Edward7
12853

Kardynał Zen: Synod to taktyka komunistyczna zastosowana w Kościele

§§§ Dziś okazało się, że kardynał Joseph Zen - chiński prałat, który przez całe życie sprzeciwiał się uciskowi chińskiego komunizmu - napisał list do biskupów uczestniczących w Synodzie na temat …Więcej
§§§
Dziś okazało się, że kardynał Joseph Zen - chiński prałat, który przez całe życie sprzeciwiał się uciskowi chińskiego komunizmu - napisał list do biskupów uczestniczących w Synodzie na temat Synodalności, który rozpoczyna się dziś w Rzymie, wzywając ich do przeciwstawienia się "manipulacyjnej agendzie". Datowany na 21 września list 91-letniego emerytowanego biskupa Hongkongu wyraża głębokie zaniepokojenie ukrytym programem całego synodu, który jest sprzeczny z doktryną kościoła.
"Oni [organizatorzy synodu] zaczynają od stwierdzenia, że musimy słuchać wszystkich", napisał, według strony internetowej The Pillar. "Stopniowo dają nam do zrozumienia, że wśród 'wszystkich' są ci, których 'wykluczyliśmy'. Ale w końcu rozumiemy, że są to ludzie, którzy wybierają inną moralność seksualną niż ta z tradycji katolickiej".
"Często twierdzą, że nie mają żadnego programu", dodał kardynał, "ale to naprawdę obraza dla naszej inteligencji. Każdy może zobaczyć, do jakich wniosków to prowadzi".
Więcej
woj_tek udostępnia to
99
m.rekinek
Droga Eminencjo, Droga Ekscelencjo,
Jestem Waszym współbratem Josephem Zenem z odległej wyspy Hong Kong, 91-letnim mężczyzną, wyświęconym na biskupa ponad 26 lat temu. Piszę ten list, ponieważ będąc jeszcze w pełni władz umysłowych, czuję się w obowiązku strzec, jako członek Kolegium Następców Apostołów, świętej tradycji wiary katolickiej.
Kieruję ten list do was, członków nadchodzącego Synodu …Więcej
Droga Eminencjo, Droga Ekscelencjo,

Jestem Waszym współbratem Josephem Zenem z odległej wyspy Hong Kong, 91-letnim mężczyzną, wyświęconym na biskupa ponad 26 lat temu. Piszę ten list, ponieważ będąc jeszcze w pełni władz umysłowych, czuję się w obowiązku strzec, jako członek Kolegium Następców Apostołów, świętej tradycji wiary katolickiej.

Kieruję ten list do was, członków nadchodzącego Synodu na temat synodalności, zakładając, że jesteście tak samo zaniepokojeni jego wynikami jak ja.

Synodalność jest dość nowym terminem; z jego etymologii możemy zrozumieć, że jest to kwestia pewnego ducha, "wspólnej rozmowy i wspólnego kroczenia"; dla Kościoła katolickiego termin ten oznacza "komunię i uczestnictwo wszystkich członków Kościoła w misji ewangelizacyjnej". Rozumiany w ten sposób, temat tego Synodu wydaje się być użyteczny i zawsze aktualny. Synod będzie okazją do wyjaśnienia, w jaki sposób musimy żyć synodalnością w Kościele.

Niedawno ukazał się dokument zatytułowany "Synodalność w życiu i misji Kościoła". Jest on owocem pracy (w latach 2014-2017) podkomisji Międzynarodowej Komisji Teologicznej, której przewodniczącym z urzędu jest prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Podkomisja zakończyła swoją pracę w 2017 r.; tekst został zatwierdzony przez Komisję na sesji plenarnej w tym samym roku i został ostatecznie podpisany przez Prefekta Kongregacji w 2018 r., za pozytywną zgodą papieża Franciszka.

Dokument ten, w swojej pierwszej części, rozpoczyna się od historycznych faktów synodów i soborów (znaczenie tych dwóch terminów jest zbieżne), w szczególności Soboru Apostolskiego w Jerozolimie (Dz 15), paradygmatycznej postaci synodów celebrowanych przez Kościół.

Opis tego Synodu w paragrafach 20-21 tego dokumentu można podsumować następująco: W szerzeniu Ewangelii wyłania się problem: czy nie-Hebrajczycy, aby stać się członkami Kościoła Jezusa, powinni przejść czy nie przez obrzezanie i przyjęcie Prawa Mojżeszowego. Problem ten, dotkliwie odczuwany w Antiochii, zostaje przekazany Kościołowi w Jerozolimie, który w całości bierze udział w pracach soborowych nad jego rozwiązaniem. "Początkowa różnorodność opinii i ożywiona dyskusja, w świetle proroczego słowa (zob. Amos 9:11-12), we wzajemnym słuchaniu Ducha Świętego poprzez świadectwo Jego działania (zob. Dz 15:14-18), osiągnęły konsensus i jednomyślność, które są owocem wspólnotowego rozeznania". Apostołowie i starsi przekazali Kościołom konkluzje Soboru w liście, w którym czytamy: "Duch Święty i my postanowiliśmy".

W paragrafie 5 dokumentu Komisji stwierdza się: "Nowość terminu 'synodalność' wymaga starannej oceny jego teologicznego znaczenia". W paragrafie 7 stwierdza się: "Podczas gdy pojęcie synodalności wskazuje na uczestnictwo całego ludu Bożego, [...] pojęcie kolegialności precyzyjnie wyraża teologiczne znaczenie i formę sprawowania posługi biskupów [...] poprzez hierarchiczną komunię kolegium biskupiego z biskupem Rzymu", Nieco później napisano: "Każdy autentyczny przejaw synodalności ze swej natury domaga się sprawowania kolegialnej posługi biskupów".

W swojej drugiej części dokument proponuje teologiczne podstawy tej doktryny, które znajdują się zwłaszcza w "Lumen gentium", gdzie Sobór Watykański I precyzuje, że w służbie ludu Bożego, w którym wszyscy są kapłanami i prorokami, istnieje wyświęcone kapłaństwo służebne, które służy ludowi Bożemu, kierując nim posługą władzy.

Nie byłem trochę zaskoczony, gdy czytając obszerne dokumenty pochodzące z Sekretariatu Synodu, znalazłem bardzo niewiele odniesień do wyżej wspomnianego dokumentu.

Ale to nie wszystko:

1. Jestem zdezorientowany faktem, że z jednej strony mówi mi się, że synodalność jest konstytutywnym elementem Kościoła, ale z drugiej strony mówi mi się, że tego właśnie Bóg oczekuje od nas w tym stuleciu (jako nowości?). Jak to możliwe, że Bóg zapomniał, aby Jego Kościół żył tym konstytutywnym elementem przez 20 wieków swojego istnienia? Czyż nie wyznajemy, że Kościół jest jeden, święty, katolicki i apostolski, chcąc przez to powiedzieć, że przez cały czas był również synodalny?

2. Jeszcze większą dezorientację i niepokój odczuwam, gdy widzę sugestię, że w końcu nadszedł dzień, aby obalić piramidę, to znaczy hierarchię zwieńczoną przez świeckich. W Dokumencie Przygotowawczym od samego początku jest wyraźnie powiedziane, że dla Kościoła synodalnego konieczne jest przywrócenie demokracji.

3. Niepokoju dodaje mi fakt, że w czasie, gdy ten Synod (przedstawiany jako rzecz bez precedensów) był zwoływany, w Niemczech trwała już tak zwana "ścieżka synodalna", w której, z dziwnie samozadowolonym "mea culpa" za nadużycia seksualne w Kościele, hierarchia i grupa świeckich (Centralny Komitet Katolików Niemieckich ZdK) proponują rewolucyjne zmiany w Kościele, Hierarchia i grupa świeckich (Centralny Komitet Katolików Niemieckich ZdK, nie jest jasne, na ile jest reprezentatywny, ale dowiadujemy się, że większość grupy to pracownicy Kościoła) proponują rewolucyjną zmianę w konstytucji Kościoła i nauczaniu moralnym na temat seksualności. Ponad stu kardynałów i biskupów z całego świata napisało list z upomnieniem do niemieckich biskupów, ale ci ostatni nie przyznali się do błędu.

Papież nigdy nie nakazał zatrzymania tego procesu w Kościele w Niemczech. Wiadomo, że przy okazji wizyty "ad limina" papież przez dwie godziny rozmawiał z niemieckimi biskupami, ale przemówienie papieża, zwykle publikowane w Osservatore Romano podczas takich wizyt, nie zostało opublikowane. Zamiast tego Osservatore Romano opublikowało przemówienie kardynała Marca Ouelleta, prefekta Kongregacji ds. Biskupów, który poprosił niemieckich biskupów, aby nie kontynuowali swojej synodalnej drogi, ale zamiast tego poczekali na konkluzje Synodu o Synodalności. Otrzymał wyraźną odmowę, "ponieważ", jak powiedzieli, "jest duszpastersko pilne, aby kontynuować" (!?).

Niepokojącym objawem jest ciągły spadek liczby wiernych katolików w Niemczech. Według oficjalnych danych spadek ten wyniósł ponad pół miliona w 2022 roku. Kościół w Niemczech umiera.

Przypomina nam to o bolesnym nieszczęściu Kościoła w Holandii. Ze szczytu, w którym stanowił 40% populacji kraju, dziś spadł do niemal całkowitego zaniku. Nietrudno dostrzec przyczynę tego stanu rzeczy: ruch, niemal identyczny z tym, który działa w dzisiejszych Niemczech, a który w Holandii rozpoczął się niemal natychmiast po Soborze Watykańskim II.

Myślę, że nie jest nie na miejscu wspomnieć tutaj o wielkiej schizmie, która zagraża Wspólnocie Anglikańskiej. Arcybiskupi Globalnej Anglikańskiej Konferencji Przyszłości (GAFCON) napisali list do arcybiskupa Canterbury, informując go, że jeśli się nie nawróci (Kościół Anglii zatwierdził małżeństwa homoseksualne), oni (którzy stanowią 85% wszystkich anglikanów na świecie) nie będą dłużej akceptować jego przywództwa (jako primus inter pares).

4. Dokumenty Sekretariatu Synodu cytują Ewangelię, ale nie zawsze do końca. Mówią obszernie o epizodzie Piotra i Korneliusza (Dz 10-11), jakby to dowodziło, że Pan może nakazać jakąkolwiek zmianę w zachowaniu wiernych. Jednak opowieść o Soborze Jerozolimskim (Dz 15) pokazuje, że zmiana, o której mowa, nie jest żadną zmianą. Jest to rozwój, który implikuje różne fazy realizacji zbawienia. Uniwersalistyczna faza zbawienia, zapowiedziana już w Starym Testamencie, została ostatecznie zrealizowana po zmartwychwstaniu Jezusa. W podobnym duchu Jezus mówi, że nie przyszedł znieść Prawa, ale je wypełnić. Duch Święty postępuje stopniowo, ale nigdy nie popada w sprzeczność. Święty Henry Newman mawiał, że prawdziwy rozwój doktryny jest jednorodny.

Myślę, że nie muszę mówić nic więcej na temat powodów, dla których powinniście stawić czoła pracy Synodu z głębokim niepokojem. Czuję natomiast, jak ważne jest zwrócenie uwagi na pewne problemy związane z procedurą Synodu. Sekretariat Synodu jest bardzo skuteczny w sztuce manipulacji.

Ze względu na to, co powiem, można mnie łatwo oskarżyć o "teorię spiskową", ale ja wyraźnie widzę cały plan manipulacji.

Zaczynają od stwierdzenia, że musimy słuchać wszystkich. Stopniowo uświadamiają nam, że wśród tych "wszystkich" są szczególnie ci, których "wykluczyliśmy". W końcu rozumiemy, że mają na myśli ludzi, którzy wybierają moralność seksualną odmienną od tej z tradycji katolickiej.

W małych grupach dialogu fazy kontynentalnej często podkreślają, że "musimy zostawić puste krzesło dla tych, którzy są nieobecni, którzy zostali przez nas wykluczeni". Mówią także: "Synod musi zakończyć się powszechnym włączeniem, musi powiększyć namiot, wszyscy mile widziani, bez osądzania ich, bez zapraszania ich do nawrócenia".

Często twierdzą, że nie mają żadnego programu. To naprawdę obraża naszą inteligencję. Każdy może zobaczyć, do jakich wniosków zmierzają.

Mówią o "rozmowie w Duchu", jakby była to magiczna formuła. I zachęcają wszystkich do oczekiwania "niespodzianek" od Ducha (najwyraźniej są już poinformowani, jakich niespodzianek się spodziewać). "Rozmowa, nie dyskusja! Dyskusje tworzą podziały!" Czy to oznacza, że konsensus i jednomyślność zdarzają się w cudowny sposób? Wydaje mi się, że na Soborze Watykańskim I, zanim doszli do niemal jednomyślnego wniosku, poświęcili dużo czasu na ożywione dyskusje. To właśnie tam działał Duch Święty. Unikanie dyskusji oznacza unikanie prawdy.

Nie wolno ci być im posłusznym, gdy każą ci iść i modlić się, przerywając sesje Synodu. Powiedzcie im, że to niedorzeczne myśleć, że Duch Święty czeka na te wasze modlitwy ofiarowane w ostatniej chwili. Przed Synodem ty i twoi wierni musieliście już zgromadzić górę modlitw, tak jak papież Jan XXII przed Soborem Watykańskim I, pielgrzymując do różnych kościołów, modląc się za Sobór. Podczas Synodu Duch Święty będzie działał w waszych sercach, mając nadzieję, że wszyscy przyjmiecie Jego natchnienia.

"Zacznijmy", mówią, "od małych grup". Ten sposób postępowania jest oczywiście błędny. Najpierw trzeba pozwolić wszystkim mówić i pozwolić wszystkim słuchać w Zgromadzeniu. W ten sposób wyłaniają się najbardziej kontrowersyjne problemy, które wymagają odpowiedniej dyskusji. W małych "grupach językowych" można zatem, używając własnego języka, dogłębnie zbadać problemy, kończąc na sformułowaniu zwięzłych rozważań. Powinniśmy nalegać na procedurę stosowaną na tak wielu Synodach, nie dlatego, że "zawsze tak było", ale dlatego, że jest to rozsądne (chęć postępowania inaczej uzasadnia podejrzenie, że chodzi o uniknięcie odkrycia prawdziwej inspiracji Ducha Świętego).

W Internecie widzę wiele rozmów na temat "tak dla głosowania, nie dla głosowania". Ale jeśli się nie głosuje, to jak można poznać owoc tak długiego dialogu? Unikanie głosowania to także unikanie prawdy.

Głosowanie. Bez żadnych konsultacji, w bezpośredniej bliskości rozpoczęcia Synodu, Ojciec Święty dodaje pewną liczbę świeckich członków z prawem głosu. Gdybym był jednym z członków Synodu, złożyłbym zdecydowany protest, ponieważ ta decyzja radykalnie zmienia naturę Synodu, który w zamyśle papieża Pawła VI miał być narzędziem kolegialności biskupiej, nawet jeśli w duchu synodalności dopuszczono świeckich obserwatorów z możliwością zabierania głosu. Nie sugeruję wam protestu, ale przynajmniej słodki lament z prośbą: aby przynajmniej głosy biskupów i głosy świeckich były liczone oddzielnie (zostało to przyznane biskupom nawet przez "synodalną ścieżkę" Niemiec). Oddanie głosu świeckim może wydawać się oznaczać, że okazywany jest szacunek dla "sensus fidelium", ale czy są pewni, że ci świeccy, którzy zostali zaproszeni, są "fideles"? Czy ci świeccy przynajmniej nadal chodzą do kościoła? W rzeczywistości ci świeccy nie zostali wybrani przez chrześcijan.

Nie było żadnego wyjaśnienia dla dodania (w połowie) kolejnej sesji synodalnej w 2024 roku. Moje złośliwe podejrzenie jest takie, że organizatorzy, nie będąc pewni, czy będą w stanie osiągnąć podczas tej sesji swoje cele, wybierają więcej czasu na manewrowanie. Ale jeśli to, co Duch Święty chciał powiedzieć, zostało wyjaśnione poprzez głosowanie biskupów, jaka jest potrzeba kolejnej sesji?

Ten list, który piszę, ma być poufny, ale nie będzie łatwo utrzymać go z dala od środków masowego przekazu. Jestem stary, nie mam nic do zyskania i nic do stracenia. Będę szczęśliwy, że zrobiłem to, co uważam za swój obowiązek.

Zdaję sobie sprawę, że podczas Synodu o Rodzinie Ojciec Święty odrzucił sugestie kilku kardynałów i biskupów dotyczące właśnie tej procedury. Jeśli jednak z szacunkiem przedstawisz petycję popartą przez wielu sygnatariuszy, być może zostanie ona przyjęta. W każdym razie spełnisz swój obowiązek. Przyjęcie nierozsądnej procedury oznacza skazanie Synodu na porażkę.

Proszę o wybaczenie za opóźnienie, z jakim wysłałem ten list. Być może jest już za późno, aby przed rozpoczęciem Synodu przedstawić jego postulaty organizatorom.

Życzę owocnego i, jeśli to konieczne, odważnego uczestnictwa w tym Synodzie, który w każdym razie będzie bez precedensów.

Jestem waszym pokornym bratem,

Joseph Zen

21 września 2023 r.
Święto św. Mateusza Apostoła ("miserando et eligendo")

Documenti. Il testo integrale della lettera pre-Sinodo del cardinale Zen
Anieobecny
W punkt...