Niestosowności w liturgii (3): pomylone oklaski

„Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny”

Tak pisał Cyprian Kamil Norwid.

Liturgia jest w wielu wydaniach i wielu środowiskach rewią samouwielbienia przed ołtarzem Pańskim. Uzurpacje, profanacje, bezprawne koncesje, kreacje, nadmiar gadulstwa i „komentarzowania”, podkreślanie ludzkich zasług, powitania, pożegnania, pozdrowienia, życzenia, zabawa i inne „atrakcje” – niejednokrotnie oklaskiwane – to przejawy kompletnego zagubienia istotnego sensu i celu liturgii.

Są mody różne. Nastała w ostatnich kilkudziesięciu latach moda na oklaski w kościołach. Klaskać można z motywów różnych. Klaskaniem można wyrazić nastawienia i sentymenty. Klaskanie może mieć cele różne.

Sprecyzujmy: nastała w ostatnich kilkudziesięciu latach moda na oklaski podczas liturgii. Ściślej: oklaskuje się w liturgii ludzkie dokonania. Pomylone oklaski.

Liturgia jest przede wszystkim aktem kultu, celebrowanym na chwałę Boga w Trójcy Jedynego – ad maiorem Dei gloriam. Na ten fundamentalny cel liturgii wskazują słowa samej liturgii, m. in. te wypowiadane przez wiernych do kapłana: „Suscipiat Dominus sacrificium de manibus tuis ad laudem et gloriam nominis sui…” – „Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę swojego Imienia…”.

Sługa Boży Papież Pius XII w encyklice Mediator Dei naucza:

„Liturgia święta stanowi więc kult publiczny, jaki Zbawiciel nasz, Głowa Kościoła, żywi dla Ojca Niebieskiego, i jaki społeczność wiernych oddaje Założycielowi swojemu, a przezeń Ojcu Przedwiecznemu. Krótko mówiąc, liturgia obejmuje całkowity kult publiczny Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa, a więc jego Głowy i członków”.

W świetle powyższego oklaskiwanie ludzkich dokonań podczas liturgii jest całkowitym zaprzeczeniem sensu i celu liturgii. Manowce.

Kard. Joseph Ratzinger odnosząc się do pewnych nadużyć polegających na „uatrakcyjnianiu” liturgii m. in. przez taniec czy pantomimę, oklaskiwanych przez zgromadzonych, stwierdza klarownie:

„Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki. Atrakcyjność taka nie trwa długo; na rynku ofert spędzania wolnego czasu, gdzie rozmaite formy religijności coraz częściej funkcjonują jako rodzaj podniety, konkurencja jest nie do pokonania. Sam doświadczyłem sytuacji, w której akt pokuty zastąpiony został przedstawieniem tanecznym, co oczywiście nagrodzono brawami; czy można się jeszcze bardziej oddalić od tego, czym rzeczywiście jest pokuta?” (Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii).

W kontekście powyższego postawmy pytania:

* Czym uzasadnić wprowadzanie w niektórych środowiskach praktyki oklaskiwania ludzkich dokonań podczas liturgii?
* Czym uzasadnić akceptowanie w niektórych środowiskach praktyki oklaskiwania ludzkich dokonań podczas liturgii?
* Czym uzasadnić podtrzymywanie w niektórych środowiskach – także w Polsce – praktyki oklaskiwania ludzkich dokonań podczas liturgii?

Konstruktywna konkluzja lapidarna – na czasy pomieszania powszechnego:

Podejmując, w posłuszeństwie Tradycji i naszemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI, wszelkie godziwe starania, aby w Kościele – w diecezjach, parafiach, wspólnotach – rozkwitała codzienna praktyka świętej liturgii, celebrowana digne, attente ac devote, świadomie i rozumnie na chwałę Boga w Trójcy Jedynego, przyczyniamy się do ocalenia i przekazania następnym pokoleniom czystej katolickiej wiary, katolickiego rozumienia Mszy Świętej jako Ofiary i jako najdoskonalszego aktu kultu, w zgodzie z Tradycją, w jedności z Następcą św. Piotra. Wyborna i zaszczytna służba eklezjalna! Nagląca!

„Liturgia może przyciągać ludzi tylko wówczas, gdy nie spogląda na samą siebie, lecz na Boga, gdy pozwala Mu wejść w siebie i działać. Wówczas rzeczywiście wydarza się coś jedynego w swoim rodzaju, poza konkurencją, a ludzie czują, że jest to coś więcej niż tylko sposób spędzania wolnego czasu” (Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii).

- - -

źródło: LINK