Brak powołań- jaka przyczyna ? Jak myślicie?

Wygląda na to, że sytuacja w seminariach i nowicjatach w Polsce jest skutkiem i symptomem bardzo poważnego zjawiska, które dotyka Kościół w naszej Ojczyźnie. I leczenie objawowe niewiele tu pomoże.

Przez całe lata wyglądało to podobnie. Niektóre media w Polsce skwapliwie odnotowywały każde zmniejszenie liczby chętnych wstępujących do seminariów duchownych, a równocześnie inne uspokajały, bagatelizowały sprawę i wyszukiwały uzasadnienia dla kolejnych spadków, podkreślając, że na tle innych krajów europejskich, u nas jest naprawdę świetnie. Od pewnego czasu to się zmieniło. Różnice między stanem sprzed np. trzech dekad a obecnym jest już bardzo wyraźna. Wciąż jednak nie bardzo wiadomo, czy mamy do czynienia z powołaniowym kryzysem, czy z jakimś innym zjawiskiem. Pojawiła się więc narracja o powrocie w dziedzinie powołań duchownych w naszej Ojczyźnie do stanu sprzed wyboru Jana Pawła II.

Kilka dni temu "Gazeta Krakowska" uderzyła na trwogę, donosząc, że "Kryzys powołań dotarł na południe". Uzasadnieniem dla takiego wniosku jest według dziennika fakt, że do tarnowskiego Wyższego Seminarium Duchownego zgłosiło się w tym roku zaledwie dziesięciu kandydatów na księży. "Jeszcze kilka lat temu do egzaminów wstępnych do tarnowskiego seminarium przystępowało między 40 a 50 młodych mężczyzn" - przypomina gazeta i zwraca uwagę, że już w ubiegłym roku pragnienie przygotowywanie się do kapłaństwa w tym seminarium wyraziło jedynie 17 kandydatów.

Ordynariusz tarnowski bp Andrzej Jeż uspokaja i wskazuje, że jest jeszcze drugi nabór we wrześniu, ale Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, komentuje twardo, że raczej nie mamy do czynienia z incydentalną sytuacją w wiodącym dotychczas pod względem liczby alumnów seminarium duchownym w Polsce. Jego zdaniem do diecezji tarnowskiej dotarł kryzys wiary, który już wcześniej objął swoim zasięgiem inne rejony kraju, zwłaszcza te w centralnej i północnej Polsce. Warto zwrócić uwagę - Tomasz Królak nie mówi o kryzysie powołań. Mówi o kryzysie wiary w naszym kraju.

Mówienia o kryzysie powołań unikał wiosną br., przy okazji Światowego Dnia Modlitw o Powołania, ks. Wojciech Wójtowicz, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych. W wywiadzie dla KAI już w pierwszym zdaniu zaznaczył: "Nie używałbym tu słowa «kryzys», ale właśnie «spadek»", następnie wyjaśnił, że słowo "kryzys" wydaje mu się niezbyt adekwatne, dlatego że poza pewnymi oczywistymi problemami wewnątrzkościelnymi, problemami z religijnością młodzieży, mamy do czynienia również z czynnikiem socjologicznym. "W ostatnich latach demografia załamała się bardzo mocno. Spadek i doświadczenie braku w niektórych diecezjach czy wspólnotach zakonnych są dość mocno odczuwalne. Przyczyny są jednak wieloaspektowe" - wyjaśnił, akcentując, że w perspektywie ogólnopolskiej "kryzys" wydaje się zbyt dużą kategorią.

Rok wcześniej metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podczas Duszpasterskich Wykładów Akademickich powiedział: "Byliśmy przyzwyczajeni, że na całym świecie podziwiano nas za ilość powołań. Po trzech latach widzimy, że liczba alumnów w polskich seminariach radykalnie spada, dlatego trzeba modlitwy, a także dyskusji". A dwa lata temu ks. Zbigniew Przybylski, kanclerz i rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie, wyjaśniał dziennikarzom, że dokonane wtedy łączenie parafii w prymasowskiej archidiecezji "było podyktowane przede wszystkim niewystarczającą liczbą kapłanów".

Mamy więc kryzys powołań czy nie mamy? Komentując sytuację z ostatnich kilku lat psycholog, ks. Marek Dziewiecki, twierdzi, że nie powinniśmy mówić o kryzysie powołań, lecz o kryzysie powołanych i osób im towarzyszących (rodziców, duchownych oraz grup i wspólnot). Jego zdaniem wielu młodych "nie dorasta do powołania bycia człowiekiem" i jest to wina dorosłych.

Rodzi się pytanie, czy Bóg powołuje dziś za mało młodych Polaków do kapłaństwa lub życia konsekrowanego? Z pewnością nie. Czy wobec tego nadchodzą czasy, w których potrzeba będzie z naszej Ojczyzny i w naszej Ojczyźnie mniej duchownych? Czy też po prostu część powołanych Polak i Polaków nie odpowiada pozytywnie na Boże wezwanie?

Wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z tą drugą sytuacją. Słyszą głos powołania, ale pozostają na niego głusi. Dlaczego? Czy tylko dlatego, że jak wskazuje ks. Dziewiecki, brak im dojrzałości i gotowości do poświęcenia czy też część z wezwanych odczuwa lęk przed wejściem w struktury instytucji Kościoła takiej, jak ją postrzegają? Znam kilkoro kandydatów na księży i zakonnice, którzy słysząc Boże wołanie, świadomie wybrali seminaria i zakony poza granicami Polski. Niektórzy wprost przyznali, że nie mieli odwagi podjąć formacji w Polsce, że wizja Kościoła i służby w nim, z jaką się tutaj spotykali, okazała się dla nich nie do zaakceptowania.

"Nasz Dziennik" podał ostatnio, że w archidiecezji częstochowskiej księża pieszo przemierzają drogi, odwiedzają kościoły parafialne, poszczą i modlą się o nowe powołania kapłańskie. Inicjator "Modlitwy serc i stóp kapłańskich w intencji powołań", ks. Marian Duda, powiedział: "Warto zwrócić uwagę, że brak powołań to nie jest kwestia demografii, ale braku wiary. Nasza akcja jest odpowiedzią na szerzący się w Europie i Polsce kryzys wiary". To znamienne, że również on, tak jak Tomasz Królak z KAI, nie mówi o kryzysie powołań, lecz o kryzysie wiary. "Obecnie jest wielka potrzeba uwrażliwienia ludzi, że Bóg powołuje, trzeba tylko się w to wsłuchać i pozytywnie odpowiedzieć" - twierdzi ks. Duda.

Wygląda na to, że sytuacja w seminariach i nowicjatach w Polsce jest skutkiem i symptomem bardzo poważnego zjawiska, które dotyka Kościół w naszej Ojczyźnie. I leczenie objawowe niewiele tu pomoże.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta,

A moim zdaniem brak powołań związany jest ze słabymi rodzinami, z kryzysem rodzin ich wiary i modlitwy. Takie powołania kapłańskie jakie rodziny. Bezbożne rodziny, - bezbożni kapłani, poranione rodziny- poranieni kapłani, rozbite rodziny - rozbici kapłani. Niech rodziny zaczną się poprostu modlić, a wy co myślicie co jest przyczyną mniejszej liczby powołań?
Stanisław z Rostkowa
SCore
Powołania do kapłaństwa są... Tylko są zarzynane... Najpóźniej u młodych, świeżowyświęconych kapłanów! Starsi boją się odezwać usta, lawirują z trudnością utrzymując się pomiędzy wymaganiami ludzkimi, a prawem Boskim. O jak to boli patrzeć na młodego kapłana, który Bogu ofiarował swoje życie i serce, a ludzie zabierają mu prawo odprawiania mszy i bycia prawdziwym kapłanem, czyniąc z niego …Więcej
Powołania do kapłaństwa są... Tylko są zarzynane... Najpóźniej u młodych, świeżowyświęconych kapłanów! Starsi boją się odezwać usta, lawirują z trudnością utrzymując się pomiędzy wymaganiami ludzkimi, a prawem Boskim. O jak to boli patrzeć na młodego kapłana, który Bogu ofiarował swoje życie i serce, a ludzie zabierają mu prawo odprawiania mszy i bycia prawdziwym kapłanem, czyniąc z niego osobę zawieszoną w życiu, nie mogącą wejść ani w związek małżeński, ani nie mogącą być kapłanem. Powołań do niewiadomoczego, byle w "posłuszeństwie"nie ma i lepiej by nie było.
bliźniak
Duch Święty powołuje do służby Bogu,Kościołowi Świętemu, a w seminariach kształcą
światowców!Gdzie leży przyczyną?
Tymoteusz
Młodzi ludzie nie są naiwni i nie czują oparcia w Kościele. Ja osobiście wiem, że są niszczone powołania, wielu kapłanów pokazuje swoje antyświadectwo, myślenie księży o mamonie, władzy, przyjemnościach jest częste, święty spokój, nie wychylanie się, słowem konformizm oraz czasami hedonizm, więc oczywistym jest, że takim „ośrodkom” pseudowiary Pan Jezus nie będzie błogosławił. Całości zła, …Więcej
Młodzi ludzie nie są naiwni i nie czują oparcia w Kościele. Ja osobiście wiem, że są niszczone powołania, wielu kapłanów pokazuje swoje antyświadectwo, myślenie księży o mamonie, władzy, przyjemnościach jest częste, święty spokój, nie wychylanie się, słowem konformizm oraz czasami hedonizm, więc oczywistym jest, że takim „ośrodkom” pseudowiary Pan Jezus nie będzie błogosławił. Całości zła, zniszczenia dopełnia drogi masonom heretyk Franciszek.

Jeżeli chodzi natomiast o sam Tarnów, który lubię i znam (jak również dwóch dobrych starszych Księży właśnie z seminarium tarnowskiego), symptomatyczne jest, że w katedrze biskupiej na miejscu tabernakulum przed laty postawiono fotel biskupa...
yaphet
Stefan Kardynał Wyszyński mówił: jedna kobieta w prezbiterium to jedno zmarnowane powołanie. Moderna wpuściła babsztyle do prezbiterium, ba nawet na ambonę, więc mamy winowajców.
Ewelina Anna
Nie będzie powołań. Wieczorki taneczne z gitarą i Dni Młodzieży nikogo nie przekonają do poświęcenia życia dla Boga, bo w przeciwieństwie do eventów poświęcenie życia jest czymś realnym. Nie da się poświecić życia czemuś, co jest równie dobre jak wszystko inne, kościółkowi który jest równy innym kościółkom. Można poświęcić swoje, jedyne jakie się ma życie, jedynej Prawdzie. Jeśli Kościół do …Więcej
Nie będzie powołań. Wieczorki taneczne z gitarą i Dni Młodzieży nikogo nie przekonają do poświęcenia życia dla Boga, bo w przeciwieństwie do eventów poświęcenie życia jest czymś realnym. Nie da się poświecić życia czemuś, co jest równie dobre jak wszystko inne, kościółkowi który jest równy innym kościółkom. Można poświęcić swoje, jedyne jakie się ma życie, jedynej Prawdzie. Jeśli Kościół do niej nie wróci, powołań nie będzie, bo nie będzie frajerów, którzy dla kłamstw i "ekumenizmu" zechcą zmarnować życie. Można je poświecić jedynemu prawdziwemu Bogu a nie bożkowi co jest równie dobry co inny bożek. Bez żartów, czy to tak trudno zrozumieć?
Nie będzie powołań kapłańskich
Matricaria
Wcześniej mnie to nie interesowało ale od paru lat zwróciłam uwagę na tę sprawę, mam wrażenie, że ilość powołań przeszła w jakość.Może właśnie o taką odnowę kapłaństwa chodzi?
Buduje się kościoły na nowych osiedlach, do których okoliczni mieszkańcy nie zaglądają. A Benedykt XVI proroczo odsłaniał pokusę zamiany "miejsc". Kościół zamiast być księżycem odbijającym światło - Słońce, może w …Więcej
Wcześniej mnie to nie interesowało ale od paru lat zwróciłam uwagę na tę sprawę, mam wrażenie, że ilość powołań przeszła w jakość.Może właśnie o taką odnowę kapłaństwa chodzi?

Buduje się kościoły na nowych osiedlach, do których okoliczni mieszkańcy nie zaglądają. A Benedykt XVI proroczo odsłaniał pokusę zamiany "miejsc". Kościół zamiast być księżycem odbijającym światło - Słońce, może w swoich przedstawicielach uzurpować sobie rolę samego Słońca i stawiać siebie w centrum. Chodzi głównie o przerost jego instytucjonalnego wymiaru i dążenia do zachowania status quo.
www.deon.pl/…/art,3313,zalama…
SCore
Tak, zwalmy wszystko na rodziny...
Rafał_Ovile
Powołania do nauki i głoszenia herezji modernizmu? Będą powołania jak skończy się okupacja KK przez heretyków. N.p. katolickie Bractwo Piusa X ma powołania...