Zmiana wiary jest już dawno zatwierdzona.
![](https://seedus6826.gloriatv.net/storage1/qs4tevvt2pn31irwdv4auvqce6qw63s3nn7oq2r.webp?scale=on&secure=imBcdHO0UZ5UWUnxGqqTZA&expires=1721939982)
Apogeum walki o szybkość zmiany wiary.
Episkopaty świata są od dawna zgodne co do zmiany wiary katolickiej. Problem stanowi nierównomierna prędkość przyswajania zmian wiary w poszczególnych regionach katolickiego świata.
Solidnym liderom zmiany wiary szyki pomieszał Jorge Bergoglio, który bawiąc się gadżetami papieskimi, chce umilić sobie nudny czas oczekiwania na w pełni ukształtowaną nową religię, co spowodowało irytację ciężko i solidnie pracujących uzurpatorów kościelnych urzędów i godności.
Walka z nudą obecnego „biskupa Rzymu” wydaje się być opatrznościowa, gdyż poprzez wywołane zamieszanie irytuje i spowalnia poważnych wrogów Kościoła.
Z pomocą kacerzom zmiany wiary przychodzi głupkowata krytyka poczynań Franciszka przez tzw „poważne autorytety konserwatywne” oraz wciągnięcie w to jak największej liczby wiernych. Pod zasłoną krytyki Franciszka episkopaty mogą dogadywać się co do prędkości zmian wiary w Kościele. Nam, szczęśliwcom, pozostaje żywić nadzieję, że wśród biskupów znajdzie się choćby jeden następca św. Atanazego – obrońcy wiary.
Nie musi to być kardynał Warszawy ani prymas Polski, czy sekretarz episkopatu Kazachstanu, może być choćby biskupem na emeryturze, nawet nikomu nie znanym.
Byle był.