Anja39
2498

W sidłach sekty

W sidłach sekty Doświadczając kryzysu egzystencjalnego, w spotkaniu z adeptami grupy kultowej stajemy się łatwym kąskiem, w dodatku podanym im "na gorącym półmisku". Sekta, próbując wciągnąć na listę …Więcej
W sidłach sekty
Doświadczając kryzysu egzystencjalnego, w spotkaniu z adeptami grupy kultowej stajemy się łatwym kąskiem, w dodatku podanym im "na gorącym półmisku". Sekta, próbując wciągnąć na listę nowych członków, wychodzi z ofertą odpowiednio dostosowaną do potrzeb konkretnego człowieka.
W niedzielny poranek Anna usłyszała pukanie do drzwi. Spostrzegłszy, że za progiem stoją uśmiechnięci Świadkowie Jehowy, niechętnie im otworzyła. Nie było jej wtedy do śmiechu, upłynął zaledwie tydzień, odkąd pochowała swojego przedwcześnie zmarłego męża. W pracy też układało jej się nie najlepiej. Właściwie to nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Nawiedzający Annę Świadkowie Jehowy szybko zauważyli łzy w jej oczach. Po kilku minutach, dyskusja zeszła na kwestie związane z życiem i śmiercią. Pełni empatii, ciepła i zaangażowania, emisariusze z pobliskiego zboru na odchodne wręczyli Annie egzemplarz "Strażnicy", poświęcony nieśmiertelności duszy, bliskości końca świata i możliwości życia w boskim raju …Więcej
malgorzata__13
"grupa przedstawia się jako jedyna słuszna alternatywa dla zepsutego świata. Istnieje w niej tylko dwubiegunowy model interpretacji świata: liczy się grupa, a wszystko, co poza nią, jest niewiele warte. Wyzwolenie ze społecznego zepsucia dokonuje się poprzez uczestnictwo w grupie, a nie poprzez aktywne działanie na rzecz społeczności lokalnej. Grupa dystansuje się wobec społeczeństwa lokalnego,…Więcej
"grupa przedstawia się jako jedyna słuszna alternatywa dla zepsutego świata. Istnieje w niej tylko dwubiegunowy model interpretacji świata: liczy się grupa, a wszystko, co poza nią, jest niewiele warte. Wyzwolenie ze społecznego zepsucia dokonuje się poprzez uczestnictwo w grupie, a nie poprzez aktywne działanie na rzecz społeczności lokalnej. Grupa dystansuje się wobec społeczeństwa lokalnego, prowadząc do marginalizacji społecznej i samowykluczenia jej członków;"
Wiele z tych rzeczy pasuje do grupy Rycerzy grzechyńskich,nierzadko dane mi było tam słyszeć takie zwierzenia:
- Ja to już wcale nie mogę dogadać się ani z rodziną ani ze znajomymi.
- Jo tyż.To już tera inny świat,jak one żyjom?W ogóle mnie nie chcą słuchać.
- Ale my za to mamy Pustelnie,ja nie wiem jak mogłem wcześniej tak żyć.
Itd. w ten deseń,my,nasza misja,wybranie,i kazania Księdza który wie co będzie bo ma wieści na gorąco z nieba,że z pominięciem Kościoła,bo czasu nie ma na te korowody z posłuszeństwem władzy,co prawda Ksiądz chciał zgody,a jakże,ale Biskup dał takie warunki że nie do przyjęcia.Kazali wyrzec się Orędzi na czasy ostateczne,też coś,a co my wtedy będziemy robili?Biskupa słuchać kiedy tu sam Jan Ewangelista powiada do naszej mistyczki że Niebo się cieszy naszym posłuszeństwem Jego woli i już fotele dla nas szykuje.Nie wyrzekniemy się takiego wybrania,bo Rycerz nikogo się nie boi,choćby Biskup to dostoi!
Ponieważ Ksiądz Natanek lubuje się w mocnych słowach ukuł dla swoich Rycerzy hasło "Chrystus Król albo śmierć!",sądząc po ilości nabożeństw żałobnych odprawianych na Pustelni to jak na tak nieliczną grupę śmiertelność jest wyższa niż ustawa przewiduje.
Dziwna rzecz że Ksiądz nie urządza dla nich cmentarzyska na swoich (czy też podstępnie zagrabionych) ziemiach,bo słuszne to i sprawiedliwe aby ci którzy zaprzedali się za życia zbuntowanemu kapłanowi pochowani byli na tej ziemi,która była świadkiem ich pseudo-religijnych ekscesów.Wszak cmentarze parafialne już za mało katolickie dla nich są.
Anja39
Gdy religia staje się obsesją, paranoidalnie zamienia się w sektę.