V.R.S.
1698

Nazwali go schizmatykiem (17)

Bój o biskupów

Jeśli Abp Lefebvre doczekał się na jakąś odpowiedź na skierowane wraz z Bp de Castro Mayerem oświadczenie dotyczące wydarzenia w Asyżu to było nią „Bożonarodzeniowe” przemówienie Jana Pawła II do Kurii Rzymskiej z 22 grudnia 1986 r. (źródło). Papież mówił m.in.: „Z pewnością dzień w Asyżu zachęca wszystkich tych, których życie osobiste i wspólnotowe jest kierowane przez przekonanie wiary [sic!] aby wyciągnęli konsekwencje na poziomie głębszej koncepcji pokoju i nowego sposobu własnego zaangażowania w tym zakresie. (…) Właściwy klucz do interpretacji tak wielkiego wydarzenia [sic!] pochodzi z nauczania Soboru Watykańskiego II, który w zdumiewający sposób łączy rygorystyczną wierność biblijnemu objawieniu i tradycji Kościoła ze świadomością potrzeb i niepokojów naszego czasu (Gaudium et spes 4). Sobór więcej niż raz podkreślił samą tożsamość i misję Kościoła w odniesieniu do jedności rasy ludzkiej, zwłaszcza gdy zechciał zdefiniować Kościół ‘jako sakrament to jest znak i narzędzie bliskiej jedności z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego’ (LG 1.9, GS 42). (…) Musimy wierzyć że Duch Święty daje każdemu możliwość kontaktu w sposób Bogu jedynie wiadomy z tajemnicą paschalną (GS 22). (…) Ta jaśniejąca tajemnica wynikającej ze stworzenia jedności rodzaju ludzkiego oraz jedności zbawczego dzieła Chrystusa (…) została jasno zamanifestowana w Asyżu [sic!] mimo różnic wyznań religijnych (…) Mimo tego [podziałów religijnych] ludzie zostali włączeni do wielkiego planu Bożego w Jezusie Chrystusie, „który w jakiś sposób zjednoczył się z każdym człowiekiem” (GS 22). W tym wielkim planie Boga dla ludzkości Kościół odnajduje swoją tożsamość i zadanie jako „powszechny sakrament zbawienia” (LG 1) (…) Wszyscy ci, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii zostali „przyporządkowani” do najwyższej jedności jednego Ludu Bożego (…) To właśnie ta rzeczywista i obiektywna wartość tego „przyporządkowania” do jedności jednego Ludu Bożego (…) może zostać rozpoznana w dniu w Asyżu (…) Wydarzenie w Asyżu może zatem zostać uznane jako widzialna ilustracja, lekcja faktów, czytelna dla wszystkich katecheza co zakłada i co znaczy ekumeniczne zaangażowanie i zaangażowanie na rzecz dialogu między religijnego zalecane i propagowane przez Sobór Watykański II. Inspirującym źródłem i fundamentalnym kierunkiem tego zaangażowania jest zawsze tajemnica jedności (…) wyrażona w „przyporządkowaniu” do Ludu Bożego” zgodnie z Unitatis redintegratio i Nostra Aetate, „które należy czytać w kontekście konstytucji Lumen Gentium” (Jan Paweł II przywołuje dalej m.in. jej postanowienia dotyczące żydów i mahometan). Podsumowując: „Przedstawiając Kościół Katolicki trzymający za ręce chrześcijańskich braci i łączący ręce z braćmi z innych religii dzień w Asyżu był niczym widzialny wyraz tych twierdzeń Soboru Watykańskiego II”. Jan Paweł II zapowiedział też dalsze podobne wydarzenia: „Temu, który ‘w jakiś sposób we Wcieleniu zjednoczył się z każdym człowiekiem’ (GS) chciałbym ponownie powierzyć to co nastąpi po dniu w Asyżu oraz inicjatywy jakie w tym celu każdy w Kościele powinien podjąć lub które już podejmujemy by odpowiedzieć na fundamentalne powołanie Kościoła bycia pośród ludzi ‘sakramentem powszechnego zbawienia’ oraz ‘najważniejszym nasieniem jedności i nadziei dla całej ludzkości’” (LG 9).
Jeszcze przed Asyżem, w październiku 1985 roku Abp Lefebvre skierował do Kongregacji ds. Doktryny Wiary dubia w postaci 39 zapytań w kwestii koncepcji wolności religijnej wyrażonej w Dignitatis humanae i jej zgodności z wcześniejszym nauczaniem Kościoła (więcej). Arcybiskup prosił o wyjaśnienie m.in. czy godność osoby ludzkiej opiera się wyłącznie na godności wynikającej z natury, bez względu na jej wybór prawdy i dobra, czy nauczanie soboru można pogodzić z nauczaniem o grzechu pierworodnym o jego skutkach, czy DH można pogodzić z Auctorem Fidei Piusa VI, Immortale Dei Leona XIII, Syllabusem Piusa IX i Quas Primas Piusa XI, czy wyznawcy błędu lub zła moralnego posiadają prawo do praktykowania fałszywej religii i prawo jej propagowania, jaki charakter i moc ma sama deklaracja, etc. Odpowiedź z Watykanu nadeszła w marcu 1987 roku, nie odpowiadała w sposób konkretny na dubia i powoływała się na hermeneutykę ciągłości.
W tym samym roku 1987 Arcybiskup opublikował książkę Oni jego zdetronizowali stanowiącą zbiór konferencji w Econe na temat liberalizmu i wolności religijnej. Jak napisał Arcybiskup we wstępie datowanym na 13 stycznia 1987 r.: „Liberalni katolicy przenoszą liberalne błędy do wnętrza Kościoła i do stowarzyszeń, które nadal są choćby trochę katolickie. Rzeczą wielce pouczającą jest powtórna lektura nauczania papieży na ten temat, jak i refleksja nad wigorem dokonanych przez nich potępień. (…)Stąd właśnie bierze się paląca konieczność uświadomienia tego błędu przyszłym księżom, gdyż liberalny katolik ma fałszywe wyobrażenie aktu wiary (…). Wiara nie jest już obiektywną zależnością od boskiego autorytetu, lecz subiektywnym uczuciem, które w rezultacie respektuje wszelkie błędy, w szczególności religijne. (…)W trakcie prac nad tą publikacją, w Asyżu miał miejsce najbardziej ohydny przejaw liberalnego katolicyzmu. Był to namacalny dowód fałszywego rozumienia wiary przez Papieża i jego zwolenników, modernistyczny zamiar wstrząśnięcia całym gmachem Kościoła. Sam Papież stwierdza to w swoim przemówieniu do członków Kurii w dniu 22 grudnia 1986 r. Mając za cel ochronę wiary katolickiej przed plagą liberalizmu, wydaje się, iż książka ta pojawia się we właściwym czasie, stając się echem słów Naszego Pana: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy będzie potępiony” (Mk 16, 16). To właśnie jest ta wiara, której wymagało wcielone Słowo Boga od tych, którzy chcą dostąpić zbawienia. To właśnie ta wiara, za którą zapłacił Swoim życiem, a po Nim rzesze męczenników i świadków, którzy ją wyznawali. Religijny liberalizm pozbawia nas męczenników i misjonarzy, pozostawiając jedynie osoby kupczące religią, którym wtórują kobzy głoszące pokój w słowach, a nie w czynach! Niech liberalizm, grabarz Kościoła katolickiego, będzie z dala od nas. (…).
Przedmowę tę uzupełnił tuż po publikacji książki podczas kazania 29 czerwca 1987 r. w Econe „Oni Go zdetronizowali. (…) Kto został zdetronizowany? Nasz Pan Jezus Chrystus. Kto Go zdetronizował? Dzisiejsze władze w Rzymie zaś ta detronizacja ukazuje się w bardzo jasny sposób w ceremonii w Asyżu. (…) Zamiast podnosić królowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa teraz tworzą panteon wszystkich religii (…) Pogański panteon dnia dzisiejszego, miejsce spotkań wszystkich religii jest wznoszony przez władze kościelne w Rzymie! Cóż za olbrzymie zgorszenie dla dusz (…) Rzym spoczywa w ciemności, ciemności błędu (…) Jak możemy jako katolicy a tym bardziej kapłani znosić patrzenie na spektakl jaki miał miejsce przed naszymi oczami w Asyżu, w kościele św. Piotra oddanemu na cele pogańskiego kultu buddystów, którzy postawili swego idola na tabernakulum Jezusa Chrystusa, Króla Królów, i przeprowadzili swą pogańską ceremonię (…)"
25 stycznia 1987 r., w liście wielkopostnym Arcybiskup pisał (tł. za): „zauważamy niestety że duch Wiary, wierzących i żyjących łaską Chrztu znika nawet wśród najwyższych kręgów hierarchii. Zasadami, które prowadzą i kierują duchem Papieża i Biskupów nie są już prawdziwe zasady wiary lecz fałszywe zasady ludzkiego rozumu, podobnie jak te, które znajdują się u początku liberalizmu protestanckiego, modernizmu, amerykanizmu, sillonizmu, zasady potępione w całości przez Sobór Trydencki oraz wszystkich Papieży aż po Papieża Piusa XII. Ostatni papieże odeszli od dziedzictwa XX wieków Kościoła by uczynić się spadkobiercami liberałów i modernistów. To co mówią lub czynią stanowi echo tego co mówili i czynili ludzie przeniknięci w ostatnich czterech stuleciach przez te fałszywe zasady. Asyż jest najwyraźniejszym owocem tego liberalnego katolicyzmu potępionego przez wszystkich Papieży przed Vaticanum II. Znajdujemy się zatem w obliczu świata eklezjalnego całkowicie niespójnego, nielogicznego, szukającego kompromisu między prawdą a błędem, między dobrem a złem, między światłem a ciemnością, Bogiem a Belialem. To wstrząśnięcie Wiarą zaiste prawdziwie wydaje się przygotowywać na przyjście Antychrysta zgodnie z przepowiedniami św. Pawła w jego Liście do Tesaloniczan oraz komentarzami Ojców Kościoła. (…) Oby nasze modlitwy i posty stały się dla nas źródłem uświęcenia oraz prośby o powrót pasterzy do prawdy i tradycyjnego Magisterium Kościoła, z uwagi na cześć Naszego Pana, Jego powszechne panowanie oraz panowanie Maryi, Jego Świętej Matki. Amen."
Podczas święceń kapłańskich 29 czerwca 1987 roku Abp Lefebvre wygłosił kazanie przedstawiające Mszę jako „program kapłańskiego życia”, źródło miłości Boga i bliźniego oraz ducha ofiarnego. „Nie pozwólcie się zwieść atrakcjom i wezwaniu świata by przemienić Świętą Ofiarę Mszy w czysto ludzkie zgromadzenie”. Jak wyżej wskazano nawiązał do posoborowych błędów i zgorszeń, w tym spotkania w Asyżu – budowy nowego „panteonu”, „Rzymu w ciemnościach”, który „nie znosi już głosu prawdy, nie słyszy głosu prawdy” a także odpowiedzi na dubia: „czekałem na znaki od Opatrzności by podjąć akty, które zdają mi się konieczne by zapewnić kontynuację Kościoła Katolickiego. Muszę przyznać że jestem przekonany że te znaki nadeszły. Jakie to znaki? Są dwa: ekumeniczne spotkanie w Asyżu, w październiku ubiegłego roku oraz odpowiedź jaką udzielił Rzym w odpowiedzi na przesłane zastrzeżenia dotyczące wolności religijnej (…) Odpowiedź Rzymu na zastrzeżenia jakie poczyniliśmy wobec błędów Vaticanum II w kwestii wolności religijnej to sprawa poważniejsza niż Asyż. Asyż to fakt historyczny, działanie, odpowiedź udzielona na nasze zastrzeżenia w kwestii wolności religijnej to stanowisko zajęte w kwestii zasad, deklaracja zasad, zatem poważniejsza kwestia! Jedną kwestią jest poważne i gorszące działanie, inną stwierdzanie fałszywych i błędnych zasad, które w praktyce powodują całkowicie katastrofalne skutki!"
Jak mówił dalej: „zamykają się w swych błędach, zamykają się w ciemnościach, będą po prostu prowadzić dusze do apostazji, ruinowania Bóstwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa, Wiary Katolickiej i Chrześcijańskiej (…) Żyjemy w dość wyjątkowych czasach (…) Sytuacja nie jest normalna, zwłaszcza w Rzymie (…) Papież czyni się rodzajem strażnika Panteonu wszystkich religii, czyniąc się Papieżem Liberalizmu! Powiedzcie mi czy proszę czy taka sytuacja miała kiedykolwiek miejsce w Kościele? Co mamy uczynić wobec takiej rzeczywistości. Bez wątpienia zapłakać. I to czynimy. Nasze serce jest pełne boleści, przytłoczone tą sytuacją. Oddalibyśmy życie, przelalibyśmy krew by ją zmienić – lecz oto jest. (…) Wobec tego wszystkiego jawi się nam że dobry Pan prosi by Kościół trwał. Dlatego jest prawdopodobne, że zanim zdam rachunek z mego życia przed dobrym Panem będę musiał dokonać konsekracji biskupów."
Mówił dalej Abp Lefebvre o Fatimie, o braku spełnienia próśb orędzia fatimskiego, braku ujawnienia jego trzeciej części, jednak oczywiście najszerszy rozdźwięk znalazła publiczna zapowiedź możliwości konsekracji biskupich.
8 lipca 1987 roku, w ustosunkowaniu się do odpowiedzi na dubia Abp Lefebvre przesłał kard. Ratzignerowi obszerne stanowisko w kwestii tej odpowiedzi, z załączonymi dokumentami dodatkowymi zawierające opinie teologiczne w sprawie oraz książkę Oni Go zdetronizowali. Poruszył także kwestię konsekracji biskupich. Jak pisał (tł. za: Archbishop Lefebvre and the Vatican. 1987-1988) konsekwencje tych „liberalnych tez przyjętych przez Stolicę Apostolską po Soborze są katastrofalne i antychrześcijańskie. To detronizacja Naszego Pana Jezusa Chrystusa z redukcją do równego statusu wobec prawa wszystkich religii prowadzącą do apostazji ekumenizmu jak w Asyżu. Aby zapobiec samozniszczeniu Kościoła błagamy Ojca Świętego, z Waszym pośrednictwem, by pozwolił na wolność dla Tradycji poprzez zapewnienie dla Tradycji środków życia i rozwoju w celu ocalenia Kościoła Katolickiego i zbawienia dusz: aby tradycyjne fundacje, zwłaszcza seminaria, mogły zostać uznane, abyśmy JE de Castro Mayer i ja sam mogli konsekrować kilku biskupów pomocniczych według naszego wyboru w celu zapewnienia Kościołowi łask Tradycji, jedynego źródła odnowy Kościoła. Magisterium dzisiejsze nie jest wystarczające same w sobie by nazywać się katolickim jeśli nie stanowi przekazywania Depozytu Wiary, to jest Tradycji. Nowe magisterium bez korzeni w przeszłości a zwłaszcza jeśli jest przeciwne magisterium wszechczasów, może być jedynie schizmatyckie i heretykie. Utrzymująca się wola by unicestwić Tradycję jest wolą samobójczą, która usprawiedliwia, poprzez sam fakt jej istnienia, by prawdziwi i wierni katolicy podjęli decyzje konieczne do przetrwania Kościoła i zbawienia dusz. Jestem pewien że Matka Boża z Fatimy pobłogosławi tej ostatecznej prośbie w 70-tą rocznicę Jej objawień i przesłań (…)"
Kard. Ratzinger w odpowiedzi na ten list zdecydował się przyjąć się Abp Lefebvre w Rzymie, 14 lipca. Oprócz dyskusji na temat wolności religijnej zakomunikował Arcybiskupowi że święcenia biskupie bez zgody Rzymu będą uważane za przejaw schizmy i będą wiązały się z ekskomuniką. „Jeżeli gdzieś jest schizma” – odparł Abp Lefebvre – „to z powodu tego co Watykan uczynił w Asyżu i co zawarto w odpowiedzi na nasze dubia: Kościół zrywa z tradycyjnym Magisterium. Jednakże Kościół sprzeciwiający się swej przeszłości i Tradycji nie jest Kościołem Katolickim”. Oprócz kija była jednak i marchewka – Kard. Ratzinger zaproponował poszukiwanie praktycznego rozwiązania: w zamian za wyważoną deklarację o Soborze i nowym Mszale Rzym rozważyłby zgodę na wyświęcenie jednego biskupa oraz pośredniczenie w porozumieniu z biskupami diecezjalnymi. Arcybiskup odparł (cyt. za biografią bp Tissiera de Mallerais): „Eminencjo, nawet gdybyście dali nam wszystko – biskupa, jakąś autonomię od innych biskupów, liturgię 1962, pozwolili nam na dalsze prowadzenie naszych seminariów – nie możemy pracować razem, gdyż idziemy w różnych kierunkach. Wy działacie na rzecz dechrystianizacji społeczeństwa i Kościoła a my – na rzecz ich chrystianizacji. Albowiem dla nas Nasz Pan Jezus Chrystus jest wszystkim, jest naszym życiem. Kościół to Nasz Pan Jezus Chrystus: kapłan jest alter Christus, Msza jest triumfem Jezusa Chrystusa na Krzyżu, w naszych seminariach wszystko jest nakierowane na panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jednak wy, wy robicie coś przeciwnego: właśnie chcieliście mi udowodnić że nasz Pan Jezus Chrystus nie może i nie powinien panować w społeczeństwie”. Na te słowa według relacji Abp Lefebvre Kardynał się mocno zdumiał.
Mimo to list jaki po tym spotkaniu Kard. Ratzigner przesłał Abp Lefebvre 28 lipca stanowił zaproszenie do dalszych rozmów. Kardynał zapowiadał że przesłane przez Arcybiskupa uwagi zostaną z uwagą przebadane. Wskazywał że na razie nie można przyznać SSPX biskupów pomocniczych, dopiero po unormowaniu jego stosunków ze Stolicą Apostolską i aprobacie struktury jurydycznej ale zawierał deklarację możliwości porozumienia w tej kwestii opartego na liturgii z 1962, prawie kształcenia seminarzystów „według szczególnego charyzmatu Beactwa” oraz niezwłocznego wyznaczenia Kardynała Wizytatora, który by odpowiadał za święcenia kapłańskie, nauczanie w seminariach oraz jedność z Rzymem do czasu ostatecznego ustalenia statusu Bractwa. O żadnej deklaracji doktrynalnej list nie wspominał. Jak podsumowywał Kard. Ratzinger, gdyby Abp Lefebvre nie skorzystał z tej hojnej oferty i dokonał samodzielnej konsekracji biskupów pomocniczych oznaczałoby to „ostateczne zerwanie” z winy Arcybiskupa.
Abp Lefebvre się wahał czy podejmować rozmowy z partnerem, którego nie uważał za wiarygodnego. To wahanie będzie widać aż do końca tych rozmów – w maju 1988 roku. 29 sierpnia 1987 r. w związku z planowanym terminem konsekracji na październik, przygotował list do osób wytypowanych na biskupów pomocniczych zmierzający do uzyskania ich zgody i choć nie wysłał go obrazuje on jego motywację i rozdarcie (tł. za.): „Gdy Stolica Piotrowa i stanowiska władzy w Rzymie zajmują antychryści [por. 1 J 2,22, 4,3], niszczenie Królestwa Naszego Pana postępuje szybko nawet w obrębie Jego Mistycznego Ciała tu na ziemi, zwłaszcza poprzez zepsucie Mszy Świętej, która stanowi zarówno wspaniały wyraz triumfu Naszego Pana na Krzyżu (…) jak i źródło rozszerzenia Jego Królestwa nad duszami i społeczeństwami. Stąd też jawi się jako oczywista absolutna potrzeba zapewnienia trwałości i dalszej kontynuacji czcigodnej Ofiary Naszego Pana aby „przyszło Jego królestwo”. Zepsucie Mszy Świętej spowodowało zepsucie kapłaństwa oraz ogólny zanik Wiary w Boskość Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bóg powołał Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w celu utrzymania i zapewnienia ciągłości Jego chwalebnej i przebłagalnej Ofiary w Kościele. (…) To właśnie sprowadziło na nasze głowy prześladowania Rzymu antychrystów. Ponieważ Rzym, modernistyczny i liberalny, prowadzi swe dzieło niszczenia Królestwa Naszego Pana, jak dowodzi tego Asyż i potwierdzenie liberalnych tez Vaticanum II o wolności religijnej, czuję się zmuszony przez Bożą Opatrzność do przekazania łaski katolickiego episkopatu, którą otrzymałem, aby Kościół i katolickie kapłaństwo trwały na chwałę Bożą i na zbawienie dusz. (…) Głównym celem przekazania przeze mnie godności biskupiej jest to by była kontynuowana łaska święceń kapłańskich, aby mogła być dalej sprawowana prawdziwa Ofiara Mszy oraz udzielana łaska Sakramentu Bierzmowania dzieciom i wiernym, którzy o to was proszą. Błagam was byście pozostali przywiązani do Stolicy Piotrowej, Kościoła Rzymskiego, Matki i Mistrzyni wszystkich Kościołów, w integralnej Wierze Katolickiej, wyrażonej w różnych wyznaniach wiary naszej Wiary Katolickiej, w Katechizmie Soboru Trydenckiego, w zgodności z tym czego zostaliście nauczeni w seminariach (…) Wzywam was byście pozostali związani z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X (…) w podległości jego przełożonemu generalnemu i Wierze Katolickiej wszechczasów, pamiętając słowa św. Pawła skierowane do Galatów (Ga 1,8-9): „a gdybyśmy my lub anioł z nieba głosili wam inną Ewangelię niż ta, której was nauczylismy niech będzie przeklęty (…)."
Z drugiej strony Abp Lefebvre brał pod uwagę że ostatni list Kard. Ratzingera wycofywał się z żądania złożenia przez niego deklaracji w sprawie Vaticanum II i nowej Mszy. Dochodziły też z Rzymu kolejne sygnały – kard. Oddi uzyskał u kard. Ratzingera wycofania się z nadzoru wyznaczonego Kardynała nad SSPX – miał on dokonać jedynie wizytacji działalności Bractwa. Pod koniec września Arcybiskup podjął wreszcie decyzję, postanowił przesunąć święcenia i podjąć rozmowy. 1 października napisał do Kard. Ratzingera powołując się na kwestie wynikające z jego lipcowego listu tj. brak konieczności deklaracji, podjęcie kontaktów z wyznaczonym Kardynałem, zapewnienie liturgii w rycie rzymskim wg Mszału 1962, zapewnienie prawa do kontynuacji formacji seminaryjnej oraz deklarując wolę spotkania i dalszych rozmów. 3 października 1987 roku w kazaniu z okazji 40-tej rocznicy swoich święceń biskupich Abp Lefebvre ogłosił że wobec nowej oferty Watykanu, złożonej, jak wskazywał, pod wpływem pewnych Kardynałów i Biskupów, zamierza podjąć rozmowy, która, ma nadzieję „doprowadzą do rozwiązania, które będzie dobre dla Kościoła”. Jak mówił: „mam nadzieję że w tym nowym klimacie, który wytworzył się w ciągu ostatnich kilku tygodni będą mogły wyrosnąć jakieś nowe rozwiązania. To niewielka nadzieja. Nie mam przesadzonego optymizmu ponieważ te dwa prądy, które są przeciwne są zaiste trudne do pogodzenia. (…) Jednak jeśli, jak często prosiłem, Rzym zgodzi się byśmy robili eksperyment Tradycji, wówczas nie będzie problemów (…)"
18 października 1987 roku Kard. Ratzinger spotkał się z Abp Lefebvre i 29 października 1987 przedstawił perspektywy tego „dialogu” biskupom zebranym w Rzymie na Synodzie. Jako Kardynała Wizytatora wyznaczono Edwarda Gagnona. Pojawił się on w Econe 11 listopada 1987 roku i nie ukrywał sympatii wobec dzieła Arcybiskupa. Towarzyszył mu ks. Camille Perl, w którego towarzystwie odwiedził też domy, konwenty i szkoły Bractwa we Francji, Szwajcarii i Niemczech. W liście z 21 listopada 1987 r. Abp Lefebvre pisał do Kard. Gagnona: „tworzymy wielką rodzinę, żyjącą w tym katolickim klimacie i atmosferze, przywiązaną do Kościoła Rzymskiego, do Piotra i jego następców, lecz całkowicie i radykalnie uczuloną na soborowego ducha wolności religijnej, ekumenizmu, kolegialności i ducha Asyżu – owoce modernizmu i liberalizmu, potępione tak wiele razy przez Stolicę Świętą. Konsekwencje tego ducha są katastrofalne i uciekamy od nich jak od zarazy śmiertelnej dla naszych umysłów i dusz, robimy wszystko by się od niej chronić oraz chronić również młodych ludzi z nasyzhc katolickich rodzin (…) Tworzymy armię chcącą pozostać katolikami bez względu na cenę ponieważ oglądamy dechrystianizację jaka ma miejsce tak na zewnątrz, jak i wewnątrz Kościoła (…)” Wizytacja zakończyła się 8 grudnia 1987 roku w Econe, gdzie Kardynał asystował przy Mszy pontyfikalnej. Otrzymał też podziękowania z ust przełożonego SSPX ks. Schmidbergera, który obchodził wówczas 12-lecie Kapłaństwa, z którego też powodu doczekał się powinszowań z ust Kard. Gagnona. Kardynał podziękował także za „miłość i ciepło, z którym zostaliśmy przyjęci we wszystkich domach Bractwa oraz wszystkich domach, w których kapłani Bractwa prowadzą swój apostolat”. Arcybiskupa Lefebvre nazwał „cennym skarbem”. We wpisie do księgi gości Econe kard. Gagnon i ks. Perl zapisali: „oby Niepokalana wysłuchała naszych żarliwych modlitw by dzieło kapłańskiej formacji tak wspaniale prowadzone w tym miejscu mogło w pełni promieniować dla życia Kościoła”.
Raport jaki Kard. Gagnon i ks. Perl przekazali na początku roku 1988 Janowi Pawłowi II był jednak bardziej „zniuansowany”. Według doniesień prasowych (Arcybiskup mimo próśb nie otrzymał kopii raportu), obok ogólnego pozytywnego wydźwięku zawierał przestrogi przed „twardogłowymi” w gronie Arcybiskupa oraz szacował że 80 % wiernych i kapłanów SSPX nie poprze zerwania z Rzymem. W liście z 15 lutego 1988 roku Kardynał informował że Papież zapoznał się z raportem, ale był zajęty innymi „problemami wagi światowej”, choć zdołał polecić kanonistom przygotowanie form kanonicznych, którego wyników należy spodziewać się przed końcem kwietnia. Prosił tymczasem o cierpliwość i umiarkowanie w wypowiedziach z uwagi na grono przeciwników porozumienia w Rzymie. Jednocześnie list zawierał wzmiankę o konieczności załatwienia „problemów doktrynalnych”.
W odpowiedzi na ten list 20 lutego 1988 r. i niepokojące płynące z niego sygnały Abp Lefebvre napisał bezpośrednio do Jana Pawła II, dziękując za wizytację, zwracając jednak uwagę na ciągłe opóźnienie w dalszym biegu sprawy i dążeniu do nawet tymczasowego rozwiązania. „Byłoby godne ubolewania” – pisał – „by nadzieje rozbudzone przez tę wizytę obróciły się w rozczarowanie (…) Po pierwsze, podjęcie na nowo kwestii doktrynalnych wydaje się wykluczone, albowiem stanowiłoby to powrót do punktu wyjścia i ponowienie trudności doświadczanych przez 15 lat.” Proponował Arcybiskup utworzenie w Rzymie ciała kierowanego przez Kardynała, o ile to możliwe Kard. Gagnona wspieranego przez sekretarza generalnego i jednego lub dwóch współpracowników – wybranych spośród duchownych zachowujących Tradycję. Urząd ten zająłby się uregulowaniem problemów kanonicznych i relacjami ze Stolicą Apostolską, dykasteriami i innymi biskupami. Najpilniejszym problemem była, jak wskazywał otwarcie Arcybiskup, konsekracja nowych biskupów, który nazwiska proponował że przekaże do aprobaty Kard. Gagnonowi. „Ten drugi punkt” – wskazywał – „jest najpilniejszy do rozwiązania z uwagi na mój wiek i zmęczenie. Dlatego proszę Waszą Świątobliwość by rozwiązać tę kwestię przed 30 czerwca tego roku. Biskupi ci posiadali by status analogiczny wobec Rzymu i stowarzyszenia jak biskupi misyjni wobec Kongregacji Propagowania Wiary i ich stowarzyszeń. Zamiast jurysdykcji terytorialnej posiadaliby jurysdykcję nad indywidualnymi osobami. Ma się rozumieć że biskupi ci byliby zawsze wybierani spośród kapłanów Tradycji.” Ostatnim punktem jaki podnosił Abp Lefebvre było zwolnienie dzieł i inicjatyw tradycyjnych spod jurysdykcji lokalnych ordynariuszy i ich podległość bezpośrednio Rzymowi, z propozycją informowania ordynariuszy o podejmowanych na terenie ich diecezji tradycyjnych dziełach. Data 30 czerwca 1988 roku jako ostateczna data graniczna pojawiła się również w publicznych wypowiedziach Arcybiskupa.
Z tej samej daty – 20 lutego 1988 roku pochodzi list Abp Lefebvre do Kard. Gagnona wyrażający obawę że procedury zmierzające do uzyskania rozwiązania będą się przedłużały w nieskończoność co postawi Arcybiskupa w sytuacji moralnego obowiązku podjęcia konsekracji biskupich bez mandatu papieskiego, czego Abp Lefebvre chce uniknąć. Jak wskazywał „problemy doktrynalne mogą być przedmiotem dyskusji po uzyskaniu rozwiązania kanonicznego, inaczej wrócimy do punktu wyjścia”. Była to ostatnia korespondencja w sprawie między Arcybiskupem a Kardynałem Gagnonem, którego Jan Paweł II postanowił zastąpić z powrotem Kard. Ratzingerem. W liście z 18 marca 1988 r. Ratzinger proponował spotkanie teologów i kanonistów ze strony Watykanu i SSPX. Oznaczało to powrót do rozmów o deklaracji „doktrynalnej”. 29 marca 1988 r. podczas swoje konferencji Abp Lefebvre zajął się ponownie kwestią posłuszeństwa (tł. za): „Zasady kierujące posłuszeństwem są znane i są tak zgodne ze zdrowym rozumem i rozsądkiem że zadziwia jak inteligentne osoby mogą mówić że: wolą się mylić razem z Papieżem niż być w prawdzie przeciw Papieżowi. To nie to co naucza prawo naturalne ani Magisterium Kościoła. Posłuszeństwo zakłada władzę, która wydaje nakaz lub prawo. Władze ludzkie, nawet te ustanowione przez Boga nie mają żadnej innej władzy poza udzieloną dla osiągnięcia celu przypisanego im przez Boga i nie odwracania się od niego. Kiedy autorytet używa władzy w sposób przeciwny prawu, wg którego owa władza została mu dana, taki autorytet nie ma prawa do żądania posłuszeństwa i należy nie należy jej słuchać.
Taka potrzeba braku posłuszeństwa jest przyjęta wobec ojca rodziny, który zachęcałby swoją córkę do prostytucji, wobec władzy świeckiej, która zobowiązywałaby lekarzy do dokonywania aborcji i zabijania niewinnych dusz, a mimo to ludzie akceptują w każdym wypadku władzę papieża rzekomo nieomylnego co do czynności rządu i wszystkich słów. Takie podejście zdradza smutną nieznajomość historii i prawdziwej natury nieomylności papieskiej. Dawno temu św. Paweł powiedział do św. Piotra że „nie kroczy według prawdy Ewangelii” (Ga 2,14). Św. Paweł zachęcał wiernych by go nie słuchali, jego – św. Pawła, gdyby zaczął nauczać inną ewangelię niż Ewangelia, której wcześniej nam uczył (Ga 1,8). Św. Tomasz, mówiąc o braterskim upomnieniu, odwołuje się do oporu św. Pawła do św. Piotra i czyni następujący komentarz: otwarty i publiczny opór wykracza poza środek braterskiego upomnienia. (…) Musimy jednakże zdać sobie sprawę, że jeżeli powstałaby kwestia zagrożenia dla wiary, przełożeni musieliby zostać napomnieni przez podwłasnych nawet publicznie. Jasno wynika to sposobu i przyczyny działania św. Pawła wobec św. Piotra, którego był podwładnym, w taki sposób, jak mówi glosa św. Augustyna: „że sama głowa Kościoła pokazała przełożonym, że jeśli kiedykolwiek chcieliby opuścić prostą i wąską drogę, powinni przyjąć napomnienie od podwładnych (S.T. IIa, IIae, q. 33, art. 4, ad. 2). Sprawa przywołana przez św. Tomasza nie jest czystym wyobrażeniem ponieważ miał on miejsce w stosunku do Jana XXII za jego życia. Papież ten uważał że może głosić jako prywatną opinię że dusze wybranych nie cieszą się Wizją Uszczęśliwiającą aż do Sądu Ostatecznego. Zapisał tę opinię w roku 1331 i w roku 1332 głosił podobną opinię w stosunku do męk potępionych. Zamierzał wyłożyć tę opinię w uroczystym dekrecie. Jednak bardzo ożywiona akcja ze strony dominikanów, przede wszystkim paryskich, i franciszkanów doprowadziła do wyrzeczenia się tej opinii na rzecz tradycyjnej opinii zdefiniowanej przez jego następcę Benedykta XII, w roku 1336. A oto co Papież Leon XIII powiedział w encyklice Libertas z 20 czerwca 1888 r.: „gdyby zatem ktoś przy władzy sankcjonował coś niezgodnego z zasadami prawego rozumu a w następstwie szkodliwego dla wspólnoty, taki akt nie miałby mocy wiążącego prawa”. I nieco dalej mówi: „Lecz tam gdzie brakuje władzy rządzenia lub gdzie wprowadza się prawo przeciwne rozumowi lub wiecznemu prawu, lub jakiemuś przykazaniu Bożemu, posłuszeństwo jest nieprawowite, abyśmy, słuchając człowieka nie stali się nieposłusznymi Bogu”. Nasze nieposłuszeństwo jest motywowane potrzebą zachowania Wiary Katolickiej. Daje się nam polecenia jasno wyrażające że są wydawane w celu zobowiązania nas do podporządkowania się bez zastrzeżeń Soborowi Watykańskiemu II, posoborowym reformom i nakazom Stolicy Apostolskim to jest orientacjom i aktom, które osłabiają naszą Wiarę i niszczą Kościół. Niemożliwe byśmy to zrobili. Współpraca w niszczeniu Kościoła jest zdradą Kościoła i zdradą Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wszyscy teologowie godni tego imienia nauczają że jeśli Papież swymi aktami niszczy Kościół nie możemy być mu posłuszni (Vitoria: Obras, pp. 486-487; Suarez: De Fide, disp. X, sec. VI, no.16; St. Robert Bellarmine: de Rom. Pont., Book 2, Ch. 29; Cornelius a Lapide: ad Gal. 2,11, etc.) i musi zostać z szacunkiem lecz publicznie napomniany. (…) Władza, która została udzielona Papieżowi, została mu nadana w określonych celach i w ostatecznym rozrachunku – na chwałę Trójcy Świętej, Naszego Pana Jezusa Chrystusa i w celu zbawienia dusz. Wszystko co podjąłby Papież w sprzeczności z tym celem nie miałoby mocy prawnej i nie wiązałoby się z prawem do żądania posłuszeństwa, nie, raczej, zobowiązywałoby nas do nieposłuszeństwa by pozostać posłusznymi Bogu i wiernymi Kościołowi. Jest to prawdziwe w stosunku do wszystkiego co ostatni Papieże nakazywali od soboru w imię wolności religijnej lub ekumenizmu: wszystkie reformy przeprowadzone pod tym hasłem są pozbawione statusu prawnego i mocy prawa. W tych przypadkach Papieże używali swej władzy w sposób sprzeczny z celem, w którym została ona im nadana (…) Relacje z Papieżem są nadal napięte, zwłaszcza jeśli chodzi o konsekwencje tego ekumenizmu prowadzą nas do apostazji, co zmusiło nas do ożywionej reakcji. Jednakże ogłoszenie [zamiaru] konsekracji biskupów w czerwcu [1987] spowodowało działenie ze strony Rzymu (…) Teraz stoimy przed koniecznością podjęcia nowych decyzji. Jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek gotowi dać Bractwu środki jakie potrzebuje do kontynuowania swego istotnego dzieła, formacji prawdziwych kapłanów świętego Katolickiego Kościoła Rzymskiego. To jest dać moich następców o godności biskupiej. Rzym rozumie tę potrzebę lecz czy Papież zaakceptuje tych biskupów pochodzących z szeregów Tradycji? Dla nas nie może być inaczej. Każde inne rozwiązanie będzie znakiem, że chcą nas dostosować do rewolucji soborowej a wtedy powstaje znów nasz obowiązek bezpośredniego nieposłuszeństwa. Trwają negocjacje i wkrótce poznamy prawdziwe intencje Rzymu. Zdecydują one o przyszłości. (…)"

Te ostatnie zdania należy uznać za kluczowe – pokazują one bowiem motywację Arcybiskupa i pozwalają zrozumieć dalsze wydarzenia. Dla niego najbardziej istotne było zapewnienie nowych biskupów i to biskupów pochodzących spośród kapłanów uformowanych tradycyjnie.
Do rozmów doszło w Rzymie 12 i 13 kwietnia m.in. z udziałem ks. Tissiera de Mallerais (SSPX) i ks. Tarcisio Bertone. Tuż przed ich rozpoczęciem, 8 kwietnia 1988 r. Jan Paweł II uznał za stosowne przekazać Kard. Ratzingerowi stosowne pisemne wskazówki m.in. (cyt. za Archbishop Lefebvre and the Vatican…): „Jesteśmy głęboko przekonani że ów Duch Prawdy, który przemawia do Kościoła przemówił w szczególnie uroczysty i autorytatywny sposób przez Sobór Watykański II przygotowujący Kościół na wejście w trzecie tysiąclecie po Chrystusie. Zważywszy że dzieło Soboru jako całość stanowi potwierdzenie na nowo tej samej prawdy przeżywanej przez Kościół od początku, podobnie stanowi odnowę owej prawdy (aggiornamento według znanego wyrażenia Papieża Jana XXIII) w celu zbliżenia do wielkiej ludzkiej rodziny w świecie współczesnym tak sposobu nauczania wiary i moralności, jak i całego apostolskiego i duszpasterskiego dzieła Kościoła. I jest oczywiste jak zróżnicowany i zaiste podzielony jest ów świat. Poprzez doktrynalną i duszpasterską służbę całego Kolegium Biskupów w łączności z Papieżem Kościół podjął zadania związane z wdrożeniem wszystkiego co stało się szczególnym dziedzictwem Soboru Watykańskiego II. (…) W tym kontekście wymaga szczególnej wzmianki Nadzwyczajne Zebranie Synodu w roku 1985, z okazji 20-lecia zakończenia Soboru. Podkreśliło ono najważniejsze zadania związane z wdrożeniem Soboru Watykańskiego II i oświadczyło że nauczanie tego soboru pozostaje drogą, którą Kościół musi iść w przyszłość, powierzając swe wysiłki Duchowi prawdy. (…) W okresie posoborowym doświadczamy wielkiego wysiłku ze strony Kościoła by zapewnić by to novum wytworzone przez Sobór Watykański II poprawnie przeniknęło umysł i zachowanie poszczególnych wspólnot Ludu Bożego (…) Konserwatyzm czy też integralizm zatrzymuje się na przeszłości jako takiej, nie biorąc pod uwagę poprawnych aspiracji nakierowanych na przyszłość, które ujawniły się właśnie w dziele Soboru Watykańskiego II (…), postrzega poprawność jedynie w tym co jest starożytne, uznając to za równoznaczne z Tradycją."
Po takim dictum trudno było przewidywać sukces rozmów między Kard. Ratzingerem a Abp Lefebvrem. Komisja ze strony Watykanu zaproponowała złożenie przez Abp Lefebvra wyraźnego oświadczenia zawierającego m.in. deklarację wierności Papieżowi i aprobatę tekstu Lumen Gentium (poprzez odesłanie do jego Art. 25) oraz Kodeksu Prawa Kanonicznego. Co do reszty propozycja deklaracji brzmiała: „W kwestii pewnych punktów nauczanych przez Sobór Watykański II lub dotyczących późniejszych reform liturgii i prawa, które nie jawią nam się jako łatwe do pogodzenia z Tradycją obiecujemy że będziemy przyjmować pozytywne stanowisko badania i komunikacji ze Stolicą Apostolską, unikając wszelkiej polemiki. Ponadto, oświadczamy że uznajemy ważność Ofiary Mszy i Sakramentów sprawowanych z intencją czynienia tego co czynił zawsze Kościół i według rytów wskazanych w edycjach typicznych Mszału Rzymskiego i Rituale Sakramentalnego promulgowanych przez Papieży Pawła VI i Jana Pawła II”. Nie lepiej było jeśli chodzi o pozostałe kwestie – żadnych gwarancji dotyczących komisji mającej zajmować się kwestiami tradycji, brak zgody na wyłączenie spod jurysdykcji ordynariuszy.
Mimo tego list Abp Lefebvre do Kard. Ratzingera z 15 kwietnia 1988 r. był koncyliacyjny w tonie – jeśli chodzi o deklarację nalegał jedynie na odesłanie w punktach dotyczących nowej Mszy i Kodeksu prawa kanonicznego do punktu dotyczącego „punktów (…) które nie jawią nam się jako łatwe do pogodzenia z Tradycją” oraz ograniczenia odwołania do „dyscyplinarnych” przepisów KPK (tj. bez akceptacji zawartych w nim innych kwestii np. dotyczących communicatio in sacris). Odpowiedź Kard. Ratzingera z 28 kwietnia 1988 r. mogła wskazywać na granie na zwłokę. Wskazywano w niej że odpowiedź na kwestie kanoniczne może zostać przekazana dopiero w początku czerwca oraz że Ojciec Święty rozważy kwestię nominacji biskupa ale jednego i nie wiadomo w jakim czasie, jak również że Watykan odrzuca jakiekolwiek zmiany do zaproponowanej deklaracji „doktrynalnej”.
Pomimo tego 3 maja 1988 Abp Lefebvre zaproponował swoich czterech kandydatów do wyświęcenia. W tym samym dniu ponownie spotkał się z Kard. Ratzingerem, który zgłosił kolejne oczekiwanie – odprawianie nowych Mszy w kościele St. Nicolas du Chardonnet w Paryżu mającym rangę symbolu od czasu jego zajęcia przez lokalną wspólnotę tradycyjną w roku 1977. Poinformował również o propozycji składu przyszłej komisji, w której jedynie dwóch członków na siedmiu pochodziłoby z SSPX. Odmówił natomiast mimo pytań jakichkolwiek deklaracji w kwestii podania daty możliwej biskupiej konsekracji. Mimo to, 5 maja 1988 roku, we wspomnienie św. Piusa V, doszło do bodaj najdziwniejszego zdarzenia w życiu Abp Lefebvre – podpisał protokół negocjacyjnych ustaleń z tekstem deklaracji i propozycji statusu SSPX mimo braku gwarancji jakiegokolwiek wpływu na przyszłą komisję nadzorującą Bractwo a także co do daty konsekracji biskupiej i braku wyłączenia SSPX spod jurysdykcji lokalnych ordynariuszy. Jak określano to w przygotowanym przez Watykan komunikacie prasowym, który nie został ostatecznie opublikowany: „osiągnięto porozumienie w kluczowych punktach co pozwala nam przewidzieć w bliskiej przyszłości formalny akt pojednania”. Jak wspominał potem Abp Lefebvre (wywiad dla 30 Giorni): „tak, podpisałem porozumienie lecz z wielkim brakiem zaufania”.
Wieczór i noc 5 maja 1988 roku Abp Lefebvre spędził bezsennie na modlitwie i rozmyślaniach. Jak mówił potem w rozmowie z 30 Giorni: „rozczarowania wszystkich tych lat wciąż przychodziły mi na myśl. Klimat nieufności jaki charakteryzował spotkania najpierw z kard. Seperem, potem z kard. Ratzingerem. Olbrzymia, mozolna wymiana korespondencji a potem wszystkie te rzeczy, które wydarzyły się przeciwko Tradycji – we Francji i wszędzie indziej. I sztuczki jakie wobec nas stosowali: ks. Augustine we Flavigny zmuszony do odprawiania Mszy Pawła VI po tym jak wrócił do „komunii” z Rzymem, dwa seminaria otworzone w Rzymie dla dezerterów z Econe w ciągu ostatnich lat. Oba zamknięte [więcej] zaś seminarzystów odesłano do tych biskupów, od których uciekli. (…) Ani słowa o raporcie [po wizytacji 1987] jaki przedstawiono Papieżowi. Podobnie jak to się stało w roku 1974 po wizycie dwóch belgijskich wizytatorów. Do dziś nie znam w ogóle raportu jaki złożyli. I Asyż, wizyta w synagodze, Kardynałowie, którzy kilka dni wcześniej klęczeli przed Gorbaczowem. I teraz znowu nas zwodzili. W nocy z 5 na 6 maja powiedziałem sobie: wszystko to jest niemożliwe. Nie mogę zaakceptować odpowiedzi Ratzingera, która unika ustalenia daty święceń."
6 maja 1988 roku rano po Mszy i Prymie napisał list i poprosił o doręczenie go Kard. Ratzingerowi. Jak pisał w nim: „Przesunięcie konsekracji biskupich na późniejszą nieokreśloną datę byłoby już czwartym razem ich przesunięcia. Data 30 czerwca została jasno wskazana w moich wcześniejszych listach jako najpóźniejsza możliwe. Przekazałem Wam akta dotyczące kanrdydatów. Nadal pozostają dwa miesiące by sporządzić mandat [upoważniający do konsekracji]. Z uwagi na szczególne okoliczności tej propozycji Ojciec Święty może skrócić procedurę tak by mandat został nam przekazany około połowy czerwca. Jeśli odpowiedź będzie negatywna będę w sumieniu zobowiązany dokonać konsekracji, opierając się na zgodzie wyrażonej przez Stolicę Apostolską w protokole na konsekrację biskupią jednego członka Bractwa. Powściągliwość wyrażana w kwestii konsekracji biskupiej członka Bractwa w słowie pisanym czy mówionym daje mi powody do obawiania się zwłoki. Wszystko jest przygotowane na ceremonię 30 czerwca (…) Rozczarowanie naszych kapłanów i wiernych byłoby olbrzymie (…)"
List nie oznaczał to zerwania negocjacji, natomiast odpowiedź Kard. Ratzingera z 6 maja wskazywała że oczekiwania Abp Lefebvre zignorował i że odwołał komunikat prasowy o porozumieniu. Arcybiskup wrócił do Econe a potem pojechał do Paryża, gdzie 10 maja odniósł się do sprawy w kościele St. Nicolas du Chardonnet (por.): „Jeśli nie będzie porozumienia z Rzymem będziemy musieli kontynuować naszą pracę (…) Podpisałem protokół, mam go tutaj. (…) Powiedziałem że musimy wiedzieć na czym stoimy jeśli chodzi o 30 czerwca, to już wkrótce. Z tymi myślami nie spałem całą noc. Powiedziałem sobie że się za nas zabiorą. Faktycznie Kardynał poczynił kilka budzących obawy uwag. Że jest tylko jeden Kościół… Tak jak szanujemy wasze uczucia musicie również szanować wolność religijną, Nową Mszę, sakramenty. To nie do pojęcia że odwracacie wiernych od tych nowych sakramentów, od Nowej Mszy… Na przykład jeśli będzie porozumienie, jest jasne że w kościołach takich jak St. Nicholas du Chardonnet kard. Lustiger poprosi by była tam odprawiana Nowa Msza. Jest jeden Kościół, w nim jest Tradycja, którą wam zapewnimy, ale są również nowe ryty, które musicie przyjąć dla wiernych waszej parafii, którzy nie chcą Tradycji. Powiedziałem: dobrze, idźcie i powiedźcie to naszym parafianom i zobaczycie jak was przyjmą. Nazywają to pojednaniem. Oznacza to że przyjmujemy to co robią a oni akceptują to co my robimy (…) Wszystko to sprawia że się waham. Pytałem Kardynała kiedy będziemy mogli wyświęcić Biskupa. 30 czerwca? Powiedział: nie, to całkowicie za wcześniej. To zajmuje czas wyświęcenie biskupa. W Niemczech to zajmuje dziewięć miesięcy. Kiedy powiedziałem to kard. Oddiemu powiedział: musi być zatem pięknym dzieckiem! Powiedziałem: dobrze, podajcie nam datę. Bądźmy precyzyjni. 15 sierpnia? Nie, 15 sierpnia nikogo nie ma w Rzymie. Są wakacje od 15 lipca do 15 września. Co z 1 listopada? Nie mogę udzielić odpowiedzi. W Boże Narodzenie? Nie wiem.
Powiedziałem sobie: koniec, zrozumiałem. Nie chcą nam dać biskupa. Dają to na papierze ponieważ zakończylibyśmy bez tego negocjacje, lecz będą lawirować. (…) Zatem w piątek rano napisałem do Kardynała (…) Niezwłocznie otrzymałem odpowiedź (…) Ks. du Chalard przywiózł mi ten list do Econe w niedzielę rano. Powiedziałem mu: powiedz sekretarzowi Kardynała że dla mnie cała rzecz jest skończona. Nie zmienię daty 30 czerwca. To data ostateczna. Czuję że opuszczają mnie siły. Mam trudności z podróżowaniem samochodem. Uważam że byłoby narażeniem na niebezpieczeństwo trwania Bractwa i seminariów jeśli nie dokonam tych święceń. Myślę że zgodzą się na tę datę (…) Uważam że przed końcem tego miesiąca wezwą ks. du Chalarda i powiedzą mu: dobrze, dogadajmy się. Damy wam biskupa. Powiadam wam że to będzie dla mnie problem, zważywszy że chcą narzucić Vaticanum II. (…) Żyjemy w dramatycznych dniach. Los całej Tradycji się waży. Nie możemy popełnić błędu i sprawić że te wszystkie wpływy będą oddziaływać (…)"

17 maja 1988 r. Kard. Ratzinger napisał do Abp Lefebvre żeby zwrócił się do Papieża z pokorną prośbą o konsekrację biskupa „bez żądania określonej daty”. 20 maja 1988 r. Abp Lefebvre napisał do Jana Pawła II, wskazując m.in. w kwestii konsekracji że „zawierające uniki odpowiedzi Stolicy Apostolskiej od ponad roku (…) moralnie zobowiązują mnie do położenia kresu temu oczekiwaniu po kilkakrotnym podnoszeniu pilnej konieczności wyświęcenia kilku biskupów w celu kontynuacji i rozwoju dzieła. Obecnie 30 czerwca jest dla mnie ostateczną datą zapewnienia tej sukcesji (…) Jeżeli Kard. Ratzinger jest przepracowany i nie ma czasu przygotować mandatu być może można tę kwestię powierzyć Kard. Gagnonowi. Ojcze Święty, raczcie położyć kres temu bolesnemu problemowi kapłanów, wiernych i Waszego sługi, który zachowując Tradycję pragnie jedynie służyć Kościołowi, Papieżowi i zbawieniu dusz”. 23 maja Arcybiskup wyjechał do Rzymu, gdzie nazajutrz spotkał się z Kard. Ratzingerem, mówiąc i przekazując jednocześnie list o oczekiwaniu zapewnienia większości kapłanów Tradycji w komisji rzymskiej, która ma się zajmować jej kwestiami, konieczności wyświęcenia trzech biskupów oraz potrzebie pilnego ustalenia daty. Prosił odpowiedź przed 1 czerwca. „W braku odpowiedzi opublikuję imiona kandydatów do godności biskupiej, których wyświęcę 30 czerwca przy udziale Jego Ekscelencji Biskupa de Castro Mayera. 30 maja 1988 roku Kard. Ratzinger przekazał odpowiedź Jana Pawła II: co do biskupów – jeden biskup mógłby zostać wyświęcony na zamknięcie Roku Maryjnego tj. 15 sierpnia, ale jednocześnie żądano akt nowych kandydatów. Wskazywało to że Watykan odrzucił wcześniej proponowane kandydatury i budziło wątpliwości czy zaakceptuje kolejne, czy też jest to jedynie gra na zwłokę. Jak widzieliśmy z cytowanej wyżej wypowiedzi Abp Lefebvre z 29 marca 1988 r. aprobatę przedłożonych kandydatur kapłanów Tradycji uważał za probierz intencji Watykanu. Nadto, jak wynikało z listu kard. Ratzingera większość członków w projektowanej rzymskiej komisji ds. Tradycji dla kapłanów Tradycji była wykluczona.
W ten sam dzień, 30 maja 1988 r. Abp Lefebvre spotkał się z przełożonymi poszczególnych wspólnot i częścią kapłanów w Le Pointet. W notatkach na to spotkanie zapisał m.in.: „Należy przyznać że próby korygowania ducha i reform soboru nie przyniosły rezultatów, podobnie jak żądania by oficjalnie uznać „eksperyment Tradycji”. Jednakże żywotny problem dla wierności Tradycji powstaje wraz ze zniknęciem biskupa. Ponieważ Rzym odmawia zgody na trwałość Tradycji, konieczność zbawienia dusz staje się (najwyższym) prawem (…) Nastrój kontaktów i rozmów [z Rzymem] oraz refleksje różnych osób podczas rozmów jasno wskazują nam że pragnieniem Stolicy Apostolskiej jest doprowadzenie nas do zgodności z soborem i jego reformami oraz sprowadzenie nas na łono Kościoła Soborowego jako zgromadzenia religijnego. Urząd w Rzymie będzie tymczasowy, Biskup nie jest konieczny, z wielkim trudem zgoda, opóźnienia! Kościół Katolicki jest Kościołem Soboru Watykańskiego II, Akceptacja soborowych nowinek – kościół św. Mikołaja! (kard. Ratzinger zażądał celebracji Mszy Pawła IV w każdą niedzielę w kościele St. Nicolas, w Paryżu) (…)
Wymieńmy korzyści: kanoniczna normalizacja naszych dzieł (…) uzyskujemy pewną autonomię dla strzeżenia Tradycji: przez Liturgię, przez formację naszych członków i wiernych, przez kontakty z biskupami i światem soborowym, (w pewnm stopniu) zniknięcie obaw i powściągliwości, ułatwienie relacji z niektórymi administracjami świeckimi, łatwiejsze kontakty misyjne w celu nawracania kapłanów i wiernych do Tradycji, napływ powołań i wiernych do naszych dzieł, biskup konsekrowany za zgodą Stolicy Apostolskiej.
Wymieńmy stronę ujemną: ograniczona lecz definitywna zależność od modernistycznego i soborowego Rzymu poprzez Komisję kierowaną przez kard. Ratzingera, jej zasady będą takie same jak te, które poróżniły nas z modernistycznym Rzymem, podział naszej moralnej jedności (…) ryzykujemy mniej jedności i mniej siły (…) kontakty z soborowymi biskupami, wiernymi i duchowieństwem (…) będą konieczne kontakty kurtuazyjne i być może oferty współpracy (…) z całym światem soborowego ducha ekumenicznego i „charyzmatycznego”, tylko jeden biskup, mniej ochrony, więcej niebezpieczeństwa. (…)
I tak staje przed nami wszystkimi moralny dylemat. Czy mamy ryzykować kontakty z tą modernistyczną atmosferą w nadziei nawrócenia jakiś dusz i z nadzieją obwarowania się łaską Bożą oraz cnotą roztropności i tak pozostać prawnie połączonymi z Rzymem (…) jak jesteśmy w rzeczywistości i w duchu? Czy też musimy przede wszystkim strzec tradycyjnej rodziny by zachowała swą spójność i żywotność w Wierze i w łasce, uznając że czysto formalistyczna więź z modernistycznym Rzymem nie może być równie ważna co ochrona tej rodziny przedstawiającej tych, którzy pozostają wierni Kościołowi Katolickiemu? (…) Jest jasne że czterech biskupów umocni nas lepiej niż zaledwie jeden. Decyzja musi zostać podjęta w ciągu 48 godzin. (…)"

Po przedstawieniu sprawy Abp Lefebvre wysłuchał zdania poszczególnych osób. Jak pisze Bp Tissier de Mallerais, który miał być wówczas wyświęcony na biskupa i był uczestnikiem konsultacji, on sam był za porozumieniem, podobnie jak Dom Gerard Calvet – przełożony benedyktynów z Le Barroux. Inni, zwłaszcza dominikanki z Fanjeaux i zakonnice z Brignoles były przeciwne uważając, że Rzym zmusi ich do kontaktów z ich macierzystymi kongregacjami, całkowicie już zmodernizowanymi, podobnie karmelitanki. W końcu Abp Lefebvre oświadczył (wg uczestnika tego spotkania Bp Tissier de Mallerais): „oficjalna więź z modernistycznym Rzymem to nic wobec zachowania Wiary!” Ostatecznie sprawę pozostawiono jego decyzji. 2 czerwca 1988 r., w dzień Bożego Ciała, po rozważeniu treści listu Kard. Ratzingera z 30 maja, Arcybiskup napisał list do Jana Pawła II (tł. za):
Rozmowy i spotkania z Kard. Ratzingerem i jego współpracownikami, choć miały miejsce w atmosferze uprzejmości i życzliwości przekonały nas że moment na szczerą i efektywną współpracę między nami jeszcze nie nadszedł. Albowiem skoro zwykły chrześcijanin ma prawo prosić kompetentne władze Kościoła o zachowanie dla niego Wiary Jego Chrztu, im bardziej jest to prawdziwe w stosunku do kapłanów, zakonników i zakonnic? To aby zachować Wiarę naszego Chrztu nienaruszoną musieliśmy stawiać opór duchowi Vaticanum II i reformom przez niego inspirowanym. Fałszywy ekumenizm, który leży u podstaw wszystkich nowinek soborowych w liturgii, w nowym stosunku Kościoła do świata, w koncepcji samego Kościoła, prowadzi Kościół do ruiny a katolików do apostazji.
Mocno się sprzeciwiając temu niszczeniu naszej Wiary, zdecydowani by pozostać przy tradycyjnej doktrynie i dyscyplinie Kościoła, zwłaszcza w zakresie dotyczącym formacji kapłanów i życia religijnego, znajdujemy się w stanie absolutnej konieczności posiadania władzy kościelnej, która przyjmie nasze troski i pomoże nam chronić się przed duchem Soboru Watykańskiego II i duchem Asyżu. Dlatego prosimy o kilku biskupów wybranych z grona Tradycji Katolickiej oraz o większość członków proponowanej Rzymskiej Komisji ds. Tradycji aby chronić się przed wszelkim kompromisem.
Zważywszy na odmowę wobec naszych próśb oraz ujawnienie że cel tego pojednania nie jest taki sam w oczach Stolicy Apostolskiej i naszych oczach, uważamy za właściwe poczekanie na czasy bardziej sprzyjające powrotowi Rzymu do Tradycji. Dlatego udzielimy sobie środków do kontynuowania dzieła, które Opatrzność nam powierzyła, mając zapewnienie z listu Jego Eminencji Kard. Ratzingera z 30 maja, że konsekracja biskupia nie jest przeciwna woli Stolicy Apostolskiej, albowiem została przyznana na dzień 15 sierpnia. Będziemy nadal modlić się za dzisiejszy Rzym, zakażony modernizmem aby stał się znów Rzymem Katolickim i odkrył na nowo swą dwutysiącletnią tradycję. Wówczas problem naszego pojednania nie będzie miał już racji istnienia a Kościół doświadczy nowej młodości (…)"

9 czerwca 1988 roku Jan Paweł II odpisał: „(…) wzywam was Czcigodny Bracie, nie przyjmuj kursu, który jeśli zostanie obrany będzie się jawił jako akt schizmatycki, którego konieczne teologiczne i kanoniczne konsekwencje są ci znane”. Nadto, według biografii pióra Bp Tissier de Mallerais Watykan uważał że sędziwy Arcybiskup stał się zakładnikiem radykalnej frakcji w SSPX i tuż przed święceniami posłał dużego mercedesa do Econe, gdzie przygotowywano uroczystość by uratować go od jego rzekomych „dozorców więziennych”.

marshal76
"Zepsucie Mszy Świętej spowodowało zepsucie kapłaństwa oraz ogólny zanik Wiary w Boskość Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bóg powołał Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w celu utrzymania i zapewnienia ciągłości Jego chwalebnej i przebłagalnej Ofiary w Kościele. (…) To właśnie sprowadziło na nasze głowy prześladowania Rzymu antychrystów. Ponieważ Rzym, modernistyczny i liberalny, prowadzi swe dzieło …Więcej
"Zepsucie Mszy Świętej spowodowało zepsucie kapłaństwa oraz ogólny zanik Wiary w Boskość Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bóg powołał Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w celu utrzymania i zapewnienia ciągłości Jego chwalebnej i przebłagalnej Ofiary w Kościele. (…) To właśnie sprowadziło na nasze głowy prześladowania Rzymu antychrystów. Ponieważ Rzym, modernistyczny i liberalny, prowadzi swe dzieło niszczenia Królestwa Naszego Pana, jak dowodzi tego Asyż i potwierdzenie liberalnych tez Vaticanum II o wolności religijnej, czuję się zmuszony przez Bożą Opatrzność do przekazania łaski katolickiego episkopatu, którą otrzymałem, aby Kościół i katolickie kapłaństwo trwały na chwałę Bożą i na zbawienie dusz."