Arcybiskup: Franciszek powinien uznać grzech homoseksualny za coś dobrego

Nowy arcybiskup Bambergu, 56-letni Herwig Gössl, powiedział Sueddeutsche.de (5 stycznia), że miał nadzieję na "jaśniejsze" wypowiedzi Franciszka/Fernándeza na temat grzechów homoseksualnych.

Przynajmniej on dostrzega logiczną wadę broszury "Sodoma supplicans": "Myślałem, że jeśli mamy błogosławić takie związki, doktryna będzie musiała ewoluować w taki sposób, że akty homoseksualne nie będą już uważane za grzech ciężki".

Jest jednak przekonany, że broszura Franciszka zmieni "praktykę" i nie będzie "końcem debaty".

Arcybiskup, który nie wie, że grzechy śmiertelne nie mogą być zniesione dekretem, jest jak genetyk, który wierzy, że dzieci są przynoszone przez bociana.

Obraz: Herwig Gössl, © press picture, Tłumaczenie AI

Krystian N.
Wszelkie działania doktrynalne antypapieża Franciszka są doktryną piekła.
Jak ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości winien się ogarnąć.
Walczyć o prawdę
Ale rewelacja. Przecież jeżeli błogosławi, to tak myśli...
baran katolicki
Problem polega w tym, że Franciszek i jego towarzysze uważają Pana Boga za byt sam w sobie zmienny. Wystarczy poczytań nieco talmudyczno-protestanckiego Hegla aby zrozumieć, że "bóg" tam występujący jest w nieustannym procesie. Ciągle się zmienia, ewoluuje z "alfy" do "omegi".
antymodern
Grzech wołający o pomstę do nieba za coś dobrego? To jest plucie w twarz Panu Bogu...