Szopen 52
Szopen 52

Albo mężczyzna jest Facetem, albo, generalnie, kaszana ... Kim jest Facet?

Takie wychowanie już niebawem odejdzie całkowicie w przeszłość, bo wciskają nam genderrozmemłanie. Zawsze byłem za likwidacją koedukacyjnych szkół; a tu nagle nawet tę destruktywną koedukację - tę papkę na talerzu - zamieniają nam na najohydniejsze rzygowiny, wmawiając, że to najlepszy smakołyk. Faceci już przestają być facetami, a facetki przestają być facetkami - dosłownie horror, gdyż wzbudza …Więcej
Takie wychowanie już niebawem odejdzie całkowicie w przeszłość, bo wciskają nam genderrozmemłanie. Zawsze byłem za likwidacją koedukacyjnych szkół; a tu nagle nawet tę destruktywną koedukację - tę papkę na talerzu - zamieniają nam na najohydniejsze rzygowiny, wmawiając, że to najlepszy smakołyk. Faceci już przestają być facetami, a facetki przestają być facetkami - dosłownie horror, gdyż wzbudza to konkurowanie między małżonkami, prowadzące do awantur i rozwodów !! Gdyby reaktywowano osobne męskie i żeńskie szkoły, to skończyłyby się rozwody !!
Szopen 52

Cyrk w kosciele-III Niedziela Adwentu

Cyrk w kościele jest, jak widać, możliwy. Czy - w takim razie - jest możliwa Msza Święta (słowo ,,święta'' ponoć MUSI być pisane małą literą, ale ja o to nie dbam !) na arenie w cyrku !!??? Dla mnie to wygląda na falliczną różową landrynkę (bo gad z ogonem) i dwóch gejów; a ksiądz jest tam tylko jako zbędne zło konieczne. Na szczęście Kościoła to nie bawi, bo wierni zachowują tylko taktowną …Więcej
Cyrk w kościele jest, jak widać, możliwy. Czy - w takim razie - jest możliwa Msza Święta (słowo ,,święta'' ponoć MUSI być pisane małą literą, ale ja o to nie dbam !) na arenie w cyrku !!??? Dla mnie to wygląda na falliczną różową landrynkę (bo gad z ogonem) i dwóch gejów; a ksiądz jest tam tylko jako zbędne zło konieczne. Na szczęście Kościoła to nie bawi, bo wierni zachowują tylko taktowną biernością ze względu na statystę - księdza. Dzieci, zresztą, też to nie bawi.
Czy przynajmniej wynieśli Przenajświętszy Sakrament !!!????
Jestem przeciwko takim cyrkom w szkole - świątyni wiedzy i wychowania, za co mi się już dostawało od przełożonych; a tu jest przecież Dom Boży !!!!!!!
Szopen 52

Korona + Litwa + Ruś = Wielka Polska przed rozbiorami składała się z Korony Polskiej, Litwy i Rusi.…

Drogi mi, zwłaszcza swą myślą, tak bardzo zgodną z moją rodzinną tradycją ustną i tradycją serca, Księże Romanie Adamie Kneblewski, obejrzałem Księdza przekaz tutaj w ,,Glorii.tv'' i zaparło mi dech, że jeszcze ktoś wie to, co z płaczem wypowiadał mój ś+p.Ojciec [wicehrabia Jerzy Władysław Plater-Zalewski, o pochodzeniu półukraińskim i półniemieckim, ale z rodowym zewem: Bóg-Honor-Ojczyzna …Więcej
Drogi mi, zwłaszcza swą myślą, tak bardzo zgodną z moją rodzinną tradycją ustną i tradycją serca, Księże Romanie Adamie Kneblewski, obejrzałem Księdza przekaz tutaj w ,,Glorii.tv'' i zaparło mi dech, że jeszcze ktoś wie to, co z płaczem wypowiadał mój ś+p.Ojciec [wicehrabia Jerzy Władysław Plater-Zalewski, o pochodzeniu półukraińskim i półniemieckim, ale z rodowym zewem: Bóg-Honor-Ojczyzna !!!’’ (-ta Ojczyzna, to oczywiście Rzeczpospolita !!)] oraz ś+p.Babcia Maria Aurelia z Maliszów Górniakowa [Mama mojej Mamy, pochodząca z Karwiny na Śląsku Cieszyńskim, a tworząca kiedyś po I światowej wojnie najpierwszy z polskich rządów - Rząd Cieszyński, później zwany Bielskim, bo tam się przeniósł].
Najwięcej płaczu czy protestów wywoływał u Nich widok tego ,,farmazońskego'' [masońskiego] Orła Białego, którego w 1927.roku wciśnięto narodowi ,,Rzeplitów'' [Polaków, Litwinów, Ukrainów i Rusinów(-Białorusinów)], by ilustrował dokładnie wszystkie chichoty światowej masonerii (i nadal ilustruje !):
[1] masońskie dwie gwiazdki ,,bogów tej ziemi'' na skrzydłach, które ponoć nijak nie mogły zniknąć bo ,,uświęcone są średniowieczną tradycją'' [- !!?], a jedynie przyoblekły się w kamuflaż (brałem udział w dyskusji za Wałęsy), przybierając wygląd - ponoć - ,,rozetek'';
[2] Orzeł jest ,,szczudłonogi'', co ma zaświadczyć o Jego wywyższaniu się;
[3] z ogonem ,,pawia narodów'' czy ,,papugi'' (Słowacki, Grób Agamemnona: ,,Pawiem narodów byłaś i papugą; A teraz jesteś służebnicą cudzą...'');
[4] tu nawet i można zaliczyć ten dyskretnie papuzi karykaturalny dziób sięgający aż do gardła;
[5] za długi język – czyli ,,długi język’’ do gadulstwa; nie bystre, ale zawistne i wyłupiaste oko;
[6] złote tylko pazury, a nie tradycyjnie całe nogi (co przecież byłoby też zgodne z naturą orłów), kojarzące się - niczym malowane paznokcie - bardziej z pazernością i zachłannością na złoto, niż z mocnymi szponami i nogami do walki tudzież pracy (owszem, zdarzało się, że same pazury były czarne, a całe nogi złote);
[7] przeornamentowane pióra skrzydeł (zresztą ogona też), bardziej przypominają wyfiokowanie i ,,strojenie się w piórka’’, niż te mocne skrzydła do dumnych wzlotów;
[8] korona obecnego Orła Białego niczym nie przypomina tej ośmiopalczastej [4 palce z czterech stron (z jednym na wprost patrzącego lub nad nosem) to władza nad duszami-ludźmi i 4 między nimi to władza nad ziemiami] jagiellończykowej i zygmuntowej, zamkniętej pałąkami z perłami, ziemskim globem i zwieńczonej Świętym Krzyżem (nie masońskim wiatraczkiem), a wykradzionej i zniszczonej przez Prusaków, lecz ta dzisiejsza jest taką otwartą i czteropalczastą, do jakiej już przed 1791.rokiem praktycznie miał prawo nie sam Orzeł Biały ani ponad herbem czy na głowie każdy Polak, ba, nie tylko Rzeplita i Patriota, ale nawet nielojalny nasz obywatel czy samozwańczy władca (nawet parobek, ale patriota od 1791.roku miał prawo do pięciopalczastej szlacheckiej korony);
[9] w tle sukno nie ,,wawelskiej’’ barwy amarantu królewskiego, lecz czerwone, które już w 1927.roku okrzyknięto ,,cyrkową czy też farmazońską czerwienią’’, odnoszącą się też do szyderstwa, że każdy władca może sobie z ,,sukna’’ Rzeczypospolitej odciąć kawał dla siebie (co bodaj wypowiedział Fryderyk II);
[10] no i na koniec ta nieszczęsna złota obwódka, która w heraldyce oznacza włączonego do rodu – czyli mówiąc jaśniej, była ilustracją obraźliwych słów ,,bękart Traktatu Wersalskiego’’.

{- I jeszcze ciekawostka: Rzadko kto wie, że bardzo daleko od Baru, gdzie tuż przy prawnej granicy Rzeczypospolitej zawiązano Konfederację Barską, bo aż w bialskim ratuszu (Bielsko-Biała) 31.października 1769.roku odbył się zjazd marszałków i konsyliarzy, na którym podpisano akt utworzenia Generalnej Rady Stanów Skonferedowanych, tzw. Generalności, czyli naczelnej władzy Konfederacji Barskiej (1768 - 1772), walczącej pod sztandarami Bożej Matki. Była Konfederacja właściwie to pierwszym powstaniem narodowym zjednoczonych narodów Rzeczypospolitej i próbą ratowania całości zdradzonej Ojczyzny. Stąd Konfederacja Barska przetrwała bardziej w pamięci obywateli, jak zaborców, którzy starali się ten patriotyczny zryw puścić w niepamięć.}

To, co było do Konfederacji Barskiej jasne jak Słońce, że naddniestrzańscy Polanie i Po-lachy [Polacy] na Ukrainie są przodkami Polan na wszystkich polskich ziemiach, już sama Konfederacja Barska uznawała za przewartościowane ku wydzielonej grupie obywateli Rzeczypospolitej Obojga Narodów, choć urzędowym herbem tej Konfederacji była Boża Matka. Jednak chyba dopiero Powstanie Styczniowe fakt Rzeczypospolitej Trojga Narodów utrwaliło w godłach i herbach, mając w perspektywie podobną emancypację Białorusi. Moskiewskie tajne służby i nie-Polacy (w rozumieniu zbliżonym do Konstytucji 3.Maja) jednak wszelkimi szwindlami starali się pomieszać szyki dziejowej prawdzie i jak najwięcej ziem skutecznie, bo na gruncie swej państwowej religii, a wcześniej – nawet już w IX wieku – poprzez własnych namiestników, zantagonizować z Rzecząpospolitą, by potem – jako już bezbronne - zwyczajnie ukraść.
Dopiero genetyka zdemaskowała moskiewskie wielowiekowe kłamstwa i ,,inżynierie’’ kulturowo-etniczne, bo udowodniła, że Ukraińcy, a nawet i Białorusini, mają tę samą aryjską halpgrupę R1a1 – czyli są de facto jednym narodem z Polakami; nie pomogły więc nawet i te bezustanne czystki etniczne, kulturoqwe i religijne.

Aha, jeszcze jedno: Wzorem mojej Babci, codziennie modlę się o pojednanie do końca świata wszystkich czterech narodów Rzeczypospolitej (jak wyżej), ku czemu obecnie jest okazja dla wszystkich Polaków, bo modlimy się przecież za umęczoną Ukrainę.
Szopen 52

Wszystko to, w czym biorę udział, jest zasługą Naszego Papieża

Niechaj będzie wychwalony Jezus Chrystus - Nasz Pan !!!
Jako artysta plastyk, doskonale rozumiem zastrzeżenia do znaku [logo] Światowych Dni Młodzieży - Kraków 2016. Zgadzam się ze zdaniem kolegi Tolka, który tu bardzo słusznie zauważył, że przecież Bóg tego znaku nie stworzył, lecz zwyczajny człowiek - ba, zwykły grzesznik. Jednak muszę tu ostro zaznaczyć, że od plastyka-grafika kategorycznie …Więcej
Niechaj będzie wychwalony Jezus Chrystus - Nasz Pan !!!

Jako artysta plastyk, doskonale rozumiem zastrzeżenia do znaku [logo] Światowych Dni Młodzieży - Kraków 2016. Zgadzam się ze zdaniem kolegi Tolka, który tu bardzo słusznie zauważył, że przecież Bóg tego znaku nie stworzył, lecz zwyczajny człowiek - ba, zwykły grzesznik. Jednak muszę tu ostro zaznaczyć, że od plastyka-grafika kategorycznie się wymaga heraldycznej JEDNOZNACZNOŚCI każdego urzędowo zatwierdzanego indywidualnego znaku. Jeśli owe zagadnienia są danemu ,,artyście'' obce, to zwyczajnie powinien zmienić zawód !!

Jeśli ktokolwiek ma zastrzeżenia do jakiegoś znaku, to ów znak należy natychmiast zmodyfikować, by nie siał błędnych wyobrażeń i idei; co właśnie w przypadku spraw religii i Wiary jest niesłychanie drażliwą i delikatną sprawą !
Ktoś też tu niżej wpisał, że to o wiele za wcześnie, by już ustalać graficzny identyfikator tak wielkiego światowego wydarzenia, ale - niestety - moim skromnym zdaniem (nie mam zdolności organizacyjnych) myli się w całej rozciągłości, gdyż już chyba jest nawet i odrobinę przypóźno.
Wracając do znaku Światowych Dni Młodzieży – Kraków 2016, to odrzuciłbym skojarzenia, które wypływają z faktu obracania go ,,do góry nogami'', gdyż to domena żartownisiów i ... - Szatana ! Pozostanę więc przy wersji ,,głową do góry a nogami w dół’’ !

Patrząc na ten znak, kiedy jest prawidłowo zorientowany, ja dostrzegam za wiele abstrakcji - a więc dowolności interpretacji, stwarzającej ów znak pełnym szumów.
Owe szumy (pojęcie z dziedziny semiotyki) sprawiają, że mimo tej abstrakcyjnej niby-prostoty, stwarza ten znak za wiele niedomówień, pozwalających na bardzo subiektywną interpretację. W obrazach jakiegoś modnego artysty malarza taka wielość szumów może i wyjść na dobre, bo wzbudzi zamyślenie oglądającego i swoistą duchową dyskusję z artystą; ale tutaj potrzeba znaku przeźroczystego ,,jak szkło''. Przeźroczysty znak to taki, który - podobnie jak znak drogowy - odbierzemy zawsze prawidłowo i jednoznacznie, choćbyśmy tylko nań rzucili okiem w przelocie.
Barwy - żółta, czerwona i niebieska - rzeczywiście przynależą - odpowiednio: Władzy Boga Ojca i Kościoła; Królewskości i męczeństwu Chrystusa; Świętemu Duchowi i Niebu (które również unosi się nad wodami). Co do barw, to się zgadzam, że zostały może i słusznie dobrane; jednak mają one niewiele wspólnego z herbem Krakowa (nie takie proporcje owych barw, a poza tym chyba z trzecia część wszystkich herbów świata używa tych właśnie barw; jestem zwolennikiem herbu Krakowa z 1927.roku, ale np. z Orłem Zygmunta Augusta, który został wstawiony w 2002.roku - istotny jest ten amarant królewski bramy miejskiej, który zastąpiła czerwień i jagiellończykowy krój Korony Królów Polski, przetopionej przez Prusaków, i zastąpiony ponoć z ważnych przyczyn tą Bolesława II; dodaję tu jeszcze od siebie, że należy dodać jeszcze np. biel, gdyż znak jest bardzo ażurowy).
Ten ponoć ,,jezusowy krzyż'' jest dwuczęściowy z kropką, co wydaje się być jakąś kpiną ze Świętego Krzyża, na którym zginął Nasz Pan. Rozumiem, że można wykadrować jakąś część Krzyża, ale żeby pokazać domniemany ubytek w samym środku to już właśnie te kpiny !
Jeśli owa żółta kropka(!) ma być symbolem Krakowa, to musiałaby być tej samej barwy, co uproszczona mapa Polski, bo to co jest, będzie w stanie rozszyfrować tylko mały procent wśród samych Polaków, choć znak przecież ma być oczytywalny na forum międzynarodowym. Zresztą duże miasta na mapach oznacza się kwadratami, by ów symbol nawiązał do przestrzeni zurbanizowanej czy budynku. Już chyba by lepiej w tym miejscu wyglądał np. dzwon Zygmunta czy jakieś biało-czerwone serce - nie wiem. Ponoć tej małej kropce kazano ponadto dźwigać i symbolikę młodzieży, którą przecież dość trudno jej tu udźwignąć. Trzeba uczciwie przyznać, że jest tutaj kilka ,,młodzieżowych’’ skojarzeń z ową kropką: żółtko w przepołowionym jajku na twardo czy ziarno kukurydzy, ale uznaję je za trochę za bardzo nie trafione czy odległe. Gdyby to były młode ptaki wyrywające się z gniazdka, może i orły bądź kiełkujące zielone ziarna, to byłoby to nieco szczęśliwszym rozwiązaniem – nie wiem.
Jeśli ta czerwono-niebieska ,,ryba’’, zawieszona za ogon na ,,fikniętym tau’’ skierowana głową ku piekłu (w dół) - czy może czerwono-niebieski płomień, rozpalony nie w Sercu Jezusa bądź Kościoła, lecz - wzorem morderców chrześcijan - podłożony pod ów zniszczony Krzyż - mają być nie tymi jedynymi zakręcającymi promieniami alfa, beta i gamma (ich symboliczne przedstawianie po encyklopediach i podręcznikach), lecz bijącymi prosto od Serca Jezusa, to chyba powinny padać – podobnie jak na obrazie Jezusa Miłosiernego – symetrycznie o pionu, tworząc między sobą ten sam kąt, jaki tworzą też ramiona siedmioramiennej Gwiazdy Mesjasza (360 : 7 = 51.42... stopni).
Przedstawienie granic Polski kojarzy się coś jakby z czymś pośrednim między filiżanką, kadłubem statku (Arki, Nawy ?) i tarczą obronną, co tu chyba się jawi najtrafniej dobranym detalem całego znaku.

Kończąc, nie mogę się nadziwić, że w ogóle taki dyletancki projekt Kościół i Episkopat zdecydowały się wybrać. Rzeczywiście oni wszyscy nie muszą się znać na heraldyce czy plastyce, ale powinni się posłużyć wypróbowanymi autorytetami w tych dwóch dziedzinach. Wypowiadam się tu dlatego, bo jestem artystą plastykiem i miłośnikiem historii, a obie te dziedziny posługują (powinny !) się heraldyką, a plastyka każe mieć na dodatek w jednym paluszku teorię znaku.

Zmieńcie – o Czcigodni Decydenci ten gnieciuch na ZNAK, bym - w myśl słów z końca lat siedemdziesiątych naszego wspaniałego Andrzeja Gwiazdy, który słusznie zauważył, że ,,artyści chodzą z nerwami na wierzchu’’ – nie musiał płakać po ktach !!

Z Panem Bogiem !!!