Edward7
937

"LAUDATO NO"

O. Bonifacio
Święty Franciszek skomponował znany hymn pochwalny na cześć Stwórcy: Laudato Si, którego pierwsza zwrotka brzmi:

Najwyższy, wszechmocny, dobry Panie, Tobie chwała,
chwała, cześć i wszelkie błogosławieństwo.
Tobie Samemu, Najwyższy, należą się
I nikt nie jest godzien wypowiadać Twego Imienia.


Chwalenie Boga oznacza uznanie Boga w Jego cechach, atrybutach i czynach, tj. postawienie się jako stworzenie przed Bogiem i wzniesienie serca do Niego, aby z radością uznać to, czym On Jest i co Czyni, a chrześcijanie ponadto jako dzieci przed naszym Ojcem, którego znamy przez Jezusa Chrystusa. Chrześcijanin znajduje swoją radość w Bogu, godnym wszelkiej chwały w Jego doskonałości, w Jego sprawiedliwych sądach i drogach, a szczególnie godnym chwały w Jezusie Chrystusie, w którym objawił On swoją miłość do człowieka w najwyższym stopniu.

Bergoglio chce, abyśmy odwrócili wzrok od naszego Stwórcy i naszego Zbawiciela i nie chwalili Go, ale ubóstwiali naturę, jak mówi św: "Gdy poznali Boga, nie oddali Mu chwały jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz popadli w błąd w swoim rozumowaniu, a ich głupie serce zostało zaciemnione: chlubiąc się, że są mądrzy, stali się głupcami i zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo zniszczalnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i istot pełzających. Dlatego wydał ich Bóg na pastwę pożądliwości ich serc ku takiej nieczystości, że zhańbili ciała swoje między sobą; tym, którzy zamienili prawdę Bożą na kłamstwo i oddawali pokłon i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen" (Rz 1,21-25).

Uderzające jest to, że ścieżka duchowej perwersji, jaką jest bałwochwalstwo, wiąże się z perwersją moralną, która obejmuje sodomię (por. Rz 1:26-27). Nowe przykazania prawa humanistycznego i globalistycznego są przyjazne dla środowiska i gejów, choć tylko z pozoru, ponieważ w rzeczywistości jest to jeden wielki teatr, w którym stworzenie ma bardzo małe znaczenie, a ludzie, w tym osoby tej samej płci, mają bardzo małe znaczenie. To naprawdę wielkie oszustwo wymyślające nowe dogmaty, by przedstawić światu nową religię bez Krzyża, bez Zbawiciela, bez Żywego i Prawdziwego Boga, bez wyrzeczenia i nawrócenia, bez życia wiecznego. Jest to religia diabła, która prowadzi do bałwochwalstwa poprzez porzucenie Prawdziwego Boga i jest to religia bezbożności, która wywyższa grzech pod pretekstem tolerancji, wolności i sentymentalizmu: "ważne jest to, że bardzo się kochamy", mówią niektórzy. Tak, jak pstrąg pstrąga. Nie znają miłosierdzia, ponieważ zawsze opierają się Duchowi Świętemu.

Cały ten grzech bezbożności i nie-religii, odmawianie Bogu chwały, do której praktykowania zachęcał nas święty Franciszek, dokonuje się w tych czasach właśnie poprzez wypaczanie nauczania świętego z Asyżu i wykorzystywanie nagłówka jego modlitwy "Laudato si", aby odwrócić ją i wymazać chwałę z ludzkich serc: Bergoglio sprofanował oryginalne Laudato si, naprawdę zamieniając je w "Laudato no". Sztuczka polega na tym, aby ludzie bawili się stworzeniem, zwracając się ku stworzeniom, czyniąc z nich nowych świętych bożków, którzy usprawiedliwiają każdą ofiarę, tak jak w starożytności, kiedy święty z Asyżu był człowiekiem. Gra zaklinacza polega na tym, aby ludzie zajmowali się stworzeniem, zwracając się ku stworzeniom, czyniąc z nich nowych świętych bożków, którzy usprawiedliwiają każdą ofiarę, tak jak w starożytności składano dzieci w ofierze Molochowi: dziś prosi się nas, abyśmy byli weganami lub jedli syntetyczne mięso, abyśmy przyjęli aborcję jako metodę antykoncepcji, a homoseksualizm i atak na ludzką płodność jako dobra dla planety, ponieważ my, mężczyźni, jesteśmy "plagą".

Teraz mówi się nam o grzechach przeciwko stworzeniu lub nawróceniu ekologicznemu, tak jakby stworzenie było bogiem. Jezus Chrystus zniknął z horyzontu, niwecząc w ten sposób jedyną Drogę Zbawienia. A Bóg jest wspominany co najwyżej po to, by mówić o sworzeniu będącym "Wspólnym Domem" ludzkości i "Oikos", domem Boga (jak głosi "wieloreligijna" propaganda dni, w których się znajdujemy: "Celebracja Czasu Stworzenia 2023" i "Światowy Dzień Modlitwy o "Opiekę nad Stworzeniem"). O jakim Bogu oni mówią? Wydaje się, że ten bóg jest bogiem panteistów, który jest mylony ze wszystkim i z niczym. Ale nasz Bóg jest "Najwyższy nad całą ziemią, daleko ponad wszystkimi bogami" (Ps 97:9).

Pachamama lub "Matka Ziemia" to "bóg", który jest "bogiem" z wyboru dla tej ekologicznej religii. Dla Bergoglio "ludy tubylcze mają wartość harmonii ze stworzeniem" (jak powiedział podczas swojej podróży do Kanady w lipcu 2022 r.), umyślnie ignorując fakt, że harmonia ze stworzeniem została utracona wraz z grzechem pierworodnym i że od tego czasu "całe stworzenie jęczy i cierpi rodząc" (Rz 8:22). Ale świadomie myli też swoich słuchaczy, aby przedstawić jako akceptowalny bałwochwalczy kult Pachamamy... który jest niczym innym jak kultem demonów, ponieważ nie ma takiego bałwochwalstwa, za którym by nie stał szatan, kłamca, zazdrosny i arogancki "par excellence", który nie tylko chce nas powstrzymać od zbawienia i ukraść Bogu czcicieli, ale sam chce być czczony jako bóg. W 2016 roku, przyjmując grupę dżinistów, Bergoglio powiedział: "My wszyscy kochamy matkę Ziemię, ponieważ to ona dała nam życie i nas chroni", co jest bardzo wyraźną herezją, która prowadzi do bałwochwalstwa i panteizmu. Nie kocham matki Ziemi, kocham Boga i Jego miłością kocham stworzenia w porządku, który Bóg ustanawia; ale Ziemia, Stworzenie, które nie jest ani matką, ani ojcem, nie jest przedmiotem mojej wdzięczności ani kultu, ani nie mogę mieć z nią osobistej relacji, ani nie dała mi życia, ani mnie nie chroni, ani mnie nie zapewnia, ale Bóg, który rządzi stworzeniem z miłością i mądrością.

"Encyklika" Laudato Si była dalszym pogłębieniem tego antychrześcijańskiego oszustwa. Dla Bergoglio stworzenia wejdą do chwały życia wiecznego w sposób, na który wskazywał ewolucjonizm jego towarzysza Theilarda de Chardin. Laudato Si mówi: "Życie wieczne będzie wspólnym cudem, w którym każde stworzenie, świetliście przemienione, zajmie swoje miejsce" (n. 243). Jeśli wszystko ma swoje miejsce, każde stworzenie (nie tylko odkupieni ludzie, ale wszyscy, i nie tylko ludzie, ale stworzenie zwierzęce, roślinne, mineralne... demony?), pod warunkiem, że istnieje "świetlista transformacja" gnostyckich resabbioz... - - - gdzie jest właściwy cel każdego stworzenia, gdzie jest wolność bytów osobowych, gdzie jest potrzeba zbawienia i odnowy przez Chrystusa i Ducha Świętego, gdzie jest boska transcendencja?

Co więcej, Bóg nie jest już Jedynym i Trójjedynym Bogiem, Współwiecznym i Nieskończonym, Świętym i Wspaniałym, ale "Ojciec jest ostatecznym źródłem wszystkiego, kochającym i komunikującym fundamentem wszystkiego, co istnieje. Syn... zjednoczył się z tą ziemią, gdy został ukształtowany w łonie Maryi. Duch.... jest ściśle obecny w sercu wszechświata" (n. 238). Ale źródło nie może istnieć bez swojego źródła, chyba że jest to suche, wybrakowane źródło, podczas gdy Bóg w ogóle nie zależy od swojego stworzenia, ani go nie potrzebuje. Chrystus nie zjednoczył się z tą ziemią, ale przyjął ludzką naturę, aby ją odkupić. A Duch Święty nie zajmuje się intymnie lub w inny sposób "sercem" wszechświata (już nadajemy stworzeniu osobiste, ludzkie lub boskie atrybuty), ale komunią wewnątrztrynitarną i Dziełem Odrodzenia upadłej ludzkości. Brak katolickiej wiary Bergoglio sprawia, że bluźni on Bogu, promując Boga obniżonego, nie obecnego, ale zmieszanego ze stworzeniem. Krótko mówiąc, popada on w formę panteizmu: jeśli Bóg jest we wszystkim, a wszystko jest w Bogu, Stwórca i stworzenie ostatecznie staną się wymienne, nie do rozszyfrowania.

Wygląda na to, że pierwsze "Laudato no" nie wystarczyło. Teraz chce nam przedstawić drugie. Być może po to, by dokończyć przygotowania do tego, co zapowiedział w pierwszym: że "pilnie potrzebna jest obecność prawdziwego światowego autorytetu politycznego" (n. 175). Ale niewątpliwie będzie to nowe zaprzeczenie obowiązku miłowania Boga ponad wszystko, co obejmuje uwielbienie naszego Stwórcy i Zbawiciela, oraz nowa afirmacja stworzenia jako dobra samego w sobie, jako dobra absolutnego i autonomicznego, niezależnego od misji, dla której zostało stworzone przez Boga, odzwierciedlając ponownie odmowę Lucyfera służenia Bogu.

Bergoglio zaprzecza Chrystusowi, kiedy tylko może. Co więcej, często robi to potrójnie: "Nie, nie, nie", jak wtedy, gdy zaprzeczył rozmnożeniu chleba i ryb przez Chrystusa, już w 2013 roku, zaprzeczając słowu Bożemu trzy razy i powtarzając je ponownie, tworząc ciekawe 3+3, które przypomina liczbę 33, o wielkim znaczeniu dla kabalistycznych masonów, w skrócie dla czcicieli diabła. Ponieważ ci, którzy służą diabłu, są widoczni do tego stopnia, że ucieleśniają ten kult rytuałami satanizmu.

Podczas ostatnich ŚDM w Lizbonie ponownie poprosił młodych ludzi, aby powtarzali z nim: "wszyscy, wszyscy, wszyscy" (wszyscy pasują do fałszywego Kościoła, bez zbawienia, bez nawrócenia, bez prawdy, bez Jezusa Chrystusa) i nalegał: "nie jest słyszany", prosząc ich, aby powtórzyli: "wszyscy, wszyscy, wszyscy". To "wszyscy" było zaprzeczeniem wąskiej drogi, Jezusa Chrystusa i misji Kościoła, której nie należy mylić ze wszystkimi religiami i światem, aby potwierdzić Jezusa Chrystusa, "Droga, Prawda i Życie", który jest objawieniem miłości Boga do ludzkości dla naszego zbawienia, miłości i przebaczenia, które mogą otrzymać ci, którzy w Niego wierzą i nawracają się: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3, 16). Po raz kolejny Bergoglio namierzył masońską 33, w samym sercu swojego przemówienia.

Teraz, w drugiej części "Laudato Si", po raz drugi zaprzeczy Ojcu Stwórcy, Synowi Odkupicielowi i Duchowi Świętemu Uświęcicielowi, po raz kolejny zaprzeczy jedynemu, żywemu i prawdziwemu Bogu. To nie jest druga część Laudato si, to jest drugie zaprzeczenie Laudato - nie, nie, nie, nie. Jest to echo Lucyfera i jego szatańskiego zaprzeczenia: "Nie będę służył: nie, nie, nie. Hymn Franciszka kończy się śpiewem:

Pieśń św. Franciszka kończy się:

Pochwalony bądź, Panie mój,
za naszą siostrę śmierć cielesną
od której żaden żyjący człowiek nie może uciec.
Biada tym, którzy umrą w grzechu śmiertelnym!
Błogosławieni, którzy znajdą się w Twojej Najświętszej Woli,
bo druga śmierć nie wyrządzi im krzywdy.

Uwielbiaj i błogosław Pana mego,
dziękujcie Mu i służcie Mu z wielką pokorą.


To jest to, co należało głosić, pilna potrzeba życia w łasce Bożej, ponieważ stawką jest wieczne przeznaczenie naszej duszy. Grzech, zwłaszcza grzech śmiertelny, jest naszym wrogiem. Bałwochwalstwo jest grzechem śmiertelnym, podobnie jak rażąca i uparta niewiara. A fałszowanie Ewangelii poprzez odbieranie jej zbawczej mocy na rzecz fałszywego pacyfizmu, ekumenizmu i ekologizmu, humanistycznych, naturalistycznych, immanentnych ideologii, sposobów zwodzenia, które oddzielają wielu od życia wiecznego... to nie tylko grzech śmiertelny, to apostazja, a ci, którzy idą tą drogą za Bergoglio, zapewniają największe zło, jakie może istnieć, któremu chciał zapobiec święty z Asyżu: drugą śmierć lub śmierć wieczną.

Jezus Chrystus nauczał: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł" (Mk 8:36)? Co dobrego przyniesie człowiekowi podążanie za ideologią ekologizmu wspólnego domu lub Matki Ziemi (która nie jest już siostrzanym stworzeniem, ale substytutem Stwórcy), bez względu na to, ile ofiar złoży temu bożkowi, jeśli straci swoją duszę na wieczność? Gaja cię nie uratuje. Pachamama cię nie uratuje.

Oczekujemy rychłego powrotu Jezusa Chrystusa w mocy i chwale. A świat fizyczny zostanie przemieniony wraz z Jego przyjściem, z Jego mocą. Rzeczywiście, nadejdzie dzień, w którym "żywioły zostaną spalone i rozpuszczone, a ziemia i wszystko, co zawiera, zostanie pochłonięte" (2 Piotra 3:10). My, chrześcijanie, nie gardzimy stworzeniem, kochamy je Bożą miłością, ponieważ Bóg je kocha. Ale nie czynimy z niego bożka, ale czcimy samego Boga i kochamy Go ponad wszystko. Nie czynimy obecnego życia naszym ostatecznym celem, ale wiemy, że zostaliśmy stworzeni, podobnie jak całe stworzenie, na chwałę Boga, ale ze szczególną zdolnością do oddawania Mu czci. My, chrześcijanie, mówimy Laudato sii, o mi Signore i pokładamy nadzieję w Jego rychłym powrocie.

LAUDATO NO - Como Vara de Almendro