Jota-jotka
10459

Prymas Wyszyński „od siebie” o kryzysie rodziny

,,Pierwsze dzieło uszczęśliwienia człowieka zaczął Bóg od mężczyzny, z którego boku wyprowadził niewiastę. Wszystko zostało zburzone przez grzech. Drugi raz zaczął od Niewiasty, z której wywiódł nowego Adama. Tym razem poszło dobrze. Pierwszy Adam przegrał przez niewiastę; drugi Adam zwyciężył przez Niewiastę: Ewa i Maryja…,,

,,Bóg nie jest samotny, lecz jest relacją. Dlatego, stwarzając człowieka na swój obraz stworzył go do relacji – mężczyzną i kobietą. Jest to relacja miłości, która daje życie. Życiodajna miłość nie ogranicza się tylko do wymiaru biologicznego lecz ma znaczenie duchowe,,

Nieprzypadkowo Prymas mówi o święcie rodzinnym Trójcy. Tajemnica wiary chrześcijańskiej głosi, że jest wprawdzie jeden Bóg, ale w trzech Osobach. A więc Bóg nie jest samotny, lecz jest relacją. Dlatego, stwarzając człowieka na swój obraz stworzył go do relacji – mężczyzną i kobietą. Jest to relacja miłości, która daje życie. Życiodajna miłość nie ogranicza się tylko do wymiaru biologicznego lecz ma znaczenie duchowe, co oznacza w praktyce, że rodzice otrzymują prawo do wychowania i poprowadzenia swojego dziecka ku życiu nadprzyrodzonemu.

Czy musimy cofnąć się aż do Adama i Ewy, aby zrozumieć czym jest rodzina?

Nie lękajcie się, że będę od raju ciągnął aż do czasów dzisiejszych. Ale nie można zaprzeczyć, że jest tam jakiś prawzór każdej pracy, która w wymiarze dziejowym trwa, pozostaje do skończenia świata. Wprawdzie w okresie zamętu posoborowego były próby zastąpienia rodziny innymi formami instytucji społecznych, nie wyłączając pomysłu duńsko-holenderskiego, tak zwanej „dużej rodziny”, jednakże, wcześniej niż się spodziewano, instytucja ta wykazała niezdolność do przedłużenia swojej egzystencji. Pozostaje więc nadal tych dwoje, których wzór ustanowił Ojciec niebieski w raju.

Pierwszy został stworzony Adam, a po nim Ewa określona przez samego Boga, jako „odpowiednia dla niego pomoc”. Czy to znaczy, że kobieta jest mniej ważna od mężczyzny?

Rzecz znamienna, że jakkolwiek mężczyzna w tym układzie ma pewną postać prymatu egzystencji, istnienia, bytowania, to jednakże ten eksperyment Boży, eksperyment któremu Bóg sam bacznie się przyglądał, nie zdał egzaminu, w ogóle. Bardzo często tak bywa, że mężczyźni mniej egzaminów zdają od kobiet. Dlatego Bóg obmyślił pomoc podobną mężczyźnie. Była to właśnie kobieta. Wprawdzie wyprowadził ją z Adama, ale programował w przyszłość. Będzie bowiem czas, gdy ponownie z boku uśpionego na krzyżu nowego Adama wyprowadzi Matkę-Kościół. Bóg lubi trzymać się utrwalonych wzorów. Sam trwa w nieskończoność i sam też nieustannie podtrzymuje wzory przez siebie ustanowione.

Rzecz ciekawa, że to ma być pomoc. A komu daje się pomoc? Temu, który sam sobie poradzić nie może. Jasne, że pomoc pod każdym względem jest bardziej wartościowa aniżeli ten, któremu się pomaga.

Ewa odegrała jednak niechlubną rolę tej, która dała się skusić…

Pomoc, którą otrzymał Adam w raju była bardziej operatywna i ona to dostrzegła wielkie walory owocu zakazanego. Jak nam to wykłada Księga Rodzaju, Ewa przyglądając się owocowi dostrzegła, że jest uroczy, piękny, że nadaje się do podtrzymania bytu, do zaspokojenia potrzeb życiowych. I jeszcze, rzecz ciekawa, nadaje się do rozeznania prawdy. Trzy więc walory, wprawdzie chwilowo zakazane, odkryła Ewa w owocu. Była ona wrażliwa na właściwości estetyczne, na wartości bytowe i na wartości intelektualne. I te wartości dostrzegła w zakazanym owocu. Dlaczego zakazanym? Bo przedwczesnym. A wszystko musi przyjść w swoim czasie. Mógłby ktoś powiedzieć: Ale ta pomoc wyszła Adamowi bokiem, utknęła mu w gardle. To wszystko jest prawda, lecz do czasu.

,,Zadaniem matki jest wytrwać do końca, chociażby wszyscy opuścili. Na tym polega, udana tym razem, pomoc dana każdemu człowiekowi, który przychodzi na świat i staje się przyczyną radości; bo człowiek na świat się narodził.,,

Ksiądz Prymas zwraca uwagę, że ten owoc nie był zakazany na zawsze, tylko na pewien czas, a człowiek niejako się „pospieszył” i przez to pierwsza rodzina – Adama i Ewy doświadczyła zła. Co w takim razie jest potrzebne, aby doświadczyć dobra?


Bóg ma swój schemat i oto go ponawia: zapowiada nową próbę, Niewiastę, której błogosławiony Owoc zetrze głowę węża i da pełne poznanie. Ponawia wzór w Rodzinie z Nazaretu. Tam jest udoskonalony obraz. Józef staje się cieniem Ojca – jak to wyłożył Dobraczyński w swojej książce, natomiast Matką par excellence jest Bogurodzica Maryja, chociaż błogosławiony Owoc Jej życia był Obojgu poddany i posłuszny. Zadanie Józefa było dyskretne, chociaż autentyczne i niezwykle doniosłe. Natomiast zadanie Maryi jest tak wyjątkowe, że gdy Józef przez cały czas swego istnienia milczy – nawet wtedy gdy przemawiają do niego aniołowie Boży we śnie – to Maryja mówi, niewiele mówi, ale jednakże mówi. Dopytuje się Anioła: Quomodo fiet istud (Łk 1, 34), jak ten Owoc, który nadaje się do poznania prawdy, Jezus – jak On powstanie? Co więcej, Ona mówi w Ain Karim i w świątyni jerozolimskiej. Milczy wprawdzie na Kalwarii, ale jest tam do końca i staje się Matką Kościoła swego Syna. Józefa już nie ma w pięknej Rodzinie Nazaretańskiej, ale Ona jest tam, musi być. Bo Ona nie zraża się najtrudniejszymi sytuacjami rodzinnymi. Jak kiedyś mówiono do matki skazańca, którego powieszono: Nie wstyd [ci] stać pod szubienicą? Nie, bo to mój syn. Zadaniem matki jest wytrwać do końca, chociażby wszyscy opuścili. Na tym polega, udana tym razem, pomoc dana każdemu człowiekowi, który przychodzi na świat i staje się przyczyną radości; bo człowiek na świat się narodził.

,,Bóg łączy ich i uświęca przez sakrament małżeństwa. Aby wszystko w nich „grało”, muszą mieć zasadnicze cnoty: miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość.,,

Tym człowiekiem, który przyszedł na świat jest Jezus. Małżeństwo Maryi i Józefa stało się w tym momencie rodziną, ale bardzo szczególną. Czy zatem zwykła rodzina może pójść ich śladami?


Najświętsza Rodzina była wyjątkowa, ale Kościół chce, aby ta wyjątkowa Rodzina stała się wzorem współżycia wszystkich. Dlatego też w uroczystość Najświętszej Rodziny szkicuje w Lekcji z Listu świętego Pawła do Kolosan, obyczaje każdej rodziny: „Przyobleczcież się zatem jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w czułe miłosierdzie, w dobroć, w pokorę, w cichość, w cierpliwość” (Kol 3,12). Czytając to, czujemy się tak, jak gdybyśmy patrzyli na Świętą Rodzinę.

To z niej biją promienie na życie każdej rodziny domowej. Wybrańcy Boży, umiłowani! Bóg łączy ich i uświęca przez sakrament małżeństwa. Aby wszystko w nich „grało”, muszą mieć zasadnicze cnoty: miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość. „Znoście jedni drugich i wybaczajcie sobie, jeśliby ktoś miał skargę przeciw komu…” „A nadto wszystko miejcie miłość, która jest więzią doskonałości. Pokój zaś Chrystusowy, do którego też wezwani jesteście w jednym ciele, niech panuje w sercach waszych” (Kol 3,14-15). Jest to chyba lekarstwo dla każdej rodziny domowej. Dzisiaj może dlatego widzi się w niej tyle męki, że ludzie za mało patrzą na Świętą Rodzinę, która ma swego „Łącznika” — Dziecię. Ono jest najważniejsze! W rodzinie nie jest najważniejszy ojciec ani matka, tylko dziecię. Można powiedzieć: najważniejsi są rodzice, ale tylko tak długo, jak długo nie ma dziecka. A gdy ono już jest, ojciec i matka poniekąd spełnili swoje zadanie. Dlatego dla dziecka trzeba wszystko poświęcić, nawet życie własne!

Obecnie rodzi się coraz mniej dzieci. Dlaczego?

Dzisiaj dzieje się, niestety, odwrotnie — poświęca się dziecko, aby matka i ojciec mogli sobie spokojnie żyć. Tymczasem trzeba poświęcić siebie, aby dać życie dziecięciu, bo ono jest najważniejsze. Nie ojciec, nie matka, tylko dziecię! Istnieje piękna legenda bretońska. Na brzegu morskim, w czasie sztormu, woda zalewa chatę. Nie można już nic uratować. Na dachu mąż podtrzymuje żonę, żona trzyma wysoko nad sobą dziecko… Oboje giną, ale dziecko zostaje ocalone. Nadjeżdżająca łódź ratunkowa zdołała jeszcze wyrwać z rąk tonących rodziców żywe dziecię. Uratować dziecię!… Za wszelką cenę uratować dziecię!

,,Ludzie, nie mogą iść obok siebie, lecz muszą się wspierać wzajemnie, aby wypełnić wspólne zadanie, które im obojgu powierzył Ojciec niebieski,,

Mąż, który podtrzymuje żonę, żona, która trzyma dziecko. Obraz, który pokazuje ksiądz Prymas zakłada, że oboje będą mieli ten sam cel i gotowi są ramię w ramię go realizować, nawet za cenę największej ofiary. Jednak nie każdy jest na nią gotowy…


Przykazanie, które dał Stwórca pierwszym rodzicom, właściwie w porządku naturalnym, nie zna wyjątków: „Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię, a czyńcie ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Ale za tym przykazaniem musi pójść specjalne powołanie, a więc takie usposobienie, w którym człowiek poważnie, rzetelnie i świadomie pragnie wykonać przykazanie Boże. (…) Ludzie, nie mogą iść obok siebie, lecz muszą się wspierać wzajemnie, aby wypełnić wspólne zadanie, które im obojgu powierzył Ojciec niebieski. Tak jest w porządku przyrodzonym i tak jest również w porządku nadprzyrodzonym, w którym idzie o przekazywanie życiu przyrodzonemu — życia nadprzyrodzonego. I tu istnieje ta sama wzajemna zależność i współdziałanie.

Niełatwo w tym zachować właściwą równowagę. Czy lepiej jest, aby to kobieta podejmowała trud wychowania, czy też może mężczyzna powinien wziąć sprawy w swoje ręce?

Wychowanie rodzinne tylko przez kobiety, bez pomocy mężczyzn, zawodzi. I wychowanie rodzinne tylko przez mężczyzn, bez pomocy kobiet, również zawodzi. Musi być współdziałanie ojców i matek. Jest źle, gdy ojciec nie troszczy się o wychowanie dzieci, lub gdy matka nie ma czasu na zajęcie się dziećmi i domem. Ale jest dobrze, gdy oboje sprawują dzieło przekazywania życia — zarówno doczesnego jak i nadprzyrodzonego — dzieciom, które im Bóg powierzył. Gdy je razem pielęgnują i wychowują. I tak już będzie aż do skończenia świata! Nie zrozumiemy i nie wypełnimy zadania w rodzinie bez wzajemnej pomocy dwojga — mężczyzny i niewiasty. Wiemy z pedagogiki rodzinnej, że najlepsza jest i najskuteczniej wychowuje rodzina mieszana, gdzie jest pewna ilość synów i pewna ilość córek. Wychowujące jest już samo współdziałanie płci i harmonia charakterów, które wzajemnie sobie coś użyczają.

Ksiądz Prymas podkreśla, że rodzinność ważna jest nie tylko w tworzeniu ogniska domowego, ale również w innych wspólnotach, w tym w Kościele. Na czym polega to podobieństwo?

W Kościele człowiek jest najważniejszy! Dlaczego? Bo Chrystus — „dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba”. Ty jesteś najważniejszy w Kościele Chrystusowym! A wszyscy inni — plackiem „przed Jego królewską mością”! Nawet biskup! Nawet papież, który jest „servus servorum Dei” — sługą sług Bożych. Na kolana! Jak w Wielki Czwartek [2], tak i na co dzień. Tak samo jest w rodzinie zakonnej: „Ale który jest większy między wami, niech będzie jako mniejszy; a przełożony, jako ten, co służy” (Łk 22,26). Biada, gdy przeorysza zostanie wielką ksienią. Wtedy robi się z niej „magnifica” [wspaniałość – red.], wszystko zaś inne jest nędzą. A przecież idzie o to, aby ona była sługą i nigdy o tym nie zapomniała.

Bywa, że w rodzinie dzieci przysparzają rodzicom zmartwień i zgryzot. Ksiądz Prymas jako biskup (a na biskupa mówi się Papa czyli ojciec) miewał pewnie „dobre dzieci” i te trudniejsze… Jak sobie radził?

Tak, jak w każdej społeczności rodzinnej, najważniejsze są dzieci! One mogą być kapryśne, mogą tego czy owego nie rozumieć i zbyt wiele wymagać. Mogą się nawet rozzuchwalać, gdy poczują, że są ważniejsze — oczywiście niech tego nie robią — ale tak jest! Co z ojca i matki, wszystko jest dla nich! Oni są nie dla siebie, tylko dla dzieci, a wszystko, co jest z nich, służy temu, aby życie rodziło się i rozwijało jak najobficiej. Jeśli mówię — dzieci są najważniejsze — to jeszcze dodam: nie mam myśleć, że ja jestem najważniejszy, ale ono, to małe, to drugie… Jeżeli każdy tak będzie myślał, wówczas zrealizujemy to, o czym święty Paweł cudownie nam mówi: „Znoście jedni drugich i wybaczajcie sobie, jeśli kto ma skargę przeciw komu…” (Kol 3,13).

PAWEŁ ZUCHNIEWICZ(fragmenty całość) na

stacja7.pl/…bie/prymas-wyszynski-od-siebie-o-kryzysie-rodziny/
Szukający PRAWDY
Jota-jotka
Na przykładzie świętego Józefa i Najświętszej Maryi przedstawiony jest przykład idealnej relacji jaką wymyślił Pan Bóg między mężem i żoną
Maryja i Józef bezgranicznie zaufali Bogu a pełniąc Jego wolę odnosili się do siebie z ogromną troską i szacunkiem.
tommy1
Niełatwo w tym zachować właściwą równowagę. Czy lepiej jest, aby to kobieta podejmowała trud wychowania, czy też może mężczyzna powinien wziąć sprawy w swoje ręce?
Szukający PRAWDY
Moje zdanie:
Żona wychowuje dziewczynki, mąż wychowuje chłopców, inne drogi są dla mnie nieporozumieniem! Oczywiście mąż bierze na siebie trud zapewnienia środków do życia całej rodzinie!!!
Radek33
A jeżeli matka jest głupia i gorszy córkę,lub odwrotnie?Wtedy normalny ojciec lub matką muszą wziąć dodatkową odpowiedzialność i trud
Szukający PRAWDY
Do Radek33 - ok, są różne indywidulane przypadki, ja takich nie miałem na myśli... Chłopak wychowany przez matkę, w dorosłym życiu musi nadrabiać to co stracił wcześniej (o ile jeszcze będzie miał szczęście na otoczenie...), to samo dotyczy dziewczyny wychowanej przez ojca... Wiem też, że dzisiejsze prawo jest chore.... dzisiaj kobietę, aż się zachęca do rozwodów..., a po rozwodzie dzieci z …Więcej
Do Radek33 - ok, są różne indywidulane przypadki, ja takich nie miałem na myśli... Chłopak wychowany przez matkę, w dorosłym życiu musi nadrabiać to co stracił wcześniej (o ile jeszcze będzie miał szczęście na otoczenie...), to samo dotyczy dziewczyny wychowanej przez ojca... Wiem też, że dzisiejsze prawo jest chore.... dzisiaj kobietę, aż się zachęca do rozwodów..., a po rozwodzie dzieci z reguły wychowywane są przez matkę, bez uwzględnienia płci dziecka.... oczywiście z możliwością sprawowania władzy rodzicielskiej przez ojca, ale to za mało, tak więc problem narasta i będzie narastał...
Jota-jotka
Do Radek33
To są wyjątki i niestety z ubolewam zgadzam się z Tobą jednak będę bronić swojej myśli
Na przykładzie świętego Józefa i Najświętszej Maryi przedstawiony jest przykład idealnej relacji jaką wymyślił Pan Bóg między mężem i żoną
Co też jest zgodne z twoim przykładem ,ale jako wyjątek ...
„wyjątek sprawdza regułę”,
albo jak potocznie mówimy
„Wyjątek potwierdza regułę”.
Pozdrawiam.Więcej
Do Radek33

To są wyjątki i niestety z ubolewam zgadzam się z Tobą jednak będę bronić swojej myśli
Na przykładzie świętego Józefa i Najświętszej Maryi przedstawiony jest przykład idealnej relacji jaką wymyślił Pan Bóg między mężem i żoną

Co też jest zgodne z twoim przykładem ,ale jako wyjątek ...

„wyjątek sprawdza regułę”,

albo jak potocznie mówimy

„Wyjątek potwierdza regułę”.

Pozdrawiam.
Jota-jotka
Pan Jezus przed Piłatem
,,Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?»
34 Jezus odpowiedział:
«Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»
35 Piłat odparł:
«Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?»
36 Odpowiedział Jezus:
«Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany …Więcej
Pan Jezus przed Piłatem

,,Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?»
34 Jezus odpowiedział:
«Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»
35 Piłat odparł:
«Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?»
36 Odpowiedział Jezus:

«Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom.
Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd».

Pan Jezus JEST KRÓLEM ,tylko czy na pewno w Twoim życiu i sercu ,dzisiaj teraz ...

Wszystko zależy od Ciebie ,komu służysz...
Szukający PRAWDY
KRÓLESTWO NIEBIESKIE = KRÓLESTWO BOGA – MIŁOŚCI (DUCHA MIŁOŚCI)
KRÓLESTWO BOŻE = KRÓLESTWO NIEBIESKIE W RELACJI Z CZŁOWIEKIEM, KTÓRY WYPEŁNIA WOLĘ BOŻĄ.
Królestwo Boże jest już na Ziemi w ŚWIECIE DUCHOWYM w RELACJI Z CZŁOWIEKIEM, którego duch należy (łączy się) do Jezusa Chrystusa, JEST W CZŁOWIEKU i MIĘDZY LUDŹMI.Więcej
KRÓLESTWO NIEBIESKIE = KRÓLESTWO BOGA – MIŁOŚCI (DUCHA MIŁOŚCI)

KRÓLESTWO BOŻE = KRÓLESTWO NIEBIESKIE W RELACJI Z CZŁOWIEKIEM, KTÓRY WYPEŁNIA WOLĘ BOŻĄ.
Królestwo Boże jest już na Ziemi w ŚWIECIE DUCHOWYM w RELACJI Z CZŁOWIEKIEM, którego duch należy (łączy się) do Jezusa Chrystusa, JEST W CZŁOWIEKU i MIĘDZY LUDŹMI.
Jota-jotka
,,Bóg łączy ich i uświęca przez sakrament małżeństwa. Aby wszystko w nich „grało”, muszą mieć zasadnicze cnoty: miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość.,,
,,Ludzie, nie mogą iść obok siebie, lecz muszą się wspierać wzajemnie, aby wypełnić wspólne zadanie, które im obojgu powierzył Ojciec niebieski,,
Mąż, który podtrzymuje żonę, żona, która trzyma dziecko. Obraz, który pokazuje …
Więcej
,,Bóg łączy ich i uświęca przez sakrament małżeństwa. Aby wszystko w nich „grało”, muszą mieć zasadnicze cnoty: miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość.,,

,,Ludzie, nie mogą iść obok siebie, lecz muszą się wspierać wzajemnie, aby wypełnić wspólne zadanie, które im obojgu powierzył Ojciec niebieski,,

Mąż, który podtrzymuje żonę, żona, która trzyma dziecko. Obraz, który pokazuje ksiądz Prymas zakłada, że oboje będą mieli ten sam cel i gotowi są ramię w ramię go realizować, nawet za cenę największej ofiary. Jednak nie każdy jest na nią gotowy…

Nie
samowita mądrość obrazu rodziny widziana oczyma ks.Prymasa a wszystko to zawarte jest
Słowach Pisma Świętego i pochodzi od samego BOGA OJCA .
Taka lektura do zastanowienia się ,polecam.