EON
1362,9 tys.
01:18:50
Gdyby nie „nieposłuszny” abp Lefebvre, odebrano by nam katolikom na zawsze prawdziwą Mszę św. Przepiękny film, który można także odczytać jako przestrogę przed przejawami destrukcji. Porusza subtelny …Więcej
Gdyby nie „nieposłuszny” abp Lefebvre, odebrano by nam katolikom na zawsze prawdziwą Mszę św.
Przepiękny film, który można także odczytać jako przestrogę przed przejawami destrukcji. Porusza subtelny problem relacji między posłuszeństwem a powinnością obrony Tradycji, obrony katolickiej wiary. Film może kogoś obudzić do myślenia w kategoriach prawdy i dostrzeżenia, że i nie w bajce nie wszystko jest dzisiaj „w najlepszym porządku”…
Film „Katolicy” w reżyserii Jacka Golda. Zrealizowany w 1973 r., w dwa lata po wprowadzeniu przez papieża Pawła VI nowego rytu mszy, jest odbiciem tej najdramatyczniejszej w dziejach katolicyzmu epoki, która wzbudziła zainteresowanie nawet niekatolików. W filmie występują Trevor Howard, Martin Sheen, Cyril Cusack, Andrew Keir i Michael Gambon. Jednak gra aktorska jest tylko tłem dla skontrastowania przeciwstawnych postaw. Już pierwsze ujęcie wprowadza napięcie, które będzie towarzyszyć widzowi aż do końca. Na irlandzkim wybrzeżu zakonnicy z położonego na …Więcej
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
..na czasie..
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU i jeszcze jeden użytkownik linkuje do tego wpisu
EON udostępnia to
12
Przepiękny film, który można także odczytać jako przestrogę przed przejawami destrukcji. Porusza subtelny problem relacji między posłuszeństwem a powinnością obrony Tradycji, obrony katolickiej wiary. Film może kogoś obudzić do myślenia w kategoriach prawdy i dostrzeżenia, że i nie w bajce nie wszystko jest dzisiaj „w najlepszym porządku”…
Nemo potest duobus dominis servire !
Przepiękny film, który można także odczytać jako przestrogę przed przejawami destrukcji. Porusza subtelny problem relacji między posłuszeństwem a powinnością obrony Tradycji, obrony katolickiej wiary. Film może kogoś obudzić do myślenia w kategoriach prawdy i dostrzeżenia, że i nie w bajce nie wszystko jest dzisiaj „w najlepszym porządku”…
Film „Katolicy” w reżyserii Jacka Golda. Zrealizowany …Więcej
Przepiękny film, który można także odczytać jako przestrogę przed przejawami destrukcji. Porusza subtelny problem relacji między posłuszeństwem a powinnością obrony Tradycji, obrony katolickiej wiary. Film może kogoś obudzić do myślenia w kategoriach prawdy i dostrzeżenia, że i nie w bajce nie wszystko jest dzisiaj „w najlepszym porządku”…
Film „Katolicy” w reżyserii Jacka Golda. Zrealizowany w 1973 r., w dwa lata po wprowadzeniu przez papieża Pawła VI nowego rytu mszy, jest odbiciem tej najdramatyczniejszej w dziejach katolicyzmu epoki, która wzbudziła zainteresowanie nawet niekatolików. W filmie występują Trevor Howard, Martin Sheen, Cyril Cusack, Andrew Keir i Michael Gambon. Jednak gra aktorska jest tylko tłem dla skontrastowania przeciwstawnych postaw. Już pierwsze ujęcie wprowadza napięcie, które będzie towarzyszyć widzowi aż do końca. Na irlandzkim wybrzeżu zakonnicy z położonego na wyspie klasztoru odprawiają tradycyjną, trydencką Mszę św.. Widz odbiera scenę jak z czasów prześladowań Cromwella, kiedy katolicy irlandzcy zbierali się w ukrytych miejscach, nocą, na Świętą Liturgię.Przebywający w Rzymie przełożony zakonu, któremu podlega nieposłuszny klasztor, wysyła specjalnego wysłannika dla wprowadzenia posoborowych zmian. Przełożony wyszydza starą Mszę jakby to był przeżytek, nic już dla współczesności nie znaczący anachronizm (spółczenie jest podobnie). Wysłannik, ksiądz grany przez Martina Sheena, dla skontrastowania ze swymi zakonnymi adwersarzami jest ubrany po cywilnemu i wydaje się być człowiekiem całkowicie zeświecczonym. Jest zresztą brany przez ludność za dziennikarza, któremu nie należy pomagać. Kiedy zdeterminowany (nasuwa się tutaj analogia do współczesnych znanych nam modernistów) przy pomocy śmigłowca dotrze w końcu ze swymi poglądami do bogobojnych mnichów, będą to dwa przeciwstawne światy. Z jednej strony głęboka wiara i troska o zbawienie dusz poprzez udzielanie im sakramentalnej posługi, z drugiej natomiast służba, jak sam wysłannik przyznaje, ludzkości – łącznie z pełną akceptacją rewolucyjnej działalności w Ameryce Łacińskiej. I co najbardziej zdumiewające, nie wierzy on w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, co jest jakby dyrektywą płynącą z samego Rzymu. Kluczową postacią w dramacie jest konserwatywny opat, już kilkakrotnie przeciwstawiający się zmianom prowincjała. Ale w decydującym momencie przyznaje, że już od pewnego czasu stracił wiarę (!) – i on właśnie przechodzi na stronę apostazji. Jest to bardzo symptomatyczny sojusz modernistów i tych co stracili wiarę. W ostatniej sekwencji opat zaczyna wyznawać protestancką definicję obecności Pana Jezusa przez sam fakt wspólnotowej modlitwy. Przy pomocy nakazu posłuszeństwa opat chce wprowadzić modernistyczne nowinki. Tego jednak w filmie już nie zobaczymy. Znając historię możemy się tylko domyślać, jaki los spotkał tę monastyczną wspólnotę, której końcem będzie zeświecczenie, utrata powołań i opuszczenie na zawsze klasztoru na wyspie. Mechanizm zniszczenia był wszędzie podobny. Posługując się zaprzeczeniem zasady posłuszeństwa, która jest tylko w służbie Prawdy, a nigdy odwrotnie, dokonano demontażu Tradycji w Kościele
Pesymistyczne zakończenie można odczytać jako poważne przynaglenie do troski o wiarę. W każdym powołaniu trzeba się troszczyć o wytrwanie w wierze. „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi wierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11, 6). „Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24, 13).
molot
@Quel
Nie wiem czy o mnie ci chodziło, ale to nie mnie tu cytujesz.
EON
@Młot na posoborowe
Drugim ważnym wątkiem jest na początku filmu. Kapłani sami pozbawiają się szacunku, gdy zdejmują sutannę. Bohater filmu jak wyższy dostojnik Watykanu był w zwykłym świeckim ubraniu rybak nie chciał go wziąć do łodzi, mimo że krzyczał, że jest księdzem - dostał po łapach.
Genialne przesłanie!!!Więcej
@Młot na posoborowe
Drugim ważnym wątkiem jest na początku filmu. Kapłani sami pozbawiają się szacunku, gdy zdejmują sutannę. Bohater filmu jak wyższy dostojnik Watykanu był w zwykłym świeckim ubraniu rybak nie chciał go wziąć do łodzi, mimo że krzyczał, że jest księdzem - dostał po łapach.

Genialne przesłanie!!!
Młot na posoborowe
Quel 👌 😀 Jak zwykle "alergik 'na Msze Trydencką, klakier WoTK, musi wtrącić swoje "judaszowe trzy grosze". Kolejny internetowy głupek i pożyteczny idiota w rękach żydków i lewaków na Glorii TV po Waculi25, a może to, to samo?
Młot na posoborowe
Drugim ważnym wątkiem jest na początku filmu. Kapłani sami pozbawiają się szacunku, gdy zdejmują sutannę. Bohater filmu jak wyższy dostojnik Watykanu był w zwykłym świeckim ubraniu rybak nie chciał go wziąć do łodzi, mimo że krzyczał, że jest księdzem - dostał po łapach
Jeszcze jeden komentarz od Młot na posoborowe
Młot na posoborowe
Jeden ważny wątek przebija się przez ten film. To przez niewierzących lub wątpiących przełożonych zakonów, seminarium, biskupów łatwo rezygnowali z Mszy Tradycyjnej i w duchu POSŁUSZEŃSTWA NAKAZYWALI swoim podwładnym dostosować do nowych reguł i surowo karali słuszny bunt prawdziwie służących Bogu podwładnych. Taka była cena utrzymaniu się na "wygodnym stołku" przełożonego".
molot
@Quel
"do końca lat 70 prawie 80 można było jeszcze w moim mieście uczestniczyć normalnie
w liturgii Kapłan tyłem do wiernych"
Jeśli ktoś się uparł i miał wsparcie wiernych a przede wszystkim biskupa to niewykluczone, że mógł nawet do końca lat 70.
"Pewnie w dużej mierze biskupi i księża szli "na łatwiznę" - co obiektywnie przyznaję."
Otóż to. Niektórzy kapłani i biskupi cieszyli się, że ryt …Więcej
@Quel

"do końca lat 70 prawie 80 można było jeszcze w moim mieście uczestniczyć normalnie
w liturgii Kapłan tyłem do wiernych"
Jeśli ktoś się uparł i miał wsparcie wiernych a przede wszystkim biskupa to niewykluczone, że mógł nawet do końca lat 70.

"Pewnie w dużej mierze biskupi i księża szli "na łatwiznę" - co obiektywnie przyznaję."
Otóż to. Niektórzy kapłani i biskupi cieszyli się, że ryt jest mniej restrykcyjny. Ale tutaj trzeba zaznaczyć, że księża i biskupi prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy w czym uczestniczą, a jeśli tak było i jednocześnie uznawali tamtych za prawdziwych papieży i hierarchię, to byli im po prostu posłuszni. Natomiast niektórzy wierni cieszyli się, że w końcu rozumieją Mszę. Ale tutaj również trzeba zaznaczyć, że nie wytłumaczono wiernym tego, że nie miało miejsca przetłumaczenia na język narodowy i lekka modyfikacja rytu, ale że wprowadzono zupełnie nowy ryt.

"Pomimo reformy liturgii katolickiej, dokonanej po II soborze watykańskim przez papieża Pawła VI, forma trydencka jest nadal uważana przez Kościół katolicki za godziwą i ważną."
Skoro wprowadzono nową Mszę, to czy można to nazywać reformą? Moim zdaniem to było zburzenie porządku starego i wprowadzenie nowego. Wystarczy porównać oba ryty i to widać jak na dłoni.

Co do dalszej treści, to ta cała historia, walka o Mszę, to jest po prostu reżyserowany teatr. Wiadomo dlaczego oni zaczęli powoływać komisje, analizy itp. Dlatego bo Mszę trydencką zapewniali Bractwo i sedewakantyści i wielu wiernych do nich przechodziło, a tam wierni dowiadywali się o soborze. Aby zatrzymać odpływ wiernych należało przywrócić 'powszechnie' Mszę trydencką w kościele soborowym. Uczyniono to ale według zasad modernistów.

Zresztą Msza była kluczowa dla modernistów na początku swej rewolucji. Teraz ona już nie jest tak ważna, natomiast będą ją używać do tworzenia podziałów w kościele soborowym i to robią. Np. Franciszka wypowiedź na temat 'reformy liturgii' była wrzutką aby w kościele soborowym się zakotłowało i żeby się zajęli komentowaniem itd., a tymczasem rewolucja idzie dalej.

Bractwo przekabacono, Fellay już zmienił Bractwo, a ci z Bractwa nawet o tym nie wiedzą, a nawet jak im się to powie i wymieni co już się zmieniło, to zbywają to. Jedynie Williamson i jego grupa idzie drogą Lefebvre. Oczywiście i Lefebvre się mylił (zatem Williamson również) jak i Fellay, a jedyną możliwością jest sedewakantyzm, ale tu już inna kwestia.
molot
@Quel
"skoro każdy ksiądz mógł odprawiać"
Właśnie o to chodzi że nie mogli odprawiać. Przyszło nowe zarządzenie, nowy mszał, zrobili przemeblowanie ku nowemu porządkowi. Jak mieli odprawiać Mszę trydencką? Musieliby się sprzeciwić biskupowi. A jakby to zrobili to albo miłosierny biskup by im pozwolił prywatnie odprawiać (może w niektórych przypadkach publicznie), albo byliby wyrzuceni. A z tego …Więcej
@Quel
"skoro każdy ksiądz mógł odprawiać"
Właśnie o to chodzi że nie mogli odprawiać. Przyszło nowe zarządzenie, nowy mszał, zrobili przemeblowanie ku nowemu porządkowi. Jak mieli odprawiać Mszę trydencką? Musieliby się sprzeciwić biskupowi. A jakby to zrobili to albo miłosierny biskup by im pozwolił prywatnie odprawiać (może w niektórych przypadkach publicznie), albo byliby wyrzuceni. A z tego co mi wiadomo, tamte czasy raczej nie były miłosierne dla takich księży.

Jeśli odgórnie nakazuje się NOM, grożąc suspendą czy ekskomuniką i jednocześnie ciężko uzyskać pozwolenie na trydencką, to czy to nie jest działanie bliskie zakazowi?
Poza tym, czemu oni wprowadzając NOM powoływali się i do tej pory się powołują na SWII, skoro ten mówił jedynie o dostosowywaniu się, a nie o wprowadzaniu czegoś nowego?
EON
@Quel W tym cały paradoks przekłamania.
EON
Zakazać, nie zakazał. Lecz uzyskać zgodę, to była sztuka.
PS. Ale dlaczego tradycyjny ryt był obłożony takimi restrykcjami?
Ewangelista
Nigdy nie pozwolono na Msze św. TYLKO i WYŁĄCZNIE w jęz. ojczystym! Jęz. sakralnym, jęz. Kościoła była i BĘDZIE łacina!
Mszy RZYMSKIEJ nie zakazano! Odsyłam do orzeczenia komisji pracującej pod koniec lat 80tych (był w niej również kard. Ratzinger).
Msza TRYDENCKA, czy RZYMSKA (zamiennie) była nadzwyczajną i zwyczajną przez 15ście wieków.
Potwierdzam i zamykam temat.Więcej
Nigdy nie pozwolono na Msze św. TYLKO i WYŁĄCZNIE w jęz. ojczystym! Jęz. sakralnym, jęz. Kościoła była i BĘDZIE łacina!

Mszy RZYMSKIEJ nie zakazano! Odsyłam do orzeczenia komisji pracującej pod koniec lat 80tych (był w niej również kard. Ratzinger).

Msza TRYDENCKA, czy RZYMSKA (zamiennie) była nadzwyczajną i zwyczajną przez 15ście wieków.

Potwierdzam i zamykam temat.
Ewangelista
Jak sam kiedyś natknąłem się na ten film to byłem zaskoczony, że jest tak prawdziwy, że wogóle powstał.
EON
@Jean Sarthois Bezcenne.
Jean Sarthois
Jean Sarthois
Jeszcze jeden komentarz od Jean Sarthois
Jean Sarthois