@B WRozumiem że to źródło to anonimowa plotka rozpowszechniana przez ks. Rippergera.
Podważał to co napisał Martin jako "Vatican Insider" w okresie "wczesnego JPII" ks. Grzegorz Hesse, m.in. zaprzeczając samemu faktowi "intronizacji" i wykazując błędy faktograficzne odnośnie samego Watykanu w książce Martina.
"Byłoby naiwnością, gdyby ludzie wierzący łudzili się, że głównym celem satanistów nie będzie Watykan" - jeżeli to ma być dowód prawdziwości beletrystyki Martina to proszę mnie nie rozśmieszać. Ks. Ripperger ładnie mówi ale, co znamienne, ma jeden słaby punkt, który omija. Mówiąc obrazowo - daje świadectwo głupstwa dla pogan ale odmawia bycia świadkiem zgorszenia dla żydów.
Tak jak napisałem Martin całe życie pisał bajki dla naiwnych gojów. Najpierw, jako jezuita i agent wpływu lobby żydowskiego podczas "SWII". To wtedy "wymyślił" modlitwę Jana XXIII za żydów, napisał szkalujące Kościół książki takie jak Pielgrzym i podobne, pisał artykuły dla AJC. Oczywiście pod pseudonimami (wsypali go m.in. sami żydzi m.in. biograf "ekumenicznej" fiszy z tamtego okresu - Rabina Heszela).
Część wątków z tego okresu wzmiankowałem w tych tekstach:
AJC a Vaticanum II (6) - sprawa ks. Malachiego MartinaApostoł gojów czyli opowieść o pewnym rabiniePotem jako otrzymujący stypendia żydowskich fundacji "wolny" strzelec zwolniony ze zgromadzenia (książki wspierające Pawła VI i nowo-ordoizm - Zakładnicy diabła a potem JPII). Wreszcie, bez żadnego rozliczenia z poprzednimi etapami życia przedziergnął się w autora Domu smaganego wiatrem serwującego gojom dalej zastępcze sensacyjki oparte na plotkach.
Mimo iż posiadał z pierwszej ręki (!) pierwszorzędne informacje o kulisach przewrotu w latach 60-tych XX w. nigdy ich nie ujawnił co dowodzi jego notorycznej nieszczerości. Zamiast tego wolał karmić czytelników zastępczymi sensacjami.
Nawet jego książki faktograficzne są kiepskie bo praktycznie nic nie ujawniają. W Jezuitach - książce niby o upadku Towarzystwa Jezusowego nie znajdzie się żadnych informacji o Rahnerze, de Lubacu czy Bei a ten ostatni to był przecież patron Martina podczas "SWII" a tylko niegroźne dla samego Martina kwestie (nieco lepsze jest wydane w 1978 Final Conclave, z którego wiele informacji można zweryfikować z innych źródeł)