Edward7
21,1 tys.

O "sprawie Abp Viganò": spojrzenie na całość obrazu

Chcielibyśmy przedstawić artykuł, który sam Abp Viganò udostępnił na swoim Twitterze, dotyczący jego postaci dzielącej różne frakcje Tradycji.

Flavio Pisaniello
W ciągu ostatnich kilku dni katolicy mogli dowiedzieć się o środkach, jakie Watykan podejmie w sprawie monsignora Carlo Marii Viganò, byłego nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych. Wiadomość od byłego Świętego Oficjum o rozpoczęciu "pozasądowego" procesu z pewnością zasmuciła każdego dobrego katolika, wiernego "prawdziwemu Rzymowi", a tym samym Tradycji.

Monsignore Viganò od lat potępia współpracę między tym, co określa jako głębokie państwo i głęboki Kościół, i od wielu lat potępia modernistyczną agresję przeciwko Mistycznemu Ciału Chrystusa. Przez cały ten czas prałat używał coraz większej jasności w swoich słowach i wyrażanych myślach: "Niech wasza mowa będzie raczej tak, tak, dziewiąte; wszystko inne pochodzi od złego" Mt V, 37.

Arcybiskup wznowił swój publiczny apostolat, potępiając tak zwane "głębokie państwo" oraz doktrynalną i praktyczną niekompetencję (sprawa McCarricka i Rupnika) Papa Franciszka. Kiedy następnie coraz wyraźniej bronił katolickiej Tradycji, opowiadając się po przeciwnej stronie reform wdrażanych przez Franciszka, ale także po trwających od dziesięcioleci reform wprowadzonych przez Sobór Watykański II, pokazał nie tylko, że rozumie kryzys nękający Kościół w jego najbardziej ogólnej i kompleksowej wizji, ale także, że jest wierny Tradycji przez duże "T".

W hierarchii złożonej z biskupów i kardynałów, którzy mówią rzeczy połowicznie lub wcale, monsignore Viganò z pewnością wiedział, jak odróżnić się od "mas". Z pewnością nie można zaprzeczyć, że były nuncjusz wydaje się być postacią dzielącą różne "frakcje Tradycji"; na przykład FSSPX, założona przez monsignora Lefebvre'a, zdecydowała się nie w pełni popierać Viganò ze względu na jego neosedewakantystyczne stanowisko. Z kolei sedewakantyści "popierają" Viganò, ale nie w pełni, ponieważ według nich powinien on "powiedzieć wszystko", deklarując tym samym, że nawet poprzednicy Franciszka nie byli prawowitymi papieżami. Z kolei konserwatyści, którzy uważają, że kryzys rozpoczął się dopiero 11 lat temu wraz z pontyfikatem Franciszka, popierają monsignora tylko wtedy, gdy krytykuje on reformy wdrożone podczas pontyfikatu Bergoglio.

Krótko mówiąc, jesteśmy świadkami "sałatki różnych ruchów", które między sobą są bardzo podzielone w kwestii opinii na temat monsignora Viganò. Moja osobista opinia znajduje się gdzieś pośrodku między wszystkimi stanowiskami pokrótce wymienionymi powyżej; uważam, że dobry tradycjonalista nie może nie stanąć po stronie byłego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych: dziś jest on dla nas latarnią morską.

Oczywiste jest, że Viganò, jako człowiek, a zatem omylny, może robić lub mówić rzeczy, które nie zawsze są słuszne, ale pamiętajmy, że był jedynym biskupem w obecnej hierarchii (został konsekrowany w 1992 r. przez Jana Pawła II), który stanął i krzyczał nie tylko przeciwko "problemowi Franciszka", ale także przeciwko "problemowi Vaticanum II". Osobiście nie jestem zbytnio przekonany do teorii "vitium consensus" opracowanej przez niego, ale mimo to szanuję go i podziwiam, czuję go jako ojca, jako pasterza, który przywraca zbłąkane i zdezorientowane owce do zagrody Pana.

Mam nadzieję, że wszyscy biskupi uważani za konserwatywnych, tacy jak biskup Strickland, biskup Cordileone, kardynał Burke, Sarah, Mueller, Brandmuller itp. mogą dojść do tych samych wniosków, co monsignore Viganò, nie tyle w sprawie legalności lub nie pontyfikatu Bergogliana, ale w sprawie stanowisk na "Soborze". Na przykład niedawno zmarły monsignor Vitus Huonder, spędzając ostatnie lata w FSSPX, przyjął Tradycję, prawdziwą Tradycję, nie tylko w sensie "anty-Bergoglian", ale "anty-soborową", co jest bardzo dobrą rzeczą, pełniejszą.

Chociaż wiem, że moje refleksje nie spotkają się z wielkim aplauzem, mam nadzieję, że skłoniłem czytelników tego artykułu do refleksji, tak jak skłoniłem większość z nich do refleksji nad wyjątkowością osoby monsignora Viganò: w Kościele byłoby wiele takich postaci jak on, pomimo wad, które z pewnością ma jako człowiek.

Kościół w tym konkretnym momencie historycznym potrzebuje odważnych pasterzy, pasterzy, którzy są świadomi kryzysu i swoich "soborowych" początków, pasterzy, którzy używają w swoim dyskursie słynnego "tak, tak"; nie, nie". Sobre el «caso Viganò»: una mirada de conjunto

Wielu księży jest zawieszonych, ekskomunikowanych i pozbawionych urzędu z powodu tej kwestii - Rezygnacja Benedykta...

Andrei Cionci

Jedenaście lat wątpliwości, starć i sporów dotyczących legalności ostatniej papieskiej sukcesji to chyba trochę za dużo. Jest to "Magna Quaestio", nad którą debatuje się od 11 lutego 2013 r., dnia, w którym papież Benedykt XVI - według głównego nurtu - złożył rezygnację wraz ze słynną Declaratio. Tak więc, rankiem w czwartek 6 czerwca 2024 r., pisarz, za pośrednictwem swojego prawnika, złożył "Wniosek o uznanie nieważności abdykacji papieża Benedykta XVI" do Trybunału Państwa Watykańskiego. Zgodnie z "Prawami i obowiązkami" wiernych, każda ochrzczona osoba może przedstawić uzasadnione wnioski o wyjaśnienie na właściwym forum kościelnym.

Z pewnością nie była to decyzja podjęta pochopnie: zajęło cztery lata badań (900 artykułów, 800 podcastów, bestseller – „Kod Ratzingera” – sprzedany w 20 000 egzemplarzy, 120 konferencji), aby w pełni określić tę kwestię i postawić – wskazuję na 100 -stronicowe dossier przedstawiające pracę zespołową pięciu prawników, z których dwóch jest prawnikami kanonicznymi.

Od samego początku, wykładowca prawa kanonicznego Don Stefano Violi, w numerze Lugano Theological Review z lutego 2013 r., sprzeciwiał się brakowi zrzeczenia się Piotrowego munus, które jest wymagane przez kanon 332.2 w przypadku abdykacji papieża: "W przypadku zrzeczenia się munus (urzędu) przez papieża rzymskiego, dla ważności zrzeczenia się wymagane jest, aby było ono dobrowolne i należycie zamanifestowane, nie jest wymagane, aby ktokolwiek je przyjął. Munus to urząd, który sam Bóg nadaje papieżowi, aby był przez niego wykonywany wraz z posługą, zwaną ministerium.

Zamiast tego papież Ratzinger oświadczył, że wyrzeknie się jedynie ministerium, czyli władzy "bycia papieżem". Jest to "istotny błąd" deklaracji: brakuje samego przedmiotu, którego papież musiał się zrzec w celu ważnej abdykacji, tj. munus, a zgodnie z kanonem 188 zrzeczenie się dokonane w błędny sposób jest nieważne, co potwierdza również Konstytucja Universi Dominici Gregis (art. 76-77). Petycja, podzielona na trzy części, w pierwszych dwóch opiera się na aspekcie kanonicznym, całkowicie pomijając prawdziwą intencję składającego oświadczenie.

To nie przypadek, że istnieje kilku autorytatywnych uczonych (z pewnością nie wielbicieli Benedykta XVI), którzy również potwierdzają, że Declaratio nie jest ważnym aktem właśnie z powodu istotnego błędu, z powodu braku rezygnacji z munus petrino: przypisują ten błąd rzekomym modernistycznym ideom papiestwa Ratzingera, ale dla celów prawnych powód i intencja, dla której papież Benedykt zaproponował nieważną abdykację, nie ma żadnego znaczenia.

Wyjaśnieniem tego, co faktycznie zrobił Benedykt XVI, jest jednak Sekcja 3: niemiecki papież nigdy nie zamierzał abdykować, po prostu zadeklarował coś innego i to z dramatycznego, nagłego powodu. W rzeczywistości istnieje tylko jeden przypadek, w którym papież może utracić ministerium poprzez wstrzymanie munus, a jest to przypadek "całkowicie utrudnionej Stolicy Apostolskiej", kiedy papież, jak pokazuje kan. 412, jest więźniem, zamkniętym, wygnanym, nie może komunikować się nawet listownie. Upraszczając, przypomina to trochę sytuację, w której osoba przebywająca w więzieniu zachowuje prawo jazdy, tytuł do prowadzenia pojazdów, ale nie może prowadzić samochodu.

Sekcja 3 rekonstruuje, w jaki sposób papież Benedykt XVI, osaczony przez wewnętrznych i zewnętrznych wrogów, po tym, jak prawdopodobnie doznał ataku środków nasennych w marcu 2012 r., podczas swojej podróży apostolskiej na Kubę, zabezpieczył Kościół poprzez umieszczenie siebie na przeszkodzie, właśnie poprzez zwołanie nieuczciwego konklawe, zwołanego 1 marca 2013 r. z nieumarłym i nieabdykacyjnym papieżem.

Jeśli papież nie jest abdykacyjny, ale zablokowany, konklawe, które następuje po nim, jest nieważne i wybiera antypapieża, tj. papieża, który nie został kanonicznie wybrany.

Jak to już miało miejsce w przypadku wszystkich 40 antypapieży, którzy zmieniali się w historii Kościoła (średnio jeden na 8 prawowitych papieży), wszystko, co powiedział lub zrobił Bergoglio, musi zostać unieważnione, a następne konklawe musi składać się wyłącznie z autentycznych kardynałów mianowanych przed 2013 rokiem, w przeciwnym razie zostanie wybrany kolejny antypapież. W takim przypadku, gdy nie będzie już co najmniej trzech prawdziwych kardynałów w wieku poniżej 80 lat, aby utworzyć prawowite konklawe, Kościół katolicki, jaki znamy, dobiegnie końca. W końcu petycja leży również w interesie Franciszka: jeśli nie ma on nic do ukrycia, właściwy proces sądowy tylko rozwieje wątpliwości co do jego prawowitości i dlatego powinien być przez niego wspierany.

Gdyby petycja została odrzucona, byłoby to otwarte przyznanie się do winy samego Bergoglio i dramatyczny dowód na to, że sądownictwo w Watykanie nie byłoby już niezależne od władzy ustawodawczej. Pozostałoby tylko wrócić do kardynałów sprzed 2013 roku, do których w listopadzie 2023 roku pisarz wysłał już 11 500 podpisów pod petycją. Prawdziwi kardynałowie byliby zobowiązani do interwencji na mocy art. 3 Universi Dominici Gregis, który nakłada na nich obowiązek ochrony praw Stolicy Apostolskiej i niedopuszczenia do ich upadku, nawet w celu uniknięcia nieporozumień.

Wobec braku odpowiedzi z ich strony, z konieczności po sześciu miesiącach musieli zwrócić się do sądów karnych.W obliczu wątpliwości milionów wiernych, tak wielu księży zawieszonych, ekskomunikowanych i wydalonych z powodu tej kwestii, ostateczne orzeczenie kościelne, zgodne z prawem Kościoła, nie może być dłużej odkładane. Aby omówić te i inne kwestie, następne spotkania w Mediolanie, Savigliano, Trieście. Dimissioni di Benedetto. Erano Valide o Nulle? Presentata un’Istanza al Tribunale dello Stato Città del Vaticano.
woj_tek udostępnia to
8
jacenty_11 udostępnia to
9