Przepowiednia
(Nadeszła pora by jakiś Polak wreszcie odkręcił to co sprokurował gnostycki wieszcz polskojęzyczny)
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Katolickiego oto Papieża
Powrót na tron.
Ten ksiąg nieświętych nie ucałuje
za pusty gest,
ni pism bluźnierczych nie zacytuje,
Bo z prawdy jest!
Twarz jego Słowem rozpromieniona,
co dostał Piotr,
Krzyż weźmie chętnie na swe ramiona
by skruszał łotr.
Rózgą żelazną pasał on będzie
uparty lud,
Wiara podniesie się znowu wszędzie,
Bo da Bóg cud!
On się już zbliża — pokorny, wierny
ów sługa sług,
tak sprawiedliwy jak miłosierny,
wiodąc gdzie Bóg.
Do serc znów wrócą łask Bożych dary
i szczery żal,
znów będą składać czyste ofiary,
Chrzest niosąc w dal.
Trzeba pomocy byśmy do Boga
zwrócili się,
Więc oto idzie Papież, co Wroga
do piekła śle.
Oto Krzyż Pana! - brzmi głos karcący,
mocny jak stal,
i wzwyż podnosi Kościół Walczący
Z zamętu fal.
Tchnie miłość Boga by świat powstawał
z grzechowych ran,
Pokój nie taki jak świat go dawał,
lecz daje Pan.
Duch Prawdy nad nim - duch czasu pęknie
i runie w mrok,
Człowiek jak setnik pod Krzyżem klęknie,
gdy przebił bok.
Z drogi szerokiej wyjście otworzy
na nieba próg,
Bo on zwycięży świat i ukorzy,
by rządził Bóg.
Zgorszenia żydów i głupstwa pogan
ogłosi triumf,
przetnie miecz Słowa, co jest u Boga,
splątanie słów;
Moc mu pomoże tych Sakramentów
co siedem ich,
i zbroja Prawdy pośród zamętu
by szatan ścichł.
Pychę człowieka tknie Bożą siłą
by na twarz padł,
Pokaże światu, gdzie jego zgniłość,
Robactwo, gad,
Da zdrowie wiary, by ujrzał Miłość,
co zbawia świat.
Wnętrze kościołów odnowi całe
z ruiny zgliszcz,
by ziemia drżała na Nieba chwałę,
gdy idzie Mistrz.
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Katolickiego oto Papieża
Powrót na tron.
Ten ksiąg nieświętych nie ucałuje
za pusty gest,
ni pism bluźnierczych nie zacytuje,
Bo z prawdy jest!
Twarz jego Słowem rozpromieniona,
co dostał Piotr,
Krzyż weźmie chętnie na swe ramiona
by skruszał łotr.
Rózgą żelazną pasał on będzie
uparty lud,
Wiara podniesie się znowu wszędzie,
Bo da Bóg cud!
On się już zbliża — pokorny, wierny
ów sługa sług,
tak sprawiedliwy jak miłosierny,
wiodąc gdzie Bóg.
Do serc znów wrócą łask Bożych dary
i szczery żal,
znów będą składać czyste ofiary,
Chrzest niosąc w dal.
Trzeba pomocy byśmy do Boga
zwrócili się,
Więc oto idzie Papież, co Wroga
do piekła śle.
Oto Krzyż Pana! - brzmi głos karcący,
mocny jak stal,
i wzwyż podnosi Kościół Walczący
Z zamętu fal.
Tchnie miłość Boga by świat powstawał
z grzechowych ran,
Pokój nie taki jak świat go dawał,
lecz daje Pan.
Duch Prawdy nad nim - duch czasu pęknie
i runie w mrok,
Człowiek jak setnik pod Krzyżem klęknie,
gdy przebił bok.
Z drogi szerokiej wyjście otworzy
na nieba próg,
Bo on zwycięży świat i ukorzy,
by rządził Bóg.
Zgorszenia żydów i głupstwa pogan
ogłosi triumf,
przetnie miecz Słowa, co jest u Boga,
splątanie słów;
Moc mu pomoże tych Sakramentów
co siedem ich,
i zbroja Prawdy pośród zamętu
by szatan ścichł.
Pychę człowieka tknie Bożą siłą
by na twarz padł,
Pokaże światu, gdzie jego zgniłość,
Robactwo, gad,
Da zdrowie wiary, by ujrzał Miłość,
co zbawia świat.
Wnętrze kościołów odnowi całe
z ruiny zgliszcz,
by ziemia drżała na Nieba chwałę,
gdy idzie Mistrz.