Jota-jotka
5236

Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza Tak mówi Pan: «Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się …Więcej
Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza
Tak mówi Pan:
«Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze wiodło”.
Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą.
Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkie moje sługi, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali uszu.
Uczynili twardym swój kark, stali się gorsi niż ich przodkowie. Oznajmisz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.
I powiesz im: „To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust”».
Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie. ,,Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: †8«Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, …Więcej
Jota-jotka
Całą rzecz możemy ująć w ten sposób. Dwa są poglądy na sprawę naszego postępu:
jeden wychodzi z własnej korzyści,
drugi – z pragnienia woli Bożej.
W tych dwu poglądach (cóż bowiem wpływowszego w życiu nad poglądy?) rozchodzą się drogi błędu i roztropności.
Skoro człowiek jako główny cel swego życia położy własne udoskonalenie, każdy jego następny krok będzie fałszywy.
Jeśli zechce pracować …Więcej
Całą rzecz możemy ująć w ten sposób. Dwa są poglądy na sprawę naszego postępu:
jeden wychodzi z własnej korzyści,
drugi – z pragnienia woli Bożej.
W tych dwu poglądach (cóż bowiem wpływowszego w życiu nad poglądy?) rozchodzą się drogi błędu i roztropności.

Skoro człowiek jako główny cel swego życia położy własne udoskonalenie, każdy jego następny krok będzie fałszywy.
Jeśli zechce pracować nad sobą, jak rzeźbiarz wykuwający swój posąg, każdy cios dłuta będzie zniekształcał jego zarysy i nowe odkrywał usterki. Brak będzie prostoty w jego zamiarach oraz prawdy w jego dążeniach. Jeżeli rachunek sumienia szczegółowy, swoje zasady życiowe i swe praktyki pokutne pojmie jako zwykłe zabiegi lecznicze, jeśli swe życie wewnętrzne pojmie jako zwykłe zabiegi lecznicze, jeśli swe życie wewnętrzne pojmie jako szkółkę poprawczą i całe swe życie ukształtuje wedle modnej teorii o samodoskonaleniu się, wówczas cała jego asceza będzie tylko systematyczną gloryfikacją własnej swej woli. Wtedy też nigdy nie wyrośnie na męża duchownego, sięgając w najlepszym wypadku miary człowieka uczciwego. A jednak jakże rozpowszechniony jest ten nieszczęsny punkt wyjścia, nawet wśród osób, żyjących w samym sercu organizmu tak nadprzyrodzonego, jak Kościół katolicki.

Kto natomiast za punkt wyjścia w swoim życiu duchownym obierze wolę Bożą, ten we wszystkim spuszcza się na Boga, sobie zachowując tylko pilność i wierne współdziałanie.
Taki człowiek kroczy tam, gdzie wiedzie go Bóg, a własnych dróg nie szuka. Wzorem, na którym się kształci, jest mu Jezus.
Jego pragnieniem jest podobać się Bogu, wszystkie też jego czyny płyną z miłości. Własne niepowodzenia nie dziwią go, ani trapią. Jeśli się smuci jakąś niedoskonałością, to nie dlatego że ona kazi jego charakter, lecz że nie podoba się Bogu. Sakramenty i szkaplerze, koronki i medaliki, relikwie i obrzędy liturgiczne, wszystko to mieści się doskonale w jego systemie, gdzie czynniki przyrodzone spływają w przedziwną harmonię z nadprzyrodzonymi.
Upodobanie Boga spoczywa zawsze na ludziach pokornych i zdążających drogą podobania Mu się jak najbardziej. Wówczas i człowiek może być spokojny, pogodny i ufnie patrzący w przyszłość mimo swoich upadków. W jego sercu mieszka wesele i powodzenie bez końca. Bóg jest mu Ojcem.

Natomiast rzemieślnik własnej doskonałości wciąż spotyka się z niepowodzeniem w swej pracy, bo albo postępuje ona zbyt wolno, albo też co zarobi z jednej, to traci z drugiej strony, albo wreszcie u swego otoczenia spotyka się ze zgorszeniem z powodu zbyt budującego zachowania się, a ponieważ u człowieka tego pokroju ludzkie uznanie stanowi koronę cnoty, więc też doznaje on gorzkiego rozczarowania.

Dlatego jest zaniepokojony, chmurny i biadający nad każdym upadkiem. Jego serce wzbiera goryczą posągu walącego się w gruzy.,,

Przegląd religijny: o. Fryderyk Faber, "Postęp duszy, czyli wzrost w świętości"
Jota-jotka
,,Przyjdź Królestwo Twoje. Zobaczmy jakie oblicze Boga wyłania się z pism Świętej w związku z tematem Królestwa. Również w tym przypadku myślę, że konieczne jest wprowadzenie, aby lepiej zrozumieć znaczenie wyrażenia „Królestwo Boże”. Rozpoczniemy je od Księgi Apokalipsy, w której jest powiedziane, że stoczono straszną walkę w niebie pomiędzy szatanem i jego sługami, a archaniołem Michałem i …Więcej
,,Przyjdź Królestwo Twoje. Zobaczmy jakie oblicze Boga wyłania się z pism Świętej w związku z tematem Królestwa. Również w tym przypadku myślę, że konieczne jest wprowadzenie, aby lepiej zrozumieć znaczenie wyrażenia „Królestwo Boże”. Rozpoczniemy je od Księgi Apokalipsy, w której jest powiedziane, że stoczono straszną walkę w niebie pomiędzy szatanem i jego sługami, a archaniołem Michałem i jego aniołami i że w końcu szatan został pokonany, wyrzucony z nieba i strącony na ziemię.

Tu, na ziemi, nie mogąc toczyć wojny z Bogiem, ponieważ Bóg jest Wszechmocnym (mówi nam to Pismo Święte), szatan walczy z dziećmi Boga, toczy wojnę z nami. I jest to podstępny sposób, by uderzyć w Boga; jest to sposób, którego używają słabi, aby zranić mocniejszych. Nie mogąc dosięgnąć Boga, szatan uderza w kochane przez Niego osoby i w ten sposób rani Serca Boga. Jeśli my chcemy zranić osobę (mam nadzieję, że tak nie jest, ale tak działa ten mechanizm) nie mogąc uczynić tego bezpośrednio, celujemy w dzieci, bo wiadomo, że to powoduje wielki ból w ojcu i matce. I szatan tak właśnie robi, nawet jeśli rani nas, jego celem jest Bóg.

Tak więc cierpienie, które jest wymierzone w nas, nie pochodzi od Boga, ale od szatana, który w ten sposób chce osiągnąć dwa rezultaty: po pierwsze właśnie to, by zranić Serce Boga i po drugie, skłonić nas do zbuntowania się przeciw Bogu, do przeklinania Boga i czasem, niestety, udaje mu się ten cel osiągnąć. Osoby, które chodzą do kościoła, modlą się, wobec wielkiego cierpienia złoszczą się bardzo na Boga. Niektórzy wprost zaczynają bluźnić przeciw Bogu i w ten sposób szatanowi udaje się prowadzić swoją grę.

Ale cierpienie nie pochodzi bezpośrednio od Boga, nie zostało wymyślone przez Niego; w Księdze Rodzaju nie jest napisane, że Bóg stworzył śmierć, cierpienie: weszły one na świat – mówi Pismo – przez zawiść diabła. To szatan, który jest ojcem kłamstwa, usiłuje sprawić, że my, ludzie będziemy sądzili, że całe zło pochodzi od Boga, jest chciane przez Ojca, podczas gdy Pismo Święte mówi nam, że Ojciec stworzył człowieka jedynie po to, by dać mu w dziedzictwie swoje Królestwo i aby był szczęśliwy.

Jaka jest w takim razie rzeczywistość?
Wygląda ona tak, że na tej ziemi, na całym świecie – również w naszym sercu – są dwa królestwa.
Gdy Jezus został oskarżony o to, że wyrzuca demony w imieniu Belzebuba, przywódcy demonów, odpowiedział: Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? (Mt 12,25-26).

Jakże się więc ostoi jego królestwo?
Pytanie to oznacza, że istnieje królestwo także szatana i my znajdujemy się pomiędzy tymi dwoma królestwami i musimy zdecydować, po której stronie chcemy być, musimy zdecydować komu służyć. W naszym życiu ważne myśli i działania wpływają na egzystencję i służą albo Królestwu Bożemu albo królestwu szatana. Mogłoby się zdarzyć, że jesteśmy w iluzji łudząc się, że możemy pozostawać pomiędzy dwoma królestwami, że możemy nie być częścią ani jednego ani drugiego, ale jest to niemożliwe. Każda ważna myśl, każde działanie, które podejmuję w moim życiu albo idzie w jednym kierunku albo w drugim, nie możemy pozostawać neutralni: neutralność jest wygodną iluzją.

Również Jezus nam to mówi: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza (Mt 12,30); nie można więc zostać w połowie drogi! Widzicie, nie ma drogi pośrodku! Możemy usiłować ją budować, ale to tylko iluzja i jeśli następnie jesteśmy szczerzy i wchodzimy w głąb naszych działań, naszych myśli, widzimy, że szala wagi mniej lub bardziej przechyla się albo na Królestwo Boże albo na królestwo szatana. Tak to działa. Jest ważne, abyśmy się nauczyli spoglądać do wewnątrz, ponieważ te królestwa są na całym świecie i istnieją również w nas: mówimy bowiem o „starym człowieku” i „nowym człowieku”. Stary człowiek dąży do tego, by z siebie samego czynić boga, i stawiać się na miejscu Boga, nowy człowiek natomiast, służy Bogu i Jego Królestwu.

Weronika mówi nam, że Bóg jest Królem świata1,zatem również królestwo szatana jest poddane Bogu, który jest władcą całego świata: w niebiosach, na ziemi i pod ziemią. Są więc dwa królestwa i jakkolwiek jedno jest już pokonane, niestety wciąż istnieje! Powtarzam, Bóg jest królem świata i wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, mocarz, jak mówi Ewangelia, został pokonany. Człowiek ten ufał swemu uzbrojeniu ale, gdy przychodzi mocniejszy od niego, Jezus, zabiera jego łupy i je rozdaje (Łk 11,21). To nam mówi ważną rzecz odnośnie naszej nadziei: że królestwo szatana jest już zwyciężone, a więc tylko głupcy mu służą.

Ale Weronika mówi nam również, że Bóg jest Zarządcą pełnym miłości, samą miłością2; dlatego jeśli Bóg jest miłością, to Jego Królestwo jest Królestwem Miłości. Jezus ukazał nam, że jest Królem bardzo szczególnym: On czyni siebie naszym sługą (przypomnijcie sobie ostatnią wieczerzę!). W królestwie Bożym funkcjonują takie relacje i większy służy mniejszemu: Ja jestem pośród was jak ten, kto służy (Łk 22,27). Łatwo jest zrozumieć, że Królestwo Boże jest różne od naszych królestw! To Królestwo, gdzie Bóg czyni się sługą i Pismo mówi nam wprost, że w innym życiu zaprosi nas na ucztę i On sam będzie nam służył. Pomyślcie: każdy z nas będzie obsługiwany przez Jezusa. To Słowo Boże tak mówi!

Rozumiemy, że z kolei my musimy stawać się sługami Boga i sługami naszych braci. Królestwo Boga opiera się na bezinteresownej służbie. Jest bardzo wiele osób, które służą, ale często, niestety, ta posługa jest interesowna: „daję ci, ale ty mi musisz”, przynajmniej dziękuję, pieszczota, wdzięczność. I wiecie po czym poznać to oczekiwanie? Po niezadowoleniu, gdy nie przychodzi to, czego oczekujemy. To znaczy, że intencja nie była zgodna z Królestwem Bożym, była wciąż zarobkiem, którego oczekiwaliśmy! Kiedy ktoś czyni, a potem jest niezadowolony, ponieważ nikt tego nie bierze pod uwagę i myśli, że inni nie zdają sobie sprawy z jego pracy, oznacza, że w posłudze szuka jeszcze ciągle czegoś dla siebie. Weronika mówi nam również, że Bóg jest Królem Łagodnym3, ale jego pokój jest inny od naszego, ponieważ nasz pokój opiera się na wojnie. My, aby uzyskać pokój, walczymy, niszczymy sklepy, wysadzamy w powietrze miasta! To jest logika kogoś, kto mówi, że chce wprowadzić pokój. Ale to nie jest pokój, ponieważ Jezus nauczył nas, że aby być budowniczymi pokoju, trzeba oddać życie za drugiego, a jeśli ja odbieram życie drugiemu w imię pokoju, także ja jestem dzieckiem kłamstwa! Pokój to dawanie życia, umieranie na krzyżu jak uczynił to Jezus: i tylko tam buduje się pokój.

Weronika mówi również, że Bóg jest cały działający4, a więc Królestwo Boże jest królestwem aktywnym, kreatywnym dzięki Duchowi Świętemu, który wciąż działa.
Nie ma tu bierności tego, kto tylko chce jakoś przeżyć, kto idzie za tłumem.
Są bowiem osoby, które mają cykl biologiczny tylko trochę bardziej rozwinięty niż zwierzęta: wstają, włączają radio, golą się, myją, jedzą, wychodzą na zewnątrz, pracują, robią przerwę w południe, kończą pracę, wieczorem wykonują może jeszcze inną pracę, albo plotkują, potem posiedzą trochę przed telewizorem i… idą spać, aby potem rozpocząć kolejny dzień. I idą tak naprzód, aż do emerytury; potem ktoś spogląda wstecz i mówi: „ale co zbudowałem w moim życiu? Jak je przeżyłem? Ja tylko chciałem jakoś przeżyć!” Ale to ma być życie? Królestwo Boże natomiast jest królestwem aktywnym, jest królestwem kreatywnym, królestwem który wywiera wpływ na życie. Nie wystarczy pracować, jeść, oglądać telewizję, jest coś więcej.


Gdy Weronika mówi nam następnie, że jest wiecznym Cesarzem, cały panujący5, chce powiedzieć, że nic nie umyka spojrzeniu Boga, nic, dokładnie nic! I co więcej, jest wieczny, więc króluje wiecznie. Królował w przeszłości, króluje w teraźniejszości, króluje w przyszłości, będzie królował na zawsze.

Dobrze to sobie przypomnieć, bo czasem zły usiłuje przekonać nas, że w niektórych momentach historii, on zdaje się zwyciężać, a dobro wydaje się być pokonane, wydaje się, że nie ma już drogi wyjścia. Ale to tylko pozory, ponieważ Pan jest wiecznym cesarzem, wszystko jest wciąż w Jego rękach i nawet jeśli, w niektórych momentach naszej osobistej historii wydaje się nam, że wszystko rozpada się w szwach, nie zapominajmy nigdy, że on jest wiecznym władcą. Zwycięstwo zła jest więc zawsze tymczasowe i Bóg jest w stanie z tej sytuacji wyprowadzić dobro, jeśli powierzymy się Jemu, jeśli Mu zaufamy.

Weronika mówi nam jeszcze, że Pan jest Bogiem, który chce dawać łaskę i wysłuchiwać naszych próśb. O, pomyślcie jak bardzo się mylimy, jaki to błąd, gdy czasami myślimy, że musimy wydzierać Bogu łaski; spróbujcie pomyśleć natomiast, że On chce je nam dać i być może to my nie jesteśmy gotowi ich przyjąć. Nawet w naszym potocznym języku mówi się „wydrzeć łaskę Bogu”, tak jakby On był Panem, który trzyma mocno zamkniętą szufladę z łaskami wewnątrz i my musimy znaleźć sposób, by je Mu zabrać; nasz Bóg nie jest taki, wiecie? To nie jest nasz Bóg! Nasz Bóg jest inny, On nie może się doczekać, by móc dać nam łaski i czeka tylko na okazję, a my musimy być dyspozycyjni, musimy powiedzieć: „Panie, chcę iść za Tobą!” Wtedy On da je nam pełnymi garściami.

Jest jeszcze inna cecha tego Królestwa, cecha, której żadne inne królestwo ludzkie nie posiada. Weronika mówi, że Bóg jest wszystkim we wszystkich i we wszystkim (uwaga) w każdej duszy, a więc również w naszej duszy nie ma fragmenciku Boga, jest cały Bóg, w mierze, w jakiej nasze serce jest w stanie Go zawrzeć. Jeśli więc nauczę się kochać, będę miał wielkie serce, będę miał większą zdolność, aby pomieścić Boga; jeśli natomiast moje serce jest jeszcze zatwardziałe, skamieniałe, egoistyczne, małe, wewnątrz będzie Bóg, ale w sposób absolutnie mniejszy. Dlatego to Królestwo jest królestwem, które jest również wewnątrz naszych dusz, które trwa w głębinach duszy, a więc w całej osobie. I jest to Królestwo gdzie Król i poddany, którym my jesteśmy, przynależą do siebie nawzajem. Ale jak postępuje to królestwo? Myślę, że trochę już widzieliśmy: postępuje w miarę, jak zostaje pokonywane królestwo szatana. Dlatego, jeśli Królestwo Boże jest królestwem miłości, a królestwo szatana jest tym wszystkim, co nie jest miłością, za każdym razem, gdy spełniamy gest prawdziwej miłości, rozszerzamy granice królestwa Bożego, a za każdym razem gdy spełniamy akt, który nie jest miłością, granice Królestwa Bożego się kurczą. Postępuje poprzez gesty, a co robi Bóg? Daje poznać duszy, mówi Weronika, misterium zła, ponieważ pierwszą zasadą, aby zwyciężać w walce jest znać przeciwnika. Tak więc Bóg daje nam poznać misterium zła nie po to, by nas przestraszyć, nie abyśmy byli pokonani, ale abyśmy wiedzieli, z kim i co robić, abyśmy potrafili go rozpoznać, gdy się maskuje, prezentując się nam w sposób podstępny. Bóg chce nas włączyć w tę walkę wobec zła, tak więc każdy powinien odegrać swą rolę.

Ostatnie słowo dotyczące tego, jak odnosić się do Boga, który rozszerza swe królestwo. Przede wszystkim sprawą, która Weronice leży bardzo na sercu, jest znajomość, przekonanie o własnej nicości i nie przecenianie siebie. W momencie w którym każdy z nas zbytnio zaufa własnym możliwościom, zostanie zwyciężony, ponieważ szatan wykorzystuje pychę. Jest fragment Ewangelii, który mówi: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia… a Jezus co odpowiada? Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie (Mt 7,22-23). Ale jak to możliwe, oni pracowali dla królestwa, czynili cuda, prorokowali, przepowiadali w Jego imię, a On ich nie zna? O co chodzi? Nie o to, by czynić cuda, nie by przepowiadać, ponieważ często za tym wszystkim stoi pycha i ja jedynie przywłaszczam sobie te rzeczy. Ponieważ mogę czynić to jedynie pozornie w imię Boże, a w rzeczywistości robię to tylko dla siebie, aby być chociaż stopień wyżej od innych. To jest perfidna pułapka, która jest zastawiona; nie tyle liczy się to, co robię, ile dlaczego to robię!

Podsumujmy: Weronika, choć miała wielkie serce, zawsze czuła się nieodpowiednia. Wiecie co zrobiła Weronika? Kochała wszystkich i dała swoje życie za wszystkich, ale ona wciąż czuła, że jej serce było małe, że nie mogła odwzajemnić miłości Bożej; a więc co robiła? Mówiła:
Panie, słuchaj, daj mi Twoją miłość i tą miłością kochaj siebie, ponieważ ja nie jestem w stanie tego czynić. Czego chcesz oczekiwać od kogoś takiego jak ja?

To jest akt niewiarygodnej pokory!
Prośmy Pana, aby napełniał również nas swoją miłością, aby móc odwzajemniać Jego miłość.,,

Oblicze Boga Ojca widziane oczyma Weroniki Giuliani cz. III – Mniszki Klaryski Kapucynki
Jota-jotka
„Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje” (Łk 11,17)
Doprawdy trudno w to uwierzyć, ale niektórzy z bezpośrednich świadków działalności Jezusa i Jego nadzwyczajnych znaków, zwłaszcza wyrzucania złych duchów, zaczęli Mu zarzucać, że współpracuje przy tym z Belzebubem. Jezus wykorzystuje tę sytuację do tego, aby ostrzec swoich słuchaczy, i nas wszystkich, przed niebezpieczeństwem …Więcej
„Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje” (Łk 11,17)
Doprawdy trudno w to uwierzyć, ale niektórzy z bezpośrednich świadków działalności Jezusa i Jego nadzwyczajnych znaków, zwłaszcza wyrzucania złych duchów, zaczęli Mu zarzucać, że współpracuje przy tym z Belzebubem. Jezus wykorzystuje tę sytuację do tego, aby ostrzec swoich słuchaczy, i nas wszystkich, przed niebezpieczeństwem podziałów, jakie mogą zaistnieć nie tylko w społeczeństwie, ale także w Kościele i w każdej wspólnocie, i również w każdym z nas:

„Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali” (Łk 11,17).

Warto dzisiaj zastanowić się właśnie nad naszym osobistym „królestwem” i poszukać w nim różnych niespójności, które wpływają także na nasze otoczenie.
Są one obecne także w ludziach, którzy dbają o swoją stronę duchową, chodzą do kościoła, czytają codziennie Pismo święte, przystępują do sakramentu pokuty; innymi słowy, starają się pielęgnować na różne sposoby życie chrześcijańskie, a jednak nie są szczęśliwi, bo czują w sobie jakieś wewnętrzne podziały, które nie pozwalają im, tak jak to było w przypadku wspomnianych w dzisiejszej Ewangelii świadków działalności Jezusa, pełniej otworzyć się na Boga. Wymienione tu i inne praktyki życia religijnego są bardzo ważne, a jednak nie wystarczają; one nie mogą być celem same w sobie, ale mają prowadzić do wewnętrznej harmonii, która może być jedynie dziełem samego Boga.
Jeśli weźmiemy pod uwagę reakcje różnych ludzi na działalność Chrystusa, dostrzeżemy, że najczęściej odrzucali Go właśnie ci, którzy starali się skrupulatnie zachowywać przepisy prawa, ale sercem i myślą byli dalecy od Jego ducha. Zachowywali jedynie pozory, do tego stopnia, że Jezus kiedyś przyrównał ich do grobów pobielanych (zob. Mt 23,27).
Cóż więc powinniśmy czynić?
Czy może zaprzestać wspomnianych i podobnych im praktyk?
Bynajmniej!
Ale raczej nadać im głębszego ducha i starać się wypłynąć na głębię. Nie trzeba mnożyć modlitw, ale ciągle umacniać ducha ufności, pokoju, pokory, a przede wszystkim otwarcia na Boże inicjatywy.
Szatan bowiem ciągle szuka sposobu, aby nas oszukać i wskazać niewłaściwą drogę; dlatego musimy modlić się i czuwać, aby z pomocą łaski Bożej odróżniać co pochodzi od Boga, a co od Belzebuba.
Jeśli bowiem raz będziemy wybierać wolę Bożą, a innym razem podpowiedzi szatana, nie pozbędziemy się wewnętrznego podziału i nie zaznamy pokoju.
Jest w dzisiejszym fragmencie Ewangelii zdanie Jezusa, które przynosi nam dużo nadziei:
„Jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże” (Łk 11,20).
Nie mamy wątpliwości, że Jezus wyrzucał złe duchy palcem Bożym, a zatem przyszło już do nas królestwo Boże i ono jest wśród nas. Trzeba jednak ciągle je budować w nas samych i w naszym otoczeniu, tak jak to czynili święci, a w sposób szczególny Maryja, Matka Jezusa i nasza.,,

„Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje” (Łk 11,17)
Jota-jotka
«Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze wiodło”.
Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą.,,
Jota-jotka
PYTANIA DO PANA JEZUSA WRAZ Z ODPOWIEDZIAMI - Święta Brygida Szwedzka
,,O sędzio, dlaczego poszukiwać Bożej mądrości,
skoro posiadam już mądrość tego świata?
Dlaczego mam płakać, skoro mam w obfitości chwałę i radość tego świata?
Powiedz mi, dlaczego i jak powinienem się radość z cierpień cielesnych.
Dlaczego mam się lękać, skoro mam bardzo dużo siły?
Dlaczego miałbym okazywać posłuszeństwo …Więcej
PYTANIA DO PANA JEZUSA WRAZ Z ODPOWIEDZIAMI - Święta Brygida Szwedzka
,,O sędzio, dlaczego poszukiwać Bożej mądrości,
skoro posiadam już mądrość tego świata?
Dlaczego mam płakać, skoro mam w obfitości chwałę i radość tego świata?
Powiedz mi, dlaczego i jak powinienem się radość z cierpień cielesnych.
Dlaczego mam się lękać, skoro mam bardzo dużo siły?
Dlaczego miałbym okazywać posłuszeństwo innym,
skoro posiadam wolę i korzystam z niej dowolnie?

A oto odpowiedzi:
Przyjacielu mój, ten, kto jest sędzią w oczach tego świata,
przede Mną jest ślepy i szalony.
Dlatego, ażeby otrzymać moją mądrość,
koniecznie należy jej szukać w sposób bardzo staranny i z pokorą.

Ten, kto posiada zaszczyty i radość tego świata,
bardzo często doświadcza zdenerwowania i podniecenia z powodu
wielu trosk i popada w rozgoryczenie, które prowadzi do piekła.

Dlatego też, ażeby uniknąć niebezpieczeństwa polegającego na tym,
że możesz oddalić się od spoglądania ku niebu
i że możesz zboczyć ze swej drogi,
jest rzeczą konieczną, ażebyś modlił się i płakał.
Jest rzeczą pożyteczną radować się w cierpieniach i przeciwnościach
a także słabościach cielesnych, ponieważ moje boskie miłosierdzie
jest blisko tych, którzy znoszą takie cierpienia,
skracające drogę do życia wiecznego.

Ci wszyscy, którzy są mocni, są mocni dzięki mojej sile,
ponieważ Ja jestem mocniejszy od nich.
Dlatego też zawsze powinni się lękać, że ich siły zostaną im odebrane.

Ten, kto korzysta z wolnej woli, ma okazywać bojaźń
i zrozumieć, że
nic nie prowadzi łatwiej do potępienia wiecznego,
jak właśnie własna wola, której brak przewodnika.

Ten, kto rezygnuje z własnej woli i składa ją w moje ręce,
który jestem jego Bogiem, bardzo łatwo osiągnie niebo.,,