BARDZO WAŻNE

Jak to się dzieje, że pobożni ludzie wchodzą nieraz w takie formy pobożności i ruchy modlitewne, którym potem blisko do sekt, a Kościół musi wydawać specjalne oświadczenia, że to nie jest katolickie? Fundamentalną przyczyną jest brak osobistej znajomości głosu Dobrego Pasterza przy jednoczesnej znajomości wszystkich innych objawień świętych i nieświętych.
☑️ UWAGA, ZŁODZIEJ!
Gdyby pójście za Jezusem Dobrym Pasterzem było takie łatwe i oczywiste, szedłby za Nim każdy człowiek. Dlatego Jezus pokazuje nam pewne niebezpieczeństwa, na które powinniśmy zwrócić uwagę. Kto i co nas odciąga od Niego?
Nie tylko Jezus Dobry Pasterz chce oswajać uczniów ze swoim głosem. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam, że robi to również ten, który jest złodziejem i grabieżcą.
☑️ JAK TO ROBI ZŁODZIEJ?
Wyobraź więc sobie taką sytuację. Jest sobie owca, która niezbyt dobrze zna głos swojego Pasterza, bo rzadko słucha Go osobiście. Woli natomiast słuchać innych owiec, które mniej lub bardziej poprawnie przekazują informacje od Pasterza. I jest sobie też złodziej, który wyspecjalizował się w swoim fachu, dlatego żerując na nieznajomości głosu Pasterza u owiec nauczył się mówić podobnie.
Złodziej wie, że jeśli głosem zbliżonym do Pasterza wyda owcom komendę w treści bardzo niepodobną do tego, co zwykł mówić Pasterz, odźwierny nie otworzy bramy. Owce szybko wyczują niebezpieczeństwo. Lecz jeśli głosem zbliżonym do Pasterza będzie mówił rzeczy podobne, zdobędzie wtedy zaufanie owiec. I mogą pójść za nim, wierząc, że idą za Pasterzem. Pójdą niestety na manowce, prosto w łapy i pysk wilka.
Dlatego jedna z reguł rozeznawania duchowego św. Ignacego mówi, że zły duch potrafi przybrać postać anioła światłości. I na początku idzie razem z człowiekiem, prowadząc go do pewnego dobra. I jest nawet gotów "poświęcić" się na pewien czas, pozwalając na dobro, po to, by w pewnym momencie gdy zdobędzie zaufanie człowieka, krok po kroku odciągać go od Jezusa. I osiąga często swój cel, zwłaszcza gdy doprowadzi do upadku kogoś bardzo pobożnego, bardzo odpowiedzialnego w Kościele lub kogoś mającego wielki wpływ na innych.
☑️ JAK NIE DAĆ SIĘ ZWIEŚĆ?
Skoro złodziej żeruje najbardziej na braku osobistej znajomości głosu Pasterza przez owce, pierwszym i najważniejszym sposobem, by nie dać się zwieść jest codzienne siedzenie z Biblią i wsłuchiwanie się w głos Dobrego Pasterza. Nic tego nie zastąpi! Żadne objawienie prywatne, żadne konferencje ani inne książki. Lectio divina, czyli modlitwa Pismem Świętym to "boskie czytanie". Wszystko inne to ludzkie podpórki, które mogą tylko pomóc w słuchaniu głosu Boga, ale nie zastąpią osobistego spotkania z Dobrym Pasterzem. To właśnie Biblia jest najczystszym pokarmem, a wszystko inne jest mieszaniną tego, co boskie, a więc doskonałe i ludzkie, a więc ułomne.
Naucz się też z góry zdrowego dystansu do objawień prywatnych. Dziś wiele osób błędnie wierzy w to, że są one ważniejsze od Słowa Bożego. Że dopiero przez objawienia Bóg mówi w naszych czasach, a tak to z chwilą śmierci ostatniego Ewangelisty Bóg niby przestał mówić do swojego ludu. Dopiero wybrani mają tę łaskę osobistego słuchania głosu Boga i dlatego trzeba ich czytać.
To nieprawda! Bóg mówi w każdej chwili naszego życia. Aby jednak nauczyć się Go słuchać i odróżnić Jego głos od głosu nas samych i złego ducha potrzebny jest czas codziennego spotkania z Nim na modlitwie Słowem Bożym. Jeśli opanujesz tę sztukę, nie będziesz miał neurotycznej potrzeby pogoni za objawieniami prywatnymi, a gdy będziesz je czytał, zrozumiesz je właściwie, bo będziesz miał już za sobą warsztat codziennego słuchania głosu Boga i szybko odróżnisz, co pochodzi od Boga, a co nie.
Sprawdzaj też zawsze imprimatur, czyli oficjalne pozwolenie Kościoła, a w razie wątpliwości pytaj ludzi mądrzejszych od siebie. I nie daj się zwieść takim liderom/mówcom, którzy coś na tobie wymuszają. Dzisiejsza Ewangelia mówi, że Dobry Pasterz daje wolność swym owcom - mogą one wejść i wyjść. Dlatego jeśli po przeczytaniu czegoś masz w sercu lęk, niepokój, agresję i jakiś przymus - to jeden z ważniejszych znaków, że słuchasz głosu złodzieja zachęcającego do pozornego dobra, a nie Dobrego Pasterza.
Jak wyglądają u ciebie te proporcje w słuchaniu Dobrego Pasterza osobiście i przez pośredników?
Ks. Piotr Spyra
baran katolicki
"Pasterz daje wolność swym owcom - mogą one wejść i wyjść" Oto puenta całego artykułu. Dla mnie to bzdura na protestanckich resorach. Żadna boża owca i boży baran nie ma prawa wychodzić na własną rękę z bożej owczarni. Pasterz, który pozwala swojej owcy na wyjście z jego owczarni jest diabelskim najemnikiem.
Lilianna w ogrodzie
baran katolicki Bzdury ! Bóg dał nam wolność. Nie chce niczego na siłę.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie Czy wolno pani grzeszyć? Proszę nie lękać się tego pytania.
Lilianna w ogrodzie
Tak , mogę , ale nie chcę .Możemy robić wszystko co nam się podoba , ale nie wszystko jest dla nas dobre.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie Zapytam inaczej. Czy Panu Bogu wolno grzeszyć? Przecież Pan Bóg jest Wszechmogący.
Lilianna w ogrodzie
Co za infantylne pytanie . Na razie przepraszam , musze zająć się czymś innym.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie Kto pani dał prawo do grzechu? Proszę nie uciekać przed samą sobą. Poczekam na odpowiedź.
Lilianna w ogrodzie
Nie uciekam przed sobą , bo jest to wręcz niemożliwe . Mam obowiązki stanu.
Jakie prawo do grzechu ? Raczej prawo wyboru , to prawo mieli także nasi prarodzice , ale co z tego wyszło to wiemy dobrze. Owce z baranami mogą wejść do owczarni albo z niej wyjść. Jeśli pan uważa to za bełkot protestancki , to po co się pan w to angażuje ? Nie widzę logiki.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie Wolność jaką nam podarował Stwórca jest ukierunkowana na wybieranie tylko prawdy, dobra i piękna. Prawo do wyboru Woli Bożej jest nasza jedyną powinnością. Wiem, że trudno to pani będzie pojąć bo wolność zaproponowana przez romantycznych humanistów w gruncie rzeczy staje się niewolą. Pyta pani o logikę mojej interwencji na samowolę grzechu zauważoną w puencie powyższego artykułu …Więcej
Lilianna w ogrodzie Wolność jaką nam podarował Stwórca jest ukierunkowana na wybieranie tylko prawdy, dobra i piękna. Prawo do wyboru Woli Bożej jest nasza jedyną powinnością. Wiem, że trudno to pani będzie pojąć bo wolność zaproponowana przez romantycznych humanistów w gruncie rzeczy staje się niewolą. Pyta pani o logikę mojej interwencji na samowolę grzechu zauważoną w puencie powyższego artykułu. Proszę sobie wyobrazić wolność matki, w której poczęło się życie jej dziecka. Czy taka kobieta ma również prawo wyboru pomiędzy życiem a śmiercią swojego dziecka? W raju Stwórca jasno wyraził swoja Wolę. "Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli". Nie ma tu nic o wolnym wyborze. Powiedział: "Nie wolno wam ...". Również cały Dekalog mówi "Nie będziesz" co znaczy "nie wolno". Czy pani to rozumie?
Lilianna w ogrodzie
Myśli pan , że nic nie rozumiem ? Niech tak pozostanie.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie
Dziękuję.
baran katolicki
Lilianna w ogrodzie Na pewno rozumie teraz pani moją interwencję. Nie wolno nam w imię naszej wolności rezygnować/opuszczać/ Pana Boga, który między innymi jest Miłością. Nie ma wolności poza miłowaniem. W tym toku myślenia dobry pasterz nie pozwala swojej owcy na samowolne oddalenie się od miłości/owczarni/.
Urszula Rok
Treść bardzo przemawiająca. Jeśli są tu jakieś protesty to już dobrze, ziarno zasiane. Ale nie wystarczy raz pobieżnie przeczytać. W treści jest głębia, symbolika, odniesienia do świata zewnętrznego. Wymaga rozważenia do dalszych przemyśleń.
Pani Lilianno, dziękuję.
Lilianna w ogrodzie
Najlepsze jest to , że pojawia się krytyka i narzekactwo zamiast podania konstruktywnego rozwiązania problemu.
V.R.S.
"Żadne objawienie prywatne, żadne konferencje ani inne książki. Lectio divina, czyli modlitwa Pismem Świętym to "boskie czytanie". Wszystko inne to ludzkie podpórki, które mogą tylko pomóc w słuchaniu głosu Boga, ale nie zastąpią osobistego spotkania z Dobrym Pasterzem. To właśnie Biblia jest najczystszym pokarmem, a wszystko inne jest mieszaniną tego, co boskie, a więc doskonałe i ludzkie, a …Więcej
"Żadne objawienie prywatne, żadne konferencje ani inne książki. Lectio divina, czyli modlitwa Pismem Świętym to "boskie czytanie". Wszystko inne to ludzkie podpórki, które mogą tylko pomóc w słuchaniu głosu Boga, ale nie zastąpią osobistego spotkania z Dobrym Pasterzem. To właśnie Biblia jest najczystszym pokarmem, a wszystko inne jest mieszaniną tego, co boskie, a więc doskonałe i ludzkie, a więc ułomne."
---
Pachnie to niestety protestancką "soloną" Skrypturą. Bo problem jest następujący: często tekst wymaga interpretacji. Zatem zasadnicze pytanie brzmi kto ma być tym intepretatorem? Widzimisię każdego czytającego jak u następców Ludra? (nie u samego Ludra, no bo on uważał że to on sam interpretuje najlepiej)
Kult widzimisię jako interpretatora Pisma niestety rozpowszechnił się dziś bardzo, ba sięgnął nawet samych kręgów purpuratów, którzy odrzucają Tradycję Kościoła, odrzucają to co Kościół zawsze nauczał tj. że Pismo można interpretować tylko w tym samym znaczeniu i osądzie jaki nadała mu Tradycja, która jest źródłem Pisma oraz wcześniejsze nauczanie Kościoła (por. np. św. Wincenty z Lerynu i Sobór Watykański), wymyślając nowe rewolucyjne interpretacje czy wręcz nowe tezy znikąd.
Jednym z widocznych przykładów jest tu kwestia żydów, którzy odrzucili Chrystusa oraz obowiązywania Starego Przymierza, które jak Kościół zgodnie uczył od św. Piotra i Pawła do Piusa XII zakończyło swe obowiązywanie wraz z odkupieńczą śmiercią Chrystusa na Krzyżu i nowym wiecznym Testamentem, w którym nie ma już Żyda ni Greka (tak jeszcze Pius XII w Mystici Corporis Christi).
Wymysły nowej teologii "po Holokauście", zwłaszcza wojtyliańskiej, prowadziły do rewolucyjnego przewrotu kopernikańskiego (tak trafnie Eminencja Ryś) w tej kwestii, dokonując próby uzgodnienia z tradycjami talmudycznymi i post-talmudycznymi, w których żydzi dalej mają swoje ekskluzywne przymierze niezależne od gojów, są braćmi wyznawców nowej wiary w "wierze Abrahama" (a nie nieprzyjaciółmi Chrystusa - inimici Domini - tak m.in. święty papież Grzegorz Wielki), zaś chrześcijanie "nowej Ewangelii" budują z nimi już nie Królestwo Boże i społeczne panowanie Chrystusa, lecz jakiś tam tikkun olam, Pawłowe: "pokój i bezpieczeństwo", oczekując wspólnie na przyjście jakiegoś tam "mesjasza".
Nie są już tymi, którym odjęto berło i zniszczono Świątynię w wypełnieniu proroctwa Chrystusa i jako karę za doprowadzenie do Jego ukrzyżowania, lecz prawowitymi posiadaczami Ziemi Świętej i dziedzicami Mojżesza oraz proroków.
Natomiast znamiennym znakiem czasu jest to, że powyższą rewoltę wykonano na podstawie (nad)interpretacji tej samej części Pisma Św., z której wywiódł swoją rewoltę Luder czyli Listu Św. Pawła do Rzymian.

PS A tu proszę nawet interesujący podsumowujący tekst o tym nowym "noahidyzmie" nie mającym nic wspólnego z katolicyzmem się wczoraj ukazał [ANG ale można skorzystać z jakiegoś autotranslatora]: Freemasonry and the Noahide Laws both promote the naturalist religion of the Antichrist - LifeSite
Francio53
To jest cała prawda. Zgniłe owoce "rewolucji francuskiej w Kościele posoborowym" widoczne są gołym okiem.
Frank Columbo
Tak, czuć woń "solonej" Skryptury. Rozpoznaje się ją dokładniej cytując fragmenty ogłaszające jakieś dogmaty lub wiążące treści wiary. Wtedy danie potrafi wypełznąć z gara i nowe zapachy ujawniać - a to cytaciki z Pisma pasujące do przyjętych tez, a to odczucia religijne z niemającym granic szacunkiem dla wszystkich, a to ckliwe i zupełnie dowolne opisy pasterza i owiec, a ostatecznie wybija się …Więcej
Tak, czuć woń "solonej" Skryptury. Rozpoznaje się ją dokładniej cytując fragmenty ogłaszające jakieś dogmaty lub wiążące treści wiary. Wtedy danie potrafi wypełznąć z gara i nowe zapachy ujawniać - a to cytaciki z Pisma pasujące do przyjętych tez, a to odczucia religijne z niemającym granic szacunkiem dla wszystkich, a to ckliwe i zupełnie dowolne opisy pasterza i owiec, a ostatecznie wybija się się jeden najbardziej ciężki - uniwersalne miłosierdzie bez określenia jego zakresu i warunków.
Lilianna w ogrodzie
Oto co usłyszałam ostatniej niedzieli podczas sumy u jezuitów w Kłodzku: Wikary szedł sobie z bacą w górach i rozmawiali o owcach . Baca powiedział , że nie wszystkie owce go słuchają , niektóre wolą lepszą trawkę . Nieważne jest czy pasterz idzie z tyłu czy z przodu stada.
V.R.S.
Najgorzej jest gdy pasterz woli lepszą trawkę, popala ją a potem wciska owcom zwidy, które po niej miewa. Wówczas - ratuj się kto może od takiego pasterza.
starski
I co dalej z tym pasterzem - zostawia te owce w wolności na "lepszej trawce" czy też zapędza psem lub kijem (laską pasterską, żelazną rózgą) do stada?
Lilianna w ogrodzie
starski Pomagają mu psy pasterskie.
Lilianna w ogrodzie
V.R.S.Widocznie ma pan takie skojarzenia. W razie czego mam nasiona , mogę sprezentować.
V.R.S.
@Lilianna w ogrodzie
To nie są skojarzenia tylko obserwacje. Sytuacja w pasterstwie, nie tylko zresztą nad Wisłą, jest tragiczna przez lata zaniedbań i systemowych prób przebranżowienia pasterzy na organizatorów pogadanek z wilkami i złodziejami owiec.
Lilianna w ogrodzie
No nie wiem skąd takie uogólnienia , nie sadzę aby posiadał pan narzędzia badawcze .
V.R.S.
"nie sadzę aby posiadał pan narzędzia badawcze"
----
A skąd taki pani osąd wynika?
Niestety podstawa badawcza jest aż za obszerna - od dokumentów opisujących co działo się wokół Vaticanum II (m.in. lobbying żydowski, komunistyczny i masoński), przez jego dokumenty i dokumenty późniejsze po dostępne bez problemu dyrektywy ich wdrażania - od rewolucji liturgicznej począwszy przez formację seminaryjną …Więcej
"nie sadzę aby posiadał pan narzędzia badawcze"
----
A skąd taki pani osąd wynika?
Niestety podstawa badawcza jest aż za obszerna - od dokumentów opisujących co działo się wokół Vaticanum II (m.in. lobbying żydowski, komunistyczny i masoński), przez jego dokumenty i dokumenty późniejsze po dostępne bez problemu dyrektywy ich wdrażania - od rewolucji liturgicznej począwszy przez formację seminaryjną księży po katechezę dla dzieci oraz samo wdrażanie z tak łajdackami inicjatywami jak Asyże, dni judaizmu czy islamu w kościołach.
Ten materiał jest ogólnie dostępny w erze Internetu bez większego wysiłku, zatem nie za bardzo istnieje nieusprawiedliwienie zawinionej ignorancji tych, którzy chowają głowę w piasek.
Sprawa jest wręcz arcyboleśnie prosta - całowanie Koranu czy Paczamamy są jej jedynie pieczęcią, "wisienką" na torcie obrzydliwości.

Wreszcie można dodać świadectwa samych kapłanów i długie lata oglądania systemu Novus Ordo w autopsji, w różnych jego przejawach.
Lilianna w ogrodzie
To już wałkowaliśmy wielokrotnie włącznie z paciamamami i koranami . Chodzi o życie religijne przeciętnego katolika np . w Pcimiu Średniowatym . Czy ten fragment kazania o autentycznej rozmowie z góralem tak pana zaniepokoił?
V.R.S.
Życie religijne przeciętnego katolika w obajtkowym Pcimiu jest wypadkową tego co wykłada mu jego duszpasterz wykształcony na formacji ekumeniczno-antropocentrycznej.
Lilianna w ogrodzie
V.R.S.Tak , ale nie na 100 %, tak mi się bynajmniej wydaje . Formacja ? W pewnej diecezji /domyślamy się/mamy bigos , nie mówię aby krytykować , myślę ,że to jest łapczywa próba ocalenie tego co ginie , odpada . Mamy w kotle Trydencką , brata Elia i dużo nowinek . Zawęża nam się ilość świątyni , gdzie można godnie przyjąć P. Jezusa. Co dalej ? Czytałam u Ratzingera , że KK powstanie , ale będzie …Więcej
V.R.S.Tak , ale nie na 100 %, tak mi się bynajmniej wydaje . Formacja ? W pewnej diecezji /domyślamy się/mamy bigos , nie mówię aby krytykować , myślę ,że to jest łapczywa próba ocalenie tego co ginie , odpada . Mamy w kotle Trydencką , brata Elia i dużo nowinek . Zawęża nam się ilość świątyni , gdzie można godnie przyjąć P. Jezusa. Co dalej ? Czytałam u Ratzingera , że KK powstanie , ale będzie ubogi i malutki . A pan co myśli ?
V.R.S.
Ja tam żadnego bigosu nie mam. Trzymam się rytu moich rodziców, dziadów i pradziadów oraz nauki jaką Kościół głosił bez tych nowinek, o których pani pisze. Tak że żaden tam ciężkostrawny bigos z jakiegoś przypadkowego "warsu", tylko chleb i wino, proszę pani.
Co ja myślę? W odpowiedzi zacytuję pani nietypowo... wizję. Nie, nie moją, ale Katarzyny Emmerich z 13 maja Roku Pańskiego 1820. Była to …Więcej
Ja tam żadnego bigosu nie mam. Trzymam się rytu moich rodziców, dziadów i pradziadów oraz nauki jaką Kościół głosił bez tych nowinek, o których pani pisze. Tak że żaden tam ciężkostrawny bigos z jakiegoś przypadkowego "warsu", tylko chleb i wino, proszę pani.

Co ja myślę? W odpowiedzi zacytuję pani nietypowo... wizję. Nie, nie moją, ale Katarzyny Emmerich z 13 maja Roku Pańskiego 1820. Była to wizja częściowo historyczna a częściowo nie.
Otóż 1211 lat wcześniej papież Bonifacy IV dokonał za zgodą cesarza konsekracji dawnej świątyni wielu bogów czyli rzymskiego Panteonu na kościół pod wezwaniem Matki Bożej i wszystkich Męczenników (czyli świadków wiary katolickiej, bo tym jest męczeństwo wbrew dzisiejszym baśniom)

„Ujrzałam papieża i cesarza, którego imienia nie znałam (…) Widziałam wielki okrągły budynek, przypominający kopułę – była to świątynia pogańska pełna pięknych idoli. Nie miała okien, lecz w kopule był otwór z zabezpieczeniem przed spadaniem deszczu. Zdawało się, że wszystkie istniejące bożki zgromadzono tam we wszelkiej możliwej postaci. Wiele z nich było bardzo pięknych, inne nad wyraz osobliwe, były tam nawet jakieś gęsi, które otrzymywały cześć boską. (...) Widziałam jak posłańcy Papieża Bonifacego idą do cesarza i proszą aby świątynia została zamieniona w chrześcijański kościół. Słyszałam jak ten ostatni mówi wyraźnie, że Papież powinien pozostawić starożytne posągi, choć może wznieść pośród nich krzyż, któremu należy oddawać najwyższą cześć. Ta propozycja wydała mi się uczynioną nie z nikczemności, lecz w dobrej wierze. Widziałam jak posłańcy wracają z odpowiedzią i Bonifacy rozważa jakby mógł w jakiś sposób przychylić się do woli cesarskiej. Podczas gdy on się tak namyślał ujrzałam dobrego, pobożnego kapłana modlącego się przed Krucyfiksem. (...) Nagle wstał, poszedł wprost do Bonifacego i powiedział mu, żeby pod żadnym pozorem nie zgadzał się na propozycję cesarza. Wysłano następnie do cesarza posłańców a cesarz tym razem zgodził się by świątynia została całkowicie oczyszczona”.

Następnie Katarzyna Emmerich ogląda w swej wizji konsekrację dawnego Panteonu i umieszczenie w nim licznych świętych relikwii. Potem jednak wizja się zmienia i przenosi w czasy współczesne tj. do zboru protestanckiego w Rzymie, którego powstanie było efektem wojen napoleońskich:

„Ujrzałam obecnego Papieża i mroczny kościół jego czasów w Rzymie. Wydawał się jak duży, stary dom przypominający ratusz z kolumnami na frontonie. Nie było tam żadnego ołtarza, lecz tylko ławki a w środku coś przypominającego pulpit. Modlili się tam i śpiewali, lecz nic więcej i bardzo niewielu uczęszczało tam. A oto najosobliszy widok! Każdy członek kongregacji wyciągnął z piersi bożka, ustawił przed nim i modlił się do niego. To było jakby każdy człowiek wyjął na światło dzienne swe tajemne myśli lub żądze pod postacią ciemnego obłoku, który na zewnątrz przyjął okresloną formę (…) Najosobliwszym w tym było, że bożki napełniły owo miejsce. Kościół, choć czcicieli było niewielu, był zatłoczony bożkami. Kiedy nabożeństwo się skończyło bożek każdego wrócił na swe miejsce na piersi. Cały kościół był udrapowany na czarno i wszystko co miało tam miejsce było spowite mrokiem”.

Oczywiście te dwa obrazy historyczne można rozpatrywać również alegorycznie, odnosząc do obecnej sytuacji. I tu dochodzę do konkluzji, którą czynię własną:

„Potem ujrzałam związek między dwoma Papieżami i dwoma świątyniami. Przykro mi, nie pamiętam liczb, lecz pokazano mi jak słaby ten [tj. Kościół Bonifacego] był w zwolenników i ludzkie poparcie, lecz jak silny męstwem by obalić tak wiele bogów (...) i jednocześnie jak silny liczbowo i jak chwiejny w działaniu był drugi [tj. „nowoczesny” kościół], albowiem, zatwierdzając wznoszenie fałszywych świątyń pozwolił by jeden prawdziwy Bóg i jedyna prawdziwa religia zostały zgubione pośród tak wielu fałszywych bogów i fałszywych religii”.

Co więcej, jak dodaje K. Emmerich, poganie starożytności okazali się w swym kulcie przynajmiej pokorni i szukający Boga poza nimi samymi: „ich kult był lepszy niż tych, którzy czczą samych siebie w tysiącu bożków z całkowitym wyłączeniem Naszego Pana. Obraz był korzystny dla wcześniejszej epoki, albowiem w niej idolatria chyliła się ku kresowi, podczas gdy za naszych dni jest wręcz przeciwnie”. I dalej, przechodzi już bezpośrednio do przyszłości:

"Widziałam fatalne konsekwencje tego fałszywego kościoła, widziałam jak wzrastał, widziałam heretyków wszelkiego rodzaju, tłumnie przybywających do miasta. Widziałam rosnącą letniość duchowieństwa i poszerzający się coraz bardziej krąg ciemności”.

Co nas może ocalić? Tu też zgadzam się z K. Emmerich:

"Ponownie ujrzałam w wizji Bazylikę św. Piotra podkopywaną według planu ułożonego przez utajoną sektę a jednocześnie uszkodzoną przez burze (...) W momencie największej rozpaczy została ocalona. Ponownie ujrzałam jak Najświętsza Panna rozciąga nad nią swój płaszcz. W tej ostatniej scenie nie widziałam już obecnego Papieża lecz jednego z jego następców, łagodnego, lecz bardzo rezolutnego człowieka, który wiedział jak przyciągnąć do siebie swych kapłanów i odciągnąć ich od złego. Ujrzałam wszystkie rzeczy odnowione i kościół sięgający od ziemi do nieba".

A zatem, podsumowując zachowanie wiary, katolickiego kultu i męstwa jak w Kościele papieża Bonifacego, modlitwa - zwłaszcza do NMP i zwłaszcza o katolickiego papieża, który zechce, z Bożą pomocą, podnieść Kościół ku wywyższeniu świętej Katolickiej Wiary. Na koniec, oczywiście - cierpliwość.
Lilianna w ogrodzie
I to napawa wielkim optymizmem , zresztą mam go sobie . A co jeszcze ? Utwierdził mnie pan w prawdziwości objawień Emmerich . A co z Marią z Agredy ?
Moi rodzice nie mieli rytu , dziadkowie tak . Ale z takich rodzin Bóg wyrywa po jednym dziecku ku sobie , pewnie aby ratować rodziny ....Wiem , mieszkałam w wieżowcu . Ale to tylko takie moje.
V.R.S.
@Lilianna w ogrodzie
Wizje K. Emmerich są bardzo obszerne i całości nie znam. Tą się zainteresowałem, bo jest często w internetowych klechdach przeinaczana (że niby jest o dwóch papieżach jednocześnie). Co do samej Katarzyny to postrzegam ją jako takiego... Padre Pio XIX wieku czyli po prostu żertwę ofiarną.
Ks. H. Delassus, który znacznie głębiej niż ja zapoznawał się z jej dorobkiem napisał …Więcej
@Lilianna w ogrodzie
Wizje K. Emmerich są bardzo obszerne i całości nie znam. Tą się zainteresowałem, bo jest często w internetowych klechdach przeinaczana (że niby jest o dwóch papieżach jednocześnie). Co do samej Katarzyny to postrzegam ją jako takiego... Padre Pio XIX wieku czyli po prostu żertwę ofiarną.

Ks. H. Delassus, który znacznie głębiej niż ja zapoznawał się z jej dorobkiem napisał o niej:
"Podczas swoich rozważań Anna Katarzyna była świadkiem jak rozwijała się tajemnica nieprawości. Ukazano jej to co dotyczy Kościoła świętego: cierpienia i ucisk chrześcijaństwa, niebezpieczeństwa dla wiary, rany jej zadane, uzurpację dóbr kościelnych, profanację rzeczy świętych – wszystko to ukazano jej oczom z zadaniem wynagradzania (…) Na widok tego zalewu nieprawości i zbrodni, podjęła walkę z siłami zła, przeciwstawiła się atakom Szatana, zwłaszcza tym zamierzonym by zdeprawować umysły i serca duchowieństwa, co, jak widzieliśmy jest głównym zadaniem przeznaczonym wysokiej masonerii. Przeciwstawiła się przez swe cierpienia i ofiary wszystkiemu co ujrzała jako niebezpieczeństwo w Kościele, w jego hierarchii, jeśli chodzi o integralność wiary, moralność, dyscyplinę. Cała fałszywa nauka, przyzwolenie na błędy epoki, wraz z hasłami i planami księcia tego świata, słowem, wszystko co zagrażało porządkowi ustanowionemu przez Boga, zostało jej ukazane w wizjach o cudownej prostocie, które sprawiły, że zrozumiała co ma czynić i cierpiała by przynieść pomoc tym, którzy walczyli, pocieszenie tym, którzy byli w smutku, wynagrodzenie i odwrócenie zła, do którego ataki te zmierzały. (...) Kilkakrotnie Katarzyna Anna mówi o „Kościele apostatów”, który nazywa również „Kościołem ciemności”, którego postęp zauważa. (…) Co to za „Kościół”? Nie określa tego, poza wskazanym wcześniej słowem: „tu wszystko jest bardziej z natury”, co zdaje się wskazywać, że słyszała słowa o opuszczających porządek nadprzyrodzony by zająć się łatwiejszym naturalizmem. Mówi że słabość, tolerowanie przez duchownych pozwoliło na szerzenie się tej rany.”
Lilianna w ogrodzie
V.R.S. OOO, to całkiem coś nowego dla mnie . Ciekawe . Mam
Żywot i Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z Tajemnicami Starego Przymierza wg widzeń wymienionej Katarzyny . Czy to jest OK? Trochę nudziły mnie w tej książce szczegółowe opisy ubrań i budowli , pomijałam . Tutaj nie rozpowszechniałam , ponieważ nie byłam pewna.