Kolejna cegiełka dla nadawania większej rangi sprawie tzw. "obcych"
Ostatnio rozkręca się coraz bardziej sprawa wynoszenia tematu UFO na coraz to wyższe poziomy. Już każdy chyba słyszał o mocno nagłaśnianym nie tak dawno temu wydarzeniu przesłuchania przez Komisję Kongresu USA byłych wojskowych, którzy twierdzą, że widzieli UFO (David Grusch, David Fravor, Ryan Graves), a także opracowanego raportu w tej sprawie. A to już nie tylko gadka-szmatka gdzieś w telewizji, tylko poziom Kongresu USA. Jakiś czas później, dosłownie tydzień temu, mieliśmy prezentację rzekomych szczątków przybyszów z innego świata dokonaną w parlamencie Meksyku (Kosmici w parlamencie Meksyku? Dziennikarz przekonuje, że szczątki należą do istot pozaziemskich). A teraz, kilka dni temu, mieliśmy konferencje prasową, na której szef NASA, Bill Nelson, poinformował, że osobiście wierzy w życie pozaziemskie oraz ogłosił, że mianował Dyrektora NASA ds. badań nad UAP (niezidentyfikowane zjawiska powietrzne), przewodniczącego zespołu, który ma za zadanie opracowanie i nadzorowanie realizacji wizji NASA dotyczącej badań nad UAP. Mówiąc ludzkim językiem, agencja chce traktować te zjawiska w sposób naukowy (a raczej pseudo-naukowy), czyli tak, aby ludzie już nie myśleli, że kosmici to tylko tak na niby są, żeby było to bardziej wiarygodne niż tylko wizje pochodzące z filmów, seriali i wszelkiej maści pseudo-źródeł. Po prostu, abyśmy to łatwiej łyknęli, że niby "naukowe".
