V.R.S.
2454

Papież Pius VI i jak nie powinien wyglądać sobór

Słynna bulla Auctorem Fidei z 28 sierpnia 1794 czyli nauczanie jak nie powinny wyglądać synody/sobory

– część wstępna


pełny tekst (jęz. włoski): vatican.va/…documents/bolla-auctorem-fidei-28-agosto-1794.html

Pius, Biskup, Sługa Sług Bożych. Wszystkim chrześcijanom pozdrowienia i Apostolskie Błogosławieństwo.

1. Apostoł Paweł (Hbr 12) nakazuje nam, patrzącym na Jezusa jako tego, który stworzył i uwieńczył Wiarę, abyśmy rozważyli starannie charakter i wielkość sprzeciwu jaki podnieśli przeciw Niemu grzesznicy, tak abyśmy, znużeni trudami i niebezpieczeństwami, nie tracili ducha i sił życiowych. Musimy umacniać się i ożywiać powyższym mocnym przekonaniem w czasie, gdy przeciw samemu Ciału Chrystusa, którym jest Kościół (Kol 1) rozszalał się płomień owego straszliwego, niekończącego się spisku, tak abyśmy, umocnieni w Panu i mocą Jego potęgi, chronieni tarczą Wiary, potrafili stawić opór w tych dniach zła i ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego (Ef 6).
Zaprawdę w tych niespokojnych czasach, w tym potwornym zamęcie, wszyscy dobrzy ludzie muszą przyłączyć się do trudnych zmagań jakie nieprzyjaciele wytoczyli wszystkim noszącym miano chrześcijan. Tym poważniejsze jest to dla Nas z uwagi na powierzenie nam opieki i przewodnictwa całej owczarni, co wymaga od Nas większej gorliwości wobec religii chrześcijańskiej (list św. Syriaka Imerio z Tarragony). Jednak, mimo ciężkiego brzemienia odpowiedzialności złożonego na naszych ramionach, to jest “niesienia brzemienia wszystkich”, im bardziej jesteśmy świadomi Naszej słabości, tym bardziej żywimy silniejszą nadzieję z uwagi na Boskie ustanowienie tej apostolskiej posługi w osobie Błogosławionego Piotra, w ten sposób że ten, który nigdy nie porzucił rządów nad Kościołem powierzonych mu przez Chrystusa, nie przestaje nigdy nieść na swych barkach ciężar władzy apostolskiej przekazywany tym, których Bóg mu dał jako dziedziców aby sprawowali ochronę i straż poprzez wieczystą sukcesję.

2. Do tak wielu zawirowań jakie otaczają nas z każdej strony, doszły kolejne nękania, tak iż to co powinno być dla nas źródłem ulgi i radości, stanowi źródło dodatkowego smutku. “W rzeczywistości kiedy hierarcha świętego Kościoła Boga, noszący miano kapłana, sprowadza sam lud Chrystusowy ze ścieżki prawdy, kierując go ku przepaści, i czyni to w dużym mieście, wówczas oczywiście udręka się zwielokrotnia i musi być otoczona większą troską” (List 12 św. Celestyna I).

3. Nie wydarzyło się to w odległych rejonach, lecz w środku Italii, pod okiem Rzymu i w pobliżu progu Apostołów. Biskup, obdarzony zaszczytem dwóch diecezji (Scypion de Ricci, były biskup Pistori i Prato), którego objęliśmy z ojcowską miłością, gdy przybył do Nas by podjąć swą pasterską posługę, ze swej strony, z uwagi na rytuał świętej konsekracji, złożył przysięgę by zachowywać wobec Nas i tej Stolicy Apostolskiej należyte posłuszeństwo i wierność. Ten sam człowiek, tuż po objęciu go przez Nas z pocałunkiem pokoju, udał się do powierzonego mu ludu, gdzie, otoczony zwodzeniem nauczycieli przewrotnej myśli wokół siebie, zaczął kierować swe starania nie na to by strzec, szanować i doskonalić – jak powinien to czynić – godną pochwały i pełną pokoju formę chrześcijańskiego nauczania jaką jego poprzednicy biskupi wprowadzili dawno temu i niemal całkowicie zabezpieczyli, wedle zasad kościelnych, lecz, przeciwnie, pod pozorem reform zaczął psuć, wprowadzając nieprzyzwoite, gorszące nowinki.

4. Zaiste, gdy, za Naszym wezwaniem, postanowił zwołać synod diecezjalny, z zuchwałą uporczywością przeprowadził go wedle swej własnej opinii, tak że wyrządził poważniejszą szkodę poprzez to co powinno stanowić lekarstwo na różne rany. Zaprawdę, po tym jak ów synod w Pistoi wypełzł z ciemności, w której przez jakiś czas się ukrywał, wszyscy, którzy posiadali autentyczną i pobożną religijność oraz prawdziwą mądrość niezwłocznie zdali sobie sprawę że zamierzonym celem sprawców było połączenie w jedno ciało nasion błędnych doktryn rozsianych w tak wielu pismach, odnowienie błędów już potępionych oraz podważenie wiary i autorytetu owych dekretów, które wyrażały [ich] potępienie.

5. Widząc że im poważniejsze owe rzeczy były same w sobie, tym silniejszej wymagały interwencji Naszej pasterskiej troski, nie zwlekaliśmy ze skupieniem naszej uwagi na owych decyzjach, które wydawały się właściwsze aby zaleczyć lub zdusić powstałe zło. Po pierwsze, pamiętając o mądrej przestrodze Naszego Poprzednika, Błogosławionego Zozyma (List 2 św. Zozyma), wedle której “sprawy wielkiej wagi wymagają mocniejszego zbadania” nakazaliśmy by Synod, tak jak został ogłoszony przez Biskupa, został najpierw zbadany przez czterech biskupów, którym przydaliśmy innych teologów spośród ich świeckiego duchowieństwa. Następnie powołaliśmy Kongregację złożoną z kilku kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego oraz innych biskupów, którzy starannie zbadali całość Akt [synodalnych], aby porównać między sobą rozproszone fragmenty oraz przedyskutować wyrażone przez Synod tezy: otrzymaliśmy ich opinie wyrażone słownie przed Nami. Ogłosili oni że Synod należy odrzucić jako całość, pewne propozycje wzięte z Synodu powinny zostać potępione surowymi cenzurami a inne w połączeniu z innymi twierdzeniami. Wysłuchawszy ich i rozważywszy ich spostrzeżenia, staraniem Naszym wybraliśmy główne przewrotne nauki, do których odwoływały się bezpośrednio lub pośrednio podlegające potępieniu opinie rozpowszechniane przez Synod. Uporządkowaliśmy je w pewien sposób a każde z nich opatrzono właściwą mu cenzurą.

6. A by pewni ogarnięci pychą ludzie nie skorzystali ze sposobności by na podstawie tego zestawienia cytatów, choć bardzo starannego, siać oszczerstwa, aby uniknąć wszelkich dziwacznych komentarzy, być może już przygotowanych, postanowiliśmy skorzystać z mądrych postanowień stosowanych z uwagą przez wielu naszych świętych poprzedników i biskupów o dużym autorytecie, a nawet, zgodnie z prawem, przez pewne sobory powszechne by zdusić podobne zagrożenia i szkodliwe nowinki, jak to zaświadczają i zalecają znamienite przykłady nam przekazane.
Znali oni dobrze nikczemną sztukę innowatorów, którzy, obawiając się urażenia katolickich uszu, starali się ukryć swe podstępy pod maską fałszywych słów tak aby błąd ukryty między znaczeniami łatwiej przeniknął do dusz i aby – zmieniwszy prawdę tezy poprzez niewielki dodatek albo zmianę sformułowania – stwierdzenie, które miało przynieść zbawienie, poddane pewnej subtelnej zmianie, prowadziło do śmierci (św. Leon Wielki – list 129 – zob. np. newadvent.org/fathers/3604129.htm). Ponieważ ów pokrętny i fałszywy sposób wywodu jest zły w każdej postaci wypowiedzi, nie można go w żadnym wypadku stosować podczas Synodu, którego pierwszym walorem musi być przede wszystkim przyjęcie w nauczaniu wyrażenia tak jasnego i klarownego, że nie pozostawia ono miejsca na niebezpieczeństwo sprzecznych interpretacji. Ponadto, skoro mowa taka jest błędna, nie można uciekać się, jak to się czyni, do prób jej obrony, wedle której, pewne zbyt mocne stwierdzenia w jednym miejscu są tłumaczone bardziej jasno albo nawet poprawnie w innych miejscach, jak gdyby praktyka swobodnego stwierdzania i zaprzeczania, która zawsze stanowiła oszukańczą sztuczkę innowatorów by ukryć błąd, miała prowadzić raczej do usprawiedliwienia błędu niż jego demaskowania: jak gdyby osoby szczególnie nieprzygotowane do swobodnego zapoznawania się z tą czy inną częścią Synodu – przedstawioną wszystkim w języku ludowym – miały mieć zawsze do dyspozycji przeciwstawne cytaty, bądź jakby posiadały one wszystkie przygotowanie do samodzielnego badania w takim stopniu aby uniknąć jakiegokolwiek niebezpieczeństwa zwiedzenia tym co jest błędnie szerzone. Ten właśnie sposób szerzenia błędu Nasz Poprzednik Celestyn (List św. Celestyna nr 13) znalazł w pismach biskupa Nestoriusza z Konstantynopola i ujawnił, potępiając w najsurowszy sposób. Jak tylko owe teksty zostały zbadane, oszust został wykryty, albowiem wyrażał się potokiem niespójnych słów, które mieszały błąd i prawdę, mieszając jedno z drugim tak że mógł wyznawać te rzeczy, którym zaprzeczał oraz próbować wypierać się tych tez, które wyznawał. Przeciw tego rodzaju sidłom, niestety ponawianym w każdej epoce, najlepszą metodą jest ujawnienie twierdzeń, które pod zasłoną wieloznaczności, skrywają niebezpieczną niezgodność znaczeń, ze wskazaniem przewrotnego znaczenia, pod którym ukrywa się błąd potępiony przez Naukę Katolicką. (…)

10. (…) To nie jest kwestia zagrożenia jednej czy drugiej diecezji: “wszystko co nowe dotyka Kościół powszechny” (Św. Celestyn – List nr 21 do biskupów Francji) (…) Niech nigdy nie zamilknie głos Piotra na owej jego Katedrze, na której żyje i na zawsze prezyduje, przekazując prawdę Wiary wszystkim, którzy jej pragną (św. Chryzolog – list do Eutychesa). Zbyt długie współistnienie w tego rodzaju wypadkach nie jest roztropne, albowiem ktokolwiek współistnieje w takich warunkach jest niemal winny tej samej zbrodni jak tej, który głosi tak bezbożne maksymy (św. Celestyn: list 11 do Cyryla). Z pomocą Bożej pobożności zapewnimy by Wiara Katolicka, po usunięciu rozdźwięków, pozostała czysta, wyzwoleni z błędu zostali ci, którzy bronią przewrotnych doktryn, a, dzięki Naszemu autorytetowi, umocnieni ci, którzy dali dowód swojej wiary. (List św. Leona Wielkiego nr 23 – zob. np. newadvent.org/fathers/3604023.htm) (…)



F. Guardi: Pius VI błogosławi lud w Wenecji (1782)
Beatus 1
Znali oni dobrze nikczemną sztukę innowatorów, którzy, obawiając się urażenia katolickich uszu, starali się ukryć swe podstępy pod maską fałszywych słów tak aby błąd ukryty między znaczeniami łatwiej przeniknął do dusz i aby – zmieniwszy prawdę tezy poprzez niewielki dodatek albo zmianę sformułowania – stwierdzenie, które miało przynieść zbawienie, poddane pewnej subtelnej zmianie, prowadziło …Więcej
Znali oni dobrze nikczemną sztukę innowatorów, którzy, obawiając się urażenia katolickich uszu, starali się ukryć swe podstępy pod maską fałszywych słów tak aby błąd ukryty między znaczeniami łatwiej przeniknął do dusz i aby – zmieniwszy prawdę tezy poprzez niewielki dodatek albo zmianę sformułowania – stwierdzenie, które miało przynieść zbawienie, poddane pewnej subtelnej zmianie, prowadziło do śmierci (św. Leon Wielki – list 129 –
Znamy to i dzisiaj. Internet jest pełen płomiennych kazań popularnych kapłanów, gdzie między wierszami przemycane są błędy i herezje.
V.R.S.
Tak, to jest bardzo dobitny i aktualny dokument.