Do Medjugorie już nie pojadę - Świadectwo
Znalezione na jednym z forów:
"Do Medjugorie pojechałam powodowana - i tu przyznam się od razu - ciekawością: w końcu miałabym okazję zobaczyć na własne oczy, co tam się dzieje, wybadać, poobserwować, wyrobić sobie opinię, ale też byłam bardzo otwarta na Boże światło i modlitwę. Wróciłam do kraju rozgoryczona, rozczarowana, wprost prawie że wściekła… Wizyta tam, nie dała mi nic (żadnego duchowego przeżycia, ani poznania), albo ja niczego nie dostrzegam. Odważę się nawet twierdzić, że dała mi trochę argumentów przeciw. Mianowicie co mi się nie podobało i „zgrzytało”:
1/ Kościół parafialny zamykany jest o godzinie 22:00. Jest jeszcze jedna kaplica w budynku nieopodal, ale ona jest zamykana bodajże o 17:00. No co to ma znaczyć? Nie ma całodobowej adoracji Najświetszego Sakramentu? A tam do później nocy życie na pełnych obrotach, setki sklepów otwarte może nawet i do 24:00. Bardzo dużo obcokrajowców wałęsa się wtedy po mieście, a tu nawet nie można modlić się w Kościele czy w kaplicy.
2/ Komunia św. na rękę na masowych Mszach św., pojedyncze jednostki klękają i do ust przyjmują. Czy ta "Matka Boża" nie ma takiej mocy, by tu zainterweniować? Pozwala na takie coś? Ktoś może powiedzieć, że nie tylko tu tak jest, w innych sanktuariach również, ale mimo wszystko....Tutaj przecież na okrągło się objawia, więc ma okazję poczynić jakieś uwagi, napomnieć – o to mi właśnie chodzi.
3/ Jedna z widzących ma objawienia codziennie o 17:40 albo 18:40. Wiesz jak się wszyscy tym ekscytują? "O tej godzinie Matka Boża objawia się widzącej!" Oh jejku jejku. Jednego dnia czytałam sobie o objawieniach w Lourdes, było ich zaledwie 18.... Zwolennicy Medjugorie bronią się, że np. takie uznane objawienia w Laus trwaly okolo 50 lat.. Jeden pojedynczy przypadek na tak wielką ilość tak krótkich objawień...No i co NAJWAZNIEJSZE: w Laus sytuacja miała się zupełnie inaczej, bowiem widząca miała prywatne objawienia, nie relacjonowała ludziom każdego ukazania się Matki Bożej.
4/ Sprawa widzących: Mogłam się dowiedzieć, że dziewczyny-widzące przyszły pod Górę Objawień zapalić papierosa (sic!) – tuż przed ukazaniem się „Gospy”. No to ja się pytam: co to ma być? Palenie papierosów to nic? Bez znaczenia? Albo jak zwykłe żucie gumy? Coś istotnego i ważnego, to brzydki degradujący i upodlający nałóg, zwłaszcza w przypadku kobiet. Matka Boża zawsze wybierała sobie pobożne, rozmodlone osoby... A tu mamy do czynienia z jakimś losowaniem na chybił trafił - na kogo padnie szczęśliwy los ten zobaczy Matkę Bożą. Bo jak nam opowiadano poszczególne osoby przychodziły na Góre Objawień ot tak, bo komuś towarzyszyły, albo posłyszały o zjawieniu się Matki Bożej i przyszły jakby z ciekawości - ma się takie nieodparte wrażenie. Tak jakby Maryja wcale ich sobie nie wybrała…
No i kwestia ich stanu świeckiego: nikt z nich nie jest osobą konsekrowaną. A to ewenement gdyż albowiem historia uznanych objawień Maryjnych inaczej nam pokazuje:
- Kibeho: 3 dziewczyny. Tylko jedna świecka, ma męża i ginie w wojnie domowej. Druga wprawdzie jest jeszcze świecka ale kto wie co się zdarzy później. Nie znalazłam informacji o jej mężu. Zaś trzecia jest siostrą zakonną. No tu mamy przynajmniej 1 zakonnicę - jak na razie. Te dwie obecnie żyjące kobiety w ogóle nie są medialne, nic się o nich nie słyszy.
- Quito: Mariana Francisca, potem zakonnica Zakonu Niepokalanego Poczęcia
- Laus: Benoite /czyli Benedykta/, potem w III zakonie św. Franciszka
- Fatima: s. Lucja, wiadomo
-Lourdes: św. Bernadeta, tez zakonnica
Powiedziano nam też w czasie zwiedzania Medjugorie, że jeden z widzących żyje w USA - wygląda na to, że za szukaniem lepszego dobrobytu tam wybył (USA zawsze będą mi się mimowolnie kojarzyć z dobrobytem, karierą, przepychem, tam ludzie wyjeżdżają by coś osiągnąć, w sensie materialnym) - i ma za żonę byłą miss Massachusetts a taka kobitka do biednych raczej nie należy. I to są jawne fakty z tym widzącym! Tereso, jak ja to usłyszałam, byłam w szoku. Gdzie szukanie ukrycia, nie rzucanie się w oczy, uciekanie od świata???? Dziś w Radio Maryja usłyszałam że św. Katarzyna Laboure nigdy nie mówiła za życia że widziała Matkę Bożą! Byłam zdziwiona niezmiernie - to się nazywa pokora i nie szukanie rozgłosu!
Poza tym niektórzy z medjugorskich widzących nieustannie udzielają wywiadów, dają się fotografować, jakby to lubili i kochali, to zwracanie uwagi na siebie. A wiesz co św. Bernadeta pisała? Że boi się wracać do Lourdes, bo ludzie będą na nią patrzeć jak na jakieś zwierzę cudaczne...Ona unikała tłumów, wzdrygała się na samą myśl! A w Medjugorje....? To są jakieś pop-objawienia....
Widziałam te słynne dobre owoce, kolejki do spowiedzi, słyszałam świadectwo chłopaka z Cenacolo - który notabene podczas jednej rozmowy o sposobie przyjmowania Komunii św. stwierdził, iż nieważne jak, ważne to co w sercu... Aż mną wewnętrznie wstrząsnęło. No szkoda, ze nie na siedząco albo na leżąco! Ja rzuciłam zdanie broniąc Komunii do ust, że taka właśnie wyraża przecież pokorę, szacunek, uniżenie...ale większość entuzjastycznie była za podawaniem do łapki...właśnie dużo jest wśród pielgrzymów jadących do Medjugorie ludzi z oaz, odnów w Duchu Świętym i takich tam... Wiec w sumie co się dziwić. No ale ten chłopak z Cenacolo. Oj zaskoczył mnie, zaskoczył i sprawił, że wątpię w to Cenacolo. Wprawdzie pomaga młodym wyjść z nałogu, ale promuje takie niewłaściwe rzeczy! Komunia św. to nie byle co.... Pierze im się mózgi na cale życie.
Byłam nawet trochę zła na tę medjugorską "Matkę Bożą" że taki zamęt jest wokół niej, tyle kontrowersji, niejasności...W samym Medjugorie nie czułam nigdzie pokoju. Ludzie się zachwycali, modlili, egzaltowali, ja nie mogłam okazywać równego im entuzjazmu.
Coś nam wspomniano w czasie pielgrzymki że któryś z widzących - może Ivan - organizuje pielgrzymki z daleka, ze swego miejsca zamieszkania a inna osoba z ich grupy w Medjugorie wynajmuje pielgrzymom dom..
A jeśli chodzi o nawrócenia i powołania...no cóż...mogą się dziać niezależnie od tych objawień, bo tam jest normalny Kościół katolicki (z autentycznym tabernakulum) z katolickimi księżmi. Jeśli ktoś naprawdę modli się z wiarą, ufa to dlaczego Bóg miałby go nie wysłuchać? Owoce, którymi się tak chełpią zwolennicy Medjugorie, to owoce nie ich samych, ani nie ich „Matki Bożej”, lecz działającego Boga w ważnych sakramentach. O!
Z Panem Bogiem
Pozdrawiam"
"Do Medjugorie pojechałam powodowana - i tu przyznam się od razu - ciekawością: w końcu miałabym okazję zobaczyć na własne oczy, co tam się dzieje, wybadać, poobserwować, wyrobić sobie opinię, ale też byłam bardzo otwarta na Boże światło i modlitwę. Wróciłam do kraju rozgoryczona, rozczarowana, wprost prawie że wściekła… Wizyta tam, nie dała mi nic (żadnego duchowego przeżycia, ani poznania), albo ja niczego nie dostrzegam. Odważę się nawet twierdzić, że dała mi trochę argumentów przeciw. Mianowicie co mi się nie podobało i „zgrzytało”:
1/ Kościół parafialny zamykany jest o godzinie 22:00. Jest jeszcze jedna kaplica w budynku nieopodal, ale ona jest zamykana bodajże o 17:00. No co to ma znaczyć? Nie ma całodobowej adoracji Najświetszego Sakramentu? A tam do później nocy życie na pełnych obrotach, setki sklepów otwarte może nawet i do 24:00. Bardzo dużo obcokrajowców wałęsa się wtedy po mieście, a tu nawet nie można modlić się w Kościele czy w kaplicy.
2/ Komunia św. na rękę na masowych Mszach św., pojedyncze jednostki klękają i do ust przyjmują. Czy ta "Matka Boża" nie ma takiej mocy, by tu zainterweniować? Pozwala na takie coś? Ktoś może powiedzieć, że nie tylko tu tak jest, w innych sanktuariach również, ale mimo wszystko....Tutaj przecież na okrągło się objawia, więc ma okazję poczynić jakieś uwagi, napomnieć – o to mi właśnie chodzi.
3/ Jedna z widzących ma objawienia codziennie o 17:40 albo 18:40. Wiesz jak się wszyscy tym ekscytują? "O tej godzinie Matka Boża objawia się widzącej!" Oh jejku jejku. Jednego dnia czytałam sobie o objawieniach w Lourdes, było ich zaledwie 18.... Zwolennicy Medjugorie bronią się, że np. takie uznane objawienia w Laus trwaly okolo 50 lat.. Jeden pojedynczy przypadek na tak wielką ilość tak krótkich objawień...No i co NAJWAZNIEJSZE: w Laus sytuacja miała się zupełnie inaczej, bowiem widząca miała prywatne objawienia, nie relacjonowała ludziom każdego ukazania się Matki Bożej.
4/ Sprawa widzących: Mogłam się dowiedzieć, że dziewczyny-widzące przyszły pod Górę Objawień zapalić papierosa (sic!) – tuż przed ukazaniem się „Gospy”. No to ja się pytam: co to ma być? Palenie papierosów to nic? Bez znaczenia? Albo jak zwykłe żucie gumy? Coś istotnego i ważnego, to brzydki degradujący i upodlający nałóg, zwłaszcza w przypadku kobiet. Matka Boża zawsze wybierała sobie pobożne, rozmodlone osoby... A tu mamy do czynienia z jakimś losowaniem na chybił trafił - na kogo padnie szczęśliwy los ten zobaczy Matkę Bożą. Bo jak nam opowiadano poszczególne osoby przychodziły na Góre Objawień ot tak, bo komuś towarzyszyły, albo posłyszały o zjawieniu się Matki Bożej i przyszły jakby z ciekawości - ma się takie nieodparte wrażenie. Tak jakby Maryja wcale ich sobie nie wybrała…
No i kwestia ich stanu świeckiego: nikt z nich nie jest osobą konsekrowaną. A to ewenement gdyż albowiem historia uznanych objawień Maryjnych inaczej nam pokazuje:
- Kibeho: 3 dziewczyny. Tylko jedna świecka, ma męża i ginie w wojnie domowej. Druga wprawdzie jest jeszcze świecka ale kto wie co się zdarzy później. Nie znalazłam informacji o jej mężu. Zaś trzecia jest siostrą zakonną. No tu mamy przynajmniej 1 zakonnicę - jak na razie. Te dwie obecnie żyjące kobiety w ogóle nie są medialne, nic się o nich nie słyszy.
- Quito: Mariana Francisca, potem zakonnica Zakonu Niepokalanego Poczęcia
- Laus: Benoite /czyli Benedykta/, potem w III zakonie św. Franciszka
- Fatima: s. Lucja, wiadomo
-Lourdes: św. Bernadeta, tez zakonnica
Powiedziano nam też w czasie zwiedzania Medjugorie, że jeden z widzących żyje w USA - wygląda na to, że za szukaniem lepszego dobrobytu tam wybył (USA zawsze będą mi się mimowolnie kojarzyć z dobrobytem, karierą, przepychem, tam ludzie wyjeżdżają by coś osiągnąć, w sensie materialnym) - i ma za żonę byłą miss Massachusetts a taka kobitka do biednych raczej nie należy. I to są jawne fakty z tym widzącym! Tereso, jak ja to usłyszałam, byłam w szoku. Gdzie szukanie ukrycia, nie rzucanie się w oczy, uciekanie od świata???? Dziś w Radio Maryja usłyszałam że św. Katarzyna Laboure nigdy nie mówiła za życia że widziała Matkę Bożą! Byłam zdziwiona niezmiernie - to się nazywa pokora i nie szukanie rozgłosu!
Poza tym niektórzy z medjugorskich widzących nieustannie udzielają wywiadów, dają się fotografować, jakby to lubili i kochali, to zwracanie uwagi na siebie. A wiesz co św. Bernadeta pisała? Że boi się wracać do Lourdes, bo ludzie będą na nią patrzeć jak na jakieś zwierzę cudaczne...Ona unikała tłumów, wzdrygała się na samą myśl! A w Medjugorje....? To są jakieś pop-objawienia....
Widziałam te słynne dobre owoce, kolejki do spowiedzi, słyszałam świadectwo chłopaka z Cenacolo - który notabene podczas jednej rozmowy o sposobie przyjmowania Komunii św. stwierdził, iż nieważne jak, ważne to co w sercu... Aż mną wewnętrznie wstrząsnęło. No szkoda, ze nie na siedząco albo na leżąco! Ja rzuciłam zdanie broniąc Komunii do ust, że taka właśnie wyraża przecież pokorę, szacunek, uniżenie...ale większość entuzjastycznie była za podawaniem do łapki...właśnie dużo jest wśród pielgrzymów jadących do Medjugorie ludzi z oaz, odnów w Duchu Świętym i takich tam... Wiec w sumie co się dziwić. No ale ten chłopak z Cenacolo. Oj zaskoczył mnie, zaskoczył i sprawił, że wątpię w to Cenacolo. Wprawdzie pomaga młodym wyjść z nałogu, ale promuje takie niewłaściwe rzeczy! Komunia św. to nie byle co.... Pierze im się mózgi na cale życie.
Byłam nawet trochę zła na tę medjugorską "Matkę Bożą" że taki zamęt jest wokół niej, tyle kontrowersji, niejasności...W samym Medjugorie nie czułam nigdzie pokoju. Ludzie się zachwycali, modlili, egzaltowali, ja nie mogłam okazywać równego im entuzjazmu.
Coś nam wspomniano w czasie pielgrzymki że któryś z widzących - może Ivan - organizuje pielgrzymki z daleka, ze swego miejsca zamieszkania a inna osoba z ich grupy w Medjugorie wynajmuje pielgrzymom dom..
A jeśli chodzi o nawrócenia i powołania...no cóż...mogą się dziać niezależnie od tych objawień, bo tam jest normalny Kościół katolicki (z autentycznym tabernakulum) z katolickimi księżmi. Jeśli ktoś naprawdę modli się z wiarą, ufa to dlaczego Bóg miałby go nie wysłuchać? Owoce, którymi się tak chełpią zwolennicy Medjugorie, to owoce nie ich samych, ani nie ich „Matki Bożej”, lecz działającego Boga w ważnych sakramentach. O!
Z Panem Bogiem
Pozdrawiam"