Franciszek: Kardynał Sarah jest "zgorzkniały", a arcybiskup Gänswein "zranił mnie"

Arcybiskup Georg Gänswein "zrobił mi kilka bardzo trudnych rzeczy", twierdzi mściwy Franciszek w swojej książce-wywiadzie "El Sucesor".

Jego przykład: Kiedy zastąpił szefa watykańskiego departamentu, którego nazwiska nie wymienia, decyzja wywołała kontrowersje: "Pośród całego hałasu, sekretarz podjął inicjatywę, aby zabrać go na spotkanie z Benedyktem, ponieważ ta osoba chciała się z nim przywitać. Ponieważ emerytowany papież był bardzo przyjazny, zgodził się".

Problem polegał na tym, że "zdjęcie z tego spotkania zostało rozpowszechnione, tak jakby Benedykt zareagował na moją decyzję". Franciszek narzeka, że "szczerze mówiąc, to nie było w porządku". Niesprawiedliwe jest jednak obwinianie Gänsweina, który był sekretarzem Benedykta XVI i miał zawodowy obowiązek przekazać prośbę swojemu przełożonemu.

Wydaje się, że ta sprawa nie dotyczy "szefa watykańskiego departamentu", ale monsignora Livio Meliny, prezesa Instytutu Rodziny Jana Pawła II w Rzymie, wieloletniego współpracownika i osobistego przyjaciela Ratzingera, którego Franciszek zwolnił, ponieważ był kompetentny i odmówił uzależnienia prawdy od polityki. Zwolnienie Meliny spadło bezpośrednio na Ratzingera, ponieważ osobiście chciał go w Instytucie Jana Pawła II.

Zapytany o książki opublikowane wokół pogrzebu byłego Benedykta XVI, Franciszek odpowiedział, że "sprawiły mi one wielki ból". Najwyraźniej Franciszek mówi o książce Monsignora Gänsweina "Tylko prawda".

Franciszek jest znany z emocjonalizowania spraw i brania ich do siebie.

[Gänswein] "wywrócił mnie do góry nogami, mówiąc rzeczy, które nie są prawdą; to bardzo smutne" - jęczy Franciszek. W rzeczywistości w swojej książce Gänswein pisze o Franciszku w bardzo uległy sposób, wspominając jedynie o niewielkich napięciach między Franciszkiem a Benedyktem. Ale Franciszek interpretuje to jako rzekomy "brak szlachetności i człowieczeństwa" - i odpowiada prawdziwym brakiem szlachetności i człowieczeństwa.

Mówi też źle o kardynale Robercie Sarah, którego nazywa "dobrym człowiekiem" i "człowiekiem modlitwy", tylko po to, by stwierdzić, że został on "zmanipulowany przez grupy separatystyczne", sugerując, że Sarah jest idiotą.

Ale złość Franciszka na Sarę jest daleka od zakończenia: "Czasami mam wrażenie, że praca w Kurii Rzymskiej uczyniła go trochę zgorzkniałym". Po raz kolejny sentymentalny Franciszek przenosi swoje negatywne uczucia na innych.

Przyznaje, że nigdy nie rozmawiał z Benedyktem XVI na temat decyzji o likwidacji motu proprio Summorum Pontificum.

Tłumaczenie AI

Walczyć o prawdę
Często zasłania krzyż ręką.