JEZUS KUSZONY PRZEZ DIABŁA NA PUSTYNI

5. JEZUS KUSZONY PRZEZ DIABŁA NA PUSTYNI (por. Mt 4,1-11; Mk 1,12n; Łk 4,1-13) Napisane 24 lutego 1944. A, 2044-2057

Dostrzegam kamieniste pustkowie, które widziałam już po mojej lewej stronie w wizji Chrztu Jezusa w Jordanie. Jednakże jestem chyba w głębi tego pustkowia, bo nie widzę już pięknej rzeki o powolnych, lazurowych wodach ani pasów zieleni, graniczących z jej obydwoma brzegami, ożywianymi wodną arterią. Nie ma tu nic: tylko pustka, kamienie, spalona ziemia, która stała się żółtawym pyłem. Cały czas wiatr unosi ją małymi tumanami. Można by powiedzieć, że te tumany są jak oddech [rozpalonych] gorączką ust, tak są suche i gorące, męczące z powodu pyłu, jaki wprowadzają do nosa i gardła. Tu i tam z rzadka widać cierniste krzaczki. Nie wiadomo, jak mogą przetrwać na tej pustyni. Wyglądają jak kilka rzadkich kępek włosów na czaszce łysego człowieka. Ponad pustynią – niebo intensywnie niebieskie; w dole – ziemia wysuszona; wokół – skały i cisza. To cała dostrzegana przeze mnie przyroda.

Olbrzymia skała tworzy prymitywną grotę. Jezus siedzi na kamieniu przyniesionym do środka, oparty o [skalną] ścianę. Odpoczywa od palącego słońca. Osoba dająca mi wewnętrzne pouczenia wyjaśnia, że ta skała, na której siedzi Jezus, służy Mu również za klęcznik oraz za podgłówek, kiedy odpoczywa, owinięty w płaszcz, w blasku gwiazd i w chłodzie nocy. Blisko Jezusa znajduje się sakwa, którą – jak widziałam – zabierał odchodząc z Nazaretu. Jest to cały Jego dobytek. Torba jest płaska, wnioskuję więc, że jest pusta i nie ma w niej już tej odrobiny jedzenia, którą włożyła Maryja.

Jezus jest wychudzony i blady. Siedzi opierając łokcie o kolana, z ramionami wyciągniętymi do przodu i złożonymi rękoma. Palce ma splecione. Rozmyśla. Od czasu do czasu podnosi wzrok i rozgląda się dookoła. Patrzy na słońce – prawie w zenicie na lazurze nieba. Od czasu do czasu, szczególnie po spojrzeniu na okolicę, podnosi oczy ku słońcu, zamyka je i wspiera się na skale służącej Mu za oparcie, jakby miał zawroty głowy.

Widzę pojawiającą się ohydną gębę szatana. Nie przybrał postaci, w jakiej często go przedstawiamy: z rogami, ogonem... Można by rzec: Beduin owinięty szatą i płaszczem przypominającym strój maskaradowy. Na głowie ma turban, którego brzegi opadają mu aż na ramiona rzucając cień na policzki. Widać więc jedynie wąski trójkąt twarzy, bardzo brunatny, z wąskimi i wykrzywionymi wargami, z oczyma czarnymi i głęboko osadzonymi, z których wychodzą magnetyzujące błyski. Dwie źrenice, przenikające cię aż do głębi serca, z których nie wyczyta się nic albo tylko jedno słowo: tajemnica. Nie takie są oczy Jezusa, które także fascynują blaskami przenikającymi aż do głębi serca. Jednak z Jego oczu można wyczytać samą dobroć i miłość, którą ma do ciebie. Spojrzenie Jezusa jest dla duszy pieszczotą, wzrok szatana – podwójnym ostrzem, które przeszywa i pali. Szatan zbliża się do Jezusa: «Jesteś sam?» Jezus patrzy na niego i nie odpowiada.

«Gdybym miał wodę w manierce, dałbym Ci, ale nic nie mam. Mój koń jest wyczerpany i idę pieszo do rzeki. Tam się napiję i znajdę kogoś, kto mi da chleba. Znam drogę. Chodź ze mną, a zaprowadzę Cię.» Jezus nie podnosi już oczu.

«Nie odpowiadasz? Czy wiesz, że jeśli tu zostaniesz, umrzesz? Wiatr już się zrywa. Będzie huragan. Chodź.» Jezus splata dłonie w niemej modlitwie.

«Ach! Więc to Ty? Od dawna Cię szukam! A teraz od bardzo dawna Cię obserwuję. Od chwili kiedy zostałeś ochrzczony. Wzywasz Przedwiecznego? On jest bardzo daleko. Teraz jesteś na ziemi i pośród ludzi. A dla ludzi ja jestem królem. Jednak budzisz we mnie litość i chcę Ci pomóc, bo jesteś dobry i przyszedłeś się poświęcić, po nic. Ludzie znienawidzą Cię z powodu Twej dobroci. Oni rozumieją jedynie, czym jest złoto, żarcie i uciechy. Ofiara, cierpienie, posłuszeństwo – to dla nich martwe słowa, bardziej martwe niż ta ziemia tu w okolicy. Są jeszcze bardziej wyjałowieni niż ten proch. Tu jedynie wąż może się ukryć, oczekując na [sposobność] ukąszenia, oraz szakal, aby Cię rozszarpać. Chodźmy. Chodź. Ludzie nie zasługują na to, by dla nich cierpieć. Znam ich lepiej niż Ty.»

Szatan usiadł naprzeciw Jezusa. Przygląda Mu się dokładnie straszliwym spojrzeniem i uśmiecha się wężowymi ustami. Jezus cały czas milczy i modli się w duchu.

«Nie ufasz mi. Jesteś w błędzie. Ja jestem mądrością ziemi. Mogę Ci służyć za nauczyciela, aby Ci pomóc odnieść tryumf. Popatrz: odnieść tryumf to takie ważne. Kiedy zdobyło się świat i kiedy się go uwiodło, wtedy można go zaprowadzić, dokąd się chce. Jednak najpierw trzeba być takim, jak im się podoba, zdobyć ich, sprawić, że uwierzą w nasz podziw do nich, w to że podobnie myślimy.
Jesteś młody i piękny. Rozpocznij od [znalezienia] niewiasty. Zawsze trzeba od niej rozpocząć. Pomyliłem się prowadząc kobietę do nieposłuszeństwa. Powinienem był udzielić jej rad w inny sposób, a wtedy uczyniłbym z niej lepsze narzędzie i zwyciężyłbym Boga. Zbytnio się spieszyłem. Ale Ty! Pouczam Cię, bo był taki dzień, kiedy patrzyłem na Ciebie z anielską radością i pozostała we mnie resztka tej miłości. Posłuchaj mnie i skorzystaj z mego doświadczenia. Znajdź sobie towarzyszkę. Tam gdzie nie dasz sobie rady, jej się powiedzie. Jesteś nowym Adamem, powinieneś więc mieć Swoją Ewę.

Jakże będziesz mógł pojąć i leczyć choroby zmysłów, jeśli nie dowiesz się, czym one są? Czyż nie wiesz, że kobieta jest nasieniem, z którego rodzi się drzewo namiętności i pychy? Dlaczego mężczyzna pragnie panować? Dlaczego chce bogactwa i władzy? Po to, by posiąść kobietę. Ona jest jak skowronek. Kobieta potrzebuje przyciągających ją świecidełek. Złoto i panowanie – to dwie strony zwierciadła przyciągającego kobiety i przyczyna nieszczęść świata. Popatrz! Pomiędzy tysiącem różnorodnych występków jest co najmniej dziewięćset takich, których korzeń stanowi głód posiadania kobiety lub też wola kobiety palonej pragnieniem, którego mężczyzna jeszcze nie zaspokoił lub już nie zaspokaja. Idź ku kobiecie, jeśli chcesz wiedzieć, czym jest życie. Dopiero wtedy będziesz potrafił leczyć i uzdrawiać choroby ludzkości.

Wiesz, kobieta jest piękna! Na świecie nie ma nic piękniejszego. Mężczyzna posiada zdolność myślenia i siłę. Jednak, kobieta! Myśl o niej jest wonią, kontakt z nią jest pieszczotą kwiatów. Jej wdzięk jest upajającym winem. Jej słabość jest w rękach mężczyzny jak pasmo jedwabiu lub uczesane loki niemowlęcia. Pieszczota jej jest siłą, która łączy się z naszą i rozpala. Znika cierpienie, zmęczenie i troski, gdy spoczywamy obok niewiasty. Ona jest w naszych ramionach jak bukiet kwiatów.

Ależ, jakim jestem głupcem! Jesteś głodny, a ja mówię Ci o kobiecie. Twoje siły są wyczerpane. Z tej przyczyny ten zapach ziemi, ten kwiat stworzenia, ten owoc dający i wzbudzający miłość wydaje Ci się bezwartościowy. Spójrz na te kamienie. Są okrągłe i wypolerowane, ozłocone promieniami zachodzącego słońca. Czyż nie przypominają chlebów? Tobie, Synowi Bożemu, wystarczy powiedzieć: “Chcę”, aby stały się pachnącym chlebem, takim jak ten, który o tej godzinie gospodynie wyciągają z pieca na rodzinny posiłek. A te tak wysuszone akacje – jeśli tego zapragniesz – czyż nie okryją się smacznymi owocami, daktylami słodkimi jak miód? Nasyć się, Synu Boga. Jesteś przecież Panem ziemi, która pochyla się, aby upaść do Twoich stóp i nasycić Twój głód.

Widzisz, jak bledniesz i drżysz, gdy tylko słyszysz o chlebie. Biedny Jezusie! Może jesteś za słaby i nie masz już siły nakazać, by stał się cud? Czy chcesz, abym to uczynił dla Ciebie? Nie dorównuję Ci mocą, lecz mogę coś zrobić. Przez jeden rok wyrzeknę się mojej mocy i zgromadzę ją całą [teraz]. Chcę Ci bowiem usłużyć, bo jesteś dobry. Zawsze pamiętam, że Ty jesteś moim Bogiem, nawet jeśli teraz zawiniłem, nadając Ci to Imię. Pomóż mi Swoją modlitwą, abym mógł...»

«Zamilknij! „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga‟»
Demona porywa wściekłość. Zgrzyta zębami i zaściska pięści. Opanowuje się i jego zęby rozluźniają się w lekkim uśmiechu.

«Rozumiem. Jesteś ponad ziemskimi potrzebami i wzbudza w Tobie odrazę to, że miałbym Ci służyć. Zasłużyłem na to. Chodź więc i popatrz, co dzieje się w Domu Bożym. Zobacz: nawet kapłani nie odmawiają sobie kompromisów co do ciała i ducha, są przecież tylko ludźmi, a nie aniołami. Dokonaj więc cudu duchowego. Zaniosę Cię na szczyt Świątyni i tam przemienisz się, [ukażesz się] cudownie piękny. Potem wezwiesz zastępy aniołów i powiesz im, aby dla Ciebie uczyniły ze swoich splecionych skrzydeł ścieżkę dla Twoich stóp i aby Cię tak zniosły na główny dziedziniec. Niech oni Cię ujrzą i niech sobie przypomną, że Bóg istnieje. Od czasu do czasu konieczne są takie widowiska, bo człowiek ma
bardzo krótką pamięć, szczególnie w odniesieniu do rzeczy duchowych. Wiesz, aniołowie będą szczęśliwi mogąc stać się podnóżkiem dla Twoich stóp i drabiną, po której zejdziesz w dół!»

«Zostało powiedziane: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga twego‟» [– odpowiada Jezus.]

«Rozumiesz, że nawet Twoje ukazanie się nie zmieni tego wszystkiego i że Świątynia nadal będzie targowiskiem i zgnilizną. Twoja Boska mądrość wie, że serca sług Świątyni są siedliskiem żmij, pożerających się wzajemnie dla zdobycia władzy. Dla ich ujarzmienia potrzeba jedynie ludzkiej mocy.
Chodź zatem i uwielbij mnie, a dam Ci ziemię. Aleksander, Cyrus, Cezar, wszyscy wielcy zdobywcy z przeszłości lub ci jeszcze żyjący będą wydawać się zwykłymi naczelnikami karawan przy Tobie. Będziesz bowiem miał wszystkie królestwa ziemskie pod Twym berłem, a wraz z nimi wszystkie bogactwa, wszystkie wspaniałości ziemi, kobiety i konie, żołnierzy i świątynie. Wszędzie będziesz mógł wznieść Twój znak, kiedy zostaniesz Królem królów i Panem świata. Wtedy lud i kapłani będą Ci posłuszni i będą Cię słuchać. Wszystkie stany oddadzą Ci pokłon i będą Ci usługiwać, będziesz bowiem najpotężniejszym, jedynym Panem.

Przez jedną chwilę mnie adoruj! Ugaś moje pragnienie bycia adorowanym! To ono mnie zgubiło. Pozostało jednak we mnie i pali mnie. Płomienie piekielne są orzeźwiającym powietrzem poranka w porównaniu z żarem, który pali mnie wewnątrz. To jest moje piekło: to pragnienie. Przez jedną chwilę, przez jeden moment, o Chrystusie, Ty, który jesteś taki dobry! Jedna chwila radości dla Wiecznie Udręczonego! Daj mi odczuć, co oznacza być Bogiem, a będę Ci oddany, posłuszny jak niewolnik przez całe życie, we wszystkich Twoich przedsięwzięciach. Przez jedną chwilę! Przez jeden mały moment, a już więcej nie będę Cię zadręczać!»

Szatan rzuca się błagalnie na ziemię. Jezus, przeciwnie – powstał. Wychudzony po dniach postu wydaje się jeszcze wyższy. Twarz Jego jest przerażająca z powodu surowości i mocy. Jego oczy są jak dwa płonące szafiry. Głos brzmi jak grzmot, który odbija się w zagłębieniach skały i roznosi się po kamieniach i wysuszonej ziemi, gdy mówi:

«Idź precz, szatanie! Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.‟»

Szatan z rozdzierającym krzykiem potępieńca i niewyrażalnej nienawiści, wstaje w podskoku. Ma straszny wygląd z powodu wściekłości i cała jego postać dymi. Potem znika z nowym skowytem przekleństwa.
Jezus siada. Zmęczony opiera głowę z tyłu o skałę. Wydaje się być u kresu sił. Poci się. Jednak nadchodzą anielskie postacie i skrzydłami odnawiają powietrze w zabijającym żarze [panującym] w grocie, oczyszczając je i odświeżając. Jezus otwiera oczy i uśmiecha się. Nie widzę, żeby jadł. Można by powiedzieć, że karmi się zapachem Raju i dzięki niemu nabiera sił.

Słońce znika po zachodzie. Jezus bierze pustą sakwę i wychodzi w towarzystwie aniołów, unoszących się nad Nim i oświetlających Mu [drogę] delikatnym światłem. Noc zapada bardzo szybko. Jezus kieruje się ku wschodowi, a właściwie idzie w kierunku północno-wschodnim. Odzyskał normalny sposób zachowania się, Swój pewny krok. Jako pamiątka po długim poście pozostał Mu jedynie wygląd bardziej ascetyczny, z powodu wychudzonej i bladej twarzy oraz oczu zachwyconych radością, która nie pochodzi z tej ziemi.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
POKÓJ DUSZY
ŚW. PIOTR Z ALKANTARY
z angielskiego na język polski przełożył
O. BERNARD ŁUBIEŃSKI
ze Zgromadzenia
OO. Redemptorystów w Mościskach
––––––––
ROZDZIAŁ IX
Szatan usiłuje z całą przebiegłością pozbawić nas tego pokoju. Jak winniśmy zasadzek jego unikać
Ponieważ nasz przeciwnik zwykł ciągle "krążyć, szukając kogo by pożarł" (I Piotr V, 8), toteż najwięcej na to naciera, abyś zeszedł …Więcej
POKÓJ DUSZY

ŚW. PIOTR Z ALKANTARY

z angielskiego na język polski przełożył

O. BERNARD ŁUBIEŃSKI

ze Zgromadzenia
OO. Redemptorystów w Mościskach

––––––––

ROZDZIAŁ IX

Szatan usiłuje z całą przebiegłością pozbawić nas tego pokoju. Jak winniśmy zasadzek jego unikać

Ponieważ nasz przeciwnik zwykł ciągle "krążyć, szukając kogo by pożarł" (I Piotr V, 8), toteż najwięcej na to naciera, abyś zeszedł z drogi pokory i prostoty. Rad by mianowicie, żebyś sobie samemu, swoim zdolnościom i usiłowaniom cośkolwiek przypisywał; żebyś przynajmniej innych cenzurował, a siebie uważał za lepszego i godniejszego łask Boskich; żebyś się we własnym mniemaniu nad innych wynosił. Najmniejsza bowiem z tych rzeczy już by niezawodnie otworzyła szatanowi wstęp do duszy twojej; bo to są jego wrota ulubione: cenienie siebie i upodobanie w sobie.

Jeżeli nie będziesz na tym punkcie czujnym do najwyższego stopnia, jeżeli skwapliwie nie upokorzysz się, nie wyniszczysz się, nie zdepczesz siebie, szatan cię zapędzi w taką pychę, jak owego faryzeusza, o którym wspomina Ewangelia, że się chełpił ze swoich cnót, a innych ludzi śmiał sądzić surowo. Gdy raz szatan tak się wkradnie podstępnie do duszy, to już w niej zapanować potrafi i wprowadzi w nią całą czeredę zdrożności; szkodząc jej i wystawiając ją na oczywiste niebezpieczeństwo wiecznej zguby.

Dlatego to nasz Boski Wódz zaleca nam czuwanie i modlitwę, a to ustawicznie i pilnie; abyśmy nie dali sobie wydrzeć nieprzyjacielowi największego skarbu: pokoju duszy! Szatan umie się do tego wziąć bardzo subtelnie: on dobrze wie, jak to łatwo wnieść spustoszenie do duszy niespokojnej i rozproszonej i trudów w tym celu nie szczędzi.

Dusza spokojna wszystko spełnia z łatwością, dokładnie i wytrwale, zwalcza i usuwa wszelkie przeszkody. Dusza niespokojna nic nie uczyni jak się należy, a co czyni, czyni niedoskonale: tak że się sama wnet zmęczy i znudzi, i sama niejako skazuje się na dobrowolne a bezowocne męczeństwo.

Jeżeli więc pragniesz wyjść zwycięsko z tej walki i zabezpieczyć to, coś dotąd zdobył na tym zaciętym, a niezmordowanym wrogu twej duszy, pod żadnym warunkiem ani na chwilę nie dopuszczaj do duszy twej jakiegokolwiek niepokoju. Aby w danym razie lepiej poznać szatańskie zasadzki i wybiegi, trzymaj się stale tego prawidła: że wszelka myśl odwodząca cię od miłości i ufności w Bogu jest wyraźną posłanniczką piekła i jako taka ma być natychmiast odrzuconą ze wzgardą.

Zadaniem Ducha Świętego jest ustawicznie pociągać dusze do Boga, rozpalać je miłością Bożą i ufność w nich coraz żywszą wzmagać. Zły duch działa w kierunku odwrotnym i wszelkich używa środków, by w duszy trwogę obudzić. W tym celu wystawia nam codzienne upadki nasze w przesadnych rozmiarach; wmawia w duszę, że nie jest dostatecznie przysposobioną do spowiedzi i Komunii św., ani do modlitwy i umyślnie obudza w niej trwogę, nieufność, rozpacz.

Szatańska to również sprawa, gdy się dusza niecierpliwi z oschłości i trudności na modlitwie i w innych duchownych ćwiczeniach. Już jej się wszystko wydaje straconym; ręce opuszcza, w pracy się zaniedbuje, a w końcu dochodzi do takiego zwątpienia i rozpaczenia, jakoby wszystko, co zdziałała dotąd, było daremnym i na zgubę jej tylko obrócić się miało. Bojaźń i trwoga dochodzą do tego stopnia, że dusza czuje się zupełnie od Boga opuszczoną.

A przecież tak nie jest. Owszem, niezliczone korzyści i istotny pożytek duchowny odnosi dusza z oschłości i z niesmaku na modlitwie, jeżeli zrozumie najmiłościwsze względem niej zamiary Boże i podda się im cierpliwie, pokornie i wytrwale. Św. Grzegorz mówi, że modlitwa ożywiona wiarą i ufnością jest zawsze bardzo Panu Bogu miłą, choćby dusza doświadczała największych oschłości i niesmaku.

Niech wytrwa wielkodusznie, nie opuszczając modlitwy, a choćby się nie umiała zdobyć ani na jedną dobrą myśl, choćby największych doznawała roztargnień i goryczy, modlitwa taka straconą nie będzie i nie pozostanie bez skutku.

Jest to bardzo ciężka próba; ale jeśli ją zniesiesz spokojnie, z poddaniem się woli Bożej, to samo twoje cierpienie będzie za tobą przemawiać w obliczu Boga, a ta gorycz, której doświadczasz na modlitwie, będzie miłą Bogu, a nawet, jak św. Grzegorz twierdzi, zmusi Boga wszechmocnego do okazania miłosierdzia i skuteczniej przemówi za tobą niż wszystkie inne praktyki.

Takie więc oschłości i niepokoje nie powinny nas wcale odwodzić od żadnej dobrej sprawy; byłoby to prawdziwe dogodzenie szatanowi w tym, czego on najusilniej pragnie, a pozbawienie duszy najistotniejszych korzyści.

Abyś to lepiej zrozumiał i nie utracił zbawiennego owocu tej próby, którą Bóg zesłał na ciebie, wyłożę ci to pokrótce, jaki pożytek odnieść może dusza, która z pokorną wytrwałością nie tracąc pokoju duszy, ćwiczenia swoje odprawia wiernie pomimo oschłości i goryczy.

–––––––––––

Pokój duszy, przez św. Piotra z Alkantary. Z angielskiego na język polski przełożył O. Bernard Łubieński ze Zgromadzenia OO. Redemptorystów w Mościskach. Kraków. NAKŁADEM OO. REFORMATÓW. DRUKARNIA EUG. I Dr. KAZ. KOZIAŃSKICH. 1909, ss. 29-34.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011
Powrót do spisu treści dzieła
św. Piotra z Alkantary pt.

Pokój duszy
WYKLĘTY
Szatan karmi się gdy mu służymy
Gdy służymy świadomie.
Jak odróżnić głos Jezusa
od głosu szatana ?
Szatan szermuje wolnością
I radością chwili.
Jezus aby wziąć swój krzyż.
Jezu daj światło
aby odróżnić dobro
i siły aby je czynić!
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
Jak szatan pociągnąwszy w grzech kogo, pragnie w grzechu go utrzymać i dopełnić jego zguby
Kiedy udało się już szatanowi pociągnąć duszę do grzechu, wszystkich wtenczas używa podstępów, sposobów, aby naprzód zaślepił grzesznika, aby usunął z wyobraźni jego wszystko to, co by mu dało poznać stan jego nieszczęśliwy w jakim się znajduje; nie tylko, że w nim przytłumia wszystkie dobre od Boga …Więcej
Jak szatan pociągnąwszy w grzech kogo, pragnie w grzechu go utrzymać i dopełnić jego zguby

Kiedy udało się już szatanowi pociągnąć duszę do grzechu, wszystkich wtenczas używa podstępów, sposobów, aby naprzód zaślepił grzesznika, aby usunął z wyobraźni jego wszystko to, co by mu dało poznać stan jego nieszczęśliwy w jakim się znajduje; nie tylko, że w nim przytłumia wszystkie dobre od Boga pochodzące myśli i natchnienia, a w miejsce ich poddaje inne pełne złośliwości, ale jeszcze usiłuje go wplątać w okazje niebezpieczne, rozciąga swe sidła, aby go uwikłał w tenże sam lub inny jeszcze obrzydliwszy grzech; stąd pochodzi, że grzesznik coraz bardziej na umyśle zaćmiony, z bezprawia w coraz nowe bezprawie wpada i coraz więcej w złem się utwierdza, a tak niby z stromej stacza się góry z ciemności w ciemność, z przepaści w przepaść, oddalając się coraz bardziej od drogi zbawienia, chyba że Bóg przez osobliwszą łaskę, cudem powstrzyma go i podźwignie.

Na tak widoczną zgubę, zagrażające zło, jedyny jest środek, aby bez żadnej odwłoki poszedł grzesznik za natchnieniem Boga, co go z ciemności wiedzie do światła, z występku do cnoty, wołając do Boga: wspieraj mnie Panie, na ratunek mój pospiesz, nie dozwól abym dłużej w cieniach śmierci i grzechu zostawał. Niech grzesznik często z głębi duszy powtarza te lub podobne wyrazy, niech się natychmiast, jeśli można, uda do ojca duchownego, niech się pyta co ma czynić, jakiej użyć broni przeciw wrogowi który go naciska. A jeśli doń zaraz udać się nie może, niech się uciecze do stóp Jezusa ukrzyżowanego, a padłszy na twarz niech wzywa ratunku. Może się także udawać do Nieba Królowej, matki miłosierdzia Maryi: od tej bowiem skwapliwości i pilności w nawróceniu, zawisło zwycięstwo, jak to w następnych zobaczymy rozdziałach.

–––––––––––

Utarczka duchowa czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej. Przez Księdza Scupoli, Teatyna. Przełożył z francuskiego X. S. U. W. C., Warszawa 1858, ss. 88-89.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010
Powrót do spisu treści dzieła ks. Wawrzyńca Scupoliego pt.

Utarczka duchowa
..
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
«Idź precz, szatanie! Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.‟»
Szatan z rozdzierającym krzykiem potępieńca i niewyrażalnej nienawiści, wstaje w podskoku. Ma straszny wygląd z powodu wściekłości i cała jego postać dymi. Potem znika z nowym skowytem przekleństwa.
Jezus siada. Zmęczony opiera głowę z tyłu o skałę. Wydaje się być u kresu sił. Poci …
Więcej
«Idź precz, szatanie! Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.‟»

Szatan z rozdzierającym krzykiem potępieńca i niewyrażalnej nienawiści, wstaje w podskoku. Ma straszny wygląd z powodu wściekłości i cała jego postać dymi. Potem znika z nowym skowytem przekleństwa.
Jezus siada. Zmęczony opiera głowę z tyłu o skałę. Wydaje się być u kresu sił. Poci się. Jednak nadchodzą anielskie postacie i skrzydłami odnawiają powietrze w zabijającym żarze [panującym] w grocie, oczyszczając je i odświeżając. Jezus otwiera oczy i uśmiecha się. Nie widzę, żeby jadł. Można by powiedzieć, że karmi się zapachem Raju i dzięki niemu nabiera sił.

Słońce znika po zachodzie. Jezus bierze pustą sakwę i wychodzi w towarzystwie aniołów, unoszących się nad Nim i oświetlających Mu [drogę] delikatnym światłem. Noc zapada bardzo szybko. Jezus kieruje się ku wschodowi, a właściwie idzie w kierunku północno-wschodnim. Odzyskał normalny sposób zachowania się, Swój pewny krok. Jako pamiątka po długim poście pozostał Mu jedynie wygląd bardziej ascetyczny, z powodu wychudzonej i bladej twarzy oraz oczu zachwyconych radością, która nie pochodzi z tej ziemi.
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
+
Rozumiesz, że nawet Twoje ukazanie się nie zmieni tego wszystkiego i że Świątynia nadal będzie targowiskiem i zgnilizną. Twoja Boska mądrość wie, że serca sług Świątyni są siedliskiem żmij, pożerających się wzajemnie dla zdobycia władzy. Dla ich ujarzmienia potrzeba jedynie ludzkiej mocy.
Chodź zatem i uwielbij mnie, a dam Ci ziemię. Aleksander, Cyrus, Cezar, wszyscy wielcy zdobywcy z przeszłości …Więcej
+
Rozumiesz, że nawet Twoje ukazanie się nie zmieni tego wszystkiego i że Świątynia nadal będzie targowiskiem i zgnilizną. Twoja Boska mądrość wie, że serca sług Świątyni są siedliskiem żmij, pożerających się wzajemnie dla zdobycia władzy. Dla ich ujarzmienia potrzeba jedynie ludzkiej mocy.
Chodź zatem i uwielbij mnie, a dam Ci ziemię. Aleksander, Cyrus, Cezar, wszyscy wielcy zdobywcy z przeszłości lub ci jeszcze żyjący będą wydawać się zwykłymi naczelnikami karawan przy Tobie. Będziesz bowiem miał wszystkie królestwa ziemskie pod Twym berłem, a wraz z nimi wszystkie bogactwa, wszystkie wspaniałości ziemi, kobiety i konie, żołnierzy i świątynie. Wszędzie będziesz mógł wznieść Twój znak, kiedy zostaniesz Królem królów i Panem świata. Wtedy lud i kapłani będą Ci posłuszni i będą Cię słuchać. Wszystkie stany oddadzą Ci pokłon i będą Ci usługiwać, będziesz bowiem najpotężniejszym, jedynym Panem.

Przez jedną chwilę mnie adoruj! Ugaś moje pragnienie bycia adorowanym! To ono mnie zgubiło. Pozostało jednak we mnie i pali mnie. Płomienie piekielne są orzeźwiającym powietrzem poranka w porównaniu z żarem, który pali mnie wewnątrz. To jest moje piekło: to pragnienie. Przez jedną chwilę, przez jeden moment, o Chrystusie, Ty, który jesteś taki dobry! Jedna chwila radości dla Wiecznie Udręczonego! Daj mi odczuć, co oznacza być Bogiem, a będę Ci oddany, posłuszny jak niewolnik przez całe życie, we wszystkich Twoich przedsięwzięciach. Przez jedną chwilę! Przez jeden mały moment, a już więcej nie będę Cię zadręczać!»

Szatan rzuca się błagalnie na ziemię. Jezus, przeciwnie – powstał. Wychudzony po dniach postu wydaje się jeszcze wyższy. Twarz Jego jest przerażająca z powodu surowości i mocy. Jego oczy są jak dwa płonące szafiry. Głos brzmi jak grzmot, który odbija się w zagłębieniach skały i roznosi się po kamieniach i wysuszonej ziemi, gdy mówi:

«Idź precz, szatanie! Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.‟»

Szatan z rozdzierającym krzykiem potępieńca i niewyrażalnej nienawiści, wstaje w podskoku. Ma straszny wygląd z powodu wściekłości i cała jego postać dymi. Potem znika z nowym skowytem przekleństwa.
.