Mieliśmy już w historii czasy, gdy wyrzucano ze szkół religię, zdejmowano krzyże, prześladowano katolików i mordowano kapłanów. Mogłoby się wydawać, że ten etap światopoglądowego prymitywizmu minął wraz z brutalną dyktaturą komunistów. A jednak wrócili! Pod postępowym parasolem wolności i demokracji. Neolewicowy taran wjechał do kluczowych resortów, wprowadzając własne, zideologizowane porządki …Więcej
Mieliśmy już w historii czasy, gdy wyrzucano ze szkół religię, zdejmowano krzyże, prześladowano katolików i mordowano kapłanów. Mogłoby się wydawać, że ten etap światopoglądowego prymitywizmu minął wraz z brutalną dyktaturą komunistów. A jednak wrócili! Pod postępowym parasolem wolności i demokracji. Neolewicowy taran wjechał do kluczowych resortów, wprowadzając własne, zideologizowane porządki. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno zmienić szyld, bo z edukacją, do tego narodową ma coraz mniej wspólnego. Nachalna promocja genderyzmu, promowanie wszelkich działań dekonstrukcyjnych i wdrażanie chorej koncepcji „świeckiej szkoły”, mają uczynić z Polaków wykorzenioną, zakompleksioną społeczność, pozbawioną zasad moralnych, wiedzy i tożsamości, która wstydzi się własnego pochodzenia. Otwarte pozostaje pytanie, czy Koalicja 13 Grudnia realizuje założenia wojny hybrydowej świadomie?

Porażająca niekompetencja „ministerek”

Można by reagować rozbawieniem na kolejne wpadki pań od edukacji, nazywających się uporczywie „ministerkami”, gdyby nie pociągało to za sobą konkretnych, skrajnie szkodliwych skutków. Barbara Nowacka uznała „Pana Tadeusza” za dzieło zbyt obszerne i archaiczne, by czytać je w całości. Podobnie, jak „Chłopów” czy „Potop”. Nie rozumie także, po co uczniowie mają znać twórczość „niejakiego Rymkiewicza”, którego Katarzyna Lubnauer myli z Rynkowskim. No, ale czego spodziewać się po ludziach, którzy uważają czytanie za czynność tak męczącą i uciążliwą, że należy przed nią chronić młodzież uczniowską, podobnie jak przed odrabianiem lekcji. Program nauczania ma być treściwy w obszarze tożsamościowym i narodowym, ale bogaty we wszelkiego rodzaju wiedzę pozorną, kreującą postępowego kosmopolitę bez żadnych barier o charakterze moralnym. Nie ma więc miejsca na lekcje religii. Koalicja 13 grudnia zastąpiłaby je chętnie edukacją seksualną i warsztatami gender. Będzie zabiegać o to z taką samą determinacją jak minister zdrowia o dostęp do pigułki „dzień po” dla piętnastolatek bez recepty oraz surowe karanie szpitali za odmowę aborcji. Z podobną determinacją aktywiści LGBTQ, pełniący dziś funkcje ministerialne, wdrożą takie zapisy o mowie nienawiści, że będzie można ścigać każdy przejaw zdrowego rozsądku jako działalność przestępczą. I pomyśleć, że cały ten ideologiczny szał rozgrywa się podczas eskalującego zagrożenia wojną, w samym środku operacji hybrydowych wymierzonych w destabilizację naszego kraju. Czy „postępowe” głowy ministerialne mają świadomość, że ich działania są elementem wojny hybrydowej, zaprogramowanej wiele dekad temu?

Neomarksizm przy tablicy

Neomarksistowski atak na polskie dziedzictwo kulturowe i polską tożsamość narodową błyskawicznie przyspieszył. Gdyby wróg najechał na Polskę i chciał ją podporządkować bez użycia broni, podjąłby dokładnie te same kroki, które realizuje rząd Donalda Tuska. Demontaż struktur państwa, demolowanie prawa, demoralizacja społeczeństwa, niszczenie edukacji, zohydzanie Kościoła i osłabianie jego wpływu i deptanie autorytetów to elementy wojny kulturowej rozpisanej szczegółowo wiele dekad temu przez rosyjską agenturę.

Wróćmy jednak do szkoły. Skąd ta determinacja w zawracaniu jej z drogi wyznaczonej przez konserwatywny rząd? Już bolszewicy dostrzegli, że państwowe szkolnictwo to potężne narzędzie wpływu na kształtowanie nowej, komunistycznej mentalności. Opracowane przez nich sposoby przemodelowania edukacji są dziś skrupulatnie wdrażane w imię oświeceniowej wolności i globalnego postępu. Anatolij Łunaczarski, ludowy komisarz oświaty w latach 1917–1929, zagorzały orędownik państwowej opieki nad dziećmi i młodzieżą, przekonywał, że w procesie zastępowania rodziny organizacjami społecznymi należy wykorzystać szkołę. Ta z kolei powinna przejść przez system reform, dostosowując się do wymogów rewolucji. W swoim referacie „Jak szkoła potrzebna jest państwu” podkreślił, że w pierwszej kolejności trzeba ją uwolnić „od przedmiotów jawnie scholastycznych, jakimi dla olbrzymiej większości dzieci i młodzieży były języki starożytne”. Ze szkół publicznych zniknęły więc z czasem łacina i filozofia, a teorie nabierały nowych kierunków, w których postmodernistyczne podejście do edukacji i wychowania coraz bardziej wypaczało funkcje szkoły. W 2008 roku prof. Magdalena Środa, przy pełnej akceptacji Związku Nauczycielstwa Polskiego, nakreśliła wizję nowej edukacji, mającej przeciwstawić się normom etyki chrześcijańskiej i zakończyć „powielanie patriotycznych stereotypów”. Przekonywała, że kluczowym zadaniem liberalnej reformy powinna być nowa wizja społeczeństwa, wdrożona w nowych programach szkolnych, ponieważ „obecna szkoła rewitalizuje XIX-wieczne wzorce aksjologiczne i wychowawcze”. Dziś ta wizja z impetem wkracza w polską rzeczywistość. Ale kosmopolityzm to za mało. Teraz wchodzi już genderyzm. I to tak dalece, że Kancelaria Premiera wystosowała dziś gratulacje dla „osób uczniowskich” z okazji zakończenia roku szkolnego!

Degradacja nauczania jest istotnym elementem podboju krajów na drodze „pokojowej rewolucji” kulturowej. Wśród metod degradacji szkolnictwa jest nauczanie pozorne, polegające na wprowadzeniu nowych, nieprzydatnych przedmiotów, które nie przekazują wartościowej wiedzy, lecz jedynie markują nauczanie. Szkoła postmodernistyczna ma przestać uczyć krytycznego myślenia, a w zamian karmić relatywizmem. Ma odstąpić od przyczynowo-skutkowego nauczania historycznego, a ujawniać jedynie fragmenty dowolnie wybranych wydarzeń z przeszłości. W miejsce rzetelnej wiedzy ma wprowadzać całe pakiety przydatnych, chociaż nierozwojowych przedmiotów, jak zdrowe odżywianie czy budżet domowy. Istotna jest tutaj oczywiście edukacja seksualna, o którą środowiska genderowe tak usilnie zabiegają. Konieczne jest przy tym podważenie autorytetu, zwłaszcza rodziny i Kościoła oraz rozbicie własnej tożsamości. Doskonale wiemy, jak dramatyczne skutki przyniosło to w Stanach Zjednoczonych czy krajach Europy Zachodniej. Jesteśmy o tę wiedzę mądrzejsi i powinniśmy być przezorniejsi.

Próba wyrzucenia religii ze szkoły powinna wzbudzić takie samo oburzenie, jak eliminowanie ważnych dzieł polskiej literatury z listy lektur czy wycinanie ważnych dla polskiej tożsamości wydarzeń historycznych. Pełnowartościowa edukacja to nasza polska racja stanu. Ma budować świadomość, formować postawy obywatelskie, wychowywać do odpowiedzialności i wyposażać wiedzę osadzoną w kontekście narodowym i cywilizacyjnym. Czemu ma służyć odcięcie tych celów? Wykreowaniu człowieka nieświadomego, zakompleksionego i dającego się łatwo podporządkować płytkim hasłom o postępowości. Ludzie pozbawieni wiedzy o własnym kraju, nie będą się z nim w pełni utożsamiać, nie będą odczuwać narodowej dumy i poczują się w obowiązku do jego obrony. Dadzą się łatwo skolonizować i podbić, nie czując nawet że zostali podporządkowani obcym wpływom. O to w tym wszystkim chodzi.
wpolityce.pl

Ateizacja szkoły to element wrogiego planu. Co robi Nowacka?

Wydrukowano: wiadomości z Polski i ze świata Wydrukowano: wiadomości z Polski i ze świata Opublikowano: · aktualizacja: Zapraszamy do …
Monia Liza Szkoda
"osobom uczniowskim" 😲 🥴 Czy język polski zna takie pojęcie? Nowacka jest osobą nieuczniowską czy też nieosobą uczniowską? 😱
baran katolicki
Monia Liza Szkoda Współczesny Biedroń podobnie jak Nowacka osobę miesza z naturą. Pomysł nadania psom tz. pieselów demaskuje tą ideologię. facebook.com/watch/?v=855446723069631&_rdr=
V.R.S.
@baran katolicki
Tak nie jest. Pojęcie osoby czy masy jest płynne i jest jedynie narzędziem do celu ( nb. nawet jako osoba jest to oczywiście podludź do manipulowania).
Dlatego najpierw dokonuje się dekonstrukcji wcześniejszych struktur społecznych poprzez liberalizm i realizowaną poprzez promocję autonomii jednostki atomizację a następnie, gdy jest już chaos i jednostka nie ma oparcia w dawnych …Więcej
@baran katolicki
Tak nie jest. Pojęcie osoby czy masy jest płynne i jest jedynie narzędziem do celu ( nb. nawet jako osoba jest to oczywiście podludź do manipulowania).
Dlatego najpierw dokonuje się dekonstrukcji wcześniejszych struktur społecznych poprzez liberalizm i realizowaną poprzez promocję autonomii jednostki atomizację a następnie, gdy jest już chaos i jednostka nie ma oparcia w dawnych strukturach społecznych jak Kościół, tradycyjne państwo chrześcijańskie, gmina, cech, rodzina, realizuje się starą masońską zasadę ordo ab chao i bierze się towarzystwo za mordy. Tzw. pandemia była tego dobrym przykładem.

Dlatego obecnie będzie pan miał dalej eksponowanie autonomii osoby u młodzieży, że sobie np. kupi pigułkę dzień po czy wybierze magicznego dżendera a z drugiej strony prowadzenie za rączkę, z wykorzystaniem wabika nowych technologii do cyfrowego sowchozu.

A szkoła państwowa jest i zawsze była jedynie kuźnią dla bieżącej ideologii obowiązującej w państwie (dziś - w organizacjach pozapaństwowych, które państwem sterują). Zatem tu akurat jest bez zmian. Dlatego za piszewizmu miał pan inne michałki a za nowolewego peoizmu będzie miał pan inne. I biegał od ściany do ściany.

PS I jeszcze jedno - zgadzam się z definicją św. Augustyna że państwo to wspólnota osób połączonych miłością do wspólnego dobra. Jeśli chodzi o współczesne państwo polskie dobrem tym jest, jak się zdaje, lenistwo duchowe i intelektualne, co niestety wieszczy smutną jego dalszą dolę.
baran katolicki
V.R.S. I tutaj należałoby sobie postawić pytanie o relacje pomiędzy jednostką osobową a wspólnotą osób. W katolicyzmie zawsze podmiotem osobowym jest konkretny człowiek natomiast w protestantyzmie tym podmiotem jest wspólnota taka jak małżeństwo, rodzina, gmina, państwo czy też Kościół. Dzisiaj mamy model protestancki forsowany z urzędów państwowych i ambon kościelnych. Podmiotowość jednostki …Więcej
V.R.S. I tutaj należałoby sobie postawić pytanie o relacje pomiędzy jednostką osobową a wspólnotą osób. W katolicyzmie zawsze podmiotem osobowym jest konkretny człowiek natomiast w protestantyzmie tym podmiotem jest wspólnota taka jak małżeństwo, rodzina, gmina, państwo czy też Kościół. Dzisiaj mamy model protestancki forsowany z urzędów państwowych i ambon kościelnych. Podmiotowość jednostki osobowej zanika na rzecz podmiotowości danej wspólnoty, która pożera każdą indywidualność tworząc masę społeczną. Tak zwany kolektywizm.
V.R.S.
@baran katolicki
"W katolicyzmie zawsze podmiotem osobowym jest konkretny człowiek "
---
W katolicyzmie to jest wszystko poukładane, na swoim miejscu i człowiek, i społeczność, i nie ma żadnego zgubnego przechyłu w jedną ze stron. Człowiek jest animal sociale - z natury funkcjonuje w społeczności. Między człowiekiem a społecznością zbudowaną na prawie Bożym - Kościołem, państwem chrześcijańskim …Więcej
@baran katolicki
"W katolicyzmie zawsze podmiotem osobowym jest konkretny człowiek "
---
W katolicyzmie to jest wszystko poukładane, na swoim miejscu i człowiek, i społeczność, i nie ma żadnego zgubnego przechyłu w jedną ze stron. Człowiek jest animal sociale - z natury funkcjonuje w społeczności. Między człowiekiem a społecznością zbudowaną na prawie Bożym - Kościołem, państwem chrześcijańskim, parafią, jakąś lokalną społecznością, rodziną nie ma żadnej sprzeczności. Nadto, człowiek tak sam nie jest w stanie się utrzymać jeśli chodzi o potrzeby doczesne, tak też nie jest sam w stanie dojść do właściwego celu ostatecznego - Kościół, ale i inne formy społeczności powinny mu w tym pomagać.
To protestantyzm wprowadził subiektywną autonomię i samodzielność jednostki wobec Boga by rozmontować katolicyzm. Oczywiście było to sprzeczne z naturą więc taki Luder jako herezjarcha i tak próbował narzucić innym swój punkt widzenia.

Natomiast przeakcentowanie personalizmu w ostatnich dekadach było odpryskiem liberalizmu czyli fazy demontażu resztek Christianitatis wg opisanego w poprzednim komentarzu schematu.

Np. wojtyliański personalizm (recypowany z buberyzmu) był w istocie fałszywą odpowiedzią na marksizm-komunizm w ramach fałszywej alternatywy liberalnej czy też raczej pseudo-liberalnej, bo liberalizm z istoty prowadzi albo do anarchii albo zniewolenia.
baran katolicki
V.R.S. Protestantyzm na bazie reformacji widzi stworzenie jako istotną część Stwórcy. Wszystko co stworzone jest w Bogu, czyli każde stworzenie może powiedzieć o sobie, że jest Bogiem. W tej ideologii Pan Bóg stwarzając kosmos rozproszył się na drobne elementy i teraz nieustannie jednoczy się, zespala się. Jak można mówić o autonomii jakiegokolwiek bytu, który w gruncie rzeczy jest umiejscowiony …Więcej
V.R.S. Protestantyzm na bazie reformacji widzi stworzenie jako istotną część Stwórcy. Wszystko co stworzone jest w Bogu, czyli każde stworzenie może powiedzieć o sobie, że jest Bogiem. W tej ideologii Pan Bóg stwarzając kosmos rozproszył się na drobne elementy i teraz nieustannie jednoczy się, zespala się. Jak można mówić o autonomii jakiegokolwiek bytu, który w gruncie rzeczy jest umiejscowiony w Bogu? Indywidualizm to raczej katolicka domena człowieka. Protestantyzm bazuje na rabinicznym judaizmie gdzie człowiek pojmowany jest wspólnotowo/kołchozowo/. Chodzi jednak dzisiaj o to aby rozumieć konkretnego człowieka jednostkowo, indywidualnie, podmiotowo i osobowo. Mamy dzisiaj korporacyjny system społeczny gdzie nie ma miejsca na jakąkolwiek jednostkową indywidualność. Osobą prawną staje się tutaj kolektywizm wspólnotowy. Człowiek tyle jest warty na ile zespala wspólnotę. Osoba uczniowska to nic innego jak zasób produkcyjny w edukacyjnym systemie komunistycznego państwa.
baran katolicki
V.R.S. „Osoba zawsze jest jednostką
natury rozumnej, jak głosi pełna definicja Boecjusza: «persona est rationalis
naturae individua substantia». Tym niemniej ani pojęcie natury (rozumnej),
ani też jej indywidualizacja zdają się nie oddawać owej specyficznej pełni,
jaka odpowiada pojęciu osoby. Owa pełnia to nie tylko konkretność, to już
raczej jedyność i niepowtarzalność. Język potoczny dysponuje …Więcej
V.R.S. „Osoba zawsze jest jednostką
natury rozumnej, jak głosi pełna definicja Boecjusza: «persona est rationalis
naturae individua substantia». Tym niemniej ani pojęcie natury (rozumnej),
ani też jej indywidualizacja zdają się nie oddawać owej specyficznej pełni,
jaka odpowiada pojęciu osoby. Owa pełnia to nie tylko konkretność, to już
raczej jedyność i niepowtarzalność. Język potoczny dysponuje tutaj lapidarnym, a zarazem dosadnym wyrażeniem zaimkowym: osoba – to k t o ś. Ów
zaimek jest kapitalnym skrótem semantycznym, natychmiast bowiem wywołuje skojarzenie, a w nim porównanie i przeciwstawienie do «coś»" cytuję Karola Wojtyłę.
baran katolicki
No pasaran Dla tej ideologii osoba nie jest realnym podmiotem lecz jest częścią systemu szkolnego/uczniowskiego/. Jednostka osobowa ma tutaj charakter społeczny/kołchozowy/.