„babochłopy, do roboty!”
Kobiece spodnie długo uważane były za strój niemoralny, a i dziś nad ich moralnością trzeba się głęboko zastanowić. Upowszechnienie noszenia spodni przez kobiety związane było z emancypacją. Pycha wypchnęła kobiety z domu, kazała im założyć spodnie i zrównać się z mężczyznami na arenie zawodowej. Jednak na tym polu zawsze już będą przegrane, bowiem nie są ani tak mądre, ani tak mocne, jak mężczyźni. Zatem, skoro kobieta nie może być jak mężczyzna, to zrobi wszystko, żeby chociaż tak wyglądać. I czasem, niestety, jej się udaje.
Krój kobiecych spodni jest zawsze niestosowny: zbyt szerokie upodabniają kobietę do mężczyzny, a zbyt obcisłe nader eksponują jej kształty. Choć dziś przylegające jeansy to prawdopodobnie jedna z bardziej „porządnych” części kobiecej garderoby. Zalały nas mody z pewnością „niemiłe Bogu”, pełne sugestywnych i wyzywających ubrań. I chwała mężczyznom, którzy w porę potrafią odwrócić wzrok.
Bo spódnica spódnicy nierówna. Aktualne trendy czynią z kobiet, a właściwie już z dziewczyn, babochłopy albo prostytutki. Widać to na ulicach i widać to (o zgrozo!) w szkołach. W sieciówkach trudno dostać spodnicę do kolan, wszystkie sięgają ledwo za pupę. I ci, którzy to kreują, wiedzą dobrze, co robią. Zdemoralizowana ubiorem dziewczyna stanie się potem klientką koncernów antykoncepcyjnych czy klinik aborcyjnych. Maszyna ruszyła, a że mamy kryzys ojcostwa, nie było nikogo, kto by córce w porę powiedział: „w takim stroju nigdzie nie pójdziesz!”
Każda kobieta chce być piękna. To pragnienie wraz ze stworzeniem Bóg wpisał głęboko w jej duszę. Ona w głębi serca wie, że po to została stworzona. Dlatego diabeł zaciera ręce i to piękno wynaturza, zakłamuje albo obrzydza. Są kobiety, które się od piękna odżegnują, a są i takie, które w jego imię stają się wyuzdane. Natomiast owo piękno tkwi zupełnie gdzie indziej. Tkwi w oddaniu władzy mężczyźnie, w byciu matką oraz w noszeniu skromnego stroju.
Wiele pań twierdzi, że w spodniach jest im wygodniej. Być może. Osobiście mam odmienne doświadczenia, chociaż spódnica rzeczywiście wymaga od kobiet nieco innego zachowania, niekiedy innej pozycji ciała, drobnych gestów, ale to tylko dodaje wdzięku. Jakaż to strata, że wokół paradują kobiety, niemal wszystkie ubrane w spodnie! Na tak smutny widok, muszę przyznać, trudno jest zakrzyknąć: „baby, do garów!” Ciśnie się raczej na usta: „babochłopy, do roboty!”
fronda.pl/…zego-kobieta-powinna-chodzic-w-spodnicy,24091.html