Quas Primas
14592

Dlaczego w Liturgii powinien być stosowany JĘZYK ŁACIŃSKI - ks. Robertus SPATARO SDB

Wielce Szanowni Profesorowie, znakomici studenci, prześwietni słuchacze, Wielkim zaszczytem jest dla mnie przemawiać do was w tak szacownym zgromadzeniu i wypowiedzieć najlepsze pozdrowienia w imieniu Papieskiego Instytutu Łacińskiego, który założył Czcigodny Papież Paweł VI, a zarazem w imieniu Papieskiej Akademii Łacińskiej, którą ustanowił Benedykt XVI. Bardzo również dziękuję za to, że byliście uprzejmi zaprosić mnie do udziału w tym sympozjum. Dziś upominamy się o prawa języka łacińskiego, którego najznakomitsza godność, największy blask i najwspanialsze piękno jawią się jako najodpowiedniejsza ozdoba liturgii Kościoła katolickiego. To właśnie postaram się wyjaśnić w tym moim wystąpieniu przed wami.

1. Należy przyznać, że w sprawowaniu liturgii, zwłaszcza Ofiary Mszy świętej, język łaciński jawi się niczym złota szata, w którą dekoruje się modlitwy, tak iż stają się one Bogu milsze. Gdy bowiem przyglądamy się dokładnie formom czci religijnej, jaką ludzie oddają Bogu, natychmiast pojmujemy, że modlitwy zanoszone w języku łacińskim całkowicie się różnią od zdań, jakie ludzie wypowiadają załatwiając zwyczajne sprawy. Inny jest język, który stosuje się w sferze świeckiej, inny zaś ten, którego się używa przy sprawowaniu Mszy świętej.

Kilka lat temu kard. Albert Rajith, obecny arcybiskup Colombo na Sri Lance (dawniej Cejlon), wyśmienity znawca liturgiki, odpowiadając na pytania pewnego włoskiego dziennikarza stwierdził:

„Na całym świecie używa się zazwyczaj i najczęściej języka świętego. Na przykład wyznawcy rodzimej religii hinduskiej posługują się sanskrytem, językiem, którym w naszych czasach już nikt nie mówi. Poza tym mnisi uczą się języka palijskiego, którym buddyści modlą się do swoich bóstw. Także mahometanie podczas swoich modlitw używają języka arabskiego, w którym został napisany Koran, a język ten bardzo się różni od języka, którym mówią na co dzień”

Tak więc zdaniem kard. Rajitha ludy, u których trwa żywe przywiązanie do jakiegoś języka świętego, mają wyraźniejsze i lepsze wyczucie misterium boskiego i rozumieją, że nie można go sprowadzać ani czynić podobnym do spraw ludzkich.

2. Możemy przeanalizować, czym jest język święty. Chcę tu przytoczyć twierdzenie Krystyny Mohrmann, uczonej, która bardzo dokładnie badała, w jaki sposób pokolenia starożytnych chrześcijan posługiwały się językiem łacińskim. Holenderska uczona doszła do wniosku, że język święty jest narzędziem, dzięki któremu tworzy się i kształtuje pobożność religijna. Dlatego ludzie, którzy wierzą w istnienie Boga, spontanicznie chcą używać języka świętego, gdy zaś przeczą temu, że istnieje jakakolwiek boskość, wraz z religią odmawiają prawa istnienia temu językowi i ten język niweczą.

Czym jest język święty, możemy zrozumieć badając podstawy i same zasady, według których sprawuje się święte obrzędy liturgiczne. W liturgii bowiem zanim jeszcze wierni przyniosą swe dary, Bóg już sam działa i udziela obficie swych dobrodziejstw dla zbawienia dusz. Działanie Boże ukazuje się i dociera za pośrednictwem znaków, które jasno wyrażają to, że Bóg jest zupełnie inny niż ludzie. Podczas sprawowania Mszy świętej prezbiterzy i wierni dbają o piękno postaw i gestów, co odnosi się zwłaszcza do ozdobnego i godnego stroju, który przywdziewają kapłani.

Oczywiście także słowa są tym, co wskazuje na działanie Boże; jednak nie słowa wypowiadane w jakimkolwiek języku, lecz takie, które się uważa za bardziej stosowne do wyrażania działania Bożego. Używanie języka świętego podczas sprawowania liturgii zostało postanowione przez Kościół, jednak pomaga ono bardzo wiernym zwracać umysły ku Bogu, który działa w sakramentalnych czynnościach. Cudownie to wyraził – z niezwykłą głębią i precyzją – Doktor Anielski w 64. kwestii w trzeciej części Sumy teologicznej:

„To, co się dokonuje w sakramentach z ustanowienia ludzkiego, nie wypływa z konieczności sakramentu, lecz należy do swego rodzaju uroczystej formy, którą stosuje się w sakramentach dla wzbudzenia pobożności i czci w tych, którzy sakramenty przyjmują”

3.
Teraz trzeba wyjaśnić, z jakiego powodu właśnie język łaciński należy uważać za święty. Dla wszystkich jest jasne to, że historyczne przyczyny o ogromnej wadze sprawiły, iż Kościół rzymski już od początku IV w. przyswoił sobie język łaciński i
choć imperium rzymskie całkowicie upadło – bez przerwy i gorliwie zachowywał go w późniejszym czasie, także średniowieczu. Należy również dokładnie wyjaśnić bardzo ważne racje, które pokażą ścisłe powiązania między samym sacrum a językiem łacińskim. Otóż język łaciński ma pewne szczególne właściwości sprawiające, że to on jest najwłaściwszy do tego, by go stosować podczas odprawiania Mszy świętej. Wyjaśnił to między innymi wyśmienity teolog, Michael Lang, w swych dziełach z dziedziny liturgiki.

- Przede wszystkim jest to język niezmienny, ponieważ w zmieniającym się świecie z największą wyrazistością mówi o niezmiennym Bogu; wśród przemijających i upadających epok kieruje się do Boga, który trwa jako wieczny. Następnie, choć po V w. język łaciński wzbogacał się o coraz bardziej nowe słownictwo, nigdy nie zmieniły się jego formy gramatyczne w zakresie morfologii oraz szyku wyrazów. Bardzo słusznie potwierdził to Jan XXIII w Konstytucji Apostolskiej Veterum Sapientia

„język łaciński należy uważać za trwały i niezmienny”

Do języka świętego przyjmuje się słowa, których używa się w innych językach. Działo się to od razu, gdy tylko wprowadzono do liturgii używanie języka łacińskiego; sama liturgia mianowicie przyjęła duży zasób słownictwa hebrajskiego i greckiego oraz doskonale i przepięknie go przystosowała. Pismo Święte zostało bowiem spisane po hebrajsku i grecku, lecz przez pośrednictwo języka łacińskiego liturgia pozwala na głębsze wyczucie Bożej rzeczywistości. Wreszcie język święty musi odznaczać się pięknym, ozdobnym i bogatym stylem; chodzi tu zaś bardziej o to, co się mówi głośno niż o teksty spisane. Słowa wypowiadane w liturgii muszą być zanoszone do Boga. Kto czyta dokładnie modlitwę z Mszału Rzymskiego, natychmiast pojmuje, jak wspaniale jest skonstruowana w zakresie doboru i układu słów. Język łaciński kryje w sobie szlachetność, majestat, elegancję, jednym słowem – najwyższe piękno, jakie najbardziej przystoi językowi, którym ludzie adorują i czczą Boga oraz którym się modlą.

4. Koniecznie musimy przywołać pewne obiekcje, które wysuwają ludzie nienawidzący języka łacińskiego, usiłujący wykazać, że jego stosowanie jest całkowicie niezgodne z liturgią.

Sobór Watykański II – jak powtarzają oni ciągle – sobór, którego rozpoczęcia 50 rocznicę wspominaliśmy w ubiegłym roku, usunął liturgiczne zastosowanie języka łacińskiego w liturgii i wprowadził języki rodzime, aby pomóc wiernym w czynnym udziale w liturgii. Odpowiadam bardzo prosto: nigdy nie zostało postanowione usunięcie języka łacińskiego z liturgii, jak jasno świadczą o tym słowa, które czytamy w Konstytucji Sacrosanctum Concilium:

W obrządkach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe”

Z drugiej strony bardzo szczęśliwie się stało, że sobór roztropnie zezwolił na pewne zastosowanie języków rodzimych:

„Ponieważ jednak we Mszy świętej, przy sprawowaniu sakramentów i w innych częściach liturgii używanie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca, zwłaszcza w czytaniach i pouczeniach, w niektórych modlitwach i śpiewach”

Niestety, ci, którzy wprowadzali reformę liturgiczną, niepomni na zarządzenia Ojców uczestniczących w Soborze Watykańskim II, goniący zbytnio za nowinkami, bez rozwagi, w bardzo krótkim czasie postanowili, że język łaciński ma być całkowicie usunięty z odnowionych obrzędów Mszy świętej. Z jakiego powodu i czyją powagą znieśli oni całkowicie tradycje liturgiczne, będą wyjaśniać przyszli historycy Kościoła. Następnie, zdaniem tych, którzy nienawidzą łaciny, stosowanie tego języka przeszkadza wiernym w czynnym uczestniczeniu w liturgii, ponieważ – jak sami sądzą – wierni tego języka nie znają. Trudno w to uwierzyć. Wystarczy bowiem, żeby wierni mieli mały dwujęzyczny mszalik, a zrozumieją wszystko, co należy nie tylko do części stałych Mszy, lecz także modlitwy wypowiadane przez kapłana. W naszych czasach coraz częściej się zdarza, że odprawiane są msze z udziałem wiernych, którzy przybywają z wielu krajów całego świata. Najodpowiedniejszy jest w takiej sytuacji język łaciński. Z wielką roztropnością doradzał to Benedykt XVI w Adhortacji Apostolskiej Sacramentum caritatis:

„Aby lepiej wyrazić jedność oraz uniwersalność Kościoła, chcielibyśmy polecić, aby takie celebracje były odprawiane w języku łacińskim. I tak niech będą po łacinie recytowane modlitwy najbardziej znane z tradycji”

Idąc dalej, nienawidzący języka łacińskiego, uwiedzeni fałszywą doktryną, usiłują dowieść, że Msza jest akcją, w której wszystko musi być pojęte ludzkim rozumem. To oczywisty fałsz! Gdy jest składana Ofiara Mszy świętej, dokonują się wzniosłe

Boskie tajemnice, które – w jakimkolwiek języku byłyby wyrażane – przewyższają możliwość rozumowego pojęcia; tylko pokorna wiara może je przyjąć. Ja sam nie jeden raz, gdy odprawiałem Mszę w języku łacińskim, podziwiałem bardzo wiernych i to często młodych, którzy – choć nie znali języka łacińskiego – jednak uczestniczyli w niej bardzo czynnie, na klęczkach, z największą pobożnością czcząc misterium Jezusa Chrystusa, który w sposób bezkrwawy odnawia Ofiarę Kalwarii.

Wreszcie, ci właśnie nienawidzący łaciny, jako ci, którzy powtarzają bez ustanku, że są obrońcami ludu, uważają, że bardzo niewielu wiernych zna język łaciński; jeśli ten język jest używany przy sprawowaniu świętych obrzędów, liturgia staje się działaniem tylko dla bardzo wybranego grona wykształconych ludzi, a bardzo wielu prostych i niewykształconych zpowodu nieznajomości języka wyłącza się z odprawianych obrzędów. Niech wolno będzie przeważyć tę opinię przytaczając inną rację. Jeśli liturgia jest sprawowana po łacinie, bardzo wielu ludziom umożliwia się kontakt z tym najszlachetniejszym językiem, który należy uznać za uniwersalny skarb kultury i dobro o najwyższej wartości. Czyż nie w języku łacińskim napisane zostały największe dzieła, które wydał ludzki rozum i pobożność religijna? Czyż nie w języku łacińskim napisane są dzieła Wergiliusza, Augustyna z Hippony i Bernarda z Clairvaux, Tomasza z Akwinu, Erazma z Rotterdamu, a także Giovanniego Pascoliego?

Moim zdaniem, z całą mocą należy stwierdzić, że stosowanie języka łacińskiego w liturgii jest narzędziem w najwyższym stopniu pomocnym w rozwoju i wspieraniu kultury wśród wielu narodów. Kościół katolicki, który nigdy przedtem nie zaniedbał pielęgnowania szlachetnej sztuki, po reformie liturgicznej dotknął ludzi swego rodzaju ubóstwem. Zanim zakończę moje wystąpienie, niech mi wolno będzie, drodzy profesorowie, zwrócić moją myśl pełną wdzięczności do Benedykta XVI, który w
swym nauczaniem, a zwłaszcza w motu proprio Summorum Pontificum wyraził życzenie, by język łaciński na nowo ożył w liturgii. Oby ziarna, które On tak gorliwie posiał, rosły i przynosiły jak najobfitsze plony ku większej chwale Boga i dla zbawienia dusz!

Dziękuję za uwagę.

Robertus SPATARO - SDB

- See more at: rzymski-katolik.blogspot.com
Jerzy** udostępnia to
11
Wiara.
PiekłoWięcej
Wiara.

Piekło
Quas Primas
Dziś upominamy się o prawa języka łacińskiego, którego najznakomitsza godność, największy blask i najwspanialsze piękno jawią się jako najodpowiedniejsza ozdoba liturgii Kościoła katolickiego.
Quas Primas
"Dlatego przez tyle wieków językiem urzędowym w Kościele była łacina – język martwy, niezmienny, doskonały – by nie skazić, nie zniekształcić w najmniejszym stopniu wypowiadanej prawdy o Bogu,
o Kościele oraz Jego misji. W tym martwym języku formułowane były dogmaty, pisane encykliki, kodeksy prawa kanonicznego, wszelkie orzeczenia, noty dyplomatyczne. Kościół nauczający, strażnik i obrońca …Więcej
"Dlatego przez tyle wieków językiem urzędowym w Kościele była łacina – język martwy, niezmienny, doskonały – by nie skazić, nie zniekształcić w najmniejszym stopniu wypowiadanej prawdy o Bogu,
o Kościele oraz Jego misji. W tym martwym języku formułowane były dogmaty, pisane encykliki, kodeksy prawa kanonicznego, wszelkie orzeczenia, noty dyplomatyczne. Kościół nauczający, strażnik i obrońca Prawdy Chrystusowej był zawsze – aż do soboru – świadom wagi wypowiadanych przez siebie słów.

Tymczasem podczas obecnego pontyfikatu doświadczamy sytuacji, gdy w umysły ludzkie wprowadzany jest olbrzymi zamęt z powodu wypowiedzi Głowy Kościoła, których sensu musimy się domyślać, które są zagadkowe, dwuznaczne. Są dla ludzi wierzących niczym gąszcz splątanych haszczy. Człowiek czuje się w takim gąszczu źle, szuka wyjścia, drogi ucieczki. Jak ujął to jeden z watykanistów, Sandro Magister, „papież prowadzi grę na różnych płaszczyznach i często zaprzecza samemu sobie”.

A my? -jesteśmy zagubieni, bo tu i ówdzie mówi się o posłuszeństwie. Doczekaliśmy się czasów, gdzie nic nie jest proste i przejrzyste, gdzie prawdę pomylono z fałszem i dobro ze złem."

Powyższe to fragment z... - Posłuszeństwo czyli odmowa
2 więcej komentarzy od Quas Primas
Quas Primas
Jednym z pierwszych symptomów, że dany kraj znajduje się pod okupacją, jest zniszczenie języka narodowego. Polska doświadczyła również,celowego zniszczenia naszej kultury przez obce siły. Dla kultury zaś, język ma znaczenie szczególne, ponieważ, dzięki językowi, ta kultura jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Aby zniszczyć kulturę, aby zniszczyć tradycję,należy przede wszystkim zniszczyć …Więcej
Jednym z pierwszych symptomów, że dany kraj znajduje się pod okupacją, jest zniszczenie języka narodowego. Polska doświadczyła również,celowego zniszczenia naszej kultury przez obce siły. Dla kultury zaś, język ma znaczenie szczególne, ponieważ, dzięki językowi, ta kultura jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Aby zniszczyć kulturę, aby zniszczyć tradycję,należy przede wszystkim zniszczyć język. Czyni się tak, przez wyśmiewanie, czy wręcz zakazywanie. Polska doświadczyła tego przez Niemcy.

JĘZYK ŁACIŃSKI - jest sakralnym językiem Kościoła Katolickiego. Przede wszystkim językiem Liturgii Mszy Świętej. Niestety, po SVII język Kościoła został odrzucony, wyśmiany, ośmieszony, wykreślony.... i praktycznie nieznany. Dzisiejszy Kościół bez łaciny różni się bardzo od Kościoła naszych ojców...
W wyniku zastąpienia łaciny językami narodowymi stał się On nie tyle latarnią morską wskazującą drogę wszystkim ludom, co raczej wieżą Babel....
Nawet na poziomie naturalnym, przyjęcie języków narodowych zniszczyło doktrynalną jedność Kościoła. Credo i katechizm nie są dziełem jednego papieża, ale dziedzictwem całej Tradycji Kościoła, który oczyścił i udoskonalił definicje posługując się językiem łacińskim.
Bez łaciny Kościół nie ma przyszłości... Powinien na stałe do niej powrócić. Musi powrócić !