Libor Halik
4538

Kult Chrystusa Króla Polski, ks. prof. Czesław Bartnik

(Świebodzin, pomnik Jezusa Chrystusa Króla Polski)
Kult Chrystusa Króla Polski. Pius XI 1.XII. 1925 r. wydał encyklikę o prawdzie Chrystusa Króla i ustanowił święto Chrystusa Króla dla całego Kościoła, dla wszystkich narodów, państw i królestw. Święto to wyznaczył na ostatnią niedzielę października pod tytułem liturgicznym: „Święto Chrystusa Króla” z myślą o uzdrowienie życia społecznego i politycznego. Jednak napór laicyzacji i jej mentalność wzrosły tak dalece, że po Soborze Watykańskim II w r. 1969 Paweł VI musiał się zgodzić na zmianę tytułu święta na „Chrystusa Króla Wszechświata” i przeniesienia go na niedzielę kończącą rok liturgiczny. Niektórym decydentom liturgicznym chodziło o to, żeby oderwać ideę Chrystusa Króla od wpływu na życie doczesne, przenosząc je w najdalszy kosmos i żeby nadać mu kościelnie tylko charakter eschatologiczny, tzn. że Chrystus będzie naszym realnym Królem dopiero na końcu świata lub po skończeniu świata. Idea budowania Królestwa ziemskiego na wzór Królestwa Bożego była właściwa całej historii chrześcijaństwa, ale nie była dostatecznie ukonkretniona w praktyce. Tytuł „Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej” został zatwierdzony przez papieża Piusa X i dopuszczony do Litanii Loretańskiej dopiero w r. 1908, a święto Królowej Polski zostało ustanowione dla całej Polski na 3. Maja w latach 20. XX wieku przez papieża Benedykta XV. Dzisiaj nawet liczni teologowie i świeccy katolicy uważają, że religia, także katolicka, nie ma nic do doczesności, może tylko poza niektórymi zasadami moralnymi, a powinna się zajmować jedynie liturgią i rzeczywistością niebieską. Po tej linii idzie właśnie, przyjmowana dosyć szeroko, zasada całkowitego rozdziału państwa i Kościoła. Nie można zapominać, że o ile przez dwa niespełna tysiące lat życie państw chrześcijańskich było inspirowane przez religię, to dziś życie państwowe buduje się coraz częściej i szerzej na ateizmie publicznym, który wprawdzie niekiedy pozwala katolikom wierzyć w Boga, ale tylko w życiu prywatnym i osobistym, natomiast w obszarach życia społecznego i państwowego „musi” działać jako ateista, jeśli chce być obywatelem pełnoprawnym. I ta zasada jest już stosowana w Polsce, choć skrywana jeszcze pod zakłamaną hasłologią tak, że ludzie, nieznający politologii współczesnej, ateizmu publicznego nie dostrzegają i łudzą się, że religijność osobista ma jeszcze znaczenie dla życia państwowego. Natomiast Ruch Kultu Chrystusa Króla Polski znakomicie to rozumie i cieszy się dużym zmysłem katolickim. Mimo wszystko kult Chrystusa Króla wydaje się szczególnie dziś w Polsce aktualny. W licznych dyskusjach i sprzeciwach wobec tego kultu narzuca się spontanicznie pytanie: z taką miłością i godnością czcimy Matkę jako Królową Polski, a dlaczego nie wolno by czcić Jej Syna też jako Króla Polski, czy to już byłby nacjonalizm? Otóż przyczyną tego błędu jest dziś teologia ulegająca laicyzacji. W rezultacie w Ruchu Chrystusa Króla Polski nie znajduję jakichś błędów doktrynalnych z dziedziny wiary i moralności. Mogą być natomiast jakieś błędy praktyczne, prawne, taktyczne, liturgiczne czy psychologiczne przy tworzeniu tego Ruchu i staraniach o jego zatwierdzenie. Aktualność Ruchu uwyraźnia się teraz szczególnie w czasie prób ze strony państwa podporządkowania sobie Kościoła i w sytuacji degeneracji społecznej, umysłowej i moralnej społeczeństwa polskiego, przy czym najwyższe władze państwowe i inne świeckie otwarcie przypisują sobie atrybuty Boskie, np. w cywilizacji śmierci. Można mieć jednak pewne wątpliwości co do przedwczesnego ekscytowania się pewnymi wypowiedziami niektórych mistyczek, jak i co do przesadnego akcentowania motywów polskich i patriotycznych, może bardziej niż religijnych. Ale są to problemy do przemyślenia. Wiele może skorygować lub i obnażyć doświadczenie. „Jeśli ta myśl pochodzi od Boga, to nie rozpadnie się” (Dz 5, 39).
ks. prof. Czesław Bartnik 2012 r.
Więcej na: dakowski.pl/index.php
tahamata
Jakby kto zapomniał, to dziś mamy Święto Chrystusa Króla!
wg starego, dobrego Mszału Rzymskiego.
Nemo potest duobus dominis servire !
Pius XI 1.XII. 1925 r. wydał encyklikę o prawdzie Chrystusa Króla i ustanowił święto Chrystusa Króla dla całego Kościoła, dla wszystkich narodów, państw i królestw. Święto to wyznaczył na ostatnią niedzielę października pod tytułem liturgicznym: „Święto Chrystusa Króla” z myślą o uzdrowienie życia społecznego i politycznego. Jednak napór laicyzacji i jej mentalność wzrosły tak dalece, że …Więcej
Pius XI 1.XII. 1925 r. wydał encyklikę o prawdzie Chrystusa Króla i ustanowił święto Chrystusa Króla dla całego Kościoła, dla wszystkich narodów, państw i królestw. Święto to wyznaczył na ostatnią niedzielę października pod tytułem liturgicznym: „Święto Chrystusa Króla” z myślą o uzdrowienie życia społecznego i politycznego. Jednak napór laicyzacji i jej mentalność wzrosły tak dalece, że po Soborze Watykańskim II w r. 1969 Paweł VI musiał się zgodzić na zmianę tytułu święta na „Chrystusa Króla Wszechświata” i przeniesienia go na niedzielę kończącą rok liturgiczny.

Niektórym decydentom liturgicznym chodziło o to, żeby oderwać ideę Chrystusa Króla od wpływu na życie doczesne, przenosząc je w najdalszy kosmos i żeby nadać mu kościelnie tylko charakter eschatologiczny, tzn. że Chrystus będzie naszym realnym Królem dopiero na końcu świata lub po skończeniu świata.
Nemo potest duobus dominis servire !
Dziś życie państwowe buduje się coraz częściej i szerzej na ateizmie publicznym, który wprawdzie niekiedy pozwala katolikom wierzyć w Boga, ale tylko w życiu prywatnym i osobistym, natomiast w obszarach życia społecznego i państwowego „musi” działać jako ateista, jeśli chce być obywatelem pełnoprawnym.
Jeszcze jeden komentarz od Nemo potest duobus dominis servire !
Nemo potest duobus dominis servire !
Idea budowania Królestwa ziemskiego na wzór Królestwa Bożego była właściwa całej historii chrześcijaństwa.