MIERZEJA NIEPODLEGLOSCI
![](https://seedus4268.gloriatv.net/storage1/09lqcr4jpf6z38awy7ijtlys7cgf6o4hwmxw6vx.webp?scale=on&secure=xr5WRnQyyfeD0UYTZ7KMBw&expires=1718756370)
Jak poinformował niedawno Jarosław Kaczyński, „chodzi o utrzymanie pewnego statusu Polski”. Czy ten projekt ma sens, oprócz propagandowego, a może przyniesie same szkody, jak uważają europejscy ekolodzy i rosyjscy przewoźnicy?
Jarosław Kaczyński oświadczył, że Polska ostatecznie kończy z uzależnieniem od Rosji dzięki budowie kanału morskiego przez Mierzeję Wiślaną, który połączy port Elbląg z Morzem Bałtyckim. Zalew jest odcięty przez tę mierzeję: północna część należy do Rosji, reszta – do Polski. Żeglugę regulują specjalne umowy o prawie nawigacyjnym na korzystnych warunkach, podpisane między Warszawą a Moskwą. Daje to podstawy Kaczyńskiemu i członkom jego partii do mówienia o „uzależnieniu od Rosji”.
Koszt budowy kanału — 1,3 km długości i 5 metrów głębokości — oszacowano na około 880 mln złotych (220 mln dolarów).
Jak podkreślają eksperci, technicznie nie jest to takie trudne, ponieważ maksymalna szerokość Mierzei Wiślanej wynosi 7-8 kilometrów. Ale projekt nabiera nowego znaczenia, gdy dochodzą do głosu tarcia polityczne i komercyjne – zwłaszcza zanim zostanie zatwierdzona umowa, która ułatwi dostęp do Bałtyku polskim i rosyjskim statkom. Choć autorzy projektu twierdzą, że bezpośredni dostęp do Morza Bałtyckiego umożliwi przewóz towarów z pominięciem obwodu kaliningradzkiego, rosyjscy i polscy biznesmeni oraz przewoźnicy z Kaliningradu i województw warmińsko-mazurskiego oraz pomorskiego zapewniają, że ta awantura przyniesie wątpliwe korzyści ekonomiczne.
— W decyzji o wykopaniu kanału mamy 95% polityki. Żadnej ekonomiki – podkreślił w rozmowie z radiem Sputnik deputowany Dumy Państwowej Rosji Andriej Kolesnik, były prezes zarządu Kaliningradzkiego Towarowego Portu Morskiego.
— Budowa przez Mierzeję Wiślaną kanału to szalony pomysł. W 90%, a może i w 100% to polityczna decyzja. Nie ma w niej ekonomii. Po pierwsze, kanał będzie kosztować pieniądze. I to niemałe. Po drugie, utrzymanie kanału to droga przyjemność. Za to wszystko w postaci różnych opłat zapłacą właściciele statków. Oczywiście dodatkowe opłaty spowodują, że dostawy do portu w Elblągu będą jeszcze mniej atrakcyjne niż do Gdańska i Gdyni. Kanał może zdewastować środowisko naturalne, zaszkodzić nie tylko Zalewowi Wiślanemu, ale i Zatoce Gdańskiej. To jest jeden ekosystem. Takie decyzje, które nie uwzględniają ani względów gospodarczych, ani ekologicznych, a opierają się jedynie na polityce, nie mają przyszłości – powiedział Kolesnik.
Autorzy projektu przy poparciu Warszawy liczyli na pomoc finansową z Brukseli. Jednak nie otrzymają jej ze względu na protesty ekologów. Światowy Fundusz na rzecz Przyrody (WWF) uważa, że projekt „negatywnie wpłynie na zdolność do osiągnięcia kluczowych założeń dyrektyw ekologicznych Unii Europejskiej”.
O zagrożeniu dla wyjątkowego obiektu przyrodniczego opowiedział w rozmowie z radiem Sputnik szef oddziału regionalnego organizacji ekologicznej Zielony Front w Kaliningradzie Oleg Iwanow.
— Ekolodzy z różnych krajów podkreślali wielokrotnie, że realizacja takiego projektu doprowadzi do negatywnych konsekwencji dla środowiska naturalnego. Podczas podejmowania takiej decyzji należało uwzględnić opinie ekologów, m.in. polskich, którzy wyrazili poważne zaniepokojenie budową kanału i nie popierają założeń projektu. Natury nie można oszukać. Nieprzypadkowo Unia Europejska też zrezygnowała z udziału w tej inicjatywie. Można przez długi czas zastanawiać się, co się stanie z mierzeją, czy Bałtyk zacznie aktywnie napierać na brzegi, ale jedno wiem na pewno: jeśli pojawi się jeszcze jedna cieśnina, woda w Zalewie Wiślanym zmieni swoje zasolenie. Czyli zmieni się też równowaga ekologiczna akwenu i ryby mogą „wyemigrować” do Bałtyku. W efekcie połowy mogą zostać znacznie ograniczone – wyjaśnił Oleg Iwanow.
Ponadto na mierzei zatrzymują się ptaki podczas migracji, rośnie tu około 20 gatunków roślin wymienionych w Czerwonej Księdze. Wynika z tego, że Polska, z zagrywki rządzącej partii, zamierza wykopać ekonomicznie nierentowny i ekologicznie niebezpieczny kanał wyłącznie „na złość Rosji”.