Wybieram spokój

Część z ludzi stara się nie „zachodzić za skórę” szatanowi myśląc że ten da im wtedy spokój. W gruncie rzeczy takie myśli w głowie to oferta szatana. Taki kompromis z nim. Tyle że by kompromis miał sens obie strony musza go dochować. Pozorny spokój którego doświadcza człowiek jej czasem niezbędnym szatanowi do przygotowania i przeprowadzenia swego planu zniszczenia życia danego człowieka. Trwa on do momentu w którym szatan pewny swego uderzy w nieprzygotowanego człowieka nieszczęściami. Gdzie jest Bóg? Tam gdzie był podczas zawierania i trwania kompromisu – z boku. Czy bezczynny – żadna miarą. Nie ustawał w próbach ostrzeżenia nas przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Człowiek ignorował bo było mu dobrze i wierzył że stan ten będzie trwać. Powiecie niemożliwe. Przecież to co teraz czytacie jest takim ostrzeżeniem i ilu z was to ostrzeżenie zignoruje. Co stanie się po nieuchronnej katastrofie. Problem nie jest z Bogiem bo ten wybacza natychmiast. Problem jest z tym że kompromis był czasem niezbędnym szatanowi na wyrobienie w nas złych nawyków (nałogi i grzechy) i utwierdzenia nas w nich. I teraz choć człowiek szuka pomocy to oferta Boga wydaje mu się nieatrakcyjna. Chciałby zachować swoje obecne życie i uzyskać pomoc Bożą. Gdy już dotrze do niego że nie zdoła nakłonić Boga do zmiany (kompromisu) obraża się na Niego. Plan minimum szatana wmówienie człowiekowi że już tak musi być że jest zły i niech się na tym nie zastanawia. Plan średni to załamania, depresje i próby samobójcze. Plan maksimum to użycie aktywny okultyzm i satanizm.
Wszyscy ci „sprytni” z nas którzy rozgrywają Boga i szatana na własnej skórze przekonają się o autentyczności tych prawd. Co przyjdzie im wtedy przejść. Trzy opcje: cierpienia na ziemi, cierpienia w czyśćcu lub potępienie w piekle. Czy oferta szatana była atrakcyjna dla człowieka. Pewnie któż by go posłuchał gdyby było inaczej. Czy była uczciwa? Czy prawdziwa? Czy była korzystna? Zawsze zaczyna się od kompromisów.
A jak wygląda Boża alternatywa. Życie z Bogiem jest pełne trudów (bo zawsze być musi) ale jest przy tym pełne szczęścia. Jak to możliwe. To jak z dziećmi. Dzieci to nieustające źródło kłopotów i trudów a jednocześnie wszystko rekompensującej radości. U boku Boga każda dziedzina życia do którego Go wpuścimy jest taka choć pełne trudu to obfitująca w radości. No i pokój duszy. Szczęście pochodzi od spokojnego przekonania że pomimo trudów życia pozostaje w przyjaźni z Bogiem. Cóż wtedy uczynić może mi świat i jego książę wraz ze swymi sługami. Oszukać mnie zwieść i co z tego sprawiedliwy 7 razy na dzień upada. A Dobry Bóg jeśli tylko nie robimy tego świadomie przepędza demony z ich roszczeniami z radością wpatrując się w umiłowane i wierne dziecko. Codziennie szatan uderza mnie niezliczonymi problemami. Czasem ledwie idę ale idę i dopóki ufam nic zrobić nie może. Czasem upadam ale Sam Chrystus pokazał że upadki prowadzą do celu jeśli tylko po nich się podnosimy. Im mocniej szatan uderza tym bardziej przegrywa. Pomyśl co byś zrobił dla przyjaciela, który dla ciebie znosiłby wszelkie napotkane przeciwności. To pomnóż to przez nieskończoność by poznać jak bardzo miła jest Bogu taka droga człowieka. Marny człowiek staje przeciwko najmocniejszemu z upadłych aniołów i całej jego świcie w świecie którego władcą poprzez ludzkie wybory jest szatan. Staje po ludzku skazany na porażkę a uzbrojony jedynie w miłość i zaufanie. Zamyka oczy i idzie i choć wszyscy dookoła nazywają to szaleństwem on idzie i zwycięża. Z dnia na dzień droga staje się bardziej stroma ale im bardziej stroma droga tym bardziej odczuwa przy sobie ramię Wszechmocnego Ojca. Och jak późno i mało pokochałem Cię mój Boże.