Msza bardzo godna ubolewania czyli Jan Paweł II o rycie rzymskim Mszy
Pół roku po konsekracjach biskupich w Econe, 4 grudnia Roku Pańskiego 1988 Jan Paweł II z okazji 25-rocznicy "pierwszego owocu soboru", jak napisał, tj. konsytucji o liturgii Sacrosanctum Concilium (szerzej o tym dokumencie: Sacrosanctum Concilium – liturgiczna wielka karta swobód ), wydał list "Rok Dwudziesty Piąty" (Vicesimus Quintus Annus). List ten stanowiący, podobnie jak poprzednie dokumenty Papieża Polaka (np. Dominicae cenae z 1980 roku) stanowił laudację "reformy liturgicznej" Pawła VI i Hanibala Bugniniego. Jan Paweł II pisał w nim że "bardzo ubolewa" (valde dolendum est) że Novus Ordo Missae przyjęta przez niektórych negatywnie i "jednoznacznie opowiedzieli się za zachowaniem dawnych form liturgicznych, widząc w nich jedyną gwarancję bezpieczeństwa wiary". Przeciwstawili się tym samym planowi jaki Karol Wojtyła nakreślił dla swego pontyfikatu: "rozpoczynając pasterską posługę na Stolicy Piotrowej, z naciskiem przypomniałem o „trwałym znaczeniu Soboru Watykańskiego II” i wyraziłem zdecydowaną wolę „doprowadzenia Soboru do skutku”. Jednocześnie Jan Paweł II zauważa w powyższym liście rzecz prostą a pomijaną przez niektóre osoby, próbujące sprowadzać przeprowadzane podczas Vaticanum II założenia późniejszych zmian jedynie do dokumentu Sacrosanctum Concilium, z pominięciem Lumen Gentium czy np. Unitatis redintegratio. Jak pisze bowiem, już w SC: „można już było odkryć istotę tej eklezjologii, która następnie została przedstawiona przez zgromadzenie soborowe. Konstytucja Sacrosanctum Concilium, jako chronologicznie pierwszy dokument soborowy, antycypuje” Konstytucję dogmatyczną o Kościele Lumen gentium, a sama z kolei jest wzbogacona jej nauczaniem" W rezultacie reforma liturgiczna miała odzwierciedlać soborowe nowinki jeśli chodzi o nowe ujęcie Kościoła i nowy paradygmat ekumenizmu, przyznaje to sam Jan Paweł II w cytowanym liście: "Reforma liturgiczna, połączona z odnową biblijną, z ruchem ekumenicznym, z porywem misyjnym i poszukiwaniami eklezjologicznymi, miała się przyczyniać do globalnej odnowy całego Kościoła. Przypomniałem o tym w Liście Dominicae Cenae: „Rzeczywiście istnieje ścisłe i organiczne powiązanie między odnową Liturgii i odnową całego życia Kościoła. (...)" W rezultacie: "Reforma obrzędów i ksiąg liturgicznych została rozpoczęta niemal bezpośrednio po ogłoszeniu Konstytucji Sacrosanctum Concilium i została zrealizowana w ciągu kilku lat dzięki wielkiej i bezinteresownej pracy dużej grupy ekspertów i pasterzy z wszystkich stron świata. (...) Dziś można uznać, że reforma Liturgii, taka jakiej chciał Sobór Watykański II, została już zrealizowana, to zadaniem do wykonania pozostaje wciąż jeszcze duszpasterstwo liturgiczne, które pozwoli z bogactwa Liturgii obficie czerpać moc spływającą z Chrystusa na wszystkie członki Jego Ciała". W ramach paradygmatu ekumenicznego, przypomnijmy, z Consilium ks. Bugniniego współpracowało jako "obserwatorzy" sześciu protestantów: Raymond George (metodysta), Ronald Jaspar (anglikanin), Massey Shepherd (sekta episkopalna), Friedrich Kuenneth (luteranin), Eugene Brand (luteranin), Max Thurian (kalwinista z Taize), widocznych na zdjęciu z Pawłem VI, z roku 1970 a jak wspominał przyjaciel Pawła VI Jean Guitton, założeniem było zbliżenie liturgii katolickiej do nabożeństw protestanckich.
Przeciwnikom Nowego Porządku Mszy Jan Paweł II zarzuca w liście że: - dostrzegają w dawnych formach liturgicznych "jedyną gwarancję bezpieczeństwa wiary" - jest to wyraźna ucieczka od konkretów czyli kształtu nowego rytu oraz konkretnych argumentów go dotyczących wyrażonych choćby w "Krótkiej analizie krytycznej z roku 1969" ( Krótka analiza krytyczna NOM ), bo dopiero porównanie tradycyjnego rytu rzymskiego z nowym rytem Pawła VI może prowadzić do oceny zmian mogących dotyczyć "bezpieczeństwa wiary",
- "przejście od zwykłej obecności, często raczej biernej i milczącej, do pełniejszego, czynnego uczestnictwa, dla wielu okazało się wymaganiem zbyt wielkim" - uwaga ta zestawia czynne uczestnictwo z brakiem milczenia podczas Mszy, podczas gdy obie te rzeczy nie są tożsame, istota problemu tkwi tu raczej w rozumieniu pojęcia "uczestnictwo", które ma charakter wtórny do rzeczy, w której się uczestniczy tj. natura rzeczy determinuje sposób uczestnictwa - Msza jako Najświętsza Ofiara zakłada inny rodzaj uczestnictwa niż Msza jako "wspólnotowe zgromadzenie", "Wieczerza Pańska", "uczta", "synaksa"
- "niedołożenie starań by zrozumieć nowe księgi liturgiczne i wyjaśnienie motywów wprowadzonych zmian" - tu akurat opracowania takie jak "Krótka analiza krytyczna" opierały się na własnych oficjalnych oświadczeniach autorów reformy (np. treści Ogólnego Wprowadzenia do nowego Mszału z roku 1969), nadto motywy wprowadzonych zmian mają w stosunku do obiektywnej treści tych zmian zawsze charakter drugorzędny.
Jak pisze dalej Jan Paweł II negowanie "reformy liturgicznej" przez niektórych "nie może przesłonić faktu, że tak pasterze, jak i lud chrześcijański, w swojej ogromnej większości, przyjęli reformę liturgiczną w duchu posłuszeństwa i z radosnym zapałem. Dlatego musimy dziękować Bogu za przejście Jego Ducha w Kościele, którym było odnowienie Liturgii; (...) Takie są więc racje przemawiające za tym, aby trwać wiernie przy nauczaniu Konstytucji Sacrosanctum Concilium i przy reformie, którą ona pozwoliła zrealizować." Jest to równoznaczne z zapowiedzią braku powrotu do tradycyjnego rytu rzymskiego a nawet braku prób "reformy reformy".
Należy przy tym zgodzić się z Janem Pawłem II, w kwestii, której wielu dzisiejszych uczestników systemu Novi Ordinis z uporem odmawia zrozumienia tj. że "nowa Msza" jest głównym narzędziem, pasem transmisyjnym wprowadzania "nowości soborowych": "Odnowa liturgiczna jest owocem najbardziej widzialnym całego soborowego dzieła. Przez wielu ludzi orędzie Soboru Watykańskiego II zostało zrozumiane przede wszystkim za pośrednictwem reformy liturgicznej."