Radek33
111.9K

Relikwie i cuda w rzeszowskim szpitalu

Relikwie I stopnia, czyli fragment ciała św. Józefa Moscati z Włoch, od ostatniej niedzieli na stałe znalazły się w kaplicy szpitalnej Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie.

W Polsce św. Józef Moscati jest mało znany, ale cud kanonizacyjny, jaki pozwolił na wpisanie go w poczet świętych bardzo mocno wiąże się z działalnością Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1. Związany z Neapolem św. Józef Moscati, lekarz i wykładowca medycyny uzdrowił młodego robotnika młodego robotnika, Giuseppe Montefusco.

Jego matce przyśniła się postać w kitlu lekarskim. Rozpoznała jego twarz jako bł. Moscatiego. Odtąd zaczęła modlić się za jego wstawiennictwem, a wkrótce jej syn całkowicie wyzdrowiał z białaczki.

- U nas też jest oddział hematologii, generalnie szpital jest szpitalem onkologicznym, mamy dużo pacjentów nowotworowych, dlatego jedna z naszych lekarek wyszła z propozycją sprowadzenia relikwii tego świętego

- wyjaśnia ks. Krzysztof Bal, kapelan szpitalny.

- Przez ks. biskupa wystosowaliśmy prośbę do włoskiej parafii i po 5 miesiącach otrzymaliśmy relikwie I stopnia, czyli fragment ciała - dodaje.

Tym samym szpital przy ul. Szopena w Rzeszowie jest prawdopodobnie jedynym miejscem w Polsce, które te relikwie ma.


To nie pierwsze relikwie w szpitalu

W kaplicy rzeszowskiego szpitala znajdują się też relikwie św. Ojca Pio, czyli fragment bandaża z kroplą krwi ze stygmatów świętego oraz fragment kości św. Faustyny.
Ale pacjenci za wstawiennictwem tych świętych modlą się nie tylko w kaplicy, gdzie odprawiane są specjalne nabożeństwa, ale także na salach. Ks. Bal często zanosi je chorym do łóżka. Bywa, że na prośbę rodzin relikwie trafiają do domów. Są też przypadki uzdrowień.

- Pół roku temu na OIOM-ie wylądowała jedna z naszych pielęgniarek, która zatruła się jadem kiełbasianym. Była całkowicie nieprzytomna, bez kontaktu, w stanie bardzo ciężkim, nie ruszała palcami ani powiekami - opowiada kapelan.

- Byliśmy u niej z relikwiami siostry Faustyny, odmówiliśmy litanię do s. Faustyny i dłonią pacjentki dotknęliśmy relikwii. Podczas błogosławieństwa, kiedy robiłem znak krzyża, przeżegnała się. Wróciła do pracy bez żadnego uszczerbku na zdrowiu

- opowiada kapłan.

I dodaje, że do dziś pamięta też przypadek pacjentki z nowotworem, będącej praktycznie w stanie agonalnym, której przyniesiono relikwie św. o. Pio. Na kilka ostatnich godzin przed jej odejściem ból, z którym się zmagał miął.

- Był też przypadek młodego, 19-letniego chłopaka z nowotworem, o którym pani doktor, a słyszałem to osobiście, mówiła, że trzeba przygotować się na najgorsze - mówi ks. Bal. - Modliliśmy się za niego razem z nasza grupą modlitewną. Chłopak ma dziś 20 lat i ma się dobrze - uśmiecha się ksiądz.

Modlitwa przy relikwiach przynosi ukojenie

Ksiądz Bal podkreśla, że modlitwa przy relikwiach oraz sakrament namaszczenia chorych niosą też ukojenie rodzinę cierpiących.
Są spokojni, że ich bliscy odchodzą pojednani z Bogiem.

- Pamiętam, jak na jednej sali leżało dwóch mężczyzn. Jeden przyjął sakrament namaszczenia chorych, drugi odmówił - wspomina kapłan. - Ten pierwszy zasnął spokojnie po dosłownie dwóch oddechach, ten drugi męczył się i nie mógł odejść kilka dni - dodaje.

nowiny24.pl/…/13988035
Radek33
Od siebie dodam,że w tym samym szpitalu prawie 7 lat temu 22 maja w dniu ,w którym patronką jest św.Rita w cudowny sposób pod opieką Matki Bożej ponad 2 miesiąceprzed terminem przyszedł na świat mój syn,który przestał rosnąć w 4 miesiącu ciąży.Żona krwawiła niemal nieustannie ostanie 2 miesiące przed narodzinami.Lekarz prowadzący ciąże powiedział że niewiele brakowało a dziecko by nie przeżyło …More
Od siebie dodam,że w tym samym szpitalu prawie 7 lat temu 22 maja w dniu ,w którym patronką jest św.Rita w cudowny sposób pod opieką Matki Bożej ponad 2 miesiąceprzed terminem przyszedł na świat mój syn,który przestał rosnąć w 4 miesiącu ciąży.Żona krwawiła niemal nieustannie ostanie 2 miesiące przed narodzinami.Lekarz prowadzący ciąże powiedział że niewiele brakowało a dziecko by nie przeżyło ,żona miała być kilka godzin wcześniej w tym samym dniu wypisana.Lekarze powiedzieli nam,że musimy być gotowi na wszystko.W ciągu jednej godziny od pierwszych bóli w panice lekarzy niespodziewanie,na świat przyszedł przzez cesarskie cięcie.Ważył niecały kilogram i miał kilka torbieli w główce.Dziś mój syn dzięki modlitwom jest zdrów jak ryba,torbiele zanikły jakiś czas po urodzeniu, niczym nie odbiega zdrowotnie się od rówieśników,trenuje piłkę nożną i nawet przewyższa umiejętniościami sportowymi i inteligencją swoich kolegów.Chwała Panu!