V.R.S.

Don Curzio Nitoglia o judaizacji chrześcijaństwa

obszerne fragmenty tekstu Don Curzio Nitoglii (uzupełnione o kolejny tekst na ten sam temat Shoah, Stato d’Israele, Concilio Vaticano Secondo. Cinzia Notaro Intervista Don Curzio Nitoglia)

“Nowa relacja między judaizmem a chrześcijaństwem, według Natana Ben Horima (Nuovi orizzonti tra ebrei e cristiani, Padwa, Messaggero, 2011), byłego ministra w ambasadzie państwa Izrael we Włoszech odpowiedzialnego za relacje ze Stolicą Apostolską w latach 1980-1986 [państwo syjonistyczne w Palestynie uznał dopiero de jure Jan Paweł II w roku 1993 – przyp. tł.] jest wynikiem “trzech zdarzeń: Holokaustu, utworzenia Państwa Izrael oraz Soboru Watykańskiego II”. Holokaust narzuca wielkie historyczne, polityczne i moralne refleksje, od których nikt – nawet Kościół – nie jest w stanie uciec. Z Holokaustu (1942-45) zrodziło się państwo Izrael (1948), które przede wszystkim ma etniczne a także normatywne-religijne znaczenie dla judaizmu. Z tychże refleksji (…) zrodził się Sobór Watykański II, który “znaczy epokowy punkt zwrotny w dziejach Kościoła Katolickiego (…) Jedna z najbardziej istotnych zmian soborowych dotyczyła relacji do żydów (…), którzy pozostają drodzy Bogu” (tamże). Ben Horim przyznaje że “zmiana w chrześcijańskim postrzeganiu żydów nigdy by nie nastąpiła, gdyby nie Holokaust i narodziny państwa Izrael” (tamże). Definiuje judaizm przez trzy określenia “Tora, Lud, Ziemia”. Cytuje mistrza duchowego Jana Pawła II i Benedykta XVI – Martina Bubera: “Ziemia i Lud przeznaczone sobie wzajemnie by razem utworzyć królestwo Pana na tym świecie”. Żydowski dyplomata wyjaśnia nam, że mistrzowie talmudyczni próbowali od razu po zniszczeniu Świątyni ocalić Izrael, stwierdzając że “zamieszkanie w Ziemi Izraela jest równoważne z zachowywaniem wszystkich przykazań Tory”: ten kto tam mieszka, ma udział w przyszłym świecie [to jest tym świecie w przyszłości], kto ją opuszcza przypomina tego kto nie ma Boga.

Problem Soboru wiąże się istotowo z judaizacją chrześcijaństwa (Nostra Aetate, 28.10.1965) i jest nierozerwalnie powiązany z kwestią Holokaustu i syjonizmu. Po Nostra Aetate nadeszły kolejne posoborowe dokumenty o relacjach między judaizmem a chrześcijaństwem. Pierwszym są Wskazówki i sugestie do zastosowania pkt 4 Deklaracji NA (01.12.1974) (…) Wskazówki zachęcają nas do zgłębiania post-biblijnego judaizmu, wychodząc z tego jak żydzi sami siebie definiują, to jest, zgodnie z literaturą talmudyczną i post-biblijną. Ponadto, Wskazówki czynią wyraźnym, po ok. 8 latach soborowe stwierdzenie – bardzo ogólne i nieprecyzyjne, według którego Przymierze między Bogiem a ludem żydowskim “trwa” zaś Instrukcje ws. właściwego przedstawiania żydów i judaizmu (26.06.1985), po kolejnych 10 latach, wyjaśniają nie tylko duchowe czy religijne znaczenie obecnego judaizmu, lecz przede wszystkim całe “etniczno-religijno-kulturalne, wraz z historią powiązaną ze szczególną Ziemią” tj. “kwestię Ziemi i Państwa Izrael”, co doprowadziło, 8 lat poźniej do Konkordatu między Stolicą Apostolską a Izraelem (30.12.1993, formalnie i prawnie podjętego 29 lipca 1992), który “stanowił logiczną konkluzję podróży rozpoczętej około 30 lat wcześniej wraz z Nostra Aetate“.

Judaizm dziś jest etniczną przynależnością do ludu, linii rodowodowej czy też “rasy”, która może, lecz nie musi zakładać określoną religijność, moralność czy praktykę duchową, lecz ma za swój główny i istotny element więzy krwi między Żydami oraz historyczno-geograficzną więź z Ziemią Świętą, wcześniej Palestyną a teraz państwem Izrael (…) “Gdy zajmujemy się judaizmem jest praktyczną niemożliwością nakreślić jasną i absolutną linię rozdziału między poziomem międzyreligijnym a politycznymi relacjami z państwem Izrael” (…) Stawianie wątpliwości dotyczących planu eksterminacji sześciu milionów Żydów (…) czy rzeczywistości państwa Izrael oraz rewolucyjnej zmiany w teologii dotyczącej judaizmu wyłożonej przez Nostra Aetate ipso facto oznacza bluźnierstwo. “Sprawa Williamsona” jest nie do pojęcia jeśli ktoś nie zna po-chrześcijańskiego czy też post-biblijnego judaizmu w całej jego rozciągłości jako ludu, który posiada Ziemię daną mu przez Boga na wieczność (…) Lud żydowski [wg żydów] jest jedynym prawowitym panem Palestyny, jest nadal w “Przymierzu” z Bogiem, nie został zastąpiony przez chrześcijaństwo. Mimo iż na 2000 lat opuścił Palestynę, zachował mimo to prawo jej własności, nadane mu przez wieczyste i niezbywalne dziedzictwo przez Boga, zaś wydarzeniem, które mu to uświadomił był Holokaust, który również zmienił mentalność chrześcijan i doprowadził do Nostra Aetate, co rozwiałoby się gdyby mit Holokaustu i państwa Izrael jako wieczystego królestwa ludu żydowskiego miał upaść.

Przyjęcie “Soboru” (…) jednakże jest równoznaczne z przyjęciem wieczystego przymierza między Bogiem a dzisiejszym judaizmem, etniczno-rasowej unikalności ludu żydowskiego (dla którego jest się Żydem wyłącznie jeśli jest się dzieckiem żydowskiej matki i wnukiem żydowskiej matki po kądzieli a nie jeśli ktoś praktykuje żydowską religijność), Państwa Izrael (co implicite zawiera podważenie proroctwa Chrystusa o zniszczeniu Królestwa Izraela) oraz akceptację wydarzenia, które uczyniło tak Żydów asymilujących się z europejskim światem chrześcijańskim lub świeckim w XVIII wieku wraz z oświeceniem, jak i chrześcijan oddzielonych od “synagogi szatana” (Ap 2,9) wraz z nauczaniem Nowego Testamentu, wykładanym zgodnie przez Ojców Kościoła oraz stałe Magisterium Kościoła aż do Piusa XII, świadomymi tego wszystkiego. Judaizm jako obecny “pan świata” prosi każdego by uznał Holokaust, trwałość swego Przymierza z Bogiem oraz prawo władzy nad Ziemią Świętą (1900 p. Chr. od Abrahama do zniszczenia Świątyni w Roku Pańskim 70), następnie (do 1948) Syrią-Palestyną, dziś (od 15 maja 1948) niesprawiedliwie zwaną Państwem Izrael.

Ambasador Ben Horim ujmuje rzecz w sylogizm o braku możliwości pojednania tradycyjnej doktryny katolickiej z duszpasterską doktryną Vaticanum II. “Wygnanie po zniszczeniu Jerozolimy było interpretowane przez chrześcijaństwo jako kara i dowód odrzucenia. Powrót do Syjonu stanowił (…) prowokację dla teologii chrześcijańskiej (…) Natomiast Nostra aetate, odwołując oskarżenie o bogobójstwo oraz potwierdzając wieczystną ważność Bożych obietnic [Starego Przymierza] wraz z ich implikacjami ostatecznie usunęła teologiczną przeszkodę. Stąd też obietnica Ziemi [Izraela] i połączenia na nowo z nią [żydowskiego] ludu nie powinna zostać odrzucana”. Mówiąc o judaizmie musimy zachowywać w pamięci etniczny element “krwi i ziemi” – element ludu, który posiada na wieczność Ziemię, który jest w ciągłym przymierzu z “Bogiem” (nawet jeśli w to nie wierzy, gdyż faktycznie syjonizm jest ruchem sekularystycznym i agnostycznym czy też areligijnym, jeśli nie nawet ateistycznym).

Chrześcijanie wywrócili do góry nogami swą przedsoborową wizję judaizmu, który odrzucał Chrystusa – Mesjasza i Boga, judaizmu porzuconego przez Boga, który ustanowił Nowe i Wieczne Przymierze z każdym (poganami i Żydami wiernymi Chrystusowi), stąd też judaizm został wyrzucony ze swej ojczyzny, zniszczonej w roku 70 i zburzonej do gołej ziemi przez Rzym w roku 135. Powyższą rewolucję per diametrum w stosunkach żydowsko-chrześcijańskich rozpoczął Sobór Watykański II wraz z Nostra Aetate i doprowadziła ona 28 lat później do uznania Państwa Izrael przez papieża Jana Pawła II (30 grudnia 1993) w świetle Shoah. Shoah, trwające przymierze Boga z Izraelem oraz państwo żydowskie – jeśli ktoś usuwa jeden z tych elementów, zaprzecza całemu dzisiejszemu judaizmowi, jego pragnieniu dominacji nad światem jako ludu wybranego, “królewskiego i kapłańskiego”, “złożonego w ofierze całopalnej” lecz “zmartwychwstałego”, będącego “panem tego świata” wraz ze swą kreaturą czyli amerykanizmem, który daje mu siłę zbrojną terroryzowania każdego kto ośmiela się “wątpić”.

Judaizm najpierw prezentuje się jako lud, następnie jako państwo a wszystko to w świetle Holokaustu, który sprawił, że odkrył na nowo swą tożsamość, która mogła zostać zatracona wraz z asymilacją podczas oświecenia. Vaticanum II oraz okres posoborowy (…) przyjęły naukę faryzejskiego rabinizmu i ekskomunikują każdego, który naraża choć jedną osobę na wątpliwość co do tych trzech “świeckich dogmatów” (…) Zatem zaakceptowanie Soboru Watykańskiego II (także w świetle “tradycji”, która nie jest Tradycją apostolską, potępiającą go, lecz fałszywą, błędną i piekielną tradycją Lucyfera i węża z rajskiego ogrodu) oznacza akceptację talmudycznego judaizmu, stanowiącego sprzeciw do chrześcijaństwa założonego przez Jezusa na Piotrze ([prawd o] Bogu w Trójcy Św. jedynym, Bóstwie Chrystusa, Nowym i wiecznym Przymierzu ze wszystkimi narodami, które wierzą w Jezusa, prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka, oraz w Trójcę Świętą, które to przymierze zastąpiło Stare Przymierze, doskonaląc je w Krwi Chrystusowej).

Czy Żydzi są naszymi “starszymi braćmi”? Horim sam przytacza pogląd, który mają niemal wszyscy chrześcijanie, lecz którego nikt nie śmie wypowiedzieć, podczas gdy “starsi bracia” wyrażają go jasno: “Tradycyjna doktryna extra Ecclesiam nulla salus pozostaje w kontraście z przemówieniem Papieża [Jana Pawła II] do “katolickich ekspertów w sprawie judaizmu”, w którym mówił o możliwości osiągnięcia przez żydów i chrześcijan, różnymi, lecz w ostateczności zbiegającymi się drogami […] prawdziwego braterstwa pojednania”. Oto hermeneutyka ciągłości zostaje autorytatywnie podważona przez “starszych braci w wierze” (Jan Paweł II, 1986) czy też “ojców w wierze” (Benedykt XVI, 2011). Cytuje on następnie wypowiedź Jana Pawła II z Moguncji, z roku 1980 o “Starożytnym Przymierzu nigdy nie odwołanym” i konkluduje, że “słowa takie wskazują na koegzystencję między dwoma ważnymi Przymierzami”. Jeśli tak, to po co Syn stał się człowiekiem i zmarł na Krzyżu za zbawienie wszystkich ludzi a nie tylko jednego plemienia, skoro nadal istnieje Przymierze zapewniające zbawienie tym, którzy są jego częścią?

Aby skonkludować, interesujące jest to co autor [Horim] mówi o wzajemnym oddziaływaniu w żydowsko-chrześcijańskich relacjach ekumenicznych, to jest: jeśli chrześcijaństwo zostało zjudaizowane wraz z Soborem Watykańskim II, to judaizm powinien się zchrystianizować. Wskazuje wyraźnie że teza jest ważna jedynie w jednym kierunku tj. jeśli chodzi o chrześcijaństwo wobec judaizmu a absolutnie nie ma zastosowania do żydów wobec chrześcijaństwa. Mówi że:

1. Chrześcijaństwo sprawiło że judaizm cierpiał aż do Shoah, podczas gdy judaizm nigdy nie prześladował chrześcijaństwa. Na to można łatwo odpowiedzieć, cytując Ewangelie i Dzieje Apostolskie, które, z Bożego natchnienia, objawiają ciągłe prześladowania prowadzone przez judaizm przeciw Jezusowi, Apostołom i pierwszym uczniom chrześcijańskim. Ponadto, historia wystarczająco ukazała, że prześladowania prowadzone przez pogański Rzym przeciw chrześcijanom były podżegane przez judaizm [przyp wł.: można tu dodać np. rzezie na chrześcijanach podczas zajęcia przez Persów Ziemi Świętej w VII w. czy też “walczący judaizm” w dzisiejszym Jemenie]

2. Chrześcijaństwo zrodziło się z judaizmu, podczas gdy judaizm nie zawdzięcza nic chrześcijaństwu. Tu odpowiedź jest aż nazbyt prosta. Chrześcijaństwo zrodzone zostało z Boga Ojca, Boga Syna i Ducha Świętego, którzy w wieczności postanowili Wcielenie Słowa w łonie Panny Maryi. Zostało to objawione w Starym Testamencie (począwszy od Księgi Genesis aż po Księgi Machabejskie), zatem Stary Testament ma w całości charakter odnoszący się do Nowego Testamentu i Jezusa Chrystusa. Stąd też Mojżesz i Prorocy zapowiedzieli przyjście Chrystusa odrzuconego przez “fałszywy Izrael” i przyjętego przez “Izrael prawdziwy”, tj. tych którzy, wierni duchowi Starego Testamentu, przyjęli Jezusa Chrystusa jako Mesjasza, którzy przyszedł, “cząstka Izraela” (św. Paweł), do której dołączyła reszta rodzaju ludzkiego (poganie). (…)

Chrześcijaństwo nie otrzymało nic pozytywnego od post-biblijnego czy też dzisiejszego judaizmu, podczas gdy mozaistyczny czyli starotestamentowy judaizm jest relatywny – całkowicie przyporządkowany do chrześcijaństwa, bez którego nie miałby przyczyny by istnieć. Zatem dzisiejszy judaizm jest obiektywnie w stanie błędu i zaślepienia, odrzucając Mesjasza i jedynego Zbawiciela Świata, i musi nawrócić się do Chrystusa. Stanowisko judeo-chrześcijańskie (tak strony soborowej, jak i żydowsko-talmudycznej) stoi całkowicie na głowie i jest wypaczone w zerwaniu per diametrum a nie ciągłości ze “Źródłami Objawienia”. (…) I

W II części Jezusa z Nazaretu. Od wjazdu do Jerozolimy do zmartwychwstania Józef Ratzinger przyznaje że “nawet wiara Izraela po roku 70 przybrała nową formę”. (..) Jednakże autor nie wyciąga logicznych wniosków ze swego trafnego początkowego twierdzenia, co najmniej czy też przede wszystkim w trzech punktach: odpowiedzialności za śmierć Jezusa, znaczenia słów: “krew Jego na nas” oraz ignorancji, która wytłumaczyłaby wszystkie kłamstwa co do winy jeśli chodzi o lud i przywódców Izraela (…) Jeśli chodzi o śmierć Jezusa Józef Ratzinger (jest to bowiem dzieło prywatnego teologa nie papieża) próbuje zwolnić judaizm talmudyczny z jakiejkolwiek odpowiedzialności, popadając w sprzeczność z tym co pisali Ojcowie i Doktorzy Kościoła oraz zaaprobowani teolodzy, komentując w jedności moralnej, Pismo Święte. Pisze on: “kto nalegał na skazanie Jezusa na śmierć? Według Jana po prostu “Żydzi”. Jednak to wyrażenie, u Jana, nie wskazuje wcale (…) na lud Izraela (…) U Jana wyrażenie to ma precyzyjne i ściśle ograniczone znaczenie: używa go do oznaczenia arystokracji świątynnej. (…) U Marka (…) pojawia się poszerzony krąg oskarżycieli: pojawia się ochlos i żąda uwolnienia Barabasza. Ochlos po pierwsze oznacza po prostu liczbę ludzi, “masę (…) W żadnym wypadku nie wskazuje to na “naród” żydowski (…) Co do tej “masy”, to są zwolennicy Barabasza, zmobilizowani w kwestii amnestii, ponieważ jako buntownik przeciw Rzymowi, mógł naturalnie liczyć na pewną liczbę sympatyków (…) Rozszerzenie Markowego ochlos (…) znajdujemy u Mateusza (27,25), który mówi o “całym ludzie”, przypisując mu żądanie ukrzyżowania Jezusa. Przez to Mateusz z pewnością nie wyraża faktu historycznego: jak mógł cały lud być obecny w tym momencie i chcieć śmierci Jezusa?”

Główny rabin Rzymu Riccardo di Segni odpowiedział Benedyktowi XVI na piśmie: “W książce Benedykta XVI pojawia się wielki egzegetyczny wysiłek odczytania Ewangelii w kluczu nie-antyżydowskim, lecz jest to wysiłek, dla którego trudno znaleźć oparcie. Jan mówi o Żydach a nie o arystokratach świątynnych i tłumie. Żydzi to Żydzi. Jak chrześcijanie pozostają chrześcijanami jest poza egzegezą” (Il Foglio, 03.03.2011). To smutne, lecz rabin zna Ewangelię lepiej niż papież. Niedawno praktyczny przypadek podobnego “monologu” miał miejsce 07.07.2011 między kardynałem Kurtem Kochem a rabinem Di Segnim. Kardynał napisał w L’Osservatore Romano (07.07.2011) że “Krzyż Chrystusa jest stałym i powszechnym Jom Kippur (…) dla żydów i chrześcijan”. Jednak ponieważ już wcześniej, 08.10.2008 r. rabin di Segni w L’Osservatore Romano wyjaśnił, że żydowskie święto Jom Kippur [przebaczenia] wyraża “różnice między oboma światami [żydów i chrześcijan] nie do pojednania” oraz że judaizm, posiadając Kippur “nie potrzebuje zbawienia z grzechu proponowanego przez wiarę chrześcijańską”, ponownie w L’Osservatore Romano odpowiedział kard. Kochowi 29.07.2011: “jeśli mowa ta ma skłonić żydów do drogi krzyża, nie rozumiemy po co dialog i po co Asyż”. (…)

Problem Chrystusa i chrześcijaństwa dla judaizmu nie istnieje. To nie “dialog” (rozmowa między dwoma stronami) lecz “monolog” samych Żydów, którzy chcą zindoktrynować chrześcijaństwo sub specie boni i udaje się to z obecnymi posoborowymi prałatami, zaślepionymi i o zatwardziałym sercu. Oto “tajemnica nieprawości”. Na analogiczne ryzyko narażony jest obecny świat “tradycjonalistyczny” prowadzący “dialog” z neo-modernizmem, który polega na “monologu” pod przebraniem dobroci i słodyczy, sprytnie przedstawiającym się jako “dialog”, lecz prowadzonym w celu wchłonięcia i ugięcia anty-modernizmu wobec soborowych i posoborowych nowinek.

Sformułowanie Ben Horima wiele mówi, gdy pisze on: “To nie kwestia prawdy, lecz czy istnieje wspólne uczucie. Najwyższą kwestią jest to czy jesteśmy żywi czy martwi wobec oczekiwań “Boga żywego” (…) To do nas, żydów i chrześcijan, należy by, pozostawiając za nami konflikty i rywalizacje, stawić razem czoło wyzwaniom naszego czasu”. 16 września 2011 – według rabina Lewiego Brackmana – pewne grupy żydowskie, zwłaszcza w USA (dyrektor ADL B’nai B’rith Abraham Foxman oraz rabin Dawid Rosen z AJC) “wyrazili swą troskę, że Watykan może podać w wątpliwość 40 lat postępu w relacjach żydowsko-katolickich”. Ostrzegają zatem że Nostra Aetate 4 i Lumen Gentium 16 (“dary Boże [Stary Testament] są nieodwołane”) “nie mogą być kwestionowane i pozostawiane wolnej debacie”. W przeciwnym wypadku dialog żydowsko-chrześcijański się zakończy. (…)

Działanie razem, bliższe się poznanie – tego rodzaju mówienie jest tą samą, starą taktyką neo-komunizmu wobec “dorosłych chrześcijan”, która sprawiła że zaczęli z nim działać razem, co ma uczynić ich mu podobnym. (…) Jeśli mam działać razem z komunizmem, zaczynam z pozycji, zasadniczo do niego zbliżonej i, powolutku, nieuchronnie staję się mu równoważnym. Jeśli zacznę działać razem z dzisiejszym judaizmem, powoli będę się judaizował a jeśli – Boże broń – zacznę działać razem z neo-modernizmem, nieuchronnie stanę się neomodernistą, najpierw przynajmniej praktycznym (“anonimowi neomoderniści”) a potem również spekulatywnym. Prymat praktyki nad teorią jest kamieniem węgielnym talmudyzmu, komunizmu i modernizmu.

Caveamus! Latet in erba anguis. “Musisz działać tak jak myślisz, w innym wypadku skończysz, myśląc tak jak działasz.”

z przypisów:

(…) Dla dzisiejszego judaizmu Shoah ma bardzo określoną wartość teologiczną – jest córką doktryny katolickiej objawionej i zdefiniowanej – od św. Piotra po Piusa XII, jej przyjęcie oznacza implicite zaprzeczenie doktrynie katolickiej Tradycji Apostolskiej. (…) Autor [Ben Horim] mówi nawet o “rewolucyjnej naturze zmiany kierunku [w Nostra Aetate 4]” (…) Jan Paweł II w liście apostolskim Redemptionis anno na Wielki Piątek w kwietniu 1984 roku jako pierwszy wśród papieży formalnie i wyraźnie wymienił “Państwo Izrael (…) “Ostatnim soborem Kościoła, który zajmował się judaizmem był Sobór Bazylejski w roku 1431. Sobór zarządził zakaz kontaktów żydów z chrześcijanami, mieli być wyłączeni od urzędów publicznych i nosić wyróżniający znak na ubiorze (…) wprowadzony przez IV Sobór Laterański w roku 1215” (Ben Horim, ibidem). Ostatnią papieską encykliką, która mówiła o bogobójstwie ludu żydowskiego, jest Mit Brennender Sorge Piusa XI, która formalnie naucza że “Słowo przyjęło ciało z ludu, który miał przybić Je do Krzyża”. Biorąc pod uwagę cytaty obu tych soborów dogmatycznych oraz zwyczajnego, autentycznego Magisterium papieskiego mamy okres łącznie 700 lat nieprzerwanego nauczania. Nie jest możliwe zrozumienie gdzie tu “hermeneutyka ciągłości” między tradycyjnym Magisterium a duszpasterskim Soboru Watykańskiego II (…)

[Horim]: “W niekatolickiej sferze chrześcijańskiej istnieje bogaty prąd “syjonistyczny” proponujący teologiczne odczytanie Państwa Izrael. Do tej sfery należą niektóre amerykańskie ruchy protestanckie, mające wpływ na amerykańskie życie polityczne za prezydentury Busha juniora. W szczególności, odnosimy się tu do ewangelickiego “dispensacjonalizmu”, który faworyzuje ziemskie Przymierze [Boga] z Izraelem kosztem duchowego z Kościołem i zaleca dosłowne wypełnienie obietnic Dawidowych na rzecz Izraela” (ibidem). Zauważcie jak włoscy neokonserwatyści (zwłaszcza Akcja Katolicka i Fundacja Lepanto (…)) prowadzeni przez brazylijskie TFP próbują wprowadzić neokonserwatywne, prosyjonistyczne i amerykanistyczne doktryny do ruchów tradycyjnych, które do tej pory ostały się wobec bicza neomodernizmu aby doprowadzić je do zgodności ze “ściekiem wszystkich herezji”, jak św. Pius X zdefiniował modernizm w encyklice Pascendi z 8 września 1907.

Eugeniusz Zolli pisze: “Lud żydowski (…) odrzucił Objawienie (…) kiedy ukazało się w swej pełni wraz z Chrystusem, przynajmniej jeśli chodzi o większość jego członków (hasło judaizm w Dizionario di Teologia Morale, Rzym 1968, t. 1) Antonio Rodriguez Carmona dodaje: “Elementy określające żydowski sposób życia są dwa: etniczny i religijny, które mogą występować łącznie lub osobno. Czynnik etniczny ma charakter podstawowy i polega na przynależności do ludu” (Religia żydowska. Historia i teologia, 2005). Eliasz Toaff mówi: “W Talmudzie znajdujemy początki dzisiejszego judaizmu” (Essere ebreo, Mediolan 1994), Józef Bonsirven wyjaśnia że: “W Talmudzie występują różnice (…) Wynika to z podkreślania dwóch dogmatów: wybrania ludu Izraela oraz autorytetu Tory. Troska o zachowanie świętego ludu prowadzi do dławiącego separatyzmu i partykularyzmu, do nieuniknionej etnicznej pychy, która łatwo staje się rasizmem, nienawiści do obcego, kultu ludu Izraela” (Dictionnaire de Théologie Catholique, hasło: Talmud, Paryż Letouzey 1903-1950, col. 24)

podobne tematy:

Wikileaks, Watykan i żydzi

Żydzi piszą do papieża Benedykta

Muzułmanie i żydzi apelują w sprawie rozmów Watykan – Bractwo św. Piusa X

Przypadek pana Jonesa [z suplementem]

11.6K
V.R.S. shares this

Problem Soboru wiąże się istotowo z judaizacją chrześcijaństwa (Nostra Aetate, 28.10.1965) i jest nierozerwalnie powiązany z kwestią Holokaustu i syjonizmu. Po Nostra Aetate nadeszły kolejne posoborowe dokumenty o relacjach między judaizmem a chrześcijaństwem. Pierwszym są Wskazówki i sugestie do zastosowania pkt 4 Deklaracji NA (01.12.1974) (…) Wskazówki zachęcają nas do zgłębiania post-biblijnego judaizmu, wychodząc z tego jak żydzi sami siebie definiują, to jest, zgodnie z literaturą talmudyczną i post-biblijną. Ponadto, Wskazówki czynią wyraźnym, po ok. 8 latach soborowe stwierdzenie – bardzo ogólne i nieprecyzyjne, według którego Przymierze między Bogiem a ludem żydowskim “trwa” zaś Instrukcje ws. właściwego przedstawiania żydów i judaizmu (26.06.1985), po kolejnych 10 latach, wyjaśniają nie tylko duchowe czy religijne znaczenie obecnego judaizmu, lecz przede wszystkim całe “etniczno-religijno-kulturalne, wraz z historią powiązaną ze szczególną Ziemią” tj. “kwestię Ziemi i Państwa Izrael”, co doprowadziło, 8 lat poźniej do Konkordatu między Stolicą Apostolską a Izraelem (30.12.1993, formalnie i prawnie podjętego 29 lipca 1992), który “stanowił logiczną konkluzję podróży rozpoczętej około 30 lat wcześniej wraz z Nostra Aetate“...

1821

This is so important in terms of what is happening in our Church right now! Who has ever heard of people who blaspheme Christ and His Mother being allowed to even comment on Catholicism?