Edward7
42,4 tys.

Rosja szkoli się do przeprowadzenia zmasowanego ataku jądrowego w odpowiedzi na atak jądrowy wroga

Rosja szkoliła się do przeprowadzenia zmasowanego uderzenia jądrowego w odpowiedzi na atak jądrowy wroga. W czasie, gdy istnieje groźba ataku nuklearnego "fałszywej flagi" na Ukrainie, Kreml wychodzi na prowadzenie ze swoimi ćwiczeniami strategicznych sił jądrowych. Rosja szkoliła się do przeprowadzenia zmasowanego uderzenia jądrowego w odpowiedzi na atak jądrowy wroga.

To właśnie w kontekście wysokiego napięcia odbywały się te ćwiczenia. Rzeczywiście, Dmitrij Peskow, sekretarz prasowy Federacji Rosyjskiej, ma informacje, że Ukraina przygotowuje atak terrorystyczny z pomocą "brudnej bomby". Moskwa przedstawi dowody na takie przygotowania Ukrainy, na zamkniętym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Mamy informacje, że Ukraina przygotowuje terrorystyczny sabotaż. Federacja Rosyjska będzie nadal zdecydowanie przedstawiać swoje poglądy społeczności światowej, aby zachęcić ją do podjęcia aktywnych działań w celu zapobieżenia tak nieodpowiedzialnemu zachowaniu kijowskiego reżimu "- powiedział Dmitrij Peskow.

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział w wywiadzie dla Russia-24, że prezydent Rosji Władimir Putin prowadzi zmasowane ćwiczenia uderzeń jądrowych w odpowiedzi na atak jądrowy wroga.

Te ćwiczenia nuklearne są następstwem rozpoczętych w poniedziałek 17 października 2022 roku ćwiczeń nuklearnych NATO w odległości 1000 km od Rosji. Skłoni to byłego inspektora ONZ Scotta Rittera do stwierdzenia, że postawa NATO jest niezwykle niebezpieczna: "To najgłupsza rzecz, jaką NATO kiedykolwiek ogłosiło, pójście naprzód z ćwiczeniami nuklearnymi [...] nie jest właściwe w czasie, gdy prezydent Ukrainy wzywa do wyprzedzającego uderzenia nuklearnego NATO przeciwko Rosji". NATO nie chce, aby Rosja wygrała, więc aby zapobiec jej zwycięstwu, NATO testuje swój arsenał jądrowy. To jest szaleństwo na wysokim poziomie.

Tymczasem obecna w Rumunii 101 Dywizja Powietrznodesantowa US Army mówi, że jest gotowa do walki i przekroczenia granicy z Ukrainą, by walczyć z Rosjanami.

Le Média/Rusia ha estado entrenando para lanzar un ataque nuclear masivo en respuesta a un ataque nuclear enemigo - Le blog de Contra información

Nigdzie się nie ukryjesz... sama głód może być ponad 10 razy bardziej śmiertelny niż setki wybuchów bomb

François Diaz-Maurin
Latem tego roku nowojorski wydział zarządzania kryzysowego opublikował nową reklamę społeczną dotyczącą gotowości nuklearnej, w której instruuje nowowojorczyków, co mają robić podczas ataku nuklearnego. 90-sekundowy film (video) rozpoczyna kobieta, która nonszalancko ogłasza katastroficzną wiadomość: "Nastąpił atak nuklearny. Nie pytajcie mnie jak i dlaczego, wiedzcie tylko, że nastąpił wielki atak". Następnie film PSA radzi nowojorczykom, co robić w przypadku ataku nuklearnego: Wejdź do środka, pozostań w środku i bądź na bieżąco z aktualizacjami mediów i rządu (gone) . Teraz wyobraź sobie, że były setki tych „dużych”. To właśnie obejmowałaby nawet „mała” wojna nuklearna. Jeśli masz szczęście, że nie znajdujesz się w promieniu wybuchu jednej z nich, może to nie zrujnować twojego dnia, ale wkrótce zrujnuje całe twoje życie.

Skutki pojedynczej eksplozji jądrowej
Każda eksplozja nuklearna powoduje promieniowanie, ciepło i efekty wybuchu, które spowodują wiele szybkich ofiar śmiertelnych. Promieniowanie bezpośrednie to najbardziej natychmiastowy efekt detonacji broni jądrowej. Powstaje w wyniku reakcji jądrowych wewnątrz bomby i występuje głównie w postaci promieni gamma i neutronów. Bezpośrednie promieniowanie trwa krócej niż sekundę, ale jego śmiertelny poziom może rozciągać się na ponad milę we wszystkich kierunkach od miejsca detonacji współczesnej broni jądrowej o wydajności wybuchowej równej efektowi kilkuset kiloton TNT.

W mikrosekundach po wybuchu broni jądrowej energia uwolniona w postaci promieniowania rentgenowskiego nagrzewa otoczenie, tworząc kulę ognia z przegrzanego powietrza. Wewnątrz kuli ognia temperatura i ciśnienie są tak ekstremalne, że cała materia zamienia się w gorącą plazmę złożoną z nagich jąder i cząstek subatomowych, tak jak ma to miejsce w jądrze Słońca o temperaturze wielu milionów stopni. Kula ognia po eksplozji 300-kilotonowej broni jądrowej - takiej jak głowica termojądrowa W87 znajdująca się na wyposażeniu pocisków Minuteman III, które obecnie znajdują się w amerykańskim arsenale nuklearnym - może osiągnąć średnicę ponad 600 metrów i pozostaje oślepiająco jasna przez kilka sekund, zanim jej powierzchnia ostygnie.

Światło emitowane przez kulę ognia - stanowiące ponad jedną trzecią energii wybuchu broni termojądrowej - jest tak intensywne, że powoduje zapłon ognia i poważne oparzenia w dużych odległościach. Błysk termiczny z 300-kilotonowej broni jądrowej może spowodować oparzenia pierwszego stopnia nawet 13 kilometrów od miejsca wybuchu. Następnie pojawia się fala uderzeniowa. Fala uderzeniowa - która stanowi około połowy energii wybuchu bomby - przemieszcza się początkowo szybciej niż prędkość dźwięku, ale szybko zwalnia, gdy traci energię przechodząc przez atmosferę.

Ponieważ promieniowanie przegrzewa atmosferę wokół kuli ognia, powietrze w otoczeniu rozszerza się i jest gwałtownie wypychane na zewnątrz, tworząc falę uderzeniową, która napiera na wszystko na swojej drodze i ma ogromną siłę niszczącą. Niszcząca siła fali uderzeniowej zależy od mocy wybuchowej broni i wysokości wybuchu. Wybuch 300-kilotonowej eksplozji wytworzyłby podmuch o ciśnieniu ponad 5 funtów na cal kwadratowy (lub 0,3 atmosfery) w odległości do 4,7 km (2,9 mil) od celu. Jest to wystarczające ciśnienie, aby zniszczyć większość domów, wypatroszyć drapacze chmur i spowodować powszechne ofiary śmiertelne w czasie krótszym niż 10 sekund po eksplozji.

Opad radioaktywny
Wkrótce po tym, jak detonacja jądrowa uwolniła większość swojej energii w postaci bezpośredniego promieniowania, ciepła i podmuchu, kula ognia zaczyna stygnąć i unosić się, stając się głową znanej nam chmury grzybowej. W jej wnętrzu znajduje się wysoce radioaktywna mieszanka rozszczepionych atomów, która w końcu zacznie opadać z chmury pod wpływem wiatru. Opad radioaktywny, forma opóźnionej radioaktywności, narazi powojennych ocalałych na niemal śmiertelne dawki promieniowania jonizującego.

Jeśli chodzi o wybuch, to nasilenie skażenia opadem zależy od wydajności rozszczepieniowej bomby i jej wysokości wybuchu. W przypadku broni o mocy setek kiloton, obszar bezpośredniego zagrożenia może obejmować tysiące kilometrów kwadratowych pod wiatr od miejsca detonacji. Poziom promieniowania będzie początkowo zdominowany przez izotopy o krótkim okresie półtrwania, które są najbardziej energetyczne, a więc najbardziej niebezpieczne dla systemów biologicznych. Ostre, śmiertelne skutki opadu będą trwały od kilku dni do kilku tygodni, dlatego władze zalecają pozostanie w domach przez co najmniej 48 godzin, aby poziom promieniowania mógł się obniżyć.

Ponieważ skutki opadu są stosunkowo opóźnione, trudno jest oszacować liczbę ofiar; liczba zgonów i obrażeń zależy w dużej mierze od tego, jakie działania podejmą ludzie po wybuchu. Jednak w pobliżu wybuchu budynki będą całkowicie zawalone, a ocaleni nie będą mogli się schronić. Ocaleni znajdujący się w odległości mniejszej niż 460 metrów (1500 stóp) od 300-kilotonowego wybuchu jądrowego otrzymają dawkę promieniowania jonizującego równą 500 Roentgenów równoważnych człowiekowi (rem). "Powszechnie uważa się, że ludzie narażeni na około 500 rem promieniowania jednocześnie prawdopodobnie umrą bez pomocy medycznej" - twierdzi amerykańska Komisja Nadzoru Jądrowego.

Ale w odległości tak bliskiej do "Ground Zero", 300-kilotonowy wybuch jądrowy prawie na pewno spaliłby i zmiażdżył na śmierć każdego człowieka. Im większa jest wydajność broni jądrowej, tym mniejsza jest strefa ostrego promieniowania w stosunku do innych bezpośrednich skutków.Jedna detonacja współczesnej 300-kilotonowej głowicy jądrowej - czyli głowicy o mocy prawie 10 razy większej niż bomby atomowe zdetonowane w Hiroszimie i Nagasaki łącznie - w takim mieście jak Nowy Jork spowodowałaby śmierć ponad miliona osób i około dwa razy tyle osób z poważnymi obrażeniami w ciągu pierwszych 24 godzin po wybuchu. W promieniu kilku kilometrów od miejsca wybuchu nie byłoby prawie żadnych ocalałych. 1 000 000 zgonów po 24 godzinach

Natychmiastowe skutki wojny nuklearnej
W wojnie nuklearnej setki lub tysiące detonacji nastąpią w ciągu kilku minut od siebie. Regionalna wojna nuklearna między Indiami a Pakistanem, w której zużyto około 100 15-kilotonowych broni jądrowych nawobszary miejskie, doprowadziłaby do śmierci 27 milionów osób . 27.000.000 zgonów w wyniku wojny regionalnej Globalna totalna wojna nuklearna między Stanami a Rosją z ponad tysiącami 100-kilotonowych głowic nuklearnych doprowadziłaby do uzyskania liczby 360 szybkich zgonów [1]. Do około 30 milionów ludzi więcej niż cała populacja USA. 360 000 000 zgonów w wyniku globalnej wojny

[1]Szacunki te opierają się na scenariuszu wszechogarniającej wojny nuklearnej między Rosją a Stanami Zjednoczonymi z udziałem 4400 sztuk broni 100- kilotonowej w ramach limitów Układu o Redukcji Strategicznej Ofensywy (SORT) z 2002 roku, w którym każdy kraj może rozmieścić do 2 200 głowic strategicznych. Traktat New START z 2010 roku dodatkowo ogranicza rozmieszczone przez USA i Rosję siły jądrowe dalekiego zasięgu do 1 550 głowic. Ponieważ jednak przeciętna siła rażenia dzisiejszych strategicznych sił jądrowych Rosji i Stanów Zjednoczonych znacznie przekracza 100 kiloton, pełna wymiana jądrowa między oboma krajami z udziałem około 3000 głowic prawdopodobnie spowodowałaby podobne bezpośrednie ofiary i emisję sadzy.

W przypadku wojny nuklearnej pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi oba kraje nie ograniczyłyby się do wystrzelenia pocisków nuklearnych w stronę ojczyzny drugiej strony, ale skierowałyby część swojej broni na inne kraje, w tym te posiadające broń jądrową. Kraje te mogłyby w odwecie wystrzelić część lub całość swojej broni. Szacuje się, że Wielka Brytania, Chiny, Francja, Izrael, Indie, Pakistan i Korea Północna posiadają obecnie łącznie ponad 1200 głowic nuklearnych .
Jakkolwiek przerażające są te statystyki, dziesiątki do setek milionów ludzi zabitych i rannych w ciągu pierwszych kilku dni konfliktu nuklearnego byłyby tylko początkiem katastrofy, która w końcu obejmie cały świat.

Powszechne skażenie radioaktywne i upadek społeczny praktycznie wszędzie mogą być rzeczywistością, z którą ci, którzy przeżyli wojnę jądrową, będą zmagać się przez wiele dziesięcioleci. Dwa lata po jakiejkolwiek wojnie nuklearnej - małej czy dużej - sama głód może być ponad 10 razy bardziej śmiertelny niż setki wybuchów bomb w czasie samej wojny.

Długofalowe konsekwencje wojny nuklearnej
W ostatnich latach w niektórych kręgach wojskowych i politycznych USA narasta przekonanie, że ograniczoną wojnę jądrową można stoczyć i wygrać. Wielu ekspertów uważa jednak, że ograniczona wojna jądrowa raczej nie pozostanie ograniczona. To, co zaczyna się od jednego taktycznego uderzenia nuklearnego lub wymiany zdań między dwoma krajami, może przerodzić się w wojnę jądrową, która zakończy się natychmiastowym i całkowitym zniszczeniem obu krajów. Katastrofa nie ograniczy się jednak do tych dwóch wojowników i ich sojuszników.

Długoterminowe regionalne i globalne skutki eksplozji jądrowych zostały w publicznych dyskusjach przyćmione przez przerażające, oczywiste, lokalne konsekwencje wybuchów jądrowych. Planiści wojskowi również skupili się na krótkoterminowych skutkach wybuchów jądrowych, ponieważ ich zadaniem jest oszacowanie możliwości sił jądrowych na cele cywilne i wojskowe. Wybuch, lokalny opad promieniowania i impuls elektromagnetyczny (intensywny wybuch fal radiowych, który może uszkodzić sprzęt elektroniczny) to pożądane skutki użycia broni jądrowej - z punktu widzenia wojska.

Jednak rozległe pożary i inne globalne zmiany klimatyczne wynikające z wielu wybuchów jądrowych mogą nie być uwzględniane w planach wojennych i doktrynach jądrowych. Te efekty uboczne są trudne do przewidzenia; ich ocena wymaga wiedzy naukowej, której większość planistów wojskowych nie posiada lub nie bierze pod uwagę. Jednak w ciągu kilku lat po wojnie jądrowej takie uboczne szkody mogą być odpowiedzialne za śmierć ponad połowy populacji ludzkiej na Ziemi.

Od lat 80. XX wieku, kiedy zagrożenie wojną jądrową osiągnęło nowy poziom, naukowcy badali długoterminowe, rozległe skutki wojny jądrowej dla systemów ziemskich. Używając radiacyjno-konwekcyjnego modelu klimatu, który symuluje pionowy profil temperatur atmosferycznych, amerykańscy naukowcy po raz pierwszy wykazali, że nuklearna zima może pojawić się z powodu dymu produkowanego przez ogromne pożary lasów wzniecone przez broń jądrową po wojnie nuklearnej. Dwaj rosyjscy naukowcy przeprowadzili później pierwsze trójwymiarowe modelowanie klimatu pokazując, że globalne temperatury spadłyby niżej na lądach niż na oceanach, potencjalnie powodując załamanie rolnictwa na całym świecie. Początkowo kwestionowana ze względu na nieprecyzyjne wyniki wynikające z niepewności co do scenariuszy i parametrów fizycznych, teoria zimy jądrowej jest obecnie wspierana przez bardziej zaawansowane modele klimatyczne. Chociaż podstawowe mechanizmy zimy jądrowej opisane we wczesnych badaniach są nadal aktualne, najnowsze obliczenia wykazały, że skutki wojny jądrowej byłyby bardziej długotrwałe i gorsze niż wcześniej sądzono.

Wtłaczanie sadzy do stratosfery
Ciepło i podmuch wybuchu termonuklearnego są tak potężne, że mogą wywołać pożary na dużą skalę zarówno w miastach, jak i na wsi. Detonacja 300-kilotonowa w mieście takim jak Nowy Jork czy Waszyngton mogłaby wywołać masowy pożar o promieniu co najmniej 5,6 km, nie zmieniony przez żadne warunki pogodowe. Powietrze na tym obszarze zostałoby zamienione w pył, ogień i dym.

Symulacja uśrednionej w pionie głębokości głębokości optycznej w pierwszych 54 dniach po wojnie nuklearnej między Indiami a Pakistanem. ( Robock i in., Atmos. Chem. Phys., 7, 2003-2012, 2007 )

Ale wojna nuklearna podpali nie jedno miasto, lecz setki z nich, wszystkie jednocześnie. Nawet regionalna wojna nuklearna - na przykład między Indiami a Pakistanem - może doprowadzić do rozległych burz ogniowych w miastach i obszarach przemysłowych, które potencjalnie mogą spowodować - regionalna wojna światowa.

Dym z masowych pożarów po wojnie jądrowej mógłby wprowadzić ogromne ilości sadzy do stratosfery, górnej atmosfery Ziemi. Wojna nuklearna pomiędzy Indiami i Pakistanem, w której oba kraje wystrzeliłyby łącznie 100 głowic nuklearnych o średniej mocy 15 kiloton, mogłaby spowodować załadowanie stratosfery około 5 milionami ton (lub teragramów, Tg) sadzy. Jest to mniej więcej masa Wielkiej Piramidy w Gizie, sproszkowanej i zamienionej w przegrzany pył . Ale te szacunki z niższej półki pochodzą z końca lat 2000. Od tego czasu Indie i Pakistan znacznie powiększyły swoje arsenały nuklearne, zarówno pod względem liczby głowic nuklearnych, jak i wydajności. Do 2025 r. Indie i Pakistan mogą mieć po 250 głowic jądrowych, których moc może wynosić od 12 kiloton w dolnej granicy do kilkuset kiloton. Wojna jądrowa między Indiami i Pakistanem z takimi arsenałami mogłaby wysłać do stratosfery nawet 47 Tg sadzy.

Dla porównania, ostatnie katastrofalne pożary lasów w Kanadzie w 2017 roku i Australii w 2019 i 2020 roku wyprodukowały odpowiednio 0,3 Tg i 1 Tg dymu. Analiza chemiczna wykazała jednak, że tylko niewielki procent dymu z tych pożarów stanowiła czysta sadza-0,006 i 0,02 Tg odpowiednio. Wynika to z faktu, że paliło się tylko drewno. Pożary miejskie po wojnie nuklearnej produkowałyby więcej dymu, a jego większą część stanowiłaby sadza. Jednak te dwa epizody masowych pożarów lasów pokazały, że kiedy dym jest wstrzykiwany do dolnej stratosfery, jest ogrzewany przez światło słoneczne i unoszony na dużych wysokościach - od 10 do 20 kilometrów (od 33 000 do 66 000 stóp) - co wydłuża czas jego pozostawania w stratosferze. To właśnie ten mechanizm pozwala teraz naukowcom lepiej symulować długoterminowe skutki wojny jądrowej. Dzięki swoim modelom naukowcy byli w stanie dokładnie zasymulować dym z tych dużych pożarów lasów, co dodatkowo potwierdza mechanizmy powodujące zimę nuklearną.

Reakcja klimatu na erupcje wulkanów również służy jako podstawa do zrozumienia długoterminowych skutków wojny jądrowej. Wybuchy wulkanów zazwyczaj wysyłają popiół i pył do stratosfery, gdzie odbija on światło słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną, powodując tymczasowe ochłodzenie powierzchni Ziemi. Podobnie, w teorii zimy nuklearnej, skutki klimatyczne masowego wstrzyknięcia aerozoli sadzy do stratosfery z pożarów po wojnie nuklearnej doprowadziłyby do ogrzania stratosfery, zubożenia warstwy ozonowej i ochłodzenia powierzchni pod tą chmurą. Erupcje wulkaniczne są również przydatne, ponieważ ich wielkość może dorównać - a nawet przewyższyć - poziom wybuchów jądrowych. Na przykład, podwodny wulkan 2022 Hunga Tonga uwolnił energię wybuchową 61 megaton ekwiwalentu TNT - więcej niż Car Bomba, największa w historii eksplozja spowodowana przez człowieka o sile 50 Mt. Jego pióropusz osiągnął wysokość do około 56 kilometrów (35 mil), wstrzykując znacznie ponad 50 Tg - nawet do 146 Tg pary wodnej do stratosfery, gdzie pozostanie przez lata. Taki masowy zastrzyk wody w stratosferze może tymczasowo wpłynąć na klimat - choć inaczej niż sadza.

Zdjęcia lotnicze z erupcji wulkanu Hunga Tonga w 2022 r. Piórusz pary kolejne kroki do 56 mil) istrzyknął do stratosfery 50 teragramów pary w ponad 70 km. (Usługi geologiczne Tonga za pośrednictwem YouTube )

Od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie prezydent Putin i inni rosyjscy urzędnicy wielokrotnie grozili bronią jądrową, próbując w ten sposób odwieść kraje zachodnie od jakiejkolwiek bezpośredniej interwencji zbrojnej. Gdyby Rosja kiedykolwiek rozpoczęła - dobrowolnie lub przypadkowo - wojnę nuklearną ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami NATO, liczba niszczycielskich eksplozji nuklearnych w pełnej wymianie mogłaby przenieść ponad 150 Tg sadzy do stratosfery, prowadząc do zimy nuklearnej, która zakłóciłaby praktycznie wszystkie formy życia na Ziemi w ciągu kilku dekad (strony) .

Zastrzyki sadzy w stratosferze związane z różnymi scenariuszami wojny jądrowej doprowadziłyby do wielu poważnych zmian klimatycznych i biogeochemicznych, w tym przekształceń atmosfery, oceanów i lądów. Takie globalne zmiany klimatu będą bardziej długotrwałe niż wcześniej sądzono, ponieważ modele z lat 80-tych nie przedstawiały odpowiednio wzrostu pióropusza stratosferycznego. Obecnie rozumie się, że sadza pochodząca z nuklearnych burz ogniowych wzniesie się znacznie wyżej do stratosfery niż kiedyś wyobrażano sobie, gdzie mechanizmy usuwania sadzy w postaci "czarnych deszczy" są powolne. Gdy dym zostanie ogrzany przez światło słoneczne, może się sam unieść na wysokość nawet 80 kilometrów (50 mil), penetrując mezosferę.

Symulacja uśrednionej w pionie głębokości głębokości optycznej w pierwszych 54 dniach po wojnie nuklearnej między Rosją a Stanami ai. (Alan Robock)

Zmiany w atmosferze
Po wprowadzeniu sadzy do górnej atmosfery może ona pozostać tam przez miesiące lub lata, blokując część bezpośredniego światła słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi i obniżając temperaturę. Na dużych wysokościach - 20 kilometrów (12 mil) i więcej w pobliżu równika oraz 7 kilometrów (4,3 mil) na biegunach - dym wprowadzony przez burze atomowe będzie również absorbował więcej promieniowania słonecznego, ogrzewając stratosferę i zaburzając cyrkulację stratosferyczną. W stratosferze obecność silnie absorbujących czarny węgiel aerozoli spowodowałaby znaczny wzrost temperatury w stratosferze. Na przykład, w scenariuszu regionalnej wojny jądrowej, która prowadzi do wstrzyknięcia 5-Tg sadzy, temperatury stratosferyczne pozostałyby podwyższone o 30 stopni Celsjusza po czterech latach.

Ekstremalne ogrzewanie zaobserwowane w stratosferze zwiększyłoby globalną średnią utratę warstwy ozonowej - która chroni ludzi i inne życie na Ziemi przed poważnymi skutkami zdrowotnymi i środowiskowymi promieniowania ultrafioletowego - w ciągu pierwszych kilku lat po wojnie jądrowej. Symulacje wykazały, że regionalna wojna jądrowa, która trwała trzy dni i wprowadziła do stratosfery 5 Tg sadzy, spowodowałaby globalne zmniejszenie warstwy ozonowej o 25%; odbudowa zajęłaby 12 lat. Globalna wojna nuklearna wstrzykująca 150 Tg dymu stratosferycznego spowodowałaby 75% globalną utratę ozonu, a zubożenie trwałoby 15 lat.

Zmiany na lądzie
Wstrzykiwanie sadzy do stratosfery doprowadzi do zmian na powierzchni Ziemi, w tym ilości odbieranego promieniowania słonecznego, temperatury powietrza i opadów. Utrata ochronnej warstwy ozonowej Ziemi spowodowałaby kilkuletnie występowanie na powierzchni niezwykle wysokiego promieniowania ultrafioletowego (UV), stanowiącego zagrożenie dla zdrowia ludzi i produkcji żywności. Najnowsze szacunki wskazują, że utrata ozonu po globalnej wojnie nuklearnej doprowadziłaby do tropikalnego indeksu UV powyżej 35, rozpoczynającego się trzy lata po wojnie i trwającego przez cztery lata. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska uznaje indeks UV równy 11 za stwarzający "ekstremalne" zagrożenie; 15 minut ekspozycji na indeks UV równy 12 powoduje, że niechroniona skóra ludzka doznaje poparzeń słonecznych. W skali globalnej średnie nasłonecznienie w zakresie UV-B wzrosłoby o 20 procent. Wiadomo, że wysokie poziomy promieniowania UV-B powodują oparzenia słoneczne, fotostarzenie, raka skóry i zaćmę u ludzi. Hamują one również reakcję fotolizy niezbędną do rozwoju liści i wzrostu roślin.

Dym unoszący się w stratosferze zmniejszyłby ilość promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi, drastycznie obniżając globalną temperaturę powierzchni i opady (czyli to co chcą globaliści dopow.).

Nawet wymiana jądrowa między Indiami a Pakistanem - powodująca stosunkowo skromne obciążenie stratosfery 5 Tg sadzy - mogłaby spowodować najniższe temperatury na Ziemi w ciągu ostatnich 1000 lat - temperatury niższe niż po średniowiecznej Małej Epoce Lodowej. Regionalna wojna nuklearna z zastrzykiem 5 Tg sadzy w stratosferze mogłaby spowodować spadek średnich globalnych temperatur o 1 stopień Celsjusza. Mimo że od zakończenia zimnej wojny arsenały jądrowe tych państw zostały zmniejszone pod względem wielkości i średniej wydajności, wymiana jądrowa między Stanami Zjednoczonymi a Rosją nadal prawdopodobnie zapoczątkowałaby znacznie poważniejszą zimę nuklearną, w wyniku której znaczna część półkuli północnej stanęłaby w obliczu temperatur poniżej zera nawet w okresie letnim. Globalna wojna nuklearna, w wyniku której do stratosfery zostałoby wstrzyknięte 150 Tg sadzy, mogłaby spowodować spadek temperatury o 8 stopni Celsjusza - o 3 stopnie niższy niż wartości z epoki lodowcowej.

W każdym scenariuszu wojny jądrowej zmiany temperatury miałyby największy wpływ na rolnictwo na średnich i wysokich szerokościach geograficznych, poprzez zmniejszenie długości sezonu upraw i temperatury nawet w trakcie tego sezonu. Temperatury poniżej zera mogłyby również doprowadzić do znacznej ekspansji lodu morskiego i lądolodu, powodując niedobory żywności i wpływając na żeglugę do kluczowych portów, gdzie lód morski nie jest obecnie czynnikiem. Średnia globalna suma opadów po wojnie nuklearnej również znacząco by spadła, ponieważ mniejsza ilość promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni ziemi obniżyłaby temperaturę i tempo parowania wody. Spadek opadów byłby największy w tropikach. Przykładowo, nawet wstrzyknięcie 5-Tg sadzy doprowadziłoby do 40-procentowego spadku opadów w azjatyckim regionie monsunowym. Ameryka Południowa i Afryka również doświadczyłyby dużych spadków opadów.

Zmiany w oceanie
Najdłuższe konsekwencje jakiejkolwiek wojny nuklearnej dotyczyłyby oceanów .Niezależnie od miejsca i skali wojny nuklearnej, dym z powstałych burz ogniowych szybko dotarłby do stratosfery i zostałby rozproszony na całym świecie, gdzie pochłonąłby światło słoneczne i zmniejszyłby promieniowanie słoneczne docierające do powierzchni oceanu. Powierzchnia oceanu reagowałaby wolniej na zmiany promieniowania niż atmosfera i ląd ze względu na swoją wyższą specyficzną pojemność cieplną (tj. ilość ciepła potrzebną do podniesienia temperatury na jednostkę masy).

Globalny spadek temperatury oceanu będzie największy począwszy od trzech do czterech lat po wojnie jądrowej, spadając o około 3,5 stopnia Celsjusza w przypadku wojny indyjsko-pakistańskiej (która wyrzuciła do stratosfery 47 Tg dymu) i sześć stopni Celsjusza w przypadku globalnej wojny USA-Rosja (150 Tg). Raz schłodzony ocean będzie potrzebował jeszcze więcej czasu, by powrócić do temperatur sprzed wojny, nawet po tym, jak sadza zniknie ze stratosfery, a promieniowanie słoneczne wróci do normalnego poziomu. Opóźnienie i czas trwania zmian będą rosły liniowo wraz z głębokością. Anormalnie niskie temperatury będą prawdopodobnie utrzymywać się przez dziesięciolecia przy powierzchni, a setki lat lub dłużej na głębokości. W przypadku globalnej wojny nuklearnej (150 Tg) zmiany temperatury oceanów aż do arktycznego lodu morskiego będą prawdopodobnie trwały tysiące lat - tak długo, że badacze mówią o "nuklearnej małej epoce lodowcowej".

Z powodu spadku promieniowania słonecznego i temperatury na powierzchni oceanu, ekosystemy morskie zostałyby silnie zakłócone zarówno przez początkowe perturbacje, jak i przez nowy, długotrwały stan oceanu. Spowoduje to globalny wpływ na usługi ekosystemowe, takie jak rybołówstwo. Na przykład morska produkcja pierwotna netto (miara nowego wzrostu alg morskich, które stanowią podstawę morskiej sieci pokarmowej) gwałtownie spadłaby po jakiejkolwiek wojnie jądrowej. W przypadku scenariusza amerykańsko-rosyjskiego (150 Tg), globalna morska produkcja pierwotna netto zostałaby zmniejszona prawie o połowę w ciągu kilku miesięcy po wojnie i pozostałaby zmniejszona o 20-40% przez ponad 4 lata, przy czym największe spadki miałyby miejsce na północnym Atlantyku i północnym Pacyfiku.

Wpływ na produkcję żywności
Zmiany w atmosferze, powierzchni ziemi i oceanach w następstwie wojny jądrowej będą miały ogromne i długotrwałe konsekwencje dla globalnej produkcji rolnej i dostępności żywności. Rolnictwo reaguje na długość sezonów wegetacyjnych, temperaturę podczas sezonu wegetacyjnego, poziom oświetlenia, opady i inne czynniki. Wojna jądrowa znacząco zmieni wszystkie te czynniki, w skali globalnej, na lata do dziesięcioleci. Korzystając z nowych modeli klimatycznych, upraw i rybołówstwa, naukowcy wykazali obecnie, że zastrzyki sadzy większe niż 5 Tg doprowadziłyby do masowych niedoborów żywności w niemal wszystkich krajach, choć niektóre będą bardziej zagrożone głodem niż inne. W skali globalnej produkcja zwierzęca i rybołówstwo nie byłyby w stanie zrekompensować zmniejszonej produkcji roślinnej. Po wojnie nuklearnej i po zużyciu zmagazynowanej żywności, całkowita ilość kalorii dostępnych w każdym kraju drastycznie spadnie, narażając miliony na ryzyko głodu lub niedożywienia. Środki łagodzące - na przykład zmiany w produkcji i konsumpcji żywności pochodzenia zwierzęcego i upraw - nie wystarczą, by zrekompensować globalną utratę dostępnych kalorii.

Wyżej wymienione skutki dla produkcji żywności nie uwzględniają długoterminowych bezpośrednich skutków radioaktywności dla ludzi ani powszechnego skażenia radioaktywnego żywności, które mogłoby nastąpić w wyniku wojny jądrowej. Międzynarodowy handel produktami żywnościowymi mógłby zostać znacznie ograniczony lub wstrzymany, ponieważ kraje gromadzą zapasy krajowe. Ale nawet zakładając heroiczną akcję altruizmu krajów, których systemy żywnościowe są mniej dotknięte, handel może zostać zakłócony przez inny efekt wojny: lód morski. Ochłodzenie powierzchni oceanu doprowadziłoby do ekspansji lodu morskiego w pierwszych latach po wojnie jądrowej, kiedy niedobory żywności byłyby największe. Ta ekspansja wpłynęłaby na żeglugę do kluczowych portów w regionach, gdzie lód morski nie występuje obecnie, takich jak Morze Żółte.

Nie ma się gdzie schować
Wpływ wojny jądrowej na rolnicze systemy żywnościowe miałby tragiczne konsekwencje dla większości ludzi, którzy przeżyją wojnę i jej bezpośrednie skutki. Ogólne globalne konsekwencje wojny jądrowej - obejmujące zarówno skutki krótkoterminowe, jak i długoterminowe - byłyby jeszcze bardziej przerażające, powodując śmierć głodową setek milionów - a nawet miliardów ludzi.

François Diaz-Maurin, ©Bulletin of the Atomic Scientists, 2022/Nowhere to Hide: How a Nuclear War Would Kill You — And Almost Everyone Else. - Global Research
jac05
To zdjęcie wybuchu rozrywanych atomów pokazuje nad jaką mocą panuje Bóg.
nihil quicquam
Edward7
Polscy najemnicy zdezerterowali po nieudanym ataku na Kremenną, strzelając do przyjaznej jednostki ...
Polscy najemnicy ostrzelali oddział zaprzyjaźnionej jednostki i zdezerterowali. Podczas serii nieudanych ataków na Kremenną polscy najemnicy odmówili wykonania rozkazów dowódców zaprzyjaźnionej jednostki. Podczas próby wycofania się na zachód grupa polskich najemników starła się z innym …Więcej
Polscy najemnicy zdezerterowali po nieudanym ataku na Kremenną, strzelając do przyjaznej jednostki ...

Polscy najemnicy ostrzelali oddział zaprzyjaźnionej jednostki i zdezerterowali. Podczas serii nieudanych ataków na Kremenną polscy najemnicy odmówili wykonania rozkazów dowódców zaprzyjaźnionej jednostki. Podczas próby wycofania się na zachód grupa polskich najemników starła się z innym ukraińskim oddziałem, co doprowadziło do zaciętej walki, podczas której straty poniosły zarówno jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy, jak i zagraniczni najemnicy. Na tym tle członkowie polskiego PMC zostali zmuszeni do dezercji. Informacje na ten temat podaje rosyjski korespondent wojenny Andriej Rudenko.

"Na kierunku Limansky doszło do incydentu. Po kilku nieudanych próbach przejścia do ataku, najemnicy spośród Polaków odmówili kuszenia losu i pójścia do przodu. Przedstawiciele batalionów narodowych przyszli do nich w celu analizy, ale rozmowa się nie udała", - relacjonuje korespondent wojskowy Andriej Rudenko, zauważając, że doszło do strzelaniny, podczas której Siły Zbrojne Ukrainy poniosły straty.

Na ile takie informacje są prawdziwe, nie wiadomo, gdyż nie ma na ten temat oświadczeń ani ze strony Sił Zbrojnych Ukrainy, ani ze strony polskich najemników, jednak próby rozpoczęcia szturmu na Krzemienną rzeczywiście kilkakrotnie kończyły się niepowodzeniem, a część Sił Zbrojnych Ukrainy dostała się do niewoli.
Polish mercenaries deserted after an unsuccessful attack on Kremennaya, shooting a friendly unit
darek104
Oddziały na tyłach są po to żeby zaganiać w ogień. Najemnicy na banderowskim froncie robią za mieso armatnie.