Prof. Roberto de Mattei przypomina: "Cześć wobec papieża.... jest jednym z filarów duchowości katolickiej"
![](https://seedus2043.gloriatv.net/storage1/zqnmh3rln16aw9dd5du2fmoszghinvatf8ym6n1.webp?scale=on&secure=yqbE2RLnA8eBQ2qPI9XA_g&expires=1719877797)
Prymat świętego Piotra oraz jego nieomylności stanowią fundament, na którym Chrystus ustanowił swój Kościół i na którym będzie on trwał aż do końca czasów. Prymat został przyznany Piotrowi, Księciu Apostołów, po Zmartwychwstaniu i był uznawany przez Kościół pierwotny nie jako przywilej osobisty i przemijający, ale trwały i istotny element konstytuujący Kościół Boży.
Nie ma na ziemi władzy wyższej, niż władza papieska, z tego powodu, że nie ma wyższej ludzkiej instancji i ważniejszej misji na ziemi. Jaka to misja? To utwierdzanie braci w wierze, otwieranie nieba dla dusz, pasienie jagniąt i owiec należących do Chrystusa, najwyższego Pasterza. W skrócie – zarządzanie Kościołem.
Bo papież jest przecież tym, który rządzi Kościołem. Misja ta jest mu powierzona ponieważ jest następcą Piotra, któremu to misję tą powierzył sam Chrystus. A była to misja wykraczająca poza osobę Piotra, kontynuowana przez jego następców.
Papież nie jest następcą Chrystusa, ale właśnie Piotra – nie w sposób bezpośredni, ale poprzez sukcesję apostolską, która na przestrzeni wieków, przywiązuje go do Piotra, pierwszego wikariusza Chrystusa.
Wikariusz Chrystusa jest biskupem Rzymu, ponieważ Rzym nie jest tylko miastem lub diecezją jak każda inna – ma uniwersalne powołanie. Następcy Piotra są biskupami Rzymu, ponieważ na Boże wezwanie to właśnie tam przybył Piotr, w tym miejscu zmarł, otwierając dla biskupów Rzymu uzasadnioną i nieprzerwaną sukcesję prymatu.
Wszyscy biskupi posiadają pełnię kapłaństwa, a papież nie jest w tym lepszy niż inni biskupi. Jednak tylko on sprawuje najwyższą jurysdykcję – pełną i nieograniczoną władzę nad innymi biskupami.
Pierwszy Sobór Watykański ustalił jako dogmat wiary właśnie ten prymat papieża nad biskupami. Ale w 1870 roku ogłoszono również dogmat o nieomylności papieskiego Magisterium, w konkretnych warunkach. Nieomylność jest bowiem nadprzyrodzonym przywilejem, dzięki któremu papież nie może zbłądzić w wyznawaniu i definiowaniu objawionej doktryny – dzięki specjalnej asystencji Ducha Świętego. Ale papież, który nie jest nieomylny w rządzeniu Kościołem, może być nieomylny w swym nauczaniu.
Papież nie zawsze jest nieomylny. Musi chcieć być nieomylny, to znaczy chcieć wypowiedzieć się nieomylnie, respektując przy tym pewne ustalone zasady. Warunki nieomylności zostały bowiem zapisane w konstytucji Pastor aeternus: papież musi wypowiadać się jako osoba publiczna, ex cathedra, z zamiarem zdefiniowania prawdy wiary i moralności oraz egzekwowania go jako obowiązkowego do wyznawania przez wszystkich wiernych.
Jeśli warunki te nie zostają spełnione, to nie znaczy, że papież jest w błędzie. Jednak gdy papież nie jest nieomylny, może błądzić w rządzeniu i nauczaniu. Tzw. nadzwyczajne Magisterium, wygłaszane es cathedra przez papieża, zawsze jest bowiem nieomylne. Przykładem są dogmaty o Niepokalanym poczęciu i Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Ale nieomylne może także być nieomylne, gdy powtarza prawdy wiary i moralności przez lata nauczane przez Kościół.
Tak jest w przypadku encykliki Humane Vitae, nieomylnej per se, bo, choć nie jest to akt ex cathedra, jest nieomylny, bo potwierdzony przez Tradycję – a to oznacza, że jego powstanie (aktu) było wspierane przez Ducha Świętego.
Duch Święty wspiera kardynałów podczas konklawe, a potem pomaga wybranemu na papieża. Jednak, jak uczy historia, wybrani mogą być też niegodni papieże, którzy w życiu prywatnym ciężko grzeszyli, a także papieże, błądzący w zarządzaniu Kościołem i nauczaniu – nie musi nas to jednak gorszyć. Nawet bowiem jeśli Opatrzność pozwala na wybór złego papieża, dzieje się to dla wyższych celów, które zostaną wyjaśnione dopiero u kresu czasów. Duch Święty wie przecież, jak wyprowadzić dobro ze zła.
Zbawienie rodzi się z tajemniczego spotkania ludzkiej woli i Bożej łaski. Ci, którzy uważają, że w życiu człowieka wystarczającym jest fakt, że Duch Święty działa, a nie biorą pod uwagę współpracy wolnej woli człowieka, przechodzą na pozycje luterańskie lub kalwińskie. Ci zaś, którzy uważają, że papież nie może się mylić, bo jest nieomylny, popełniają ten sam kalwiński błąd.
Papolatria jest grzechem, ponieważ zmienia Piotra w Chrystusa. Przez przypisanie każdemu czynowi i słowu papieża doskonałości i nieomylności ubóstwia się go, a to nie ma nic wspólnego z czcią, którą rzeczywiście jesteśmy mu winni. Nabożeństwo do papieża, tak jak do Matki Bożej, jest jednym z filarów duchowości katolickiej. Jednak duchowość musi posiadać podstawę teologiczną – a nawet, co możne nawet powinno być wymienione jako pierwsze, racjonalną. By czcić papieża musimy bowiem wiedzieć kim jest, a kim nie jest.
A papież nie jest przecież, w przeciwieństwie do Jezusa Chrystusa, Bogiem i człowiekiem jednocześnie. Nie ma w nim boskości. Nie ma dwóch natur w jednej osobie – ma tylko jedną naturę, jedną osobę – ludzką. Nosi w sobie brzemię grzechu pierworodnego, które nie znika wraz z wyborem na Stolicę Piotrową. Może grzeszyć i być zły, jak wszyscy ludzie, ale jego grzechy i błędy są poważniejsze, niż innych – nie tylko ze względu na konsekwencje, jakie mogą nieść, ale także dlatego, że każdy jego czyn który nie koresponduje z Bożą łaską jest poważniejszy, gdyż jemu tej łaski Duch Święty ofiarowuje więcej.
Jednak, oprócz prymatu rzymskiego i nieomylności papieskiej, jest jeszcze trzecia prawda wiary, która, choć nie uznana jeszcze za taki oficjalnie, może uchodzić za dogmat – to nieomylność Kościoła. Jest ona potwierdzona przez samego Chrystusa, gdy mówi: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).
Co bowiem oznacza kościelna wolność od błędu? Nie oznacza wcale, że Kościół nie może popełnić błędów. Oznacza, jak wyjaśniają teologowie, że Kościół dotrwa do końca świata identyczny jak na początku – bez zmieniania tego, co Chrystus mu podarował.
Wolność od błędu jest nadprzyrodzoną właściwością Kościoła, co oznacza, że nie tylko nie znika ona, ale i się nie zmienia. Pozostaje dokładnie taka, jaką ustanowił Chrystus, aż do końca świata. Kościół zawsze utrzyma swe cechy – charakter, nauczanie, jedność w wierze, monarchiczność i hierarchiczność formy, organizację, uniwersalność. Dekret świętego Piusa X „Lamentabili sane exitu” w punkcie 53. potępił pomysły modernistów, zgodnie z którymi „organiczny ustrój Kościoła podlega zmianie, a społeczność chrześcijańska, podobnie jak społeczność ludzka, podlega ciągłej ewolucji”.
Kościół jest niezniszczalny, a jednak – jako tworzony przez ludzi – może popełniać błędy. Może się to zdarzyć, gdy instytucja jest mylona z ludźmi, którzy ją reprezentują. Siła papiestwa nie pochodzi od świętości Piotra, tak jak zdrada Piotra nie oznacza słabości papiestwa, ponieważ to do papieża, osoby publicznej, a nie prywatnego Piotra powiedział Jezus: „Ty jesteś Piotr, i na tej skale zbuduje Kościół mój”.
Papież to nie jest Jorge Bergoglio, nie jest też Josephem Ratzingerem, ale przede wszystkim, jak uczy Katechizm, jest następcą Piotra i Wikariuszem Chrystusa na ziemi. To nie odbiera niczego wielkości i nieomylności Kościoła, ale nie znaczy też, że jego pasterze, nawet najwyżsi, pozostają bez skazy, w kontekście ich życia osobistego czy wykonywanej misji.
Kiedy Jezus obiecuje, że bramy piekielne go nie przemogą, nie obiecuje, że nie będzie żadnych ataków na Kościół – pozwala nam raczej dostrzec istnienie zaciętej walki. Nie będzie w tej walce przerw, ale nie skończy się ona też porażką. Kościół zatriumfuje.
Cały tekst: www.pch24.pl/de-mattei--obec…