Dzisiejsze baby są gołe publicznie i kierują się zasadą: "To ma mi dawać komfort, wygodę"- dotyczy to każdej sfery życia, z czego najbardziej niszczące jest demoniczne noszenie przez nie spodni.
W czasach normalnych, w których definitywnie nie żyjemy, za takie latanie z kuśką po ulicy, należało się batożenie i publiczne zaprezentowanie gorszyciela. Delikwent po odebraniu należnych mu razów stał sobie cały dzień przykuty na centralnym placu z jakąś tabliczką o przewinie i można było obrzucać go zgniłymi jajami, pomidorami czy czym tam jeszcze.
Dzisiaj to trzebaby okładać całe tabuny "swobodnych", niekoniecznie całkowicie gołych. A ile pań w majteczkach zwanych dla samozwiedzenia leginsami... może nawet nagie byłyby mniej szkodzące niż tak ubrane.
Nawet to nagranie jest pewnym absurdem. Jest tu jedna pani skąpo ubrana i to jakoś nikomu nie przeszkadza. Chyba dopiero zdjęty listek figowy przekracza próg akceptacji niektórych.
W wielu krajach są już organizowane pokazy "body painting", gdzie ludzie w parkach czy innych publicznych miejscach rozbierają się jak do rosołu i "artyści" specjalnymi farbkami przekładają swoje wizje na cielesne płótno. Następnie te "dzieła" paradują po ulicach. W końcu mają na sobie cienką warstwę farby, przecież goli nie są. Możliwe, że nawet zaaresztować ich nie wolno. Leginsy już dawno zaakceptowane, to dlaczego by nie pójść dalej. Był już nawet robiony eksperyment bodaj w Nowym Jorku, gdzie panie chodziły w ten sposób przez cały dzień po kolejnych ulicach, sprawdzając seksizm wśród mężczyzn. Czujcie absurd. Okazało się, że... mężczyźni reagują na nagie kobiety pod pozorem okrycia warstwą nałożonej farby. Zdumiewające odkrycie!
A poniżej zdjęcie z 1957 roku przedstawiające policjanta wypisującego mandat (rzekomo) za noszenie bikini na włoskiej plaży w Rimini. Zakładam, że faktycznie taki jest powód, bo sam ubrany jest dość powściągliwie, nawet jak na lato. Wtedy jeszcze władze reagowały na takie zagrożenia natury moralnej. No a my jesteśmy już dziećmi dzieci rewolucji seksualnej i wszelkiego rozluźnienia obyczajowego. Dopiero ew. całkowita nagość jeszcze niektórym przeszkadza.
opracował: @Frank Columbo
Dzisiaj to trzebaby okładać całe tabuny "swobodnych", niekoniecznie całkowicie gołych. A ile pań w majteczkach zwanych dla samozwiedzenia leginsami... może nawet nagie byłyby mniej szkodzące niż tak ubrane.
Nawet to nagranie jest pewnym absurdem. Jest tu jedna pani skąpo ubrana i to jakoś nikomu nie przeszkadza. Chyba dopiero zdjęty listek figowy przekracza próg akceptacji niektórych.
W wielu krajach są już organizowane pokazy "body painting", gdzie ludzie w parkach czy innych publicznych miejscach rozbierają się jak do rosołu i "artyści" specjalnymi farbkami przekładają swoje wizje na cielesne płótno. Następnie te "dzieła" paradują po ulicach. W końcu mają na sobie cienką warstwę farby, przecież goli nie są. Możliwe, że nawet zaaresztować ich nie wolno. Leginsy już dawno zaakceptowane, to dlaczego by nie pójść dalej. Był już nawet robiony eksperyment bodaj w Nowym Jorku, gdzie panie chodziły w ten sposób przez cały dzień po kolejnych ulicach, sprawdzając seksizm wśród mężczyzn. Czujcie absurd. Okazało się, że... mężczyźni reagują na nagie kobiety pod pozorem okrycia warstwą nałożonej farby. Zdumiewające odkrycie!
A poniżej zdjęcie z 1957 roku przedstawiające policjanta wypisującego mandat (rzekomo) za noszenie bikini na włoskiej plaży w Rimini. Zakładam, że faktycznie taki jest powód, bo sam ubrany jest dość powściągliwie, nawet jak na lato. Wtedy jeszcze władze reagowały na takie zagrożenia natury moralnej. No a my jesteśmy już dziećmi dzieci rewolucji seksualnej i wszelkiego rozluźnienia obyczajowego. Dopiero ew. całkowita nagość jeszcze niektórym przeszkadza.
opracował: @Frank Columbo