Pro Fide et Maria pro Lege et Patria.

Bieszczady dają przykład
czyli
latinofobia przełamana.

Krzyż poświęcony Konfederatom Barskim (1768) na przełęczy między Rabem a Żłobkiem został przyozdobiony ryngrafem-glorią z inskrypcjami łacińskimi (sic) PRO FIDE /ET MARIA /PRO LEGE /ET PATRIA.

To połączenie ofiary złożonej za niepodległość przez ostatnich rycerzy Rzeczypospolitej a jednocześnie pierwszych nowożytnych patriotów z Najświętszą Ofiarą Naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Wielu z nas nie może wyjść z podziwu, że właśnie tu w Bieszczadach doszło do przywrócenia prawdziwej historii o Konfederatach Barskich.
Lokalną dumą napawa nas fakt, że w powiecie ustrzyckim doszło do publicznego przezwyciężenia choroby toczącej od wielu dekad kulturę polską i Kościół Katolicki, choroby określanej jako latinofobia.

Zdiagnozowanie i zdefiniowanie tej niemiłosiernie zakaźnej choroby pozostawiamy historykom i filozofom idei. My cieszymy się z pierwszego przypadku społecznego ozdrowienia lingwistyki i teologii w Polsce, które dokonało się na Krzyżu konfederackim w Bieszczadach.

Korespondencja Bieszczadzkie Źródło.




odcisk niedźwiedziej łapy
Ewelina Anna
Ewelina Anna
Hiszpania. Nadzieja umiera ostatnia. "Obronimy sztandar Świętej Tradycji".
www.youtube.com/watchWięcej
Hiszpania. Nadzieja umiera ostatnia. "Obronimy sztandar Świętej Tradycji".

www.youtube.com/watch
7 więcej komentarzy od Ewelina Anna
Ewelina Anna
Wierni chrześcijanie według wytycznych Talmudu mogą sobie pomedytować nad losem kardynalskiego przyrodzenia. Witamy w kibucu.
Ewelina Anna
A tymczasem na głównej stronie Glorii ważniejszy jest stan fiuta kardynała niż przetrwanie bądź nie kultury polskiej.
Ewelina Anna
"Odzierając liturgię z upokarzającego rozum misterium, protestantyzm postarał się nie zapomnieć o praktycznych konsekwencjach, to znaczy o uwolnieniu od trudu i wysiłku dla cielesnej natury, nałożonych przez reguły „liturgii papistów”. A zatem, po pierwsze i najważniejsze, koniec z postami, koniec ze wstrzemięźliwością, koniec z klękaniem na modlitwie. Koniec z codziennymi obowiązkami sług …Więcej
"Odzierając liturgię z upokarzającego rozum misterium, protestantyzm postarał się nie zapomnieć o praktycznych konsekwencjach, to znaczy o uwolnieniu od trudu i wysiłku dla cielesnej natury, nałożonych przez reguły „liturgii papistów”. A zatem, po pierwsze i najważniejsze, koniec z postami, koniec ze wstrzemięźliwością, koniec z klękaniem na modlitwie. Koniec z codziennymi obowiązkami sług świątyni, nigdy więcej kanonicznych modlitw do odmówienia w imieniu Kościoła. — To jest właśnie jeden z najważniejszych owoców wielkiej protestanckiej swobody: zmniejszenie skarbca publicznych i prywatnych modlitw."
Dom Prosper Guéranger OSB
Cytaty zaczerpnięte z: www.bibula.com
Ewelina Anna
"Ponieważ jednym z głównych celów reformy liturgicznej było zniesienie czynności i formuł o mistycznym znaczeniu, stało się logiczną konsekwencją, że autorzy reformy musieli podkreślać konieczność użycia w kulcie języków ojczystych.
W oczach heretyków to rzecz najważniejsza. Kult nie może być czymś tajemniczym. Ludzie — powiadają — muszą rozumieć to, co śpiewają. Nienawiść do łaciny wrosła w …Więcej
"Ponieważ jednym z głównych celów reformy liturgicznej było zniesienie czynności i formuł o mistycznym znaczeniu, stało się logiczną konsekwencją, że autorzy reformy musieli podkreślać konieczność użycia w kulcie języków ojczystych.
W oczach heretyków to rzecz najważniejsza. Kult nie może być czymś tajemniczym. Ludzie — powiadają — muszą rozumieć to, co śpiewają. Nienawiść do łaciny wrosła w serca wszystkich przeciwników Rzymu. Postrzegają ją jako więź scalającą wszystkich katolików z całego świata, jako arsenał ortodoksji wymierzony przeciw zagadkom ducha sekciarskiego.
Duch buntu, który kazał im przerabiać uniwersalną modlitwę na mowę każdego człowieka, każdej prowincji i stulecia, wreszcie zrodził owoce, a zreformowani na własne oczy przekonują się, że katolicy, pomimo swoich łacińskich modlitw, lepiej spełniają swe obowiązki kultu i bardziej się w nich radują niż protestanci. Każdej godziny w kościołach katolickich odbywa się Boski kult. Wierny katolik, który włącza się w ten kult, zostawia swój język ojczysty przed drzwiami kościoła. Poza kazaniem słyszy jedynie tajemnicze słowa, a nawet nie słyszy ich wcale w najuroczystszej chwili — kanonie Mszy św. Mimo to owa tajemniczość pociąga go tak mocno, iż nie jest nawet odrobinę zazdrosny o protestanta, którego ucho nie słyszy nic, czego znaczenia by nie znał."
Dom Prosper Guéranger OSB
Ewelina Anna
Jeśli ktoś ma możliwości, proszę o dalsze udostępnianie tego wpisu jak najszerzej. To wydarzenie w Bieszczadach ma znaczenie strategiczne dla przyszłości naszej Wiary, liturgii i kultury.
Dokonali tego zwykli ludzie, bez pomocy znanych intelektualistów.
Ewelina Anna
"Trzeba przyznać, że wypowiedzenie wojny świętemu językowi było mistrzowskim posunięciem protestantyzmu. Jeżeli kiedykolwiek uda mu się go zniszczyć, będzie to wielki krok ku całkowitemu zwycięstwu herezji.
Pierwszym znamieniem herezji antyliturgicznej jest nienawiść do Tradycji wyrażonej w sformułowaniach używanych w kulcie Bożym. Nie da się nie zauważyć tej szczególnej cechy wszystkich heretyków …Więcej
"Trzeba przyznać, że wypowiedzenie wojny świętemu językowi było mistrzowskim posunięciem protestantyzmu. Jeżeli kiedykolwiek uda mu się go zniszczyć, będzie to wielki krok ku całkowitemu zwycięstwu herezji.
Pierwszym znamieniem herezji antyliturgicznej jest nienawiść do Tradycji wyrażonej w sformułowaniach używanych w kulcie Bożym. Nie da się nie zauważyć tej szczególnej cechy wszystkich heretyków — od Wigilancjusza po Kalwina a przyczyna tego jest łatwa do wyjaśnienia. Każdy sekciarz, który pragnie wprowadzenia nowej doktryny, niezawodnie staje w obliczu liturgii będącej najgłębszym, najlepszym wyrazem Tradycji, i od tej pory nie spocznie, dopóki nie zagłuszy tego głosu, dopóki nie porwie na strzępy owych stronic przypominających wiarę minionych stuleci."
Dom Prosper Guéranger OSB
Ewelina Anna
@PiotrM Mamy to dzięki cichej pracy prawdziwych dziennikarzy.
PiotrM
Ewelina Anna dziękuję za zdjęcia.
Ewelina Anna
Nawet areligijna Gazeta Bieszczadzka zauważyła powagę tego momentu: www.bieszczadzka24.pl/…/3917
Ewelina Anna
A tutaj więcej zdjęć z tej Uroczystości: photos.google.com/share/AF1QipN6_8TTNXA…
3 więcej komentarzy od Ewelina Anna
Ewelina Anna
Amor vincit omnia.
Miłość zwycięża wszystko.
Ewelina Anna
Ks. abp Antoni Nowowiejski w "Wykładzie Liturgii Kościoła Katolickiego", na str. 327 pisze o tajemnicy języka łacińskiego w liturgii tak:
„Choć ucho nie rozumie, choć w obszerniejszych świątyniach nie każde słowo kapłana dokładnie słychać się daje, ale dusza każde słowo słyszy, mówił pewien prosty człowiek o kazaniu biskupim.
Wszedłszy do kościoła wierny słucha tajemniczych dźwięków, …Więcej
Ks. abp Antoni Nowowiejski w "Wykładzie Liturgii Kościoła Katolickiego", na str. 327 pisze o tajemnicy języka łacińskiego w liturgii tak:

„Choć ucho nie rozumie, choć w obszerniejszych świątyniach nie każde słowo kapłana dokładnie słychać się daje, ale dusza każde słowo słyszy, mówił pewien prosty człowiek o kazaniu biskupim.
Wszedłszy do kościoła wierny słucha tajemniczych dźwięków, nieznanych; ale one go chwytają za serce, bo Pan Bóg w tych słowach moc umieścił. Wszak forma sakramentów i sakramentaliów nie potrzebuje być zrozumianą, aby mogła skutecznie działać. Więc dźwięki tajemniczego języka myśl poza ziemię wyprowadzają, a gdy ucichną tak, iż zdaje się, że je sam Bóg tylko słyszy, ceremonie symboliczne nie ustają i przez ich formy widzialne lud do rzeczy niewidzialnych się podnosi.
Są rzeczy – powiada Orygenes – które wydają się ciemne, ale przez to że przenikają uszy nasze, wielką korzyść duszy naszej sprawiają.

Jeżeli poganie sądzili, że niektóre poezje, które nazywali czarownymi, że niektóre słowa, niezrozumiałe dla tych, którzy je wywoływali, a szeptane tylko przez czarnoksiężników, usypiały węże, lub wyprowadzały je z najciemniejszych jaskiń; jeżeli mówili, że słowa te miały moc usuwania chorób, że mogły niekiedy wprawiać dusze w stan zachwytu, gdy temu nie stała na przeszkodzie wiara w Chrystusa: o ileż więcej my powinniśmy wierzyć, że daleko więcej posiada władzy wymawianie słów lub imion Pisma Świętego?

Jeżeli u niewiernych , siły nieczyste, skoro tylko usłyszą owe słowa czy formuły, natychmiast gotowymi są dać pomoc tej sprawie, do której służby są przywiązane; o ileż więcej moce niebieskie i aniołowie Boży, będący z nami … przyjemniej słuchają z ust naszych słów Pisma Świętego, które jakoby czary i pieśni czarowne wymawiamy. Choć nie rozumiemy tych słów, jakie usta nasze wymawiają, te moce, które są przy nas, słuchają ich, i jakby ich pieśnią zaproszone, cieszą się z tego, że mogą być nam w czymś pomocne... ”.
Ewelina Anna
"Gniewało to od zawsze nieprzyjaciół Kościoła, że nie pozwala on w nabożeństwach liturgicznych używać języków pospolitych. Snadź zmiana ta była dla nich wielce pożądaną. Żądali jej Waldensowie, i Albigensowie, w końcu XII i początkach XIII wieku, Wicklef i Husyci, w wieku XIV, Protestanci XVI wieku i Janseniści. Znane są usiłowania zwolenników Józefinizmu w celu wprowadzenia języka ludowego …Więcej
"Gniewało to od zawsze nieprzyjaciół Kościoła, że nie pozwala on w nabożeństwach liturgicznych używać języków pospolitych. Snadź zmiana ta była dla nich wielce pożądaną. Żądali jej Waldensowie, i Albigensowie, w końcu XII i początkach XIII wieku, Wicklef i Husyci, w wieku XIV, Protestanci XVI wieku i Janseniści. Znane są usiłowania zwolenników Józefinizmu w celu wprowadzenia języka ludowego w Niemczech i północnych Włoszech; dowodem tego synod w Pistoi. Nawet w Polsce w XVI wieku domagania się o mszę w języku ojczystym były tak silne, że poseł królewski imieniem narodu i króla zaniósł to żądanie do stóp Pawła IV, który źle je przyjął i odrzucił. I nie mógł ojciec święty inaczej uczynić, gdyż prawo, od którego żądano zwolnienia nie pochodzi od zwyczaju kościelnego, któremu poddać się trzeba ale z ducha Kościoła wypływa. Dlatego Najwyższa władza kościelna zawsze w ten sposób odpowiadała, a najdosadniej na powszechnym soborze Trydenckim. Nie uwzględniając bowiem w szczegółach swej wypowiedzi odmownej reformatorom, sobór Trydencki uchwalił tylko krótko: "non expedire visum est Patribus, ut vulgari passim lingua Missa celebraretur", tych zaś, którzyby twierdzili, że msza święta wszędzie w języku ludowym odprawiana być winna, kościelna obłożył klątwą.

Kościół miał najzupełniejsze prawo do tego, choćby z tego powodu, że żądanie przez kacerzy wprowadzenia języka ludowego do liturgii, było tylko następstwem odrzucenia przez nich sakramentu kapłaństwa i ofiarnego charakteru Eucharystii Świętej. Oni w liturgii nie widzieli czynności kapłanów, zamiast Chrystusa je spełniających, ale czynności przedstawicieli zebranych współwyznawców, w których języku należało przemawiać. Ich ofiara polegała nie na oddaniu należnej czci Bogu, ale przede wszystkim nauczaniu, które wymagało zrozumiałego języka. Tymczasem w liturgii katolickiej kapłan, zamiast Chrystusa, niebieskiego Ofiarnika, sprawujący ofiarę, jak dla oznaczenia tego charakteru swego w urzędowych występuje szatach, różniących się od wiernych i materia i formą, i nadających mu cechę arcykapłana; jak ofiarę swą spełnia nie w przestrzeni wyznaczonej dla ludu w kościele ale zwykle w położonym wyżej prezbiterium, tak samo przemawia do Boga w innym, aniżeli cały lud, językiem umarłym, którym żaden lud nie mówi teraz, który jako taki jest najodpowiedniejszym do przedstawienia kapłana, wziętego z ludzi lecz Boży urząd sprawującego.

Języki umarłe, z codziennego życia usunięte, stanowią jakby rodzaj zasłony dla tajemnic wzniosłych, ponawiających się w liturgii, gdy tymczasem kult, odbywany w języku używanym codziennie, na liczne byłby wystawiony profanacje. Kiedy wśród żydów palestyńskich po niewoli babilońskiej język chaldejski stał się ludową mową, w nabożeństwie utrzymywali oni starohebrajski język, czytali wśród służby Bożej wyjątki z Pisma św. po starohebrajsku bez wątpienia dlatego, że język ten, w którym otrzymali objawienie Boże, uważali jako święty i jako najodpowiedniejszy do czci składanej Bogu. (...)

Już w kolebce Kościół, aby świętość tajemnic osłonić należytą czcią, ustanowił tak zwane "prawo tajemnicy" - "disciplina arcani". A choć już nie ma katechumenów, których stopniowo należałoby przyuczać i przygotowywać do chrztu świętego, bo w jednym dniu można się narodzić z łona matki i odrodzić dla życia łaski, choć nie ma publicznie pokutujących, aby ich usuwać ze świątyni wraz z rozpoczęciem ofiarowania - wszakże jest zawsze ta sama głębokość tajemnic, taż sama słabość serca ludzkiego do ziemi ciągnącego, taż sama potrzeba osłaniania rzeczy świętych. W Starym Zakonie najświętsze miejsce w świątyni było oddzielone zasłoną i nikomu, tylko arcykapłanowi , nie wolno było tam wejść. Prorocy pod przenośniami przepowiadali. A w Nowym Testamencie Słowo Boże ukryło się w ciele człowieka a później w Eucharystii pod postaciami chleba i wina. Kościół więc naśladuje w swej liturgii postępowanie Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. "Mojżesz - powiada św Bazyli - wiedział w swej mądrości, że rzeczy zwykłe i codzienne są wystawione na wzgardę, a te, które są rzadkie i odosobnione, pobudzają do poszanowania i czci. Za przykładem jego, apostołowie i ojcowie ustanowili od początku pewne obrzędy w Kościele, i przez tajemnicę i milczenie utrzymywali ich godność. Nie jest już bowiem żadną tajemnicą, co uszy pospolite rozumieją. Przypomnieć tu sobie warto, co naucza syn męczennika Leonidasa, wielki Orygenes, gdy tak tłumaczy jeden z ustępów księgi Liczb:

"Gdy zbliżał się czas dla synów izraelskich zwijania obozu, zabrano się do złożenia namiotu. Aaron i kapłani jego synowie, wszedłszy do Świętego Świętych, okrywali każdą rzeczy przykryciem; i tak wszystko przykryte pozostawiwszy na swych miejscach, wprowadzają synów Kaath, przeznaczonych do tego i wkładają na ich barki to, co ręka kapłańska okryła..."

Jeżeliście zrozumieli to opowiadanie historyczne, podnieście się teraz do świętości tajemnicy, i jeżeli oko waszej duszy jest czystym, patrzcie na światło prawa duchowego. ten, któremu tajemnice powierzone zostały, wie, iż nie ma prawa odkryć ich tym, którym nie mogą być widzialnymi, lecz je zakrywszy, oddaje na ramiona tych, którzy choć nie mogą na nie patrzeć, są wszakże zdolnymi do ich niesienia. Tak i w przepisach Kościoła wiele jest rzeczy takiej natury, które trzeba czynić, ale powód ich, przyczyna nie jest okazaną. My te obrzędy i zakryte i osłonione, dźwigamy na barkach naszych; spełniając je, odbieramy z rąk arcykapłana i jego synów. Pozostają one ukrytymi, choć mamy między sobą Aarona lub synów jego, którym dozwolone jest patrzeć i widzieć bez okrycia.

(...)Tak tedy nie dziwnym nam już powinno być, że Kościół wybrał na języki liturgiczne - języki martwe, już nieżyjące. Bo właśnie te języki, zamarłe, bez wyłącznej ojczyzny, przyjęte na służbę Boga, aby służyć wszystkim krajom, ludom i pokoleniom... "

Fragment "Wykładu Liturgii Kościoła Katolickiego" , J., Nowowiejski, tom III, str 324-326.
Ewelina Anna
Dla tych, którzy nie rozumieją łaciny. To polski egzorcyzm: Za Wiarę i Maryję, za prawo i za Ojczyznę. Pro Fide et Maria pro Lege et Patria.
Polski młot na kacerzy - dlatego nie ma popularności, bo się tego wezwania boją wszyscy przeciwnicy Wiary naszego Narodu.
Ewelina Anna
Nie zamieszczenie tego wpisu na stronie głównej stawia wiarę, szczerość redakcji Glorii i jej intencje wobec Polskiego Narodu pod wielkim znakiem zapytania.