Jota-jotka
4200

Uważajcie na samych siebie...

Czytanie z Dziejów Apostolskich

Paweł z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich:
«Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi».
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi.
My ludem Pana i Jego owcami.

2Służcie Panu z weselem, *
stańcie przed obliczem Pana z okrzykami radości.
3Wiedzcie, że Pan jest Bogiem,
On sam nas stworzył, jesteśmy Jego własnością, *
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.
Refren: My ludem Pana i Jego owcami.
4W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, z hymnami w Jego przedsionki, *chwalcie i błogosławcie Jego imię.
5Albowiem Pan jest dobry, Jego łaska trwa na wieki, *a Jego wierność przez pokolenia.

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział:
«Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz».
J 10, 11-16

Oto słowo Pańskie.
.:ILG:. - 9 maja 2022: CZYTANIA LITURGICZNE
,,Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie,...,,
Jota-jotka
,,Od czasów starożytnych aż po nasz wiek XXI prześladowcy Kościoła główne ostrze represji zawsze kierowali przeciw biskupom i kapłanom. Intuicyjnie wyczuwali prawdę słów Pana Jezusa: „Uderz w pasterza, a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Bo Kościół gromadzi się wokół ołtarza. Wystarczy zatem uderzyć w tych, którzy sprawują Mszę świętą i karmią lud Boży Ciałem Pańskim, ażeby rozsypała się …Więcej
,,Od czasów starożytnych aż po nasz wiek XXI prześladowcy Kościoła główne ostrze represji zawsze kierowali przeciw biskupom i kapłanom. Intuicyjnie wyczuwali prawdę słów Pana Jezusa: „Uderz w pasterza, a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Bo Kościół gromadzi się wokół ołtarza. Wystarczy zatem uderzyć w tych, którzy sprawują Mszę świętą i karmią lud Boży Ciałem Pańskim, ażeby rozsypała się duchowa konstrukcja Kościoła i żeby lud Boży uległ rozproszeniu i dezorientacji.,,
Jota-jotka
Chrystus, Dobry Pasterz
,,Wiara rodzi się ze słuchania” – mówi św. Paweł. T
o jest klucz do szczęśliwego życia,
bo Bóg chce, abyśmy byli szczęśliwi.
Jak więc słucham Jezusa?
1. Jak słuchać Jezusa?

Ewangelia mówi o słuchaniu głosu Jezusa. Często jednak zastanawiamy się, jak w naszych czasach mówi Jezus. Okazuje się, że On mówi każdego dnia i to na wiele sposobów. Zobaczmy cztery główne sposoby …Więcej
Chrystus, Dobry Pasterz
,,Wiara rodzi się ze słuchania” – mówi św. Paweł. T
o jest klucz do szczęśliwego życia,
bo Bóg chce, abyśmy byli szczęśliwi.
Jak więc słucham Jezusa?

1. Jak słuchać Jezusa?


Ewangelia mówi o słuchaniu głosu Jezusa. Często jednak zastanawiamy się, jak w naszych czasach mówi Jezus. Okazuje się, że On mówi każdego dnia i to na wiele sposobów. Zobaczmy cztery główne sposoby mówienia Pana Boga do nas.

2. Słowa klucze

,,Moje owce słuchają

mego głosu a Ja znam je,,


Biblia jest pierwszym i najważniejszym miejscem komunikacji Boga z człowiekiem, ponieważ została napisana pod natchnieniem Ducha Świętego.

Po lekturze Pisma Świętego w kościele jest podany podpis autora: Oto Słowo Boże.

Jezus założył Kościół, aby głosił dobrą nowinę i kontynuował Jego misję na ziemi.

Stąd drugim źródłem poznania głosu Jezusa jest magisterium, czyli nauczanie Kościoła. Ono nam pomaga w ocenie często skomplikowanych sytuacji, ponieważ analizuje je w świetle Pisma Świętego i wielowiekowej tradycji Kościoła.,,
Jota-jotka
Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania ofiar, które podobają się Bogu.
Skąd się bierze kapłaństwo?
W miniony piątek, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, Benedykt XVI ogłosił Rok Kapłański. Będzie to czas dziękczynienia oraz szczególnych modlitw za kapłanów, ale także czas wezwania wszystkich kapłanów do duchowej odnowy i wierności Chrystusowi
Zacznijmy od prostego pytania:…Więcej
Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania ofiar, które podobają się Bogu.
Skąd się bierze kapłaństwo?

W miniony piątek, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, Benedykt XVI ogłosił Rok Kapłański. Będzie to czas dziękczynienia oraz szczególnych modlitw za kapłanów, ale także czas wezwania wszystkich kapłanów do duchowej odnowy i wierności Chrystusowi

Zacznijmy od prostego pytania: dlaczego księży nazywamy kapłanami, skoro jedynym Kapłanem jest Chrystus? W Liście do Hebrajczyków wyraźnie czytamy: Podczas gdy w Starym Testamencie „wielu było kapłanami, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu, Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (7,23–25). I następnie List do Hebrajczyków wyjaśnia, że Chrystus Pan jest nie tylko jedynym Kapłanem, ale też swoją Ofiarę złożył jeden jedyny raz, mianowicie z samego siebie (w. 27).
Wszyscy mamy w sobie coś kapłańskiego

Co zatem znaczą te zdania w Nowym Testamencie, gdzie kapłanami nazywa się wszystkich wierzących w Chrystusa? Na przykład dla Apostoła Piotra jest czymś oczywistym, że skoro jako wierzący w Chrystusa jesteśmy Kościołem, to mamy w sobie coś kapłańskiego: „niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 P 2,5). W Apokalipsie mówi się aż trzykrotnie, że Chrystus „uczynił nas królestwem – kapłanami dla Boga i Ojca swojego” (Ap 1,6; por. 5,10; 20,6). Nawiasem mówiąc, jest to powtórzenie fascynującej idei z Księgi Wyjścia (19,6), że jako lud Boży mamy być kapłanami, czyli oddawać Bogu cześć w imieniu całej ludzkości, a poniekąd w ogóle w imieniu całego stworzenia.

Skoro jest tylko jeden Kapłan, Jezus Chrystus, co to znaczy, że my wszyscy – wierzący w Chrystusa i ochrzczeni – jesteśmy powołani do jakiegoś kapłaństwa? Jest tylko jedna odpowiedź na to pytanie: Nasze kapłaństwo jest możliwe tylko jako udział w jedynym kapłaństwie Jezusa Chrystusa. Ostatni Sobór tak o tym pisze: W Duchu Świętym „wszyscy wierni stają się świętym i królewskim kapłaństwem, składają Bogu duchowe ofiary przez Jezusa Chrystusa i głoszą wspaniałe dzieła Tego, który ich wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła. Nie ma zatem żadnego członka, który by nie uczestniczył w posłannictwie całego Ciała, lecz każdy ma nosić w swoim sercu Jezusa jako świętość, a duchem proroctwa dawać świadectwo o Jezusie” (DK 2).

Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania – zarówno za siebie, jak za innych – ofiar, które podobają się Bogu,. Otóż podobnie jak w ostatecznym wymiarze jest tylko jeden Kapłan, Jezus Chrystus, a wszelkie inne prawdziwe kapłaństwo jest uczestnictwem w Jego kapłaństwie jedynym, tak samo jest tylko jedna Ofiara, która może podobać się Bogu. Jest nią ta Ofiara miłości, którą Jezus, jedyny Kapłan, złożył z samego siebie na Kalwarii.

Dlaczego zatem Słowo Boże również nas wzywa do składania ofiar Bogu? Na przykład Apostoł Paweł zachęca nas, abyśmy „dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz naszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12,1). Odpowiedź na to pytanie jest podobna do odpowiedzi na pytanie poprzednie: Jeśli pragniemy składać Bogu ofiarę z samych siebie, musimy zabiegać o to, aby jedyny Kapłan raczył ją włączyć w tę jedyną Ofiarę, którą On złożył na krzyżu i która zawsze podoba się Jego Przedwiecznemu Ojcu.

Kto oczyma wiary zobaczy tę prawdę o jedynym Kapłanie i o jedynej Ofierze oraz o naszym uczestnictwie w jednym i drugim, natychmiast rozumie, dlaczego tak pierwszorzędne znaczenie ma w Kościele Eucharystia. „To czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22,19; 1 Kor 11,24) – powiedział Pan Jezus, ustanawiając tę Tajemnicę uobecniania swojej jedynej Ofiary. Uobecnia się ona dla nas, abyśmy — jako poszczególni ochrzczeni, ale również jako cały Kościół – składali Przedwiecznemu Ojcu, w jedności z naszym jedynym Kapłanem, Jego jedyną Ofiarę, a zarazem abyśmy do tej jedynej Ofiary dołączali samych siebie i całą naszą drogę do Boga. Ten nasz udział w Eucharystii jest więc działaniem specyficznie kapłańskim. Nie tylko ksiądz przy ołtarzu, ale wszyscy, którzy w wierze uczestniczą we mszy św., włączają się w działanie jedynego Kapłana oraz w Jego jedyną Ofiarę.

Sakrament „włożenia rąk”

Myślę, że dzięki tej analizie łatwiej będzie nam zrozumieć, dlaczego księży, czyli tych naszych braci, którzy przewodniczą Kościołowi zebranemu na Eucharystię, nazywamy kapłanami. Przez sakrament chrztu wszyscy jesteśmy uzdolnieni i powołani do kapłaństwa królewskiego, o którym mówi zarówno Apokalipsa, jak i Apostoł Piotr. Natomiast ci, którzy przez sakrament święceń zostali wybrani na pasterzy i nauczycieli w Kościele, wypełniają kapłaństwo służebne. Zarówno kapłaństwo królewskie, jak to służebne – to wszystkich chrześcijan i to pasterzy Kościoła – jest uczestnictwem w jedynym kapłaństwie Chrystusa Pana.

O kapłaństwie służebnym czytamy w Nowym Testamencie wielokrotnie. Słowa Pana Jezusa: „To czyńcie na moją pamiątkę” zostały skierowane do Apostołów, a nie do wszystkich wierzących. Już Apostoł Paweł wyraźnie rozróżnia hierarchię w Kościele oraz tych, którym ona służy: „My jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą” (1 Kor 3,9). „Niech więc ludzie – czytamy nieco dalej – uważają nas za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1). Zatem nie jest to wymysł ludzki, że jedni ludzie są dla innych ludzi „szafarzami Bożych tajemnic”.

Apostołowie ustanawiali w Kościele swoich pomocników i następców. Dokonywali tego przez sakramentalny obrzęd włożenia rąk. Apostoł Paweł napisał do młodego biskupa, Tymoteusza: „Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk” (2 Tm 1,6; por. 1 Tm 4,14). Przeciętny ksiądz słucha wielokrotnie tych słów, bo są one często przypominane podczas rekolekcji dla kapłanów.

Już w czasach apostolskich tego sakramentu „włożenia rąk” udzielali nie tylko sami Apostołowie, ale również ci, którzy sami wcześniej otrzymali „włożenie rąk” od Apostołów. „Na nikogo rąk pośpiesznie nie wkładaj – upomina Apostoł Paweł wspomnianego przed chwilą Tymoteusza – ani nie bierz udziału w grzechach cudzych” (1 Tm 5,22). „Zostawiłem cię na Krecie – pisze Apostoł do innego ustanowionego przez siebie biskupa, imieniem Tytus – abyś ustanowił w każdym mieście prezbiterów” (Tt 1,5).

Ci wszyscy, którzy w ten sposób zostali ustanowieni w Kościele „stróżami” (z grecka episkopoi – „biskupami”) oraz „starszymi” (presbiteroi), ponoszą szczególną odpowiedzialność za Kościół. „Uważajcie na samych siebie – żegna się Apostoł Paweł z biskupami Azji Mniejszej przed swoją ostatnią podróżą – i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią” (Dz 20,28; por. 1 P 5,1–3). Zatem Apostołowie włożyli na nich ręce, ale biskupami ustanowił ich w Kościele sam Duch Święty – właśnie przez ów sakramentalny obrzęd włożenia rąk.
Nie tylko do kapłanów.

Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak ważni są kapłani dla samego nawet istnienia Kościoła, niech się dobrze przypatrzy, co na ten temat sądzą nieprzyjaciele wiary i Kościoła. Od czasów starożytnych aż po nasz wiek XXI prześladowcy Kościoła główne ostrze represji zawsze kierowali przeciw biskupom i kapłanom. Intuicyjnie wyczuwali prawdę słów Pana Jezusa: „Uderz w pasterza, a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Bo Kościół gromadzi się wokół ołtarza. Wystarczy zatem uderzyć w tych, którzy sprawują Mszę świętą i karmią lud Boży Ciałem Pańskim, ażeby rozsypała się duchowa konstrukcja Kościoła i żeby lud Boży uległ rozproszeniu i dezorientacji.

Niestety, Kościół znosi nieraz prześladowania groźniejsze jeszcze, niż od jawnych nieprzyjaciół. Najcięższe rany zadają Kościołowi swoimi złymi postępkami, ale również swoją byle jaką wiarą, jego własne dzieci. Zwłaszcza występki kapłanów oraz ich oziębłość w służbie Bożej osłabiają Kościół zapewne więcej jeszcze, niż zewnętrzne prześladowania.

Oby wspomniana inicjatywa Benedykta XVI przyniosła w szeregach naszego duchowieństwa odnowę wierności Chrystusowi. W Roku Kapłańskim módlmy się za naszych pasterzy więcej jeszcze, niż zazwyczaj. Módlmy się, ażeby ci gorliwi stali się jeszcze gorliwsi. Ażeby ci, którzy w swojej służbie się zaniedbali, wrócili do pierwszej gorliwości. Ogarnijmy naszymi modlitwami również tych, którzy złymi postępkami znieważyli swoje kapłaństwo – ażeby się opamiętali i wrócili do Pana Jezusa. Oby wszyscy nasi kapłani „rozpalili w sobie na nowo charyzmat Boży”, którym zostali obdarzeni w dniu swoich święceń.

Występki kapłanów oraz ich oziębłość w służbie Bożej osłabiają Kościół więcej niż zewnętrzne prześladowania.

Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania ofiar, które podobają się Bogu.
Jacek Salij OP
Skąd się bierze kapłaństwo?
Jeszcze jeden komentarz od Jota-jotka
Jota-jotka
,,Fragment Dz. Apostolskich (20, 17-38), w którym św. Paweł przemawia do prezbiterów Efezu, a który św. Łukasz celowo przedstawia jako testament Apostoła, mowę skierowaną nie tylko do kapłanów Efezu, ale do kapłanów wszystkich epok. Św. Paweł nie przemawia tylko do tych, którzy byli tam obecni, ale tak naprawdę mówi do nas. Postarajmy się zatem zrozumieć, co mówi do nas, teraz.
Zacznę od tego …Więcej
,,Fragment Dz. Apostolskich (20, 17-38), w którym św. Paweł przemawia do prezbiterów Efezu, a który św. Łukasz celowo przedstawia jako testament Apostoła, mowę skierowaną nie tylko do kapłanów Efezu, ale do kapłanów wszystkich epok. Św. Paweł nie przemawia tylko do tych, którzy byli tam obecni, ale tak naprawdę mówi do nas. Postarajmy się zatem zrozumieć, co mówi do nas, teraz.

Zacznę od tego: «Wiecie, jaki byłem z wami przez cały czas od pierwszej chwili» (w. 18), a o tej swojej postawie w owym czasie św. Paweł mówi na końcu: «w dzień i w nocy nie przestawałem (...) upominać każdego z 'was'» (w. 31). Oznacza to, że przez cały ten czas był on dla nich głosicielem, zwiastunem, posłańcem Chrystusa; był dla nich kapłanem. W pewnym sensie można by powiedzieć, że był księdzem robotnikiem, bo — jak mówi w tym fragmencie — własnymi rękami tkał namioty, by nie być dla nich ciężarem, by być niezależnym i zostawić im swobodę. Lecz choć żył z pracy własnych rąk, jednak przez cały ten czas był kapłanem, przez cały czas napominał. Innymi słowy, nawet jeśli zewnętrznie nie poświęcał całego czasu głoszeniu, sercem i duszą był zawsze z nimi; żył głęboko Słowem Bożym, swoją misją. Wydaje mi się to bardzo ważne — księdzem nie jest się tylko w określonym czasie, jest się nim zawsze, całą duszą, całym sercem. Owo bycie z Chrystusem i bycie wysłannikiem Chrystusa, owo bycie dla innych to misja, która wypełnia nasze życie, i powinna wypełniać je coraz bardziej w całym jego wymiarze.

Następnie św. Paweł mówi: «Służyłem Panu z całą pokorą» (w. 19). «Służyłem» — to kluczowe słowo całej Ewangelii. Sam Chrystus mówi: Nie przyszedłem, by panować, ale by służyć (por. Mt 20, 28). Jest Sługą Boga, a Paweł i apostołowie również są «sługami»; nie panami wiary, lecz sługami radości waszej, mówi św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian (por. 1, 24). «Służyć» — również dla nas to winno być wyznacznikiem: jesteśmy sługami. A służyć nie znaczy czynić to, co sam decyduję, co dla mnie byłoby najprzyjemniejsze; służyć to znaczy przyjąć brzemię Pana, jarzmo Pana; służyć oznacza nie postępować według własnych upodobań, własnych celów, lecz naprawdę «oddać się na służbę» dla drugiego człowieka. Oznacza to, że my także musimy często robić rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie wydają się duchowe i nie zawsze odpowiadają naszym wyborom. My wszyscy, począwszy od Papieża aż po zwykłego wikariusza, musimy wykonywać pracę administracyjną, zajmować się sprawami doczesnymi; jednak traktujemy je jako posługę, jako część tego, co Pan przeznacza dla nas w ramach Kościoła, czynimy to, co nam nakazuje i czego oczekuje od nas Kościół. Ważny jest ten konkretny aspekt posługi, że to nie my wybieramy, co mamy robić, ale jesteśmy sługami Chrystusa w Kościele i pracujemy tak, jak nam nakazuje Kościół, i tam, gdzie Kościół nas wzywa; staramy się po prostu być sługami, którzy nie wypełniają własnej woli, lecz wolę Pana. W Kościele jesteśmy prawdziwie wysłannikami Chrystusa i sługami Ewangelii.

«Służyłem Panu z całą pokorą». Także «pokora» jest kluczowym słowem Ewangelii, całego Nowego Testamentu. Przykład pokory dał nam Pan. W Liście do Filipian św. Paweł przypomina nam, że Chrystus, który był ponad nami wszystkimi, był prawdziwie boski w chwale Boga, uniżył samego siebie, zniżył się do nas, stawszy się człowiekiem, przyjmując całą kruchość istoty ludzkiej, stał się posłuszny aż do śmierci krzyżowej (por. 2, 5-8). Pokora nie oznacza fałszywej skromności — jesteśmy wdzięczni za dary otrzymane od Pana — ale świadczy o tym, że jesteśmy świadomi, iż wszystko, co możemy uczynić, jest darem Boga, zostało dane dla królestwa Bożego. I my pracujemy w tej pokorze, nie zabiegając o rozgłos. Nie domagamy się pochwał, nie pragniemy «się pokazać», nie przyjmujemy za kryterium tego, co będą o nas mówić w gazetach czy gdziekolwiek indziej, ale to, co mówi Bóg. Oto prawdziwa pokora, nie działać na pokaz, lecz pozostawać pod okiem Boga, pracować z pokorą dla Boga i w ten sposób prawdziwie służyć także ludzkości i człowiekowi.

«Nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i nauczałem was» (w. 20). Po kilku zdaniach św. Paweł znów powraca do tego punktu i mówi: «Nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej» (w. 27). Ważne jest to, że Apostoł nie głosi chrześcijaństwa a la carte, według własnego upodobania, nie głosi Ewangelii według własnych, wybranych poglądów teologicznych, nie uchyla się od obowiązku głoszenia całej woli Bożej, także niewygodnej, również zagadnień, które jemu zbytnio się nie podobają. Naszą misją jest głoszenie całej woli Bożej, w całej pełni i prostocie. Ale ważny jest fakt, że powinniśmy nauczać i głosić — jak mówi św. Paweł — oraz prawdziwie ukazywać całą wolę Boga. Myślę, że dzisiejszy świat pragnie poznać wszystko, tym bardziej i my powinniśmy rozbudzać w sobie ciekawość, pragnienie poznawania woli Boga: cóż może być dla nas bardziej interesującego, ważniejszego, istotniejszego niż odkrycie, czego chce Bóg, niż poznanie woli Boga, Bożego oblicza? Owa głęboka ciekawość powinna pobudzać was również do tego, aby lepiej i pełniej poznać wolę Boga. Powinniśmy ją zaspokajać i obudzić tę ciekawość w innych, aby prawdziwie i w pełni poznawali Bożą wolę, a dzięki temu uczyli się, jak możemy i jak powinniśmy żyć, jaka jest droga naszego życia. Powinniśmy zatem umożliwiać im poznawanie i zrozumienie — na ile to w naszej mocy — treści Credo Kościoła, od stworzenia aż po powtórne przyjście Pana, aż po nowy świat. Doktryna, liturgia, moralność, modlitwa — cztery części Katechizmu Kościoła Katolickiego — ukazują pełnię woli Bożej. Równie ważne jest to, by nie zagubić się w szczegółach, by nie stworzyć przeświadczenia, że chrześcijaństwo to ogromny zbiór rzeczy do wyuczenia. W ostateczności jest to prosta prawda, że Bóg objawił się w Chrystusie. Lecz zagłębienie się w ową prostotę — wierzę w Boga, który objawia się w Chrystusie, i chcę rozpoznać i wypełniać Jego wolę — ma swoją treść, i w zależności od sytuacji później zagłębimy się w szczegóły lub nie, ale jest istotne, by wyjaśnić tę największą prostotę wiary. Wierzyć w Boga, który objawił w Chrystusie, jest także wewnętrznym bogactwem tej wiary, daje odpowiedzi na nasze pytania, również takie odpowiedzi, które w pierwszej chwili nam się nie podobają, a które są jednak drogą życia, prawdziwą drogą; jeżeli jednak zagłębimy się w te kwestie, również niezbyt przyjemne dla nas, możemy zrozumieć, zaczynamy rozumieć, że to rzeczywiście prawda. A prawda jest piękna. Wola Boża jest dobra, jest samym dobrem.

Dalej Apostoł mówi: «Przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do uwierzenia w Pana naszego Jezusa» (w. 20-21). W tym wyraża się to, co istotne, czyli nawrócenie się do Boga, wiara w Jezusa. Lecz zatrzymajmy się przez chwilę przy słowie «nawrócenie», które jest głównym lub jednym z głównych słów Nowego Testamentu. Warto w tym miejscu — aby poznać różne aspekty tego słowa — zwrócić uwagę na niektóre słowa biblijne: hebrajskie šub oznacza «zmienić kurs», nadać życiu nowy kierunek; greckie metanoia — «zmiana myślenia»; łacińskie poenitentia — «moje działanie, by poddać się przemianie»; włoskie «nawrócenie», nawiązuje raczej do hebrajskiego słowa oznaczającego «nowe ukierunkowanie życia». Zastanówmy się w szczególności nad użyciem tego słowa, greckiego słowa metanoia — «zmiana myślenia», w Nowym Testamencie. W pierwszej chwili myśl ta wydaje się typowo grecka, ale przy głębszym zastanowieniu dostrzegamy, że wyraża ona w rzeczywistości istotę tego, co wyrażają także pozostałe języki, a mianowicie zmianę sposobu myślenia, czyli prawdziwą zmianę naszego postrzegania rzeczywistości. Ponieważ urodziliśmy się w stanie grzechu pierworodnego, dla nas «prawdziwe» są rzeczy, których możemy dotknąć — pieniądze, moja pozycja, rzeczywistość, jaką oglądamy w wiadomościach telewizyjnych: to jest prawdziwe. A kwestie duchowe pozostają niejako «za» tą prawdą: Metanoia, zmiana myślenia, oznacza odwrócenie tego postrzegania. To nie rzeczy materialne, nie pieniądze, nie budynek, nie to, co mogę mieć, jest istotne, prawdziwe. Najprawdziwszą rzeczywistością jest Bóg. Ta niewidoczna rzeczywistość, pozornie od nas odległa, to jest rzeczywistość. Tego trzeba się nauczyć, czyli zmienić nasze myślenie, uznać, że tym, co prawdziwie realne, co winno nadawać kierunek wszystkiemu, jest Bóg, są słowa, Słowo Boże. Oto kryterium — Bóg, kryterium wszystkiego, co czynię. Na tym polega prawdziwe nawrócenie, że zmienia się mój pogląd na rzeczywistość, zmienia się moje myślenie. A poźniej to powinno przeniknąć każdy aspekt mojego życia: moim kryterium przy ocenie każdej poszczególnej rzeczy powinno być to, co Bóg mówi na ten temat. To jest rzecz zasadnicza, a nie to, ile teraz zyskam dla siebie, nie to, jakie będę miał korzyści czy jakie straty poniosę, ale prawdziwa rzeczywistość, kierowanie się tą rzeczywistością.(...)

Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy tym wyrażeniu: «bylebym tylko dokończył biegu». Apostoł do końca pragnie być sługą Jezusa, posłanym przez Jezusa, aby głosił Bożą Ewangelię. To ważne, abyśmy także na starość, nawet gdy mijają lata, nie tracili gorliwości, radości z faktu, iż zostaliśmy powołani przez Pana. Powiedziałbym, że w pewnym sensie na początku drogi kapłańskiej łatwo jest być gorliwym, pełnym nadziei, odwagi, chęci działania, ale później, gdy widzimy, jaki obrót przybierają sprawy, że świat pozostaje wciąż taki sam, że ciąży posługa, łatwo można utracić ten entuzjazm. Powracajmy zawsze do Słowa Bożego, do modlitwy, do sakramentalnej komunii z Chrystusem — tej bliskości z Chrystusem — i pozwalajmy, by odnawiała się w nas nasza duchowa młodość, gorliwość i radość z tego, że możemy iść za Chrystusem aż do końca, z tego, że możemy «dokończyć biegu», wciąż z entuzjazmem, że jesteśmy powołani przez Chrystusa do tej wielkiej posługi, do Ewangelii łaski Bożej. I to jest ważne. Mówiliśmy o pokorze, o woli Bożej, która bywa trudna. Na koniec, tytuł całej Ewangelii łaski Bożej to «Ewangelia», «Dobra Nowina» o tym, że Bóg nas zna, że Bóg mnie kocha, i że Ewangelią, ostatnią wolą Boga jest łaska. Pamiętajmy, że Ewangelia rozpoczyna się w Nazarecie, w izbie Maryi, słowami Ave Maria [«Bądź pozdrowiona»], co po grecku brzmi Chaire kecharitomene — «Raduj się, bo dostąpiłaś łaski!» I słowa te pozostają wątkiem przewodnim: Ewangelia jest wezwaniem do radości, gdyż dostąpiliśmy łaski, i ostatnim słowem Boga jest łaska.

Dalej następuje fragment o bliskim męczeństwie. Zawiera on bardzo ważne zdanie, które chciałbym z wami rozważyć: «Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią» (w. 28). Zacznę od słowa «uważajcie». Kilka dni temu głosiłem katechezę o św. Piotrze Kanizjuszu, apostole z Niemiec z czasów Reformacji, i zostały mi w pamięci słowa tego świętego, słowa, które były jego krzykiem wyrażającym niepokój w dziejowym dla niego momencie. Mówi on: «Widzicie, Piotr śpi, Judasz czuwa». To daje nam do myślenia: ospałość dobrych ludzi. Papież Pius XI powiedział: «wielkim problemem naszych czasów nie są złe moce, ale ospałość dobrych». «Czuwajcie» — rozważmy to słowo. Pan w Ogrodzie Oliwnym dwa razy powiedział do apostołów: «Czuwajcie!», a oni spali. «Czuwajcie», mówi do nas; starajmy się nie przespać tego czasu, ale bądźmy prawdziwie gotowi na wolę Bożą, na Jego Słowo, Jego królestwo.

«Uważajcie na samych siebie» (w. 28): również te słowa odnoszą się do kapłanów wszystkich czasów. Człowiek może oddawać się działaniu w dobrej wierze, ale przy tym zapominać o swojej duszy, o swoim duchowym życiu, o byciu z Chrystusem. W brewiarzowym czytaniu przypadającym na dzień liturgicznego wspomnienia św. Karola Boromeusza czytamy każdego roku na nowo: nie możesz być dobrym sługą dla innych, jeśli zaniedbujesz własną duszę. «Uważajcie na samych siebie» — dbajmy także o nasze życie duchowe, o to, by być z Chrystusem. Jak już wielokrotnie mówiłem, modlitwa i rozważanie Słowa Bożego nie są czasem straconym dla duszpasterstwa, lecz warunkiem, abyśmy prawdziwie pozostawali w relacji z Panem i dzięki temu mogli mówić innym o Panu na podstawie własnego doświadczenia. «Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga» (w. 28). Ważne są tu dwa słowa. Po pierwsze: «Duch Święty was ustanowił», czyli kapłaństwo nie jest rzeczywistością, w której ktoś znajduje zatrudnienie, nie jest użytecznym, pięknym zawodem, który się lubi i który się wybiera. Nie! Jesteśmy ustanowieni przez Ducha Świętego. Tylko Bóg może uczynić nas kapłanami, tylko Bóg może wybrać swoich kapłanów, i skoro zostaliśmy wybrani — zostaliśmy wybrani przez Niego. Ukazuje się tu jasno sakramentalny charakter prezbiteratu i kapłaństwa, które nie jest profesją sprawowaną dlatego, bo ktoś musi zarządzać czymś i musi również głosić. Nie jest czymś, co po prostu my robimy. To wybór Ducha Świętego i, zgodnie z tą wolą Ducha Świętego, wolą Boga, żyjemy i staramy się coraz bardziej oddawać się w ręce Ducha Świętego, samego Pana. Po drugie: «ustanowieni biskupami, aby kierować». Użyte w przekładzie włoskim słowo «strażnik» odpowiada tu greckiemu episkopos. Św. Paweł przemawia do prezbiterów, ale w tym miejscu nazywa ich episkopoi. Możemy powiedzieć, że na etapie rozwoju Kościoła

te dwa urzędy nie były wówczas wyraźnie rozdzielone i rozgraniczone, były one jeszcze ewidentnie jednym kapłaństwem Chrystusa, a prezbiterzy są również episkopoi. Słowo «kapłan» pochodzi głównie z tradycji hebrajskiej, gdzie istniał system «starszych», «prezbiterów», natomiast słowo episkopos zostało stworzone — lub odnalezione — w Kościele przez pogan i pochodzi z języka administracji rzymskiej. Episkopoi to ci, którzy strzegą, ponoszą administracyjną odpowiedzialność za nadzór nad przebiegiem spraw. Chrześcijanie wybrali to słowo, należące do świata pogańsko-chrześcijańskiego, dla określenia urzędu prezbitera, kapłana, co naturalnie natychmiast zmieniło znaczenie tego słowa. Słowo episkopoi zostało szybko utożsamione ze słowem «pasterze». Zatem nadzorować to znaczy «paść», wykonywać pracę pasterza; w rzeczywistości stało się to natychmiast poimainein, «doglądaniem» Kościoła Bożego — w sensie owej odpowiedzialności za innych, miłości do Bożej owczarni. Nie zapominajmy, że w krajach starożytnego Wschodu «pasterz» był tytułem królów, gdyż są oni pasterzami owczarni, jaką jest lud. Później król-Chrystus — jako że jest prawdziwym królem — przekształca głęboko tę koncepcję. Jest Pasterzem, który staje się barankiem, Pasterzem, który daje się zabić za innych, by ochronić ich przed wilkiem; Pasterzem — co w pierwszym rzędzie oznacza umiłowanie stada, danie życia, żywienie go i ochranianie. Są to chyba dwa podstawowe określenia tej roli «pasterza», a mianowicie: żywić — dając poznać Słowo Boże, nie tylko przez głoszenie, ale dając mu świadectwo zgodnie z wolą Bożą, oraz: chronić — przez modlitwę, przez zaangażowanie całym swoim życiem. Pasterz — inne znaczenie, jakie w chrześcijańskim słowie episkopoi dostrzegli ojcowie — to ktoś, kto nadzoruje nie jako biurokrata, lecz jako ten, który patrzy z perspektywy Boga, zmierza ku wyżynom Boga i w Bożym świetle postrzega ową małą wspólnotę Kościoła. Jest to ważne także dla pasterza Kościoła, dla kapłana, episkopos, ażeby patrzył z perspektywy Boga, starał się patrzeć z wysoka, według kryteriów Boga, a nie własnych preferencji, lecz tak, jak sądzi Bóg. Patrzeć z poziomu Boga i dzięki temu kochać na wzór Boga i dla Boga.

«Abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią» (w. 28). Znajdujemy tu zasadnicze słowo o Kościele. Kościół to nie organizacja, która powoli się kształtowała; Kościół zrodził się na krzyżu. Syn nabył Kościół na krzyżu, i to nie tylko ówczesny Kościół, ale Kościół wszechczasów. Swoją krwią nabył tę cząstkę ludu, świata, dla Boga. I wydaje mi się, że powinno to dać nam do myślenia. Chrystus, Bóg, stworzył Kościół, nową Ewę, własną krwią. Tak bardzo nas kocha i tak nas umiłował — jest to prawda w każdej chwili. To powinno nam pomóc zrozumieć, że Kościół jest darem; powinniśmy się cieszyć, że zostaliśmy powołani, aby być Kościołem Boga; powinniśmy się radować, że należymy do Kościoła. Oczywiście, jak zawsze są i aspekty negatywne, trudne, ale w gruncie rzeczy to, co powinno pozostać, to świadomość, jak niezwykle pięknym darem jest fakt, że mogę żyć w Kościele Boga, w Kościele, który Pan nabył własną krwią; że zostaliśmy powołani, by prawdziwie poznać oblicze Boga, Jego wolę, Jego łaskę, poznać tę najwyższą miłość, tę łaskę, która nas prowadzi i trzyma za rękę. Jakie to szczęście, że jesteśmy Kościołem, radość, że jesteśmy Kościołem. Wydaje mi się, że powinniśmy się tego ponownie nauczyć. Obawa przed triumfalizmem spowodowała być może, iż zapomnieliśmy nieco, jak pięknie jest być w Kościele, i że to nie jest triumfalizm, lecz pokora, bycie wdzięcznym za dar Pana.

Zaraz potem dowiadujemy się, że ten Kościół jest nie tylko darem Boga, nie jest tylko boski, ale także bardzo ludzki: «Wejdą (...) wilki drapieżne» (w. 29). Kościół jest zawsze zagrożony, zawsze istnieje niebezpieczeństwo, sprzeciw diabła, który nie zgadza się, żeby pośród ludzkości żył ów nowy Boży lud, żeby w żyjącej wspólnocie był obecny Bóg. Nie powinno nas zatem dziwić, że zawsze są trudności, że zawsze na tym polu, jakim jest Kościół, pojawiają się chwasty. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Ale powinniśmy wiedzieć i cieszyć się, że prawda jest silniejsza od kłamstwa, miłość jest silniejsza od nienawiści, Bóg jest silniejszy od wszelkich przeciwnych Mu mocy. I z tą radością, z tą wewnętrzną pewnością podejmujmy naszą drogę inter consolationes Dei et persecutiones mundi, jak mówi Sobór Watykański II (por. Konst. dogm. Lumen gentium, 8): wśród pociech Bożych i prześladowań świata.

A teraz przedostatni wers. Nie chciałbym już wchodzić w szczegóły — na koniec pojawia się element ważny dla Kościoła, dla bycia chrześcijaninem. «We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, które On sam wypowiedział: 'Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu'» (por. w. 35). Ta postawa poświęcenia większej uwagi ubogim, miłość do słabych jest zasadniczą sprawą dla Kościoła, dla naszej posługi: troszczyć się z wielką miłością o słabych, nawet jeśli nie budzą sympatii i są kłopotliwi. Ale oni oczekują naszego miłosierdzia, czekają na naszą miłość, i Bóg czeka na tę naszą miłość. Jesteśmy powołani, aby w jedności z Chrystusem, poprzez miłość i uczynki nieść pomoc tym, którzy są słabi.

Na zakończenie ostatni wers: «Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi» (w. 36). Na koniec mowa zamienia się w modlitwę i Paweł upada na kolana. Św. Łukasz przypomina nam, że również Pan w Ogrodzie Oliwnym modlił się klęcząc, i mówi nam, że także św. Szczepan w chwili męczeństwa ukląkł, by się modlić. Modlić się na kolanach oznacza wielbić wielkość Boga w naszej słabości, z wdzięcznością, że Pan kocha nas właśnie w naszej słabości. Mówią o tym słowa św.Pawła w Liście do Filipian, będące chrystologiczną transformacją słów proroka Izajasza, który w rozdziale 45 mówi, że cały świat, niebo, ziemia i to, co pod ziemią, zegnie kolano przed Bogiem Izraela (por. Iz 45, 23). A św. Paweł precyzuje: Chrystus zstąpił z niebiosów na krzyż — to największe posłuszeństwo. I w owej chwili wypełnia się słowo Proroka: przed Chrystusem ukrzyżowanym zegnie się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych (por. Flp 2, 10-11). On istotnie jest wyrazem prawdziwej wielkości Boga. Boża pokora, miłość aż po krzyż pokazują nam, kim jest Bóg. Przed Nim klękamy w adoracji. Upaść na kolana to już nie znak poddaństwa, lecz właśnie wolności, jaką daje nam Boża miłość, wyraz radości z tego, że zostaliśmy odkupieni, że razem z niebem i ziemią, z całym wszechświatem adorujemy Chrystusa, że jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem i przez to zbawieni.

Mowa św. Pawła kończy się modlitwą. Również i nasze mowy powinny kończyć się modlitwą. Módlmy się do Pana, aby zawsze przenikało nas Jego Słowo, byśmy coraz bardziej stawali się świadkami, a nie tylko nauczycielami, byśmy coraz bardziej byli kapłanami, pasterzami, episkopoi, czyli tymi, którzy patrzą jak Bóg i służą Bożej Ewangelii, Ewangelii łaski.,,

Lectio divina" dla kapłanów diecezji rzymskiej, 10.03.2011

BENEDYKT XVI

Musicie być bardziej świadkami niż nauczycielami