Dante A., Maria Valtorta i love krowe
Dante A., M. Valtorta i love kroweMotto: „Ten, kto nie zna prawdy, nie może też prawdziwie wierzyć, zgodnie bowiem z naturą poznanie poprzedza wiarę”.
Św. Marek Asceta (ojciec Pustyni IV/V w. n.e.)
Od czarta on, wiadomo..
Gdy tu na Glorii ukazały się moje teksty dot. fałszywych objawień Marii Valtorty komentarze były takie, że … no wiadomo – on (czyli ja) jest od diabła- bo wiele razy pisze o Valtorcie- uczepił się (pisałem kilka odcinków, każdy na inny aspekt valtortowych bujd, gdyż sprzeczności z nauczaniem Kościoła, idiotyzmów i bzdur jest tam tak wiele, że można napisać o tym nie tylko kilka odcinków, a tomów książek). Jedna pani wkleiła komentarz, że dopiero po przeczytaniu książeczek Valtorty poznała, co znaczy miłość…
Pan Jezus Chrystus jest Prawdą
Wpierw jednak założenia tego tekstu i jeśli ktoś się z nimi nie zgadza, proszę by nie czytał dalej:
Założenia:
1. Jezus Chrystus jest Mądrością Przedwieczną.
2. Jezus Chrystus jest Prawdą, Drogą i Życiem.
3. Jezus Chrystus nie zaprzecza i nie może zaprzeczać sam sobie.
4. Uczeń nie może przewyższać Mistrza- „Nie jest uczeń nad mistrza, ani sługa nad pana swego” (Mat. 10,24).
Miłość chrześcijańska
Punktem wyjścia do rozważań o Miłości chrześcijanina niech będzie bodaj najsłynniejszy tekst o Miłości pochodzący z Pisma Świętego: Pierwszy List do Koryntian (13,1-13) św. Pawła tu Hymn o Miłości w wykonaniu Antoniny Krzysztoń tu 9, a jeśli komuś pasuje recytacja Krzysztofa Kolbergera, to tutaj ).
Podobnie pięknie o miłości piszą Doktorzy Kościoła, np. Św. Franciszek Salezy fragment cz. 1 tu, cz. 2 tu, i inni [por np. część 1 tutaj część 2 tutaj część 3 tutaj część 4 tutaj, część 5 tutaj]. Nie będę powtarzał tych tekstów, jednak proszę o przeczytanie- to ważne nie tylko do rozsądnego rozeznania pism M. Valtorty. Naprawdę warto znać teksty Doktorów Kościoła o Miłości. Bez tego nie wiemy, co to miłość jest?
Pieszczoty wdzięcznej łani, czyli miłość valtortiana
A co mówi [pseudo]-Jezus o miłości Marii Valtorcie? Teoretycznie jego teksty powinny przewyższać te linkowane tutaj- np. św. Franciszka Salezego, przecież to sam Mistrz ma mówić, nie Doktorzy Kościoła (uczeń nie może przewyższać Mistrza).
Na samym niemal początku opowieści Valtorty Poemat Boga Człowieka mamy taki oto fragment:
[O rodzicach Najświętszej Dziewicy]
„Wchodząca już w okres starości Anna – małżonka Joachima od bardzo wielu lat – zawsze była dla niego “wybranką młodości, najmilszą łanią, wdzięczną gazelą”. Jej pieszczoty miały zawsze świeży urok pierwszego wieczoru małżeńskiego i zachwycały słodko jego miłość, zachowując ją świeżą jak kwiat zwilżony rosą i gorącą jak ogień, który czyjaś dłoń wciąż podsyca.”
O jakiej tu miłości jest mowa? Oczywiście chodzi o miłość fizyczną. Mowa wszak o jej pieszczotach- idzie zatem o miłość fizyczną.
PYTANIE:
Skoro, jak wyjaśnia Doktor Kościoła św. Franciszek Salezy (linki cz. 1 tu, cz. 2 tu,):
· celem miłości jest zjednoczenie miłującego z przedmiotem umiłowanym,
· zjednoczenie ma być duchowe, nie fizyczne,
· namiętności prowadzą do zagłady miłości,
· ci, którzy ulegają ponętom rozkoszy zmysłowych i w nich zatapiają swą duszę, schodzą ze stanu pośredniego do najniższego rzędu stworzeń;
to po cóż Mistrz miałby dyktować M. Valtorcie takie słowa?
Cóż takiego ważnego ma być w opisie tych pieszczot starszych już ludzi, Joachima, którego „czyjaś dłoń wciąż podsyca”.
Lewe sanki !
Jest to wyraźne przekierowanie ze sfery duchowej na sferę zmysłową!
To posadzenie, przesiadka na wspomniane lewe sanki, pod pozorem nowego Objawienia (Valtorta cytuje niby-Jezusa, że ona jest nowym Janem- Ewangelistą)!
Czytelnik dostaje wątpliwe smaczki niczym prosto z Harlequina.
Doktor Kościoła św. Jan od Krzyża wyjaśnia:
„Wszystkie wdzięki i powaby stworzeń wobec wdzięku Bożego są godne największej odrazy i są marnością. Dusza więc, ubiegająca się za wdziękami stworzeń, jest w oczach Boga pełna brzydoty i nie może się zbliżyć do nieskończonego wdzięku i piękna Bożego. Niezgłębiony przedział jest bowiem pomiędzy największą szpetnością a największym wdziękiem. (…) [Droga na Górę Karmel, cyt. za Święty Jan od Krzyża Doktor Kościoła, Dzieła, wyd. Karmelitów Bosych Kraków 2021, str. 197]
I dalej: „pożądania wyrządzają duszy dwie najważniejsze szkody. Po pierwsze, pozbawiają ja ducha Bożego, po drugie , dręczą, męczą, zaciemniają, brudzą i osłabiają oraz ranią duszę, w której przebywają. Wyraża to prorok Jeremiasz w rozdziale drugim opuścili mnie, źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie mogą utrzymać wody…” [Tamże, str. 204-205]
Skoro tak głosi Doktor Kościoła św. Jan od Krzyża, to jakże jest możliwym, by Jego Nauczyciel – Nasz Pan i Bóg -Jezus Chrystus tego nie wiedział ? Po cóż zatem Jezus co miałby dyktować Valtorcie o tym właśnie aspekcie – o miłości fizycznej, o pieszczotach zmysłowych?
Mazgaje w objęciach
Drugi fragment z Poematu M. Valtorty:
[Pseudo-Jezus zostaje sam na sam z pseudo-Jakubem synem Alfeusza-pseudo Jakubem Mniejszym]
Pseudo –Jezus: „Zostanę oskarżony, zdradzony, umęczony, wydany na śmierć krzyżową.
«O, nie! Nie!» – Jakub krzyczy i zwija się, jakby to on został wydany na śmierć.
«Nie! – powtarza – Jeśli Tobie to uczynią, to co zrobią z nami? Jak będziemy mogli
kontynuować Twe dzieło? Ja nie mogę, nie mogę przyjąć zadania, jakie mi przeznaczasz... Nie mogę!... Nie mogę! Jeśli Ty umrzesz i ja będę umarły... ja też... pozbawiony wszelkiej siły. Jezu, Jezu, posłuchaj mnie. Nie zostawiaj mnie bez Ciebie. Obiecaj mi, obiecaj mi przynajmniej to! Obiecuję ci, że przybędę, aby cię prowadzić Moim Duchem, gdy chwalebne
Zmartwychwstanie wyzwoli Mnie z ograniczeń materii. Ja i ty będziemy jedno, jak teraz, gdy jesteś w Moich ramionach.»
Istotnie, Jakub oparł się, płacząc, na piersi Jezusa.
«Nie płacz już. Wyjdźmy z tej godziny ekstazy, promiennej i przykrej, jak wychodzi się z
mroków śmierci z pamięcią o wszystkim, z wyjątkiem tego, jaka jest chwila śmierci. To odrętwiające przerażenie, które trwa jedną minutę, a fakt [czyjejś] śmierci trwa na wieki.
Chodź, całuję cię tak, żeby ci pomóc zapomnieć o brzemieniu Mojego przeznaczenia jako
Człowieka. Odnajdziesz to wspomnienie w stosownej chwili, jak poprosiłeś. Spójrz, całuję twe usta, które będą musiały powtórzyć Moje słowo ludowi Izraela i twoje serce, które będzie musiało kochać tak, jak ci powiedziałem. I [całuję] twoją skroń, gdzie zamrze życie równocześnie z ostatnim słowem miłosnej wiary we Mnie. Przyjdę do ciebie, umiłowany bracie, w zgromadzeniach wiernych, w godzinach rozmyślania, w chwilach niebezpieczeństw, w godzinie śmierci! Nikt inny, nawet nie twój anioł przyjmie twoją duszę, lecz Ja, w pocałunku, tak...»
I trwają objęci tak długo, że wydaje się, iż Jakub niemal zasnął w radości pocałunków Boga,
dzięki którym zapomniał o cierpieniu. Kiedy podnosi głowę, jest ponownie Jakubem Alfeuszowym, spokojnym i dobrym, tak bardzo podobnym do Józefa, małżonka Maryi. Uśmiecha się do Jezusa, uśmiechem dojrzalszym, nieco smutnym, lecz zawsze bardzo łagodnym.
«Spożyjmy posiłek, Jakubie, a potem prześpijmy się pod gwiazdami. Przy pierwszym brzasku
dnia zejdziemy do doliny... aby iść do ludzi... – Jezus wzdycha... ale dodaje z uśmiechem: – i do Maryi.” 121KOCHAĆ DOSKONALE, AŻEBY BYĆ ŚWIĘTYM PRZYWÓDCĄ»
Napisane 20 sierpnia 1945. A, 6174-6195. Maria Valtorta Poemat Boga-Człowieka Księga trzecia część 3-4,Katowice 2002r., ISBN 83-86092-72-6, str. 249.
Żeby sprawa była jasna- niczego tu nie sugeruję, poza czułostkowością, tanim sentymentalizmem, siuśmajstwem i płaczliwą tandetą – co nijak ma się do Jezusa Chrystusa znanego z Ewangelii. Jakub w ramionach Jezusa i wszystkie te mazgajowate obcałowania jego części ciała nie pasują wcale do dorosłych mężczyzn, bardziej do wrażliwe, czułej mamy i płochliwego dziecka. Poza tym, pseudo-Jezus twierdzi tutaj, że dopiero cytuję „chwalebne Zmartwychwstanie wyzwoli” go „z ograniczeń materii. Ja i ty będziemy jedno, jak teraz, gdy jesteś w Moich ramionach.” To jakaś gnoza i przebóstwienie. Bo czy po Zmartwychwstaniu Jezus i Jakub stanowili jedno? Nie ! Nawet po Zesłaniu Ducha Świętego Jakub pozostał Jakubem, miał wolną wolę !
Warto też zadać pytania:
1. Cóż to za ograniczenia materii, na które cierpi niby Bóg - bohater Valtorty?
2. Czy to Bóg Wszechmogący cierpiący na ograniczenia materii, really?
3. Czy Jezus Chrystus cierpiał na ograniczenia materii przed Zmartwychwstaniem, np. gdy uzdrawiał paralityków, ślepców, trędowatych?
4. Czy Jezus Chrystus cierpiał na ograniczenia materii przed Zmartwychwstaniem, gdy rozmnożył chleb dla PIĘCIU tysięcy ludzi?
5. Czy może Chrystus cierpiał na ograniczenia materii gdy powiedział „Dziewczynko, tobie mówię, wstań” wskrzeszając córkę Jaira- przełożonego synagogi?
Oczywiście, że nie, było przeciwnie- Jezus Chrystus wykazywał licznymi cudami, że panuje nad materią, ba nawet śmierć i jej procesy (Rzekł Jezus: Odejmijcie kamień. Rzekła mu Martha, siostra tego, który był umarł: Panie! jużci cuchnie; bo mu już czwarty dzień- Jan 11,39)nie stanowiły przeszkody gdy Zbawiciel zawołał: Łazarzu, wynidź z grobu! (Jan 11,43).
Trzeci fragment z Poematu Valtorty:
[Mówi pseudo-Jezus do wieśniaków]
„Wierzcie w to, dzieci, że wielką siłą Wszechświata jest miłość. Nigdy nie zmęczę się
powtarzaniem tego. Wszelkie nieszczęścia świata pochodzą z braku miłości, poczynając od śmierci i chorób, które zrodziły się z odrzucenia przez Adama i Ewę miłości wobec Najwyższego Pana. Miłość bowiem jest posłuszeństwem. Kto nie jest posłuszny, jest buntownikiem. Ten, kto się buntuje, nie kocha tego, przeciw któremu się buntuje. Ale także inne tragedie – powszechne lub [odnoszące się do] pojedynczych [osób], jak wojny albo zniszczenia w jednej czy dwóch rywalizujących ze sobą rodzinach – skąd pochodzą? Z egoizmu, czyli braku miłości. Wraz ze zrujnowaniem rodzin przychodzą też zniszczenia materialne z powodu kary Bożej. Bóg bowiem, wcześniej czy później, uderza zawsze tego, który żyje bez miłości….”124 JEZUS DO WIEŚNIAKÓW GIOKANY: «MIŁOŚĆ JEST POSŁUSZEŃSTWEM» Napisane 23 sierpnia 1945. A, 6235-6243, Maria Valtorta Poemat Boga-Człowieka Księga trzecia część 3-4,Katowice 2002r., ISBN 83-86092-72-6, str. 249.
Znowu: to ma być bezpośrednia wypowiedź Mistrza z Nazaretu- Jezusa Chrystusa?
To wypowiedź, przy której blednie hymn o miłości św. Pawła? Hmm. Nie powala.
Więcej- słabo, bo brzmi to jak niedopracowana grafomańska podróbka, która tak ma się do wypowiedzi Zbawiciela jak sandały do garnituru, pięść do oka albo podwórkowa rymowanka do poematu Szekspira. Bo już nie będę cytował Doktorów Kościoła, ale wystarczy przeczytać, co napisał o miłości w wierszu zwykły ksiądz- Józef Baka w epoce Baroku tutaj.
To ma być wypowiedź Zbawiciela – uwaga adresowana do wieśniaków palestyńskiej wsi w I wieku …? O wszechświecie, o egoizmie ?
Słowa „wielką siłą Wszechświata jest miłość” są tylko nieudolną podróbką, cytatem z Dantego.
"Miłość jest najwyższą siłą wszechświata, to ona wprawia w ruch gwiazdy"- pisał Dante Alighieri. Ma to odzwierciedlenie w Boskiej Komedii poety:
„Dalej fantazja moja nie nadąży.
A już wtórzyła pragnieniu i woli
Jak koło, które w parze z kołem krąży,
Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy.”
[Cytat za Dante Alighieri Boska Komedia, przełożył Edward Porębowicz, Wydawnictwo Zielona Sowa , Kraków 2009, Pieśń XXXIII, str. 466]
Przy okazji : Słowo wszechświat miało inną nieco wymowę, inne znaczenie niż dzisiaj. W czasach Dantego- XIVw. obowiązywał system Ptolemeusza: to niebo ze wszystkimi planetami i gwiazdami krążyło wokół ziemi, stąd środkowy punkt ziemi uważany był za środek całego wszechświata.
Umknęło to chyba Valtorcie, która posiadając cytuję: „naturalną skłonność do literatury” (cytat za Maria Valtorta POEMAT BOGA CZŁOWIEKA TOMY I-IV wydawnictwo Michalineum, Marki, ISBN 83-7019-198-3 marzyła o tym, by zostać wielką pisarką (więcej o tym tutaj). Co więcej, czy poemat Dantego napisany po włosku i zaliczany do arcydzieł literatury może być punktem odniesienia (i chyba kompleksów?) dla Włoszki marzącej o zastaniu pisarzem. A przypomnieć warto, że gdy Poemat Valtorty był we Włoszech rozprowadzany wydawca informował , że autor „podobnie jak Dante dał nam dzieło…”- pisał o tym Osservatore Romano obalając taką ocenę (więcej tu). I kompleks Dantego musiał ktoś mieć olbrzymi, skoro wypociny Valtorty nazwano właśnie POEMATEM (Poemat Boga-Człowieka), choć literacko z poematem nie ma nic wspólnego ! Jest napisany prozą, kiepską prozą.
I jeszcze jedno miłość to największa siła we wszechświecie staje się w dobie mass mediów sloganem. Głosił tak np. Martin Luther King: “Love is the greatest force in the universe” zob. tu. A dziś niezliczone celebryckie gwiazdki i gwiazdeczki plastikowej pop kultury od „pisarek fantasy” do popiskujących „piosenkarek” powielają ten frazes, bo jest … fajny.
I może dla pani Valtorty miłość to była siła Wszechświata, miłość to posłuszeństwo, jednak św. Jan precyzuje nam dokładniej i piękniej, że „Kto nie miłuje, nie zna Boga; albowiem [to] Bóg jest miłością” (1 Jan 4,8).
Zawsze mamy wybór między Ewangelią i Nauką Kościoła a karykaturą- pseudo-ewangelią „objawień prywatnych” z lewych sanek. Między Prawdą a kłamstwem. Między życiem a śmiercią.
Bo sam Bóg dał Izraelowi taki wybór. Wybór wciąż aktualny:
„Uważaj, że dziś położyłem przed oczy
twoje życie i dobro, a z drugiej strony
śmierć i zło, abyś miłował Pana,
Boga twego i chodził drogami jego i strzegł
Przykazań jego i ustaw, i praw….”
(Pwt. 30,15-i nast.)
Zatem wybierajcie.
Obrazki:
Kid sledging down my street 7 Jan 10, foto Jan Bassett, LINK
Spiky Kevin Dooley, LINK
Lazarus come forth, foto Jim, LINK