nihil quicquam

CZYŚCIEC II

Dusze czyśćcowe nie mogą dla siebie zrobić niczego więcej, prócz tego, że cierpią. Cierpienie jest ich jedyną modlitwą, pracą, wreszcie sposobem, dzięki któremu zbliżać się mogą do celu. Wiele natomiast mogą dla nich zrobić ludzie. Bóg w łaskawości swojej dozwolił, by Kościół Wojujący mógł wspierać bolesną bezsilnosć Kościoła Cierpiącego. Każda Msza Św., każda myśl, modlitwa, wyrzeczenie czy ofiara w ich intencji poniesiona, ma dla dusz czyśćcowych ogromne wprost znaczenie. Czymś bowiem równie nieodzownym jak pożywienie dla ciała, jest dla pokutującej duszy modlitwa.
Cierpiący w Czyśćcu są jak żebracy.... Czekaja, by im ktoś rzucił jałmużnę... Czasem wieki całe czekać muszą i gdyby nie nieustanna, a za wszystkie dusze w Czyśćcu ofiarowywana modlitwa Kościoła, wielu z tych nieszczęśliwych czekałoby daremnie. Świat szybko zapomina o tych, co odeszli, a oni, odarci ze wszystkich
ludzkich naleciałości, z całej fałszywej godności czy dumy, w jakże niewysłowienie bolesnym opuszczeniu czekają wsparcia! Najbiedniejszy ubogi, najskrajniejszy nędzarz, jest królem wobec cierpiącej duszy. Cierpieniem, chorobą, kalectwem, głodem czy opuszczeniem może się jeszcze zasługiwać Bogu, może cierpliwie wszystko znosząc, zaskarbiać sobie Jego łaski i zmazywać winy. Dusza czyśćcowa jest zdana już tylko na jałmużnę miłości i pamięci bliźnich, jałmużnę o którą w dodatku sama upominać się nie może.
Duszom z niektórych Kręgów Czyśćcowych wolno czasem z dopustu Bożego śnić się lub zjawiać ludziom. Jest to jedyna forma, w której prosić mogą o pomoc. Ludzie zazwyczaj jednak sny lekceważą, a owych nieszczęsnych zjaw tak się lekają przeważnie, że rzadko kiedy przyjdzie komu na myśl pomodlić się za nią, dać na Mszę Św. lub ofiarować na jej intencję cierpienie lub dobry uczynek. Nie myślą, że znak z tamtego świata przyjść może tylko za wolą i zezwoleniem Bożym i że dlatego nie wolno go lekcewazyć.
Modlitwa za zmarłych leży niejako w obopólnym interesie tych, za których się modlą i tych, którzy się modlą.
Dusze pokutujące są tak bardzo nieszczęśliwe, że jeżeli im kto
w wydobyciu się pomoże, umięją być potem wdzięczne i nigdy już przysługi tej nie zapomną człowiekowi. Pierwszą też ich czynnością w Kręgu Poznania będzie przekazanie duchom w Pierwszym Kręgu Jasności prośby o opiekę nad swoim dobroczyńcą. Wyższe Duchy podają ją w Krąg następny, i tak jak wiatr po strunach prośba ta przebiegnie dreszczem po wszystkich Kręgach Nieba aż po sam tron Najwyższego. Dusze zbawione, jako duchy jasne, mogą być człowiekowi w różnych sprawach duchowych, a nawet materialnych, bardzo wydatnie pomocne. Nic tak nie ciąży czyśćcowej duszy jak żal czy nienawiść tych, którzy zostali na ziemi. W przeciwieństwie do obopólnej korzyści, jaką jest ofiarowywana za zmarłych modlitwa, nienawiść taka przynosi obopólną szkodę. Nikt bowiem, kto żywił w sercu nienawiść, choćby to była nienawiść umotywowana doznaną ongiś krzywdą, przed odcierpieniem takich samych mąk, jakich duszy winowajcy żalem swym przysporzył, nie zobaczy Stwórcy.
Przebaczenie umarłym z miłości Boga i bliźniego przynosi ogromną ulgę cierpiącej duszy, a równocześnie zapewnia żyjącym łaski Boże. Należy więc wszystko przebaczać za życia, aby nam wszystko zostało po śmierci przebaczone.
Najmiłosierniejszą, najczulszą, najmożniejszą Orędowniczką dusz w Czyśćcu cierpiących jest Najświętsza Panna Maryja. Litość Jej chyli się nad tym straszliwym kotłowiskiem niewysłowionych mąk, a najlepsze Jej serce, choć korzy się przed sprawiedwością Boga, współczuje tym nieszczęśliwym i wstawia się za nimi nieustannie. Toteż dzięki wyjątkowym przywilejom ma Ona moc i prawo
w każde większe swoje Święto wyzwolić kilka dusz z ostatniego
Kręgu Czyśćca lub uprosić dla srożej cierpiących przejście w łagodniejszy Krąg.
Jest taki cudowny dzień w roku, kiedy męki całego Czyśćca zostają na jedną dobę zawieszone. To Dzień Zaduszny.
We wszystkich, nieprzeliczonych Kręgach, na wszystkich poziomach i piętrach, niby w bezdennej czeluści gigantycznej kopalni mąk, nastaje świąteczny spokój i cisza...
Dusze odpoczywają... Nie cierpią...
Jak dopływ świeżego powietrza, chłodzi je wytężona zbiorowa modlitwa wojującego Kościoła. Jakaż to ulga! Cóż to za miłosierne wytchnienie! Cały chrześcijański świat w jednym wielkim porywie współczucia, tęsknoty i miłości prosi Niebo o łaskę światłości wiekuistej dla zmarłych. Nawet ci ludzie, którzy zazwyczaj o zmarłych nie pamiętają, przychodzą w tym dniu na cmentarz, zmówić choć jeden pacierz, zaświecić choć jedno światełko...
Jeśli jednak ktoś nie może być w tym dniu na cmentarzu, może równie dobrze wspierać zmarłych modlitwą i myślą z daleka od ich grobu. Najważniejsza jest intencja ofiary. Obecność na grobie nie jest konieczna. Szczera modlitwa zawsze odnajdzie daną duszę i ulży jej
w cierpieniu. Bardzo jednak ważne jest zachowanie się na cmentarzu. Wchodząc tam, wchodzi się w dom umarłych, gdzie obowiązują ich prawa. Dusze cierpią, kiedy się bezmyślnością i gwarem zakłóca powagę tego miejsca. Boli je to i obraża. W Dniu Zadusznym wzmaga się na świecie obecność i działanie Duchów. Gdyby ludzie umieli się wsłuchać się w ten drugi, nadprzyrodzony świat, niejedno by wtedy wyczuli. Każda ofiara, moralna, fizyczna czy materialna, ma zawsze, ale w szczególności w Dzień Zaduszny, ogromną, realną wartość dla dusz czyśćcowych. Można za nie ofiarowywać każdy drobiazg. Już choćby sam trud pójścia na cmentarz, niesienie wianka, ścisk w tramwaju, zziębnięcie, przemoknięcie - wszystko! Trzeba tylko świadomie to ofiarowywać. Intencja nadaje ważności i znaczenia każdemu wysiłkowi. Tak samo jak miłosierna intencja uświęca, bezmyślne nieraz, mechaniczne odklepanie pacierza przez dziada, któremu się daje jałmużnę z prośbą o modlitwę za zmarłego. Ofiara światła ma też
ogromne znaczenie. Człowiek w intencji ulżenia duszom daje Bogu to fizyczne światełko, bo tylko takie dać może, i prosi Go w zamian o światłość wiekuistą dla zmarłych. Bóg te ofiarę przyjmuje i wymienia fizyczne światło na światło duchowe, którym rozjaśnia duszom dreczącą ciemność. Jest bowiem jakiś tajemniczy związek między takim żywym, intencją uświęconym płomyczkiem, a ciemnością świata za grobowego. (...)
Wiem od moich świętych Opiekunów, że za takie choćby lekkie i krótkie cierpienia, wzięte na siebie przez żywych w intencji niesienia pomocy duszom cierpiącym, Bóg zmniejsza nieraz zmarłym długotrwałe i srogie męki. Wiem też od Nich, że gdy się pragnie za jakąś specjalną winę
zmarłego przebłagać Boga, należy ofiarowywać przezwyciężenia przeciwne tej jego winie. Więc np. za skapca - jałmużnę, za bezbożnika - modlitwę szczerą i gorącą, za oszczercę - milczenie itd.
Najwięcej łask duszom w Czyśćcu cierpiącym mogą uprosić dzieci.
Męczeństwo z miłości Boga świadomie poniesione, przekreśla od razu wszystkie czyśćcowe kary.

Źródło: fragmenty książki Fulli Horak,, Święta Pani", Wydawnictwo Arka, Wrocław 2020
31,5 tys.
nihil quicquam udostępnia to
571
nihil quicquam

Przebaczenie umarłym z miłości Boga i bliźniego przynosi ogromną ulgę cierpiącej duszy, a równocześnie zapewnia żyjącym łaski Boże. Należy więc wszystko przebaczać za życia, aby nam wszystko zostało po śmierci przebaczone.

,,Dusza czyśćcowa jest zdana już tylko na jałmużnę miłości i pamięci bliźnich, jałmużnę o którą w dodatku sama upominać się nie może.
Duszom z niektórych Kręgów Czyśćcowych wolno czasem z dopustu Bożego śnić się lub zjawiać ludziom. Jest to jedyna forma, w której prosić mogą o pomoc. Ludzie zazwyczaj jednak sny lekceważą, a owych nieszczęsnych zjaw tak się lekają przeważnie, że rzadko kiedy przyjdzie komu na myśl pomodlić się za nią, dać na Mszę Św. lub ofiarować na jej intencję cierpienie lub dobry uczynek. Nie myślą, że znak z tamtego świata przyjść może tylko za Wolą i zezwoleniem Bożym i że dlatego nie wolno go lekcewazyć.''

kazik0804

Duszom z niektórych Kręgów Czyśćcowych wolno czasem z dopustu Bożego śnić się lub zjawiać ludziom. Jest to jedyna forma, w której prosić mogą o pomoc.
Zgadzam sie z tym i osobiscie w mojej rodzinie przezylismy takie wydarzenie kiedy to przez kilka razy powtarzalo sie pukanie jakby we wnetrzu szafki ,pukanie to slyszalem ja ,moja zona i moj tata .Te pukania byly slyszane w dzien ,a ustaly kiedy zona dala ofiare na Msze Swieta za dusze sp. swojej babci ,ktora to byla wczesniej wlascicielka owej szafki .Bylo to juz ponad 20 lat temu ,ale ciagle o tym pamietamy ,bo dzialo to sie autentycznie .