Beatus 1
195

Rady i wspomnienia św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Widząc jedną z naszych sióstr bardzo zmęczoną, powiedziałam siostrze Teresie: "przykro mi patrzeć na cierpiących, zwłaszcza jeżeli to są dusze święte".
Odrzekła mi natychmiast:
"Nie podzielam twego zdania! Nie żałuję nigdy Świętych, gdy cierpią! Wiem, że mają siłę na znoszenie cierpień, i że tym oddają wiele chwały Bogu; ale tych, co nie są świętymi, którzy nie umieją korzystać ze swych cierpień, tych mi bardzo żal! Mam litość dla nich. Dołożyłabym wszelkich starań, by ich pocieszyć i im ulżyć".
"Gdybym miała żyć jeszcze, najchętniej pełniłabym urząd infirmerki. Nie chciałabym się o to dopraszać, ale gdyby mi się dostał przez posłuszeństwo, czułabym się bardzo szczęśliwą. Zdaje mi się, że spełniałabym go z czułą miłością mając zawsze w myśli słowa Zbawiciela: "Byłem chory, a nawiedziliście mnie" (Mat. XXV. 36). Dzwonek infirmerji niechaj dla was będzie melodią niebiańską. Trzebaby umyślnie przechodzić pod oknami chorych, by im ułatwić możność proszenia o posługę. Powinnibyście uważać się za niewolnice, którym każdy ma prawo rozkazywać. Gdybyście widziały aniołów, jak z nieba przypatrują się wam, walczącym! Czekają końca walki, by was obsypać kwiatami i wieńcami wawrzynu. Wiecie, że pragniemy zostać małymi męczennicami, zdobywajmy sobie zatem palmę męczeństwa!
"Pan Bóg nie gardzi walkami ukrytymi, o tyle więcej zasługującymi: "Lepszy jest cierpliwy, niźli mąż mocny, a który panuje sercu swemu, większy jest niż ten, co miast dobywa" (Przyp. XVI, 32). Naszymi małymi aktami miłości bliźniego, spełniamy w ukryciu, nawracamy w oddali dusze, wspomagamy misjonarzy, wyjednywamy im obfite jałmużny, a tym samym wznosimy prawdziwe przybytki duchowe i materialne dla Jezusa, utajonego w Hostii".