V.R.S.
4625

Nazwali go schizmatykiem (12)

Nadzieja na „nowe otwarcie”

Nie będziemy się tu zajmować ani ograniczeniem przez Pawła VI kręgu kardynałów uprawnionych do głosowania na konklawe tj. wyłączeniem kardynałów w wieku powyżej 80 lat, ani tajemnicami roku 1978 to jest nagłą śmiercią Albino Lucianiego i przebiegiem konklawe. Poprzestańmy to jedynie na wspomnieniach kard. G. Siri z roku 1988: „Podczas obu tych ostatnich konklawe moje imię zostało wysunięte, lecz nie złożyłem takiego samego oświadczenia jak innym razem [tj. o braku akceptacji wyboru]. Powiedziałem sobie: nie mogę tego zrobić. Co ma być to będzie. Wyszedłem z tego jednak dość dobrze, ale podczas ostatniego konklawe [tj. na jesieni 1978] myślę że Wyszyński odwiedził mojego sekretarza, mówiąc mu: przesądzone, będziesz sekretarzem Papieża. Udałem się na konklawe w stanie agonalnym. Pamiętam że poszedłem by zasiąść w tyle Kaplicy Pawłowej jak jeden cierń. Bóg mnie uratował. Jak? Tak, kardynał przyszedł by mi opowiedzieć co się wydarzyło. Nie mogę o tym mówić (…) Teraz chcę jedynie opuścić ten świat, nie zaburzając historii i przez to pozwolić innym czynić to co, w swym sumieniu, uważają. Proszę jedynie by nie opowiadano kłamstw i to wszystko.” (więcej) Bez względu na to kto wchodził na konklawe „jako papież” wyszedł z niego Karol Wojtyła - papież „z dalekiego kraju”, co miało miejsce ostatnio ponad 450 lat wcześniej, tuż po wystąpieniu Lutra i tuż przed spustoszeniem Rzymu podczas niesławnej sacco di Roma (więcej). Mogło to z jednej strony oznaczać ostateczny cios dla uderzonej 25 lat wcześniej Romanitas, z drugiej strony zaś Polska przywoływała skojarzenia z walką z pochodem komunizmu oraz krajem katolickim.
Abp Marcel Lefebvre, przynajmniej publicznie, wyraził nadzieje związane z dwoma wyborami roku 1978. W liście do przyjaciół i dobroczyńców z września 1978 r. pisał zatem o „naszym wielkim pragnieniu ujrzenia Kościoła wyzwolonego od modernizmu i progresistów, którzy go okupują (…) Drżymy na myśl że ta infiltracja przez modernizm, przez naturalizm w Kościele mogłaby trwać. Konsekwencje tego prawdziwgo nowotworu są czymś najgorszym co Kościół musiał przejść w swych długich dziejach to jest: zepsucie Wiary Katolickiej wielu biskupów i wielkiej liczby kapłanów, braci i sióstr zakonnych. (…) Prośmy św. Piusa X by prowadził Jana Pawła I (…)”
Przed kolejnym konklawe 6 października 1978 roku Arcybiskup wysłał list do 40 kardynałów, pisząc m.in. „stan Kościoła jest taki że jedynie Papież podobny Św. Piusowi X może powstrzymać autodestrukcję, którą przechodzi Kościół przede wszystkim od Soboru Watykańskiego II. Podążanie za kierunkiem obranym przez Sobór i reformy posoborowe oznacza rozszerzenie apostazji i prowadzi Kościół do jej ruiny. Drzewo oceniamy po owocach, mówi Nasz Pan. W krótkim okresie czasu w wielu diecezjach będzie występował tragiczny brak kapłanów. Podtrzymywanie jako podstawy działalności Kościoła dokumentów takich jak „O wolności religijnej”, „O Kościele w świecie współczesnym”, „O religiach niechrześcijańskich” i wielu innych, które znajdują się u początków reform posoborowych jest wpuszczaniem do Kościoła „dymu szatana”. Zwłaszcza reforma liturgiczna i zwłaszcza ta Mszy Świętej uderza w Kościół w tym co jest dla niego najbardziej istotne i najbardziej drogie – Świętą Ofiarę Naszego Zbawiciela z jej nieskończonym zadośćuczynieniem. Papież godny tego imienia, prawdziwy następca Piotra nie może ogłaszać że poświęca się wprowadzaniu Soboru i jego reform. Czyniąc tak dokona zerwania ze wszystkimi swymi poprzednikami a zwłaszcza z Soborem Trydenckim. Kościół to zasadniczo Tradycja, to jest, wierne przekazywanie depozytu wiary z pokolenia na pokolenie i nie może tolerować zerwania takiego jak Vaticanum II bez niszczenia siegie. Owo zerwanie było możliwe jedynie dzięki naciskowi grup progresywnych w ramach „duszpasterskiego” soboru „aggiornamento”. Jedynie stałe potwierdzenie Wiary Katolickiej może być źródłem jedności. To właśnie uzasadnia autorytet Najwyższego Pasterza. Zostało jasno ukazane przez okoliczności w jakich został powierzony Piotrowi. Jak ów czcigodny Autorytet może być używany w służbie ekumenizmu, który zamienia katolików w protestantów, ateistów czy charyzmatyków? Proszę Waszą Eminencję by rozważyła te myśli kiedy przyjdzie do wyboru następcy Piotrowego. Prosimy Ducha Świętego by dał Wam Światło i Siłę tak aby mogło nadejść Panowanie Chrystusa (…)” (tł. za: M. Davies: Apologia pro Marcel Lefebvre, vol. II).
Jeden z adresatów powyższego listu został wybrany na papieża i 16 października roku 1978 rozpoczął swój niezwykle długi pontyfikat. Wybór imion wskazywał na kontynuację nowej soborowej tradycji, jednakże już miesiąc później, przypuszczalnie w wyniku pośrednictwa kard. Siriego, 18 listopada 1978 roku przyjął na audiencji Abp Lefebvre (więcej). Audiencja zakończyła się odesłaniem Abp Lefebvre’a do kard. Sepera. 24 grudnia 1978 r. Arcybiskup skierował list do Jana Pawła II w obronie swojego dzieła. 11 stycznia Abp Lefebvre ponownie został wezwany – jak się okazało nie przez samego kard. Sepera lecz szerszą komisję, obejmującą także m.in. trzech teologów. Posiedzenie rozpoczęło od odczytania przez kard. Sepera oświadczenia że posiedzenie nie jest czynnością postępowania kanonicznego, lecz ma na celu „uzyskanie pełnej informacji dla tych, którzy muszą dokonać osądu i zdecydować”. Następnie, na podstawie cytatów z wcześniejszych wypowiedzi Arcybiskupa komisja przeszła do zadawania pytań między innymi o pojęcie „Kościoła Soborowego”, które, jak widzieliśmy we wcześniejszych odcinkach pochodziło z korespondencji skierowanej do Abp Lefebvre przez Watykan (por. list abp Benellego w imieniu Pawła VI, list Pawła VI wskazujący że Vaticanum II należy przyznać w pewnych aspektach rolę ważniejszą niż Soborowi Nicejskiemu). Tak też odpowiedział Arcybiskup (poniższe cytaty wg M. Davies: Apologia pro Marcel Lefebvre, vol. II), dodając: „Uważam że duch wykazujący tendencje modernistyczne i protestanckie ujawnia się w samej koncepcji Nowej Mszy oraz całej reformie liturgicznej. Tak mówią sami protestanci, zaś sam abp Bugnini potwierdza to pośrednio, oświadczając że ta reforma liturgiczna została poczęta w duchu ekumenicznym (mógłbym przygotować studium ukazujące w jaki sposób ów duch protestancki występuje w Ordo Missae) (…) Ów ryt jako taki nie wyznaje Wiary Katolickiej w tak jasny sposób jak czyniło to stare Ordo Missae a zatem może sprzyjać herezji. (…)” Mówił dalej m.in. Arcybiskup o zmianie Wprowadzenia Ogólnego do nowego Mszału, za którym nie poszła jednak żadna zmian samego rytu. Na pytania o sakrament Bierzmowania odpowiadał m.in. że uznaje ważność nowego rytu w jego łacińskiej formule. Pytano też Abp Lefebvre o „stan konieczności” oraz osoby, które taką argumentację popierają, planowane fundacje, uzgodnienia z bp Charriere dotyczące Bractwa św. Piusa X, święcenia kapłańskie w roku 1976 oraz suspensę. Na tę ostatnią kwestię Arcybiskup odpowiedział: „Nie, nie uznaję że jestem pod karą suspensy, nawet na forum zewnętrznym. Powodem jest to że wszystkie środki podjęte przeciw mnie (od listopada 1974 r.) są bezprawne i nieważne. Takim jest wyraźnie pierwszy krok a następne są jedynie konsekwencjami pierwszego. Zgorszeniem jakie istnieje jest niszczenie Kościoła a nie to co robię. Uważam przeciwnie, że moje działanie służy Kościołowi, stanowiąc reakcję na to niszczenie”. Pytano wreszcie Abp Lefebvre czy jego zdaniem, zakładając hipotetycznie że Papież czyni błędy, traci z tego powodu władzę jurysdykcyjną. „Nie, nie uważam tak jeśli to kwestia błędu w zakresie rządu i dyscypliny. Jest jasne że nie można iść za nim jeśli chodzi o błędy, zwłaszcza jeśli mają konsekwencje dla wiary”. Na pytania o dokumenty soborowe odpowiadał: „jestem gotów podpisać deklarację przyjmującą interpretację Vaticanum II zgodnie z Tradycją. Uważam że w pewnych tekstach znajdują się rzeczy sprzeczne z Tradycją i Magisterium Kościoła tak jak wcześniej się wyrażało, zwłaszcza w Deklaracji o wolności religijnej. (…) Jeśli moja krytyka wydaje się silniejsza po soborze to z powodu jego zastosowania w reformach, które potwierdziło obawę o interpretację tekstów soborowych w rozumieniu liberalnym i progresywnym. (…) Nie dzielę katolików. Uważam że to sobór jest okazją by podziały istniejące wcześniej w Kościele ujawniły się w sposób krytyczny.” Pytany o schizmę Arcybiskup odparł: „Nie odmawiam podległości Najwyższemu Pasterzowi. Najlepszym tego dowodem jest moja ostatnia wizyta u Ojca Świętego i moja tutaj obecność. Uważam że mam prawo, podobnie jak wiele innych osób na przestrzeni dziejów pokazać że mam zastrzeżenia do pewnych decyzji Papieża i Kurii Rzymskiej. Jednak czynię to z miłości do Kościoła i Następcy Piotrowego, mając nadzieję że rzeczy wkrótce zostaną naprostowane, nie uznaję się też za przywódcę. W takim zakresie w jakim nie jest angażowana papieska nieomylność publiczne przedstawienie przez biskupa jego trudności nie stanowi aktu buntu jeśli opiera się na Tradycji. (…)” 13 stycznia Abp Lefebvre udzielił też pisemnego dopowiedzenia do powyższego, wskazując: „Tam gdzie Kuria Rzymska wysyła dokumenty lub podejmuje działania nasycone duchem liberalnym i modernistycznym obowiązkiem biskupów jest publiczny protest i sprzeciw. Podobnie, jeśli katolickie uniwersytety i seminaria są zainfekowane liberalizmem i modernizmem jest obowiązkiem biskupów zakładanie seminariów, w których wykłada się doktrynę katolicką. Jeśli całe kraje popadają w modernizm, liberalizm i marksizm a wierni, świadomi niebezpieczeństwa dla ich wiary, proszą o wiernych kapłanów by posługiwali im i ich dzieciom, obowiązkiem biskupów, którzy pozostali katolikami jest odpowiedzieć na ich apel. Św. Atanazy, św. Euzebiusz z Samostaty i św. Epifaniusz potwierdzali te same zasady, które obowiązują kiedy stan Kościoła jest katastrofalny i na ich podstawie działali. Jest również oczywiste że biskupi ci powinni podjąć wszelkie wysiłki by pomóc Papieżowi dostarczyć środki zaradcze wobec tej sytuacji”. Pytano też Arcybiskupa Lefebvre jakie ma nadzieje wobec Stolicy Apostolskiej i krajowych konferencji episkopatów oraz co jest w stanie zaoferować w zamian? Arcybiskup odpowiedział że chodzi mu o zakładanie seminariów i przeoratów w ramach Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X oraz możliwość odprawiania przez członków Bractwa Mszy wg Mszału św. Piusa V oraz tradycyjnych rytów liturgicznych zwłaszcza jeśli chodzi o święcenia. Jest gotów do poddania się prawu kanonicznemu, łącznie z fazą przejściową oraz podpisać deklarację o akceptacji interpretacji Soboru Watykańskiego II zgodnie z Tradycją, na czas rozmów zaś zawiesić sprawowanie święceń i Bierzmowań. Pytania miały formę nieformalnych zarzutów.
12 stycznia 1979 roku Abp Lefebvre napisał też kolejny list do Jana Pawła II, zapewniający o swojej woli współpracy z kard. Seperem i wyrażający zaskoczenie z powodu przyjętej formuły nieformalnego „śledztwa” bez możliwości przybrania przez Abp Lefebvre świadka posiedzeń, prosząc Papieża o osobiste zaangażowanie w ocenę przedłożonych przez niego wyjaśnień. Abp Lefebvre wyrażał obawę pozostawienia decyzji w jego sprawie tym samym kardynałom, którzy wcześniej, za Pawła VI, potępili jego dzieło (chodziło o zdarzenia z 1975 roku oraz kard. Villota, który wkrótce potem – w marcu 1979 r. zmarł, kard. Garrone i kard. Wrighta). 25 kwietnia 1979 r. Abp Lefebvre przesłał Janowi Pawłowi II kolejny list z podsumowaniem infdormacji udzielonych Kongregacji ds. Nauki Wiary, ponawiając też opis najważniejszych jego zdaniem przejawów posoborowego kryzysu.
W międzyczasie jednak (4 marca 1979 roku) Jan Paweł II wydał Redemptor hominis – encyklikę programową swego pontyfikatu, wyraźnie nawiązując do soborowego aggiornamento jako nowego otwarcia, do którego chciał się odwoływać oraz jego głównych haseł, w tym „nowej orientacji ekumenicznej” (więcej). Dla osób, które analizowały jego formację (por. np. 1 / 2 / 3 / 4 / 5 ) oraz okołosoborowe (więcej) i posoborowe wypowiedzi (por. np. 1 / 2 / 3 ), nie mogło to stanowić zaskoczenia, tyle że Jan Paweł II był w roku 1978/79 dla świata katolickiego na zachodzie wielką niewiadomą, którą nieco rozjaśnili Rocco Buttiglione i ks. de Nantes (por. np.) oraz – przede wszystkim - same działania i wypowiedzi Jana Pawła II (por. np. 1 / 2 / 3). 29 czerwca 1979 roku wobec braku osiągnięcia porozumienia z Watykanem święcenia w Econe po raz kolejny się odbyły. 23 września 1979 Abp Lefebvre obchodził w Paryżu jubileusz 50-lecia kapłaństwa, na który jak donosił Le Figaro inne gazety, przybyło około 20-25 tysięcy wiernych, co w homili Abp Lefebvre określił jako „hołd złożony waszej wierze w katolickie kapłaństwo i katolicką Mszę Świętą.” Mówił o swojej drodze kapłańskiej, o swojej pracy misyjnej, o istocie działalności misyjnej Kościoła. O dawnych katolickich władcach, o ich wierze, o ich nabożeństwie do katolickiej Mszy. Następnie przeszedł do obecnego kryzysu: „Jesteśmy zmuszeni oświadczyć że wrogowie Kościoła wiedzą bardzo dobrze, być może lepiej niż my sami jaką wartość ma zaledwie jedna Msza (…) Oto Msza Katolicka, przeciwstawiająca się programowi partii, który jest szatańskim programem (…) To podczas soboru wrogowie Kościoła zinfiltrowali Go zaś ich pierwszym celem było zburzenie, zniszczenie Mszy w największym możliwym stopniu (…) Jeśli ktoś przeczyta dzieje owej transformacji liturgicznej, podjętej również przez Lutra, widzi że to jest dokładnie ta sama procedura, którą się powoli powtarza pod pozorem tego co dobre i katolickie. Jednak to charakter Mszy – ofiarny i odkupieńczy za grzech przez Krew Naszego Pana Jezusa Chrystusa usunięto. Uczyniono z Mszy zwykłe zgromadzenie, podobne innym, któremu kapłan jedynie przewodniczy a to nie jest Msza! Dlatego nie dziwi że Krzyż już nie triumfuje jeśli Ofiara już nie triumfuje. Nie dziwi że ludzie pragną jedynie podniesienia stopy życiowej, pieniędzy, bogactw, przyjemności, komfortu i łatwych dróg tego świata. Utracili poczucie ofiary. (…) Uważam że powinniśmy podjąć krucjatę! Krucjatę wspartą przez Świętą Ofiarę Mszy, przez Krew Naszego Pana Jezusa Chrystusa, ową niezwyciężoną opokę, owe niewyczerpane źródło łaski, którą jest Msza. (…) Jest konieczne byśmy podjęli krucjatę opartą właśnie na tej niezmienności, ofierze by odtworzyć chrześcijaństwo, odbudować społeczność chrześcijańską, której pragnął Kościół, tak jak zawsze to czynił, tymi samymi zasadami: tą samą Ofiarą Mszy, tymi samymi sakramentami, tym samym katechizmem, tym samym Pismem Świętym. (…) Niech to będzie także krucjata o rodziny chrześcijańskie. Wy, rodziny chrześcijańskie tu obecne poświęcacie się Sercu Jezusowemu, Eucharystycznemu Sercu Jezusowemu i Niepokalanemu Sercu Maryi. Módlcie się razem w rodzinie! Wiem że wielu z was już to czyni lecz niech będzie coraz więcej was, którzy tak czynią z gorliwością! Niech Nasz Pan prawdziwie panuje w naszych domach! Odrzućcie, błagam was, wszystko co stanowi przeszkodę w przyjściu dzieci do waszych rodzin! Nie ma większego daru jaki dobry Bóg może złożyć wam niż wiele dzieci (…) Wreszcie krucjata o głowy rodzin. Wy, którzy jesteście głowami waszych gospodarstw macie poważną odpowiedzialność w waszych krajach. Nie macie prawa pozwalać by w waszym kraju nastąpiła inwazja socjalizmu i komunizmu! Nie macie takiego prawa albo nie jesteście już katolikami! Musicie walczyć w czasie wyborów o to by mieć katolickich burmistrzów, katolickich parlamentarzystów, by Francja znów stała się katolicka. (…) Owszem, oto polityka jakiej pragniemy – polityka Panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa. (…) Dziedzictwem, które Jezus Chrystus nam dał jest Jego Ofiara, Jego Krew, Jego Krzyż. I jest to zaczyn całej cywilizacji chrześcijańskiej i wszystkiego co konieczne do zbawienia. Zatem mówię wam: na chwałę Trójcy Przenajświętszej, z miłości do Naszego Pana Jezusa Chrystusa, z nabożeństwa do Błogosławionej Dziewicy Maryi, z miłości do Kościoła, do Papieża, do biskupów, do kapłanów, do wiernych, dla ocalenia świata, dla zbawienia dusz, zachowujcie ten Testament Naszego Pana Jezusa Chrystusa! Zachowujcie Ofiarę Naszego Pana Jezusa Chrystusa! Zachowujcie Mszę Wszechczasów! A ujrzycie jak cywilizacja chrześcijańska rozkwita na nowo, cywilizacja, która nie powstała dla tego świata, lecz jest cywilizacją prowadzącą do Katolickiego Miasta, którym jest Niebo. Miasto Katolickie tego świata powstało jedynie dla Miasta Katolickiego w Niebie. (…)”
W liście z 11 października 1979 Arcybiskup dziękował za udział w jubileuszu: „ponieważ otaczają nas ruiny powstałe w wyniku zepsucia umysłów i serc, dowód żywotności Kościoła wszechczasów ma bezcenną wartość. Pozwalamy sobie na nadzieję, że możemy przywrócić zniszczone ołtarze, że będziemy mogli składać ponownie prawdziwą Ofiarę Mszy. W przeciwieństwie do tego jeśli ktoś żyje ekumeniczną Eucharystią, demokratyczną i liberalną, samozniszczenie trwa, mimo wszelkich wezwań do porządku (…)”
28 października 1979, na święto Chrystusa Króla Abp Lefebvre powrócił ponownie do nauczania encykliki Quas Primas i szerzenia społecznego panowania Chrystusa Króla. 8 listopada 1979 roku wydał oświadczenie dotyczące „Nowej Mszy” i stanowiska SSPX w tej kwestii:
Należy zrozumieć że nie przyjmujemy absurdalnej koncepcji, że jeśli Nowa Msza jest ważna możemy zatem swobobnie przy niej asystować. Kościół zawsze zabraniał wiernym uczestnictwa w Mszach heretyków i schizmatyków, nawet gdy są ważne. Jest jasne że nikt nie może asystować przy Mszach świętokradczych czy Mszach narażających naszą wiarę na szwank.
Jednocześnie, łatwo pokazać że Nowa Msza, taka jak została sformułowana przez oficjalnie upoważnioną Soborową Komisję Liturgiczną rozważana wraz z towarzyszącym wyjaśnieniem abp Bugniniego ujawnia niewytłumaczalne zbliżenie z protestancką teologią i liturgią. Następujące fundamentalne dogmaty o Świętej Ofierze Mszy nie są jasno przedstawione a nawet są podważane: że kapłan jest istotowym szafarzem Rytu, że w Mszy jest prawdziwa ofiara – akcja ofiarna, że Żertwą czyli Hostią jest sam Nasz Pan Jezus Chrystus obecny pod postaciami chleba i wina, ze swym Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem, że ta Ofiara jest przebłagalną, że Ofiara i Sakrament dokonują się poprzez same słowa Konsekracji a nie przez te przed ani po. Wystarczy wyliczyć kilka z nowinek w Nowej Mszy by przekonać się o zbliżeniu z protestantami: ołtarz zastąpiony przez stół bez kamienia ołtarzowego, Msza odprawiana twarzą do ludu, koncelebrowana, odmawiana na głos w języku ludowym, Msza podzielona na dwie wyraźne części: Liturgia Słowa i Liturgia Eucharystyczna, mniejsza wartość świętych naczyń, używanie kwaszonego chleba, udzielanie Komunii Świętej do ręki i przez świeckich, nawet kobiety, ukrycie na uboczu Najświętszego Sakramentu, czytanie Listu przez kobiety, noszenie przez świeckich Komuni Św. chorym. Wszystkie te nowinki uzyskały autoryzację.
Można uczciwie powiedzieć bez przesady, że większość tych Mszy to akty świętokradcze, wypaczające Wiarę poprzez jej umniejszanie. Owa desakralizacja jest taka że że istnieje ryzyko utraty przez te Msze nadprzyrodzonego charakteru, mysterium fidei – będą wówczas jedynie aktami religii naturalnej. Takie nowe Msze nie tylko prowadzą do wypełnienia naszego obowiązku niedzielnego, lecz są tego rodzaju że powinniśmy do nich stosować zasady kanoniczne, które Kościół zwyczajowo stosunek do communicatio in sacris z kościołami prawosławnymi i sektami protestanckimi. Czy koniecznym jest dalej idący wniosek, że wszystkie te Msze są nieważne? Jeśli tylko istotne warunki ważności są spełnione (materia, forma, intencja i ważnie wyświęcony kapłan) nie widzę powodu, dla którego należy tak twierdzić. (…) Jest jasne jednakże, że obecnie coraz mniej Mszy jest ważnych jako że jest niszczona wiara kapłanów i nie posiadają już intencji czynienia tego co czyni Kościół (…)”

W 1981 roku Abp Lefebvre wskazując na konieczności oceny tak samego nowego rytu, jak i jego owoców mówił że „jest jasne, że choć nie heretycki, prowadzi do utraty wiary i nie może być uznany za prawdziwe prawo. Jak wskazuje ks. Józef Pace: jest nad wyraz oczywiste że nowe prawo nie jest ad bonum commune jak wymaga tego prawo: nie zabezpiecza wspólnego dobra. Msza nie jest zła jedynie jeśli chodzi o kwestie drugorzędne czy uboczne (…) Została oparta na modelu Mszy według Cranmera i Taize (1959). Jak powiedziałem w Rzymie podczas wywiadu: to jest zatruta Msza! (…) Zatruli naszą liturgię. Niektórzy mówią: owszem, ale to powolnie działająca trucizna! Tak, ale powolna trucizna pozostaje trucizną!”
Wracając do oświadczenia z listopada 1979 r., w powyższym oświadczeniu Abp Lefebvre odciął się również od stanowiska sedewakantystycznego, zauważając też związane z nim problemy praktyczne (brak widzialnych struktur Kościoła), wskazując jednak że „należy uznać iż pontyfikat Pawła VI stanowił i nadal stanowi poważny problem dla sumień wiernych (…) Można zapytać słusznie jak to możliwe że następca Piotra może, w tak krótkim czasie, wyrządzić Kościołowi więcej szkód niż Rewolucja Francuska. Pewne konkretne fakty takie jak aprobata Art. VII Wprowadzenia do Nowej Mszy oraz Deklaracji o wolności religijnej są z pewnością gorszące i doprowadziły niektórych tradycjonalistów do twierdzenia że Paweł VI był heretykiem a zatem nie był papieżem.” 18 listopada 1979 roku, w rocznicę audiencji u Jana Pawła II Abp Lefebvre skierował do Papieża kolejny list, dotyczący głównie kwestii liturgii. Jak pisał: „Liturgia jest czymś więcej niż zwykłym rytuałem używanym do sprawowania kultu, jest wyrazem Wiary i źródłem Łaski. Ma zatem fundamentalne znacznie w życiu chrześcijańskim. Ofiara Mszy jest zaprawdę mysterium fidei w całej swej pełni. Przedstawia wielką tajemnicę Chrystusa Ukrzyżowanego, tajemnicę miłości przez samoofiarowanie się. Wreszcie, Liturgia sprawia że dusza bezpośrednio kontaktuje się z Naszym Panem, który przekazuje nam swe Boskie życie. (…) Prosimy stale o używanie tej Liturgii, która napełni Kościół nową młodością. Kapłani odkryją na nowo sens swego kapłaństwa i wielkość jego wymagań, zakonnicy obu płci odkryją znaczenie swego samoofiarowania, małżonkowie odkryją ponownie prawdziwe znaczenie Sakramentu Małżeństwa i uzyskają łaski konieczne by przeżywać ich życie małżeńskie zgodnie z prawem Bożym. Tajemnica Krzyża i Ofiary Naszego Pana są niewyczerpanym źródłem łask koniecznych do wypełniania życia chrześcijańskiego (…) Jak tylko problem liturgiczny zostanie rozwiązany szczególne problemy Econe i innych grup (tradycyjnych), jak i zakonnic, również zostaną rozwiązane (…)”

Już w lutym następnego roku (1980) Jan Paweł II dał niejako odpowiedź na tę i wcześniejsze wypowiedzi Arcybiskupa dotyczące kwestii liturgii, ustosunkowując się do tej kwestii w dokumencie Dominicae cenae (więcej). Jak wskazywał w nim m.in.: „Trzeba nadal dbać o nowe, pogłębione wychowanie, aby odkryć całe bogactwo, które zawiera w sobie nowa liturgia. Odnowa liturgiczna po Soborze Watykańskim II nadała eucharystycznemu Sacrificium jakby większą przejrzystość. Przyczyniają się do tego między innymi wypowiadane głośno przez celebransa słowa modlitwy eucharystycznej, a zwłaszcza słowa konsekracji i aklamacja zgromadzonych, bezpośrednio po przeistoczeniu. Jeśli z tego wszystkiego należy się radować, to równocześnie też trzeba pamiętać, że te zmiany domagają się jakby nowej świadomości i duchowej dojrzałości zarówno ze strony celebransa, zwłaszcza teraz, gdy odprawia „twarzą do wiernych”, jak również ze strony uczestniczących. Kult eucharystyczny dojrzewa i rośnie wówczas, gdy słowa modlitwy eucharystycznej, a zwłaszcza przeistoczenia, wypowiadane są z wielką pokorą i prostotą w sposób zrozumiały, odpowiadający ich świętości, zarazem piękny i godny; gdy cały ten najistotniejszy akt liturgii eucharystycznej wolny jest od pośpiechu; gdy niejako zmusza do takiego skupienia i czci, że zgromadzeni wspólnie z celebransem odczuwają wielkość sprawowanego mysterium i dają temu wyraz całym swoim zachowaniem. (…)
Możliwości, jakie stworzyła tutaj odnowa posoborowa, w wielu wypadkach zostają wykorzystane w ten sposób, że stajemy się świadkami i uczestnikami prawdziwej celebracji Słowa Bożego. Powiększa się także liczba osób, które w tej celebracji biorą czynny udział. Powstają całe zastępy lektorów i kantorów czy kantorek, które z całą gorliwością poświęcają się tej sprawie. Słowo Boże, Pismo Święte zaczyna żyć nowym życiem w wielu wspólnotach chrześcijańskich. (…)
Kościół nie tylko działa, ale wyraża się w liturgii, żyje liturgią i z liturgii czerpie siły do życia. I dlatego też odnowa liturgiczna przeprowadzona prawidłowo w duchu Vaticanum II jest poniekąd miarą i warunkiem wprowadzenia w życie nauki tego Soboru, którą przyjmujemy z głęboką wiarą, przeświadczeni, że poprzez Vaticanum II Duch Święty „powiedział Kościołowi” te prawdy i dał wskazania, które służą spełnianiu jego misji wobec ludzi dnia dzisiejszego i jutrzejszego. W dalszym ciągu też szczególną naszą troską będzie pobudzać i kontynuować odnowę Kościoła wedle nauki Soboru Watykańskiego II, w duchu stale żywej Tradycji. (…) Ażeby zalecenia Soboru w dziedzinie liturgii, a w szczególności w dziedzinie kultu eucharystycznego, wprowadzać nadal w życie, potrzebna jest ścisła współpraca pomiędzy odpowiednim Dykasterium Stolicy Świętej a poszczególnymi Konferencjami Episkopatów, współpraca czujna i twórcza zarazem, wpatrzona w wielkość Najświętszej Tajemnicy, a zarazem w znamienne dla naszej epoki procesy duchowe i przemiany społeczne, które nie tylko rodzą trudności, ale także w nowy sposób usposabiają do uczestniczenia w tej wielkiej Tajemnicy wiary. (…)”

O „starej” Mszy, czyli o Mszy Św. w tradycyjnym rycie rzymskim nie było w powyższym liście Jana Pawła II ani śladu.

marshal76
Należy zrozumieć że nie przyjmujemy absurdalnej koncepcji, że jeśli Nowa Msza jest ważna możemy zatem swobobnie przy niej asystować. Kościół zawsze zabraniał wiernym uczestnictwa w Mszach heretyków i schizmatyków, nawet gdy są ważne. Jest jasne że nikt nie może asystować przy Mszach świętokradczych czy Mszach narażających naszą wiarę na szwank."
V.R.S.
Ta "absurdalna" koncepcja uzasadnia zapytanie tych którzy ją głoszą np. dlaczego nie chodzą tylko na konsekrację w NOMie skoro jest ważna i ich zdaniem załatwia sprawę Mszy?
marshal76
Dlatego warto czytać Katechizm:
Posoborowe absurdy
Święty schizmatyk Jan Paweł II i heretykiem też go nazwali