Ewelina Anna
8454

Grzech nieczysty oślepia umysł. Dlatego świat jest ślepy na Boga.

Kryzysu w Kościele nie rozwiążą żadne programy duszpasterskie. Żadne inicjatywy, konferencje, posiedzenia naukowe. Stadionowe spotkania ani Dni Młodzieży. Jedynym sposobem na odwrót w stronę ocalenia jest nawrócenie. Najpierw kapłanów. Jak żyjący w grzechu kapłan ma wymagać poprawy życia swoich wiernych? Będzie z poczucia sprawiedliwości i lęku miał zawiązane usta. Nie będzie gromił oczywistych i rażących grzechów. Świeccy zaś nie będą się o to upominać, wszak wygodniej jest żyć jak się chce, nie słyszeć napomnień i kazań o niegodziwym życiu i grzechach niszczących społeczności, rodziny, rujnujących wychowanie dzieci. Społeczność parafii milczących kapłanów zajmuje się w poklepywaniem po ramionach, wpólnych udawaniu, że się wierzy, i przyklepywaniem świętego spokoju. Wszyscy udajemy, że jest dobrze, choć każdy wie, jak jest. Ty milczysz i robisz, co chcesz, ja milczę i robię co chcę. Niepisany układ, w którym każdy gra pobożnego a wiarę naprawdę ma w nosie.

Każdy człowiek upada i każdy jest grzesznikiem. Problem w tym, żeby ze swojego grzechu nie robić zwyczaju, niepisanego prawa, obowiązującego stanu rzeczy. Żeby był ktoś, kto, jak upadniesz, powie prawdę, w czym tkwisz. I jak to się skończy. Kto miłosiernie nie pozwoli ci trwać w grzechu i się zgubić ale napomni, żeby ratować.

Największa walka toczy sie dzisiaj o czystość. Grzech najbardziej dotykający całej istoty człowieka. Nieporządek tutaj dotyka i więzi bardzo skutecznie. Jak mówi Katarzyna ze Sieny cytując objawienie dane od Boga, jest to grzech, który zamyka człowieka na światło prawdy. Człowiek zanurzony w grzechach nieczystych nie widzi Boga ani Jego prawd. Staje sie duchowym ślepcem. To dlatego na czystość, na rodzinę, jaką ją zaplanował Bóg, na celibat kapłański jest taki straszny, światowy i bez precedensu atak. To dlatego człowiek zupełnie oślepiony nie ma już świadomości, czym jest Sakrament Ołtarza i wydaje mu się, że Komunię Świętą może sobie przyjmować, że to tylko symbol przynależności do wspólnoty. Symbol jedności w grupie wyznaniowej. To dlatego nie widzi w Hostii konsekrowanej obecności Ciała prawdziwego, żyjącego Boga. Ślepiec nie jest w stanie żyć czymkolwiek poza błotem materii pozbawionej ducha. Tylko Duch Święty daje życie, mądrość, zrozumienie, bojaźń bożą, trwanie w czystości. I to są prawdziwe charyzmaty a nie przewracanie się i bełkot. Nic nie da „mówienie językami”, gdy nie ma czystości sumienia. Nic nie dadzą wieczory uwielbienia, jeśli nie ma wytrwałości w podnoszeniu się z grzechu, pokuty. Może to wszystko być tylko znieczuleniem przed prawdą o sobie samym. Znieczuleniem przed widokiem nędzy i ślepoty własnej duszy. To dlatego pewne ruchy religijne rosna w siłę, a kryzys Kościoła się pogłębia. Dlatego rośnie liczba wspólnot a doktryna wali się w gruzy.... pewne ruchy sa znieczuleniem przed prawdą o sobie samym.

Grzech nieczystości dotyka tak świeckich jak i duchowieństwo. Jedno napędza drugie. Świeccy uznają łajdackie życie za normę, a duchowieństwo grzechów nieczystych nie tępi, milczy z ambon, bo samo nie dotrzymuje ślubów danych Bogu samemu. Sami zdradzają swoje oblubieńcze śluby, to jak moga świeckim mówić z autorytetem w sprawach moralności małżeńskiej i czystości w ogóle. Duchowni czyści nie boją się nikogo i mówią otwarcie. Ale większośc milczy. Dlaczego? Dzięki temu ilu świeckich uważa, że „Pan Jezus kazał się kochać” i w praktyce eliminują grzechy nieczyste ze spowiedzi albo lekceważą warunki spowiedzi i świetokradczo przystępują do sakramentów? Olbrzymia grupa. Nikt bowiem nie przypomina, co jest grzechem ciężkim, co nie. Nikt nie mówi, że za grzech ciężki bez powrotu do stanu łaski karą jest piekło. I szerzy się magiczne traktowanie spowiedzi. Świętokradcze, i grono ludzi, którzy w Kościele „się kochają” żyjąc w nieczystości i korzystając z sakramentów, nie napominani przez kapłanów, odpowiedzialnych za ich dusze. Idą pod pozorami religii na potępienie. Gdzie ci, co mają ich upominać, widząc ich grzechy? Milczą. Musza milczeć? A dlaczego?

Podczas dzisiejszej Mszy Świętej Ks. Śniadoch powiedział: "małżeństwo to nie karnet na darmowe pożycie". Jak nasze czasy odbiegły od zamierzenia Boga, jak upodliły ludzi nieczystością, że takie słowo brzmi jak śpiew Aniołów.

Łaciński tekst czytań z dzisiaj mówi, że kto nie kocha bliźniego, ten jest mordercą i pozostaje sam w sobie. Miłość bliźniego ma być w prawdzie miłości Boga. Kto nie kocha Boga i nie żyje według przykazań, na których zostało oparte całe Stworzenie, nie kocha też bliźniego. Ale zatruwa go swoja pychą, nieczystością, kłamstwem, prowadzi go i mu współtowarzyszy do potępienia i niszczenia samego siebie. Napominanie boli? Ośmiesza? Wystawia na publiczny widok nie tylko samego siebie ale i wartości, jakimi się żyje? Pozwala się oceniać, weryfikować, poniżać, atakować? Dlatego wielu z tych, co mają nauczać, zamyka oczy na grzech tych, których powinni napominać. Ale to nie do uniknięcia. To obowiązek. Najpierw samemu powstawać z grzechów a potem siać ziarno Bożego słowa by ludzie widzieli. By nie być dymiącym knotem, co zasnuwa duchotą dymu i zaciera kontury dobra i zła, ale świecą, co rozjaśnia i pogłębia cienie, by je na światło i oczyszczenie wystawić. Katolik, kapłan szczególnie musi być jak ziarno, które, gdy dla samego siebie nie obumiera, nie daje nowego życia, nie wydaje owocu. Jest jak ziarno które gnije samo w ziemi i ślad po nim nie zostaje. Gnije a za sobą zaraża zgnilizną innych. To stąd pochodzi kryzys w Kościele. Odwrotem jest zacząć wierność od własnego wnętrza. Powstawanie. Wszyscy jestesmy grzesznikami, ale to co innego, niż zrobić z grzechu zasadę i udawać, że grzechu nie ma. A na to choruje współczesny Kościół i świat.

Kto nie kocha bliźniego jest mordercą i zostaje sam w sobie. Gnije w ziemi i nie wydaje owocu. Jak wzrośnie wysoko tym bardziej wydaje owoc zatruty i zatruwa wokół siebie, dając truciznę zamiast pokarmu. Miłość bliźniego zaś prawdziwa zaczyna się od trwania w miłości Boga.

Kto ma obowiązek dbania o duszę innych musi najpierw mieć czystą własną duszę.
Kto jednak porzuca Kościół przez grzechy kapłana, choć wina za to spadnie na gorszyciela, sam siebie potępia, gdyż nic nie może nas oderwać od miłości Chrystusa:

"We wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8, 37-39). "
mk2017
Miłość bliźniego ma być w prawdzie miłości Boga. Kto nie kocha Boga i nie żyje według przykazań, na których zostało oparte całe Stworzenie, nie kocha też bliźniego. Ale zatruwa go swoja pychą, nieczystością, kłamstwem, prowadzi go i mu współtowarzyszy do potępienia i niszczenia samego siebie.
mk2017
Człowiek zanurzony w grzechach nieczystych nie widzi Boga ani Jego prawd. Staje się duchowym ślepcem. To dlatego na czystość, na rodzinę, jaką ją zaplanował Bóg, na celibat kapłański jest taki straszny, światowy i bez precedensu atak.
Ewelina Anna
Dlatego te grzechy dotykają całego człowieka: "Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem. Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka …Więcej
Dlatego te grzechy dotykają całego człowieka: "Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem. Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele! " 1Kor 6,15-20
Ewelina Anna
@VRS Tak jest. Dziecko mne spytało, czy rzeczywiście za jeden grzech ciężki idzie się do piekła? Odpowiedziałam, że to prawda. Zapytałam, coście robili na naukach przed Komunią Świętą. Odpowiedziało mi dziecko, że tego nie słyszało, nie pamięta. Może to zapomnienie, albo zbyt słaba katecheza. Ale pamiętam zadaną pracę domową na której ksiądz kazał opisać z darów i charyzmatów Ducha Świętego …Więcej
@VRS Tak jest. Dziecko mne spytało, czy rzeczywiście za jeden grzech ciężki idzie się do piekła? Odpowiedziałam, że to prawda. Zapytałam, coście robili na naukach przed Komunią Świętą. Odpowiedziało mi dziecko, że tego nie słyszało, nie pamięta. Może to zapomnienie, albo zbyt słaba katecheza. Ale pamiętam zadaną pracę domową na której ksiądz kazał opisać z darów i charyzmatów Ducha Świętego "upadek w duchu".

Problem jest potężny. Ludzie nie wiedzą, że nieczystości sa grzechem śmiertelnym. Wydaje im się, że nie ma o czym mówić. Każdy tak robi. Świadomość świętokradztwa zerowa. Stąd na Zachodzie dziwne pomysły.
wacula25wp.pl
. Medarda: Cierpienia rozwodników w czyśćcu
Wizje zmarłej w opinii świętości siostry MEDARDY
Widziałam w czyśćcu także dusze, które zerwały Sakrament Małżeństwa. Dusze te związane są jakby ognistymi łańcuchami... chcą oderwać się od siebie, aby być swobodne, ale to jest niemożliwe. Im więcej chcą się oderwać tym bardziej cierpią... bo się szarpią... Cierpienie - to jest okropne! Gdzie jedna …Więcej
. Medarda: Cierpienia rozwodników w czyśćcu

Wizje zmarłej w opinii świętości siostry MEDARDY
Widziałam w czyśćcu także dusze, które zerwały Sakrament Małżeństwa. Dusze te związane są jakby ognistymi łańcuchami... chcą oderwać się od siebie, aby być swobodne, ale to jest niemożliwe. Im więcej chcą się oderwać tym bardziej cierpią... bo się szarpią... Cierpienie - to jest okropne! Gdzie jedna dusza się ruszy tam druga iść musi za nią.

Widziałam inne osoby, które zerwały Sakrament Małżeństwa żyjąc w. rozpuście, popełniając grzech wiarołomstwa przez powtórne związki cywilne, nielegalnie żyjąc cudzołożyli ciągle popełniając grzech śmiertelny. Osoby te były w świętokradztwie. Dusze ich wtrącone były w takie otchłanie, że patrzyłam z przerażeniem i myślałam, że to dno piekła... panowały tam okropne ciemności. Pytałam, dlaczego są takie ciemności? Dlatego, że miały okazję przejrzeć, a były zaślepione bo i Kościół je nawoływał i wiedziały, że źle postępują...

Dusze matek, które pozostawiły swe dzieci bez opieki i poszły za popędem zmysłowym dając zgorszenie swoim własnym dzieciom, tak samo i ojców, którzy nie opiekowali się dziećmi zostawiając żony z dziećmi na pastwę losu miały za to jeszcze dodatkową pokutę: - ciągle miały przed oczyma swoje dzieci, które przez złe wychowanie również poszły na rozdroże... widziały nie tylko swoje własne grzechy ale i grzechy swych dzieci, co sprawiało im, wielkie męczarnie... kryły się w czeluściach, aby tego nie widzieć, ale im więcej się ukrywały, tym więcej widziały swoje straszne zbrodnie...

Najwięcej cierpiały kobiety, które przez swoją kokieterię i wyuzdanie zdradzały mężów a innych mężów odciągały od ich żon i ogniska domowego, mimo, że te rodziny żyły przedtem przez wiele lat w najlepszej zgodzie. Takie kobiety, które nazwać można diabłami a nie kobietami, które potrafiły rozbić ogniska domowe, cierpią tutaj najwięcej. Twarze ich, które były powodem do grzechu są powykrzywiane, istne karykatury! Nawet w tej chwili widzę takie dusze, są szpetne, że nie mogę rozeznać czy to szatan czy dusza, coś podobnego do szatana,

Gdybym nie wiedziała, że to jest czyściec, gdzie oprowadza mnie Anioł, to naprawdę myślałabym, że to piekło.

Słyszę jakieś krzyki, jakieś wycia. Lecę w przepaść najgłębszą, wydostaję się z niej i znowu lecę w tę przepaść. Pomyślałam sobie jakże straszną jest rzeczą wpaść w ręce Sprawiedliwości Boga.

Widzę tu wielką Sprawiedliwość Boga ale i zarazem wielkie Miłosierdzie Boże, że dusze te nie są w piekle a to dlatego, że inne modliły się o ich nawrócenie.

Najwięcej przebłagania wyjednały dusze ukryte, zwłaszcza w klasztorach klauzurowych, gdzie odmawiają sobie wszystkiego, nieraz nawet światła dziennego... tak samo dusze ofiarnej miłości, dusze pokorne, często służące, które w ukryciu modliły się o nawrócenie i wielkie ofiary ponosiły za dusze grzeszników. One to uratowały te dusze, że wybłagały im akty skruchy i żalu, że nie zostały potępione.

Ta co dyktuje (ociemniała Siostra Medarda) błaga żyjące dusze, które tak ciężko grzeszą jak wyżej wspomniane, w Imię Boga Sprawiedliwego i w Imię Boga Miłosiernego - zaniechajcie tej drogi dopóki macie jeszcze czas. Nadejdzie chwila, że przez wasze grzechy cały świat będzie karany!
Ewelina Anna
@VRS Ja piszę o konkretnych podstawach. Jestem z ziemi i piszę o ziemi. Najpierw, żeby pokochać Boga i Go uznać, trzeba oczyścić oczy i duszę. Nieczysty tego nie zrobi. Trzeba zacząć od podstawowych kroków. A po walce z grzechem Pan Bóg okaże swoje Oblicze wytrwałym. Bez tego sa ludzie wielbiący Boga, a żyjący w nieczystości i nie widzący problemu. Oślepli całkiem a nazywają siebie wierzącymi. …Więcej
@VRS Ja piszę o konkretnych podstawach. Jestem z ziemi i piszę o ziemi. Najpierw, żeby pokochać Boga i Go uznać, trzeba oczyścić oczy i duszę. Nieczysty tego nie zrobi. Trzeba zacząć od podstawowych kroków. A po walce z grzechem Pan Bóg okaże swoje Oblicze wytrwałym. Bez tego sa ludzie wielbiący Boga, a żyjący w nieczystości i nie widzący problemu. Oślepli całkiem a nazywają siebie wierzącymi. Zaczyna się od dołu. Bóg buduje na naturze. Trzeba pracować nad naturą, łaski duchowe wzrosną w walce i wierności.
Ewelina Anna
@VRS I jest to paradoksalnie, doskonały sposób na uderzenie na Najświętszy Sakrament Ołtarza. Na samo serce i sens Kościoła. Jakie to znamienne. Uderzenie w podstawy prawa naturalnego jest jednocześnie całkowitą próbą pozbawienia ludzkości Boga.
Jeszcze jeden komentarz od Ewelina Anna
Ewelina Anna
@VRS Ależ oczywiste. Gdyby były poszanowane, byłaby bojaźń Boża. Gdyby ona była, ludzie nie mieliby odwagi tak bardzo upadać. Ale przez ten grzech najwięcej ludzi idzie do piekła. I niestety dzisiejsza czasy są tym grzechem opętane tak jak pychą odrzucenia Boga. Jedno w parze z drugim. Jedno z drugiego wynika. Ale śp. S. Łucja mówiła, że ostatnia walka pomiędzy Bogiem i szatanem na Ziemi będzie …Więcej
@VRS Ależ oczywiste. Gdyby były poszanowane, byłaby bojaźń Boża. Gdyby ona była, ludzie nie mieliby odwagi tak bardzo upadać. Ale przez ten grzech najwięcej ludzi idzie do piekła. I niestety dzisiejsza czasy są tym grzechem opętane tak jak pychą odrzucenia Boga. Jedno w parze z drugim. Jedno z drugiego wynika. Ale śp. S. Łucja mówiła, że ostatnia walka pomiędzy Bogiem i szatanem na Ziemi będzie toczona o rodzinę. Podstawę stworzenia, wynikającą z samej natury stworzenia, i pierwszy sakrament święty.