzież już w pewnym stopniu jest odnarodowiona. To znaczy wszyscy nazywamy się Polakami - ale wrażliwość na polskość w pewnym stopniu jest w zaniku. Przynależność do narodu polskiego jest po prostu faktem, z którego nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Jakże
odległe były kardynałowi Wyszyńskiemu
lansowane przez różnorodne kręgi idee komunistycznego internacjonalizmu czy liberalnego kosmopolityzmu. Przypominał, że: Każdy naród pracuje przede wszystkim dla siebie, a nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej ojczyzny. Konsekwentnie występował na rzecz udostępnienia pełnej prawdy o narodowej historii i likwidacji niegodnych "białych plam". Stąd jego tak dramatyczna krytyka ingerencji policyjnych uderzających w Latający Uniwersytet, z którą wystąpił w liście do kierownika Urzędu ds. Wyznań Kazimierza Kąkola 10 czerwca 1978 r.
Stanowcze wystąpienia Prymasa Tysiąclecia w obronie Polski i polskości, przeciw drwinom z tradycji narodowych i patriotyzmu miały tym większe znaczenie w sytuacji, gdy tak fatalnie zawiodło jakże wiele wpływowych postaci życia intelektualnego, nie pomagając w obronie polskości, a przeciwnie - usilnie pomagając w zniewoleniu swojej ojczyzny, gdy w kraju zabrakło prawdziwie wielkich pisarzy - sumień narodu. Odpowiednio indoktrynowane nowe elity "inżynierów dusz" przez całe dziesięciolecia rozwijały się w daleko posuniętej symbiozie z komunistyczną władzą, zyskując za to odpowiednie apanaże i nagrody. Z jakąż goryczą wielokrotnie mówił o tych elitach, tak sprzeniewierzających się własnemu narodowi, Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński. Jakże piętnował ich za to, że zamiast być solą tej ziemi, są jakże często tylko "solą zwietrzałą". I krytykował pseudoautorytety "nie dostrzegające głębszego sensu świata". Największe, ale jakże uzasadnione oburzenie Prymasa Polski wywoływała coraz liczniejsza
prorządowa "elita żłobowa"
co dla kęsa chleba odstępuje prawdę. Dla tej właśnie "elity żłobowej" prawdziwą "normalką" stało się akceptowanie na co dzień dominującej roli Związku Sowieckiego w Polsce, a nawet zabieganie o protekcję u niego polskich dyplomatów i agentów.
Prymas niejednokrotnie stanowczo występował w obronie pamięci powstań polskich, tak często szkalowanych i pomniejszanych przez różnych publicystów piętnujących narodowe "rzucania się" i "bohaterszczyzny" w imię aktualnego, tym cierpliwszego przystosowywania się do PRL-owskiej rzeczywistości. Stwierdzał: W długim szeregu ludzi, którzy pracowali nad odzyskaniem wolności, trzeba widzieć tych wszystkich, którzy jak Kościuszko, Pułaski i inni, od pierwszych chwil utracenia niezależności politycznej podrywali się do ratowania obecności Polski w ówczesnym świecie. Taki sens miały wszystkie powstania, nie wyłączając Powstania Warszawskiego. Chociaż realiści żałowali tej krwi - jak uważali, daremnie przelanej - ja nigdy tak nie myślałem. Zawsze uważałem, że każdy z tych zrywów, Powstanie Listopadowe, Styczniowe czy Warszawskie, miał swój głęboki sens, był budzeniem sumień (...).
(...) Nasi historycy maczali pióra we krwi, aby przypomnieć Narodowi, że "z trudu naszego i znoju Polska powstała, by żyć".
Jakże stanowczo zabrzmiały na ten temat słowa kazania Prymasa Tysiąclecia w stulecie Powstania Styczniowego w kościele Świętego Krzyża w Warszawie - 27 stycznia 1963 r. Kazanie to było jedną wielką namiętną polemiką z niedługo przedtem publikowanym w "Tygodniku Powszechnym" tekstem Stanisława Stommy, jednego z czołowych liderów lewicy katolickiej spod znaku Turowicza,
piętnującym Powstanie Styczniowe
jako rzekomy wyraz "kompleksu antyrosyjskiego". Ksiądz Prymas powiedział wtedy m.in.: Wydaje mi się, że nie ma nic bardziej nieprawdziwego (...) kompleks jest czymś chorobliwym, podczas gdy my mieliśmy zdrowe dążenie do wolności, pogwałconej i odebranej nam (...). Nie o kompleks więc idzie (...). Szło o poczucie pogwałconego prawa Narodu do samostanowienia o sobie i do decydowania o swej wolności (...). Przyglądaliście się może kiedyś ptakowi, jak tłucze się w klatce? (...) Chyba nie można mówić: głupi ptak, trzeba raczej powiedzieć: - on się rwie w światy. I każdy, kto uczciwy ułatwi mu to (...). I nie car miał rację, gdy w Zamku Warszawskim odpowiadał butnie: "Porzućcie wszelkie sny!" - tylko właśnie ci, co padali, obejmując miłośnie otwartą piersią ukrzyżowaną pierś Matki Polki. Tylko oni mieli rację! A my, po stu latach, wiemy to jeszcze lepiej.
Prymas Tysiąclecia zawsze wierzył w niezłomną siłę narodu polskiego, jego zdolność oporu w najgorszych nawet opresjach. 1 września 1968 r. mówił: Polacy są dziwnym narodem. Właśnie wtedy, gdy im trudno, gdy mają wielkie przeciwności, zdobywają się na potężne wysiłki (...). Jest coś w narodzie polskim, że właśnie wtedy, gdy mu ciężko, mobilizuje wszystkie siły i zwycięża.

JERZY ROBERT NOWAK

Od red. Tgodnika Głos: Powyższy tekst jest fragmentem wstępu Jerzego Roberta Nowaka do książeczki "Aby Polska Polską była (Wybór myśli o narodzie)", która jest wyborem myśli Prymasa Stefana Wyszyńskiego. "Aby Polska była Polską" jest ósmą pozycją Biblioteki Książek "Niepoprawnych politycznie". Tomik został opublikowany przez wydawnictwo MaRoN (tel. 0608 854 215)
22Cecylia
A Żydzi też by tam byli, czy tylko byliby właścicielami tych wysp?
___________________________________________
Zikfryd
Gdyby zrobić takie doświadczenie. Na jedną wyspę sprowadzić patriotów z różnych krajów np. z Polski, Ukrainy, Rosji, Turcji, natomiast drugą wyspę zaludnić nacjonalistami z tych samych krajów,
Zikfryd
@wacula
Ale to nie my, to św. Paweł pierwszy się zaczął. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości ... 2 Tm 4, 7
KR44
W krajach o białej populacji zwalcza się wszelkie formy patriotyzmu
Wyjątkiem jest Izrael. Patriotyzm oraz pielęgnacja narodowych symboli, historii i tradycji są najwyższymi priorytetem Izraela oraz są one w tym jedynym wyjątku szanowane przez cały świat.
Ale tobie nie wolno być Polakiem i to w twoim własnym kraju! Mów o patriotyzmie, a zostaniesz nazwany rasistą, homofobem a nawet antysemitą.Więcej
W krajach o białej populacji zwalcza się wszelkie formy patriotyzmu

Wyjątkiem jest Izrael. Patriotyzm oraz pielęgnacja narodowych symboli, historii i tradycji są najwyższymi priorytetem Izraela oraz są one w tym jedynym wyjątku szanowane przez cały świat.

Ale tobie nie wolno być Polakiem i to w twoim własnym kraju! Mów o patriotyzmie, a zostaniesz nazwany rasistą, homofobem a nawet antysemitą.
BAH
Najpierw kibicujemy Polakom,
potem krajom katolickim,
wreszcie chrześcijańskim.
I tu wolimy prawosławie niż heretyków.
Jeśli nie grają chrześcijanie,
kibicujemy monoteistom.
A na końcu wszystkim, byle nie Niemcom...

mówił Marian Piłka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2012 r.Więcej
Najpierw kibicujemy Polakom,
potem krajom katolickim,
wreszcie chrześcijańskim.
I tu wolimy prawosławie niż heretyków.
Jeśli nie grają chrześcijanie,
kibicujemy monoteistom.
A na końcu wszystkim, byle nie Niemcom...


mówił Marian Piłka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2012 r.
osdamen
Ostatnie komentarze:mk 10.06.2016 17:27
Przeczytałem wstęp i to mi wystarczyło. Czy autor ma w ogóle pojęcie co oznacza słowo nacjonalizm? To żadne stawianie się ponad inne narody. Ale po co w ogóle wiedzieć o czymś o czym się pisze...gosc.pl/doc/3149588.To-nie-…
Zikfryd
Gdyby zrobić takie doświadczenie. Na jedną wyspę sprowadzić patriotów z różnych krajów np. z Polski, Ukrainy, Rosji, Turcji, natomiast drugą wyspę zaludnić nacjonalistami z tych samych krajów, to po jakimś okresie czasu na wyspie zamieszkanej przez patriotów będzie rozwijało się i kwitło życie skupione wokół różnych narodowości oddzielonych umownymi granicami i współpracujących ze sobą na …Więcej
Gdyby zrobić takie doświadczenie. Na jedną wyspę sprowadzić patriotów z różnych krajów np. z Polski, Ukrainy, Rosji, Turcji, natomiast drugą wyspę zaludnić nacjonalistami z tych samych krajów, to po jakimś okresie czasu na wyspie zamieszkanej przez patriotów będzie rozwijało się i kwitło życie skupione wokół różnych narodowości oddzielonych umownymi granicami i współpracujących ze sobą na płaszczyźnie handlowej. Natomiast na wyspie zamieszkiwanej przez nacjonalistów już po kilku miesiącach dojdzie do nacjonalistycznej eksterminacji i wzajemnego wyżynania się. Po owocach można rozpoznać co jest z Boga, a co tylko próbuje Jego imitować.
wierny
Nacjonalizm to umiłowanie swojej Ojczyzny ale tez szacunek do innych nacji.Oczywiście na pierwszym miejscu liczy się interes własnego kraju co jest zupełnie zrozumiałe.Trzeba jednak pamiętać że Polska ma wielu wrogów i nie należy im ani ufać ani nawet pomagać.Głównymi wrogami Polski są USA Izrael Rosja Ukraina i Niemcy.
22Cecylia
VRS bo to teraz podstawowa wiedza jaką należy posiąść, coby zostać się pełnoprawnym członkiem Kk.
Zikfryd
Pan Bóg dał nam patriotyzm i troskę o swój kraj, natomiast diabeł małpując Pana Boga próbuje nam wcisnąć nacjonalizm.
Zikfryd
Wystarczy być patriotą i kochać swoją Ojczyznę. Natomiast nacjonaliści to w przeważającej ilości ludzie niewierzący. Najczęściej ateiści. Bardzo często podszywają się pod religijnych katolików.
Ela17
Poza zupelnym brakiem wiedzy tu wypisanym zawsze wlasny Narod jest nadrzedny-
"Ordo caritatis" Porzadek milosci
Potrzeba w naszej Ojczyźnie przykładu ofiary z siebie, aby człowiek współczesny zapomniał o sobie, a myślał o drugich - o dobru rodziny, o wypełnieniu swego powołania i zadania życiowego wobec innych, o dobru całego narodu.
(Warszawa, 25 września 1968)
Kardynał Stefan Wyszyński - …Więcej
Poza zupelnym brakiem wiedzy tu wypisanym zawsze wlasny Narod jest nadrzedny-

"Ordo caritatis" Porzadek milosci
Potrzeba w naszej Ojczyźnie przykładu ofiary z siebie, aby człowiek współczesny zapomniał o sobie, a myślał o drugich - o dobru rodziny, o wypełnieniu swego powołania i zadania życiowego wobec innych, o dobru całego narodu.
(Warszawa, 25 września 1968)
Kardynał Stefan Wyszyński - Prymas Tysiąclecia
Jak widac stawial Narod Polski na pierwszym miejscu ,Po Bogu